Prolog

Set: Pozytywny nastrój, lekka ekscytacja ale utrzymuję wewnętrzny spokój. Setting: Piątek wieczór, senne kilkutysięczne miasteczko. Miejscówka nr1: kilkuosobowa posiadówa przy browarze w zacisznym miejscu koło szkoły i bliskości lasu. Miejscówka nr2 (docelowa): Miniobóz gdzieś w polach, ok 1 km od miejsca nr1.
Prolog
nastawienie pozytywne, jednak nieznajomość terenu zmieniła trip w raczej negatywny
We wrześniu bierzącego roku, wraz z kumplem spróbowaliśmy po raz pierwszy benzydiaminy. Był to nawet udany trip ale zdecydowałem
się opisać nasz drugi (stwierdziłem że więcej da się z niego wyciągnąć), który odbył się jeszcze ciepłej nocy październikowej,
tym razem z dwoma kumplami. Będę ich opisywał jako S i T.
Ja i S po naszym pierwszym spotkaniu z benzydiaminą mieliśmy jej serdecznie dość lecz jednak nas coś podkusiło...
Zaplanowaliśmy wszystko idealnie, mimo to mogło stać się wiele złego o czym przekonacie się w dalszej częsci TR'a.
Miejsce to boom festival, nastawienie bardzo pozytywne, ciało i umysł przygotowane na przygodę
Zazwyczaj nie zapisuję trip-raportów, ale tym razem prowadziłem dziennik wyprawy, której częścią był boom festival. A branie LSD-25 jego ważnym dla mnie elementem. Jest to dobra okazja, żeby podzielić się swoimi przeżyciami. Sami oceńcie!
Zacznę od małego opisu skrótów, którymi posługiwałem się w tekście. Są to miejsca festiwalowe. Pojedyncze litery to moi znajomi.
DT- Dance temple, czyli główna scena festiwalu z muzyką psytrance. W nocy grany był hi-tech/full on/dark/progressive psytrance.
CG- Chillout Gardens.
O JA CIE KRECE NA NIEBIOSA!!!!
PISZE DO WAS , BO NIE MA NIKOGO INNEGO DO KOGO MOGLBYM WYKRZYCZEC TE
SLOWA:
JAK ZAJEBISCIE BYC s...OBĄ!!!!!!!!!!!!!!!!
o... JA CIE KRECE NAD NIEBIOSA!!!!!!
Dopiero teraz rozumiem te wszystkie opowiadania o wezach zjadajacych
swoje ogony i w ogole...JA