12:45 – Po powrocie ze szkoły zajrzałam na pocztę i spytałam, czy nie przyszła do mnie przesyłka. Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu okazało się, że czeka na mnie list. Zapłaciłam i wypełniona radością wróciłam do domu.
Set: Olbrzymie podniecenie na myśl o tym, że w końcu spróbuję psychodelika z prawdziwego zdarzenia. Bałam się jednak , że przeżycie prawdziwej psychodeli jest zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Setting: Zwykłe, piątkowe popołudnie, rodzice byli w domu, nawet z nimi rozmawiałam na fazie, ale nie narobiłam sobie lipy.
12:45 – Po powrocie ze szkoły zajrzałam na pocztę i spytałam, czy nie przyszła do mnie przesyłka. Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu okazało się, że czeka na mnie list. Zapłaciłam i wypełniona radością wróciłam do domu.
Grzybowa polanka, samochód, nadmorskie miasteczko, wolne popołudnie spędzane z ziomkami, zero obowiązków, zero problemów, lekcje odrobione. ;)
Pisałem gdzieś już o tym, jednak myślę, że warto podzielić się swoją przygodą również tutaj.
Nastawienie negatywne, otoczenie niezbyt sprzyjające
G przywiozła dla mnie rzeczy na candyflipa, dla siebie miała chińską myśl czyli 2-oxo-pcm, gdyż kocha Ona dysocjanty, więc co może pójść nie tak skoro każdy ma to co lubi, oczywiście nie zaczęliśmy od razu brać tych paskudnych uzależniających narkotyków, wpierw piliśmy bardzo zdrowy, nieszkodliwy alkohol, którym to się sponiewierałem odrobinę i zdążyłem zrobić kilka głupich oraz bardzo głupich rzeczy które zepsuły mi nastawienie na kwasa i eMke, starałem się tego nie okazać G i gdy tylko wytrzeźwiałem to miałem już karton w gębie mimo braku nastawienia.