Urzedzam, że raport jest z tych klasycznych, długich tl;dr lol. Podzielę więc go na dwie części dla dobra tych, którzy nad używkami refleksji nie podejmują (nie neguję i nie szydzę, to prawo każdego). Pierwsza będzie więc normalnym trip raportem dotyczącym stricte przeżyć na miksie LSD + MDMA , druga zaś będzie połączeniem moich przemyśleń przed, w trakcie oraz po miksie i próbą krytycznej polemiki z psychodeliczną cywilizacją kwasu, a także przy okazji innych używek.
- LSD-25
- MDMA
- Pozytywne przeżycie
Pozytywna atmosfera po spaleniu małego jointa ze znajomymi. Setting: w raporcie
- Marihuana
A więc zacznę od tego, że benzodiazepiny wcinałem długo przed tym jak zacząłem na dobre przygodę z THC, i trzeba przyznać że w przeciwieństwie do thc nie przyniosły mi pozytywnych wrażeń... Jednak nie mogłem nie spróbować połączenia thc i benzodiazepin; dodam że połączenie bz z alkoholem nie odniosło dobrych skutków...
- LSD-25
- Przeżycie mistyczne
Niewielki psytrance'owy festiwal, w gronie znajomych. Tydzień wcześniej dieta oczyszczająca
To tylko pomylony sen obłąkańca.
3,2,1... kwas! Procedura błyskawiczna. Podzieliliśmy papierki w samochodzie, ja i Krzysiek. Specjalnie trzymaliśmy je na tę okazję, zakupione parę miesięcy wcześniej. Bez głębszego zastanowienia, ochoczo i z ufnością włożyłam do buzi wizerunek Doskonałego Jogina. Wszystko będzie dobrze.
- Grzyby Psylocybinowe
- Pierwszy raz
Puste mieszkanie, słoneczne, jesienne popołudnie
Chciałbym Wam opowiedzieć o tripie, który zmienił moje życie.
Faza 1 - Desperackie poszukiwanie pomocy
Nie wchodząc w szczegóły, od około 15 roku życia miałem problemy z emocjami, a kilka lat później przestałem je czuć, co przekształciło mój umysł w stu procentowy racjonalizm, a następnie doprowadzając do głębokiej depresji i problemów z uzależnieniami. Poprzez pomoc mam na myśli pomoc w odstawieniu używek i podniesienie jakości mojego życia.
Faza 2 - Przygotowania i zdobywanie wiedzy