Prolog
Niedzielne mroźne popołudnie, końcówka lutego. Nastawienie bardzo pozytywne, miejsce około kilometra od domu, w pobliżu zagajnika. Byłem wtedy razem z kumplem.
Prolog
Autor: Newbe
Set & Settings: W pokoju, cisza, spokój, muzyka (shpongle) i brat śpiący w tym samym pokoju.
Doświadczenie: DPT, LSD, łysiczki, ruta stepowa, bromo-dragonfly, salvia divinorum, haszysz, marihuana, yopo, ecstasy, BZP, DXM, benzydamina, amfetamina, poppers, efedryna, kofeina, nikotyna, alko.
Nastawienie: podekscytowanie, długo czekałem by skosztować metocynę. Liczyłem na spotkanie z drugą stroną życia, przybliżenie do Matki Natury, przeżycie enteogeniczne i mistyczne. Byłem sam, miałem nadzieję na uzyskanie mistycznych i osobistych doświadczeń, a do tego towarzystwo nie sprzyja. Miejsce: najpierw dom, spacer do sklepu i parku, potem znowu dom.
W dniu wczorajszym doszła długo oczekiwana paczka. A w niej 100 mg 4-HO-MET. Dawkowanie wg Shulgina to 10-20 mg doustnie. Nie czekając długo zażyłem ~10 mg doustnie i zaczekałem na efekty. Była godzina 13.07. Po regulaminowych 30 minutach poczułem się jakbym wziął antydepresant: citaproam, albo tianeptynę. Jednak uznałem że to było za słabo. Po godzinie wziąłem drugą taką samą porcję. Od tej pory zaczyna się właściwy opis podróży.
Wynajęty domek na zielonym zadupiu, nastawienie 110% pozytywne
Uczestnicy – M (poznany na Ozorze), P (dziewczyna M, same story), L (kumpel P i M), E (z którym już swoje wyćpałem :D). No i ja.