alkoterapia.jpg

Zajawki z NeuroGroove
  • Szałwia Wieszcza

tuż po północy położyłem się spać. jednak nie udało mi się zasnąć i... ciekawość zwyciężyła - spróbuję pierwszy raz w życiu salvii. zapaliłem lampę, przygotowałem sobie walkmana, woreczek z ususzonymi kilkoma liścmi salvii (thx, F.!) oraz lufkę (taką zgiętą do góry). ustawiłem taśmę na utwór green nuns of the revolution - "megallenic cloud" - stary, wykręcony psytrancowy kawałek, którego lubię słuchać zawsze i wszędzie (i w każdym stanie :)). trochę się bałem, bo w sumie ciężko się czułem cały dzień, byłem już na dobre zmęczony no i nie wiedziałem jak salvia na mnie podziała.

  • Dekstrometorfan


SUBSTANCJA:Dekstrometorfan (DXM)

POGODA: neutralna

DOŚWIADCZENIA: trawa, bialko, grzybki

ZDARZENIE 1: niewiele ponad 200mg, ZDARZENIE 2:niewiele ponad 300mg.

DRAMATIS PERSONAE: ja, Duch Gaji i kolega K.S.

OTOCZENIE: mieszkanie, wieczór

NASTRÓJ: niezadeklarowany.




  • Fentanyl
  • Użycie medyczne

Szpital specjalistyczny. Zabieg otolaryngologiczny. Pełnia zaufania do systemu.

T = -300 minut:

0.25 mg alprazolam P.O.

Po pół godziny od zażycia fajny relaks, brak lęków, pozytywne nastawienie. 

T = -45 minut:

7.5 mg midazolam P.O.

Po 20 minutach od zażycia ogarnia mnie totalny błogostan. Czuje się gotowy do lotu. Zakładam skafander kosmiczny, hełm w rękę. Wychodzę z centrum kontroli lotów, uścisk dłoni prezydenta. 

T = 0. S.T.A.R.T.

Fentanyl w ilości 2 mg podany dożylnie zaczął działać w ciągu kilku sekund od podania. 

  • 4-HO-MET
  • Retrospekcja

Noc, wystylizowany do podróży pokój, odpowiedni strój, podniecenie i duży niepokój związany z dawką.

No i w końcu do tego doszło, lata czytania neurogroove oraz serwisów pokrewnych wreszcie doprowadziły mnie do mojego własnego trip raportu.

 

Miał to być mój 4 raz z tryptaminami, a drugi raz z 4-ho-met i stwierdziłem, że dalsze bawienie się w próbowanie dawek traci już sens, jeśli rzeczywiście chcę zacząć DOŚWIADCZAĆ, a nie ślizgać się po powierzchni doświadczenia. Można powiedzieć, że byłem gotów na wszystko, od totalnej euforii, do najgłębszego badtripa (którego oczywiście prorok mi nie poskąpił, hehe).