Amanita Muscaria: z czym to się je?

Dla niewprawnych grzybiarzy piszę ten mini poradnik, oraz z powodu braku konkretnch materiałów na temat spożywania amanit...

Anonim

Kategorie

Odsłony

88768
Dla niewprawnych grzybiarzy piszę ten mini poradnik, oraz z powodu braku konkretnch materiałów na temat spożywania amanit...

Muchomory mogą być kuszące, przez swoją dostępność więc postaram się przedstawić wam całą wiedzę jaką posiadłem o amanitach... a więc:

1. Działanie: faza muchomorowa jest niezwykle nieprzewidywalna i raczej trudna, niepolecana dla niedoświadczonych tripperów. Jest to silna psychodela z intensywnymi halucynacjami. Zgodnie z erowidem: euforia, uczucie że jest mi dobrze, relaks psychiczny, śnienie na jawie (stan w pewnym sensie podobny do świadomego śnienia), psychodeliczne odczucia jak czucie zapachu słów, czy słyszenie kolorów, halucynacje słuchowe, uczucie senności oraz wybuchy energii, zmiany percepcyjne, rozmyte pole widzenia, pogorszenie akomodacji wzrokowej, mogą wystapić mdłości ( również ból brzucha), od średnich, do piekielnie intensywnych, nie do zniesienia, podniesione ciśnienie, napięcie mięśni. Po zjedzeniu grzybów można przypalić mj aby usunąc mdłości.

2.Substencje czynne:

  • muscymol (inaczej muskimol,muscimol) - ten alkaloid nas interesuje, on odpowiada za halucynogenne działanie muchomora.
  • kwas ibotenowy - dosyć silna toksyna, ale przy suszeniu, oraz podgrzewaniu do 70% rozpada się na muscymol.
  • -muskazon i muskaryna - te toksyny występują w śladowych ilosciach i nie ma co się ich obawiać. muskazon ma właściwości halucynogenne.

3. Zbiory: najlepiej zbierać na początku sezonu (sierpień-wrzesień) gdyż te grzybki mają mniej trujących toksyn. Trzeba uważać aby się nie pomylić i nie zerwać muchomora czerwonawego. On jest raczej niejadalny. Od czerwonego odróznia go brak białych kropek.

4. Suszenie: ważna część. Sprawa polega na tym, że świeży muchomor ma malutko muscymolu, a dużo kwas ibotenowego. Powinno się suszyć w suchym, ciepłym i przewiewnym miejscu. Można wcześniej pokroić na plasterki dziada, zeby proces szybciej przeszedł i mniejsza szansa była ze zgnije albo go robaki wsuną. Potem jeszcze można podgrzać susz w piekarniku w niewysokiej tempreturze (potrzebne jest ponad 70 stopni C) aby mieć pewnośc że nie ma w nim kwasu ibotenowego.

5. Dawkowanie: Ogólnie dawkowanie wygląda tak: 1-5 gramów suszu(1 kapelusz średniej wilekości) - słabo, 5-10 średnio (2-3 kapelusze) , 10-30 mocno - (3-6 kapeluszy). Na chrzest dawki większe niż 10 gramów są niepolecane.... z tak silnymi substancjami nie wolno szarżować.

6. Uwagi (na ten dział zwróćcie największą uwagę): Śmiertelnosć zatruć muchomorem czerwonym wynosi 2-5%. Muscymol to kurewsko silny psychodelik, traumatyczne przeżycia wywołane intoksykacją nim mogą prowadzić do cięzkich chorób psychicznych. To ze muchomor czerwony jest halucynogenny, nie znaczy ze wszystkie takie są. Inne muchomory zawierają silne trucizny jak amanityna które są śmietelnie trujące.

7. Palenie muchomorów: powoduje efekty, ale znacznie bardziej słabe niż jedzenie. Raczej niepolecana metoda.

Komentarze

grv (niezweryfikowany)

... (potrzebne jest ponad 70%) aby mieć pewnośc że nie ma w nim kwasu ibotenowego.. "
ALE CZEGO WAGI GRZYBA PRZED SUSZENIEM ???

koń (niezweryfikowany)

Cóż, moje doświadczenia z kolei są takie - moi znajomi żarli je minionej jesieni dwukrotnie, najpierw po 3-4 dość młodych kapeluszy suszonych w piekarniku, potem po 4-5 dużych suszonych na powietrzu. Za pierwszym razem nie poczuli praktycznie nic, za drugim objawy mikro-minimalne. A muchomory czarwonawe raczej to nie byly, sam z nimi zbieralem, mialy regularne kropki, kolor tez odpowiedni.
:|

grv (niezweryfikowany)

Cóż, moje doświadczenia z kolei są takie - moi znajomi żarli je minionej jesieni dwukrotnie, najpierw po 3-4 dość młodych kapeluszy suszonych w piekarniku, potem po 4-5 dużych suszonych na powietrzu. Za pierwszym razem nie poczuli praktycznie nic, za drugim objawy mikro-minimalne. A muchomory czarwonawe raczej to nie byly, sam z nimi zbieralem, mialy regularne kropki, kolor tez odpowiedni.
:|

Anonim (niezweryfikowany)

Amanita muscaria jest tylko jedna w europie, od pomarańczowego do czerwonego koloru. W kropki lub bez,  gdyż te pod wpływem wieku i deszczu znikają. Wiec rwac i jeść tylko z umiarem ;)

Prorok (niezweryfikowany)

Jadlem 5 średnich (~10cm) kapeluszy suszonych w piekarniku i polewanych własnym sosem, tak jak na erołidzie, jak dla mnie stan ten przypominał wypicie 2-3 piw, czyli takie fjubździu w głowie delikatne i to wszystko, nie wiem ile trzeba by tego zjeść żeby wystąpiły efekty takie jak w tym arcie:(

Anonim (niezweryfikowany)
w To co trzeba
Anonim (niezweryfikowany)
70 kurna stopni celsjusza, ciolku : * Patrz zreszta dalej w tekscie!
u (niezweryfikowany)

Cóż, moje doświadczenia z kolei są takie - moi znajomi żarli je minionej jesieni dwukrotnie, najpierw po 3-4 dość młodych kapeluszy suszonych w piekarniku, potem po 4-5 dużych suszonych na powietrzu. Za pierwszym razem nie poczuli praktycznie nic, za drugim objawy mikro-minimalne. A muchomory czarwonawe raczej to nie byly, sam z nimi zbieralem, mialy regularne kropki, kolor tez odpowiedni.
:|

prosiak44 (niezweryfikowany)
A ja zjadłem kiedyś 3 średniaki syberyjskie.Działały bardzo dobrze.Miałem trzy widzenia:uśmiechnięty człowiek z brodą,pająk krzyżak i łąka.Łąka była najwspanialsza.Pachniała miodem,aromaty dosłownie unosiły się w powietrzu.I grzało słonko.A w około mnóstwo pięknych,polnych kwiatów.No i on tam gdzieś schowany-Król Muchomor.Dodam tylko jeszcze,że to bardzo silny drag,cenię go na równi z ayahuascą.Od tamtego tripu zapuściłem brodę,a w wakacje często modlę się o deszcz-muchomory lubią deszcz:) Jacek Proszewski,Góra Kalwaria.
Pan Kleks (niezweryfikowany)

Jadlem 5 średnich (~10cm) kapeluszy suszonych w piekarniku i polewanych własnym sosem, tak jak na erołidzie, jak dla mnie stan ten przypominał wypicie 2-3 piw, czyli takie fjubździu w głowie delikatne i to wszystko, nie wiem ile trzeba by tego zjeść żeby wystąpiły efekty takie jak w tym arcie:(

C!chy (niezweryfikowany)

kiedys (ok 2 lata temu) zjadlem zupke grzybowa, sporzadzona z wygotowanych (wczesniej prawidlowo suszonych itd) grzybow Amanita Muscaria w ilosci ok 15-20g. Niestety efektow dokladnie nie pamietam, ale wygladalo to jak lagodne upojenie alkoholowe + mj, efekty bardzo lajtowe :|

crowley (niezweryfikowany)

ja bylem telepatom

pit har (niezweryfikowany)

to ja chyba jakis podatny jestem
bo po 3 byłem w innym swiecie

lewy (niezweryfikowany)
[quote=pit har]to ja chyba jakis podatny jestem
bo po 3 byłem w innym swiecie[/quote] Przyznam, że po intoksynacji doustnej , za drugim razem po spozyciu okolo 3 kapelusikow, mialem nieźle pobabrane samopoczucie, a nastepnie sny polaczone z pobudkami.
astral (niezweryfikowany)

jakies dwa lata temu skosztowalem 3 sredniej wielkosci kapelusze - obrane ze skorki, pociachane na male kawalki i wysuszone na grzejniku. Nie pamietam dokladnie po jakim konkretnie czasie zaczelo mnie siekac, ale jakis czas po zjedzeniu (smak raczej wstretny slodko-kwasny, chyba ze ktos lubi taki mix ;-)), zmulilo mnie na sen, wiec sie kimnalem - nie tracac przytomnosci tzn. caly czas bylem swiadom co sie dzieje etc. po jakis 30min lezenia zaczalem doznawac przy zamknietych oczach lekkich "mazakow " , ktore nabieraly na sile wraz z uplywem czasu... nagle stwierdzam, ze przez glowe przewala mi sie maskryczna ilosc mysli z predkoscia chyba szybsza od swiatla.... czaje, ze cos zaczyna sie dziac - leb zaczyna pracowac na bardzo wysokich obrotach (jakies 1,5h po zjedzeniu). Otwieram oczy i siadam na lozku... co czuje - lekkosc w ruchu (cialko lekko znieczulone), wizualnie - caly obraz jakby pulsuje (przy wiekszej uwadze na przedmioty mozna miec wrazenie ze sa duze i male jednoczesnie), czuje jakby moja glowa byla jednym wielkim latajacym spodkiem - chodzi mi o skupienie uwagi ktore wirowalo non toper w kolko, barwy surowe, sprawiajace ze otoczenie wydaje sie byc obce, inne... Chodzac czulem lekkosc w ruchach jednak bujalo mnie jak po kilku browarkach. Cala faza - pozniej poszedlem spac, ale nie pamietam co mi sie snilo... Dla poczatkujacych - najlepiej jesc na pusty zoladek, muchomor muli go strasznie - jest ciezko strawny, unikac kwasnych i tlustych potraw - faza nie jest na imprezke - mozna czuc sie (przy mniejszych dawkach) wyobcowany, nie zlapie sie klimatu... nie wiem jak z wiekszymi dawkami, ale raczej trzeba uwazac i na poczatek zaczynac z malymi, stopniowo az uzyska sie porzadany efekt. Milego latania... Do jesieni - w tym roku raczej im nie popuszcze ;-))

FLORINDA (niezweryfikowany)

"Śmiertelnosć zatruć muchomorem czerwonym wynosi 2-5%. "

Czytam - i nie rozumiem. O co chodzi?

Mgabe Ulele (niezweryfikowany)

"Śmiertelnosć zatruć muchomorem czerwonym wynosi 2-5%. "

Czytam - i nie rozumiem. O co chodzi?

mlpld (niezweryfikowany)

"Śmiertelnosć zatruć muchomorem czerwonym wynosi 2-5%. "

Czytam - i nie rozumiem. O co chodzi?

mykrobiolog (niezweryfikowany)

Co ten koleś pierdoli muchomor czerwonawy jest JADALNY. jako jeden z nielicznych amanita

Kozaaa888 (niezweryfikowany)
Moim zdaniem bardzo duzy wplyw na fazke jest to gdzie ów grzyb rośnie... raz zbieralem na wsi daleko od miasta... rosly jakies5-15 m od lasu w takich ilosciach ze hoho i klepaly niesamowicie (zero dolegliwosci zoladkowycha a jadlem na surowo, tylko obmyłem pod bieżącą wodą[na spróbowanie 3 kapelusze:P]) a za drugim razem rosly sobie w brzózkach blisko miasta i za tym razem mam niemile wspomnienia (słaba faza - ból brzucha)
Anonim (niezweryfikowany)
Smiac mi sie jak tak was czytam.. 5 grzybow, lol 10.. I wy chcecie miec czape? Czapa to jest jak wpierdolisz 50 i siedizsz cala noc na drzewie bo kurwa powodz jest i krokodyle pod toba plywaja, albo uciekacz pusta droga lesna bo za toba pedzi pociag widmo...
Anonim (niezweryfikowany)
Dlaczego waszym zdaniem nie porobiło mnie 5 dośc duzych podgotowanych muchomorów? Suszone w temp. pokojowej
nkwd (niezweryfikowany)
dzis pierwsza powazna proba:) zupka z okolo 6 gramow suszu, ale dopiero wieczorem, juz sie nie moge doczekac.
Anonim (niezweryfikowany)

i jak bylo ziom? skad miales grzyby dokladnie? (nie mow ze z lasu :D)

chodzi mi czy z glębi czy tak blizej miasta, bo typ jeden mowil ze to robi

opisz faze

peace

macka (niezweryfikowany)

raz zbierałem grzyby w borach tucholskich. znaleźliśmy w suchym lasku nasłonecznione grzybki, od jakiegoś czasu nie było deszczu. był fajny dzionek ciepły letni.

 

5 grzybów średniej wielkości, raczej młode zdrowe. obrane z skórki bez nóżek pociachane i położone na kaloryferze na 40 minut. zjedliśmy na pół w dwójkę.

 

włączyliśmy film jakiś. i ... nastąpiłą faza o której nawet nie wiedzieliśmy z początku. chodzi o to że przez pierwsze 90-120 minut następuje anemia. czyli siedzimy i nic. zero słów, komentarzy. po prostu gapimy się w ekran w jakiś głupi film jakby on był puszczany rok temu w innym pokoju :D nic nie ważny

 

i nagle.. zupełnie jakby w tym samym czasie oboje .. "ej stary.. kurde jak cicho... weś czaisz nic nie gadamy.." i się zaczęła druga faza jazdy. wyłązimy sobie z chaty. kupujemy po piwku ... jest fajnie.. chce się chodzić rozmawiać piwo smakuje super papieros super (niepalę ale raz na rok zapalę)  jest spoko..

dobra to skoro już prawie koniec jazdy wracamy do domu. (tak sobie pomyśleliśmy)

było 5-6 godzin po zjedzeniu i zaczeła się trzecia faza jazdy

najbardziej hardcorowa. włączyłem heroes III na kompie i sobie próbujemy grać. kolega mówi że mu się nie chce. kłądzie się na łóżku. ja obok na kompie gram. i czuję jak pole widzenia mi się zawęża. granie sprawia mi trudność. czas powoli się plącze. żeby trafić w głupiego bohatera muszę być z 15cm przed monitorem. ok to za trudne..

wpadłęm na pomysł aby się wysikać.. idę i o mało co nie przewróciłem się. trzymam się szaf... kurde jak bym był pijany. w łązience coś rozwaliłem. maciek przylazł się spojrzał powiedział.. "no nie"  i powiedział że nie ma sił i wrócił do łóżka

 

generalnie dalej mało pamiętam. włączyliśmy muzykę to wydawało mi się że muzyka się zacieła i ciągle leci ten sam takt jednego kawalka. leżałem na podłodze na karimacie w śpiworze.. i pokój się kręcił. jeszcze próbowałem zbadać czy kolega żyje.. coś mówił że ma mega jazde i chrapał też... ja też zasnąłem... koniec

 

inny trip to zbierane grzyby w wrześniu już w  trójmieskim parku pod gdąńskiem.

 zjadłęm 2 i pół kapelusza obrane z skórki. suszone dość długo najpierw na kaloryferze a potem pod szafą. zjadłem je i pojechałęm na uczelnię spotkać się z promotorem !!! :D:D:D było na luzie. jak zwykle powiedział że nie jestem przygotowany. i takie tam i na szczęście było krótko. czyłem się jakbym był pijany ale oki. bez kręcenia się w głowie. po prostu taki rozweselony.

po 4 godzinach od zjedzenia pojechałęm do dziewczyny. gadaliśmy z godzinę bawiliśmy się grzebieniem. czułem jakby już jazdy nie było ale fajnie się gadało. kochaliśmy się potem. i było fajnie. mogłęm długo i fajnie się to czuło. potem wróciłęm do domu. nic więcej się nie wydarzyło.

 

 

z tych dwóch tripów mam jedną konkluzję. takie sobie.... jak już musisz to raczej więceni niż 2 nie polecam. i ... kwestia szczęśćia. albo będzie mocno albo będzie lajt.

 

 

Anonim (niezweryfikowany)

z tą muzyką to może to tekno było? ;)

a kochanie się po psychoaktywach jest zawsze fajne (o ile człowiek jest w stanie) - ale Kochanie się, a nie zwykły seks :D

Krousoe (niezweryfikowany)

Jak napisł przedmówca - 2 konkretne wystarczą i albo cie pokopie albo nie. Ja zjadłem 2 duże i chyba z 5 mniejszych. Zjadłem tak dużo, gdzyż wcześniej próbowałem dwukrotnie, mniejszej dawki i nic ne było.

Ty razem było i to ostro, do tego stopnia, że nie mogłem sam ustać na nogach a z takich psychicznych rzeczy to doświadczyłem spotkania z Bogiem, śmierci oraz reinkarnacji.

Dla tych, którzy myśłą, że po muchomorze może być fajna, ostra, lecz niegroźna jazda podobnie jak po psylocybach: jest 5 razy ostrzej i lepiej miejcie kogoś do pilnowania.

Anonim (niezweryfikowany)

błąd - muchomor czerowonawy jest własnie jadalny, mozna go jesc bez oporów, ja jadlem w sosie :D a ten o którym mowisz czyli muhcomor czerwony jest "niejadalny"

Chce wiedzieć j... (niezweryfikowany)

Z kad pani ma informacje,ze amanita muscaria prowadzi do ciężkich chorób psychicznych?
jakich np?

brt (niezweryfikowany)

Ja, z racji wieloletniego i bogatego doświadczenia, na pierwszy raz zapodałem sobie 12g suszu. Pierwsza próba i testy na sobie - przed namawianiem kolegów :)
Pierwsze pół godziny - bajka. Miękko, powoli czułem jak zapadam się w komfort. Kolejnych 5h totalnie nie pamiętam. Niby spałem. Ale pokój ani głowa same się nie rozjebały, ciuchy same nie zdjęły, pozycja nie zmieniła, herbata nie rozlała... Kolejne 2h po "przebudzeniu", to najpierw widzenie poklatkowe - tak jakbym znikał i wracał, przemieszczałem się między pomieszczeniami w ułamkach sekund (fizycznie!) i następnie widzenie w zwolnionym tempie - serio jak w matrixie - błysk kamienia zapalniczki trwał (w moim odczuciu) około 3 minut. I aż chciało się przez ten spowolniony płomień machnąć ręką jak Neo - nic z tych rzeczy - szybki ruch ręką trwał jakieś 2 minuty :P ale wszystko z najmniejszymi detalami, bardzo dokładnie, nie taki rozjeb jak po kwasie, aya czy psylo. I dwa razy szybkie "oczyszczanko" - serie w pełni kontrolowanych i niemalże przyjemnych pawi. Potem powolne powracanie do siebie z poczuciem, że mój Anioł Stróż siedzi nade mną i kiwa głową z niedowierzania.
Żałuję, że aż taka petarda. Chciałem więcej z tego wynieść. Była konkretna intencja, biała szałwia i świeczki... Ale najlepsze, to fakt, że na drugi dzień totalny monter.
Następnym razem połowa dawki :D
Peace!

Sobeszczyn (niezweryfikowany)

Witam. Lubię m. czerwonego spożywać w ilości 3 do 4 średnich kapeluszy. Jem je z pomarańczą, sokiem jabłkowym lub grejfrutem. Jak widzicie żyję :D. Człowiek nie ma po tym halucynacji. Nie widzi krasnali, jednorożców. To uczucie bycia pijanym na trzeźwo. Głupie, nie? Dziwny stan pozwalający na normalne funkcjonowanie. Wyczulony zostaje węch. Świat otaczający jest poukładany jakby w szufladkach. Jak w.... Minecrafcie. Wiem co mnie otacza, lecz skupiam się na konkretnym fragmencie rzeczywistości. Mogę rozmawiać z innymi, lecz nie jest to wtedy porządana w tym stanie czynność . Trudno wtedy kłamać. Człowiek odpowiada jakby z automatu. I zazwyczaj szczerze. Żadnego bólu brzucha, wymiotów, mdłości. Skłamałem, raz bolał mnie brzuch, pomogła Nospa. Ma w swym działaniu coś podniosłego. Planuję wziąć 5, 6 sztuk suszonego. Może nawet 2 lub 3 szt. m. plamistego, który jak wiadomo jest mocniejszy w swym działaniu. Aha, to nie jest rzecz dla głupców i ignorantów, którzy myślą, że za friko będą mieli fazę. Powiadam, że się zawiedziecie. Jest też inny w swym działaniu niż psilocybe semilanceata. Tu nie ma żadnega porównania. Pozdrawiam, nie namawiam, nie odradzam.

Seba (niezweryfikowany)

Weź na początek 2-3 kapelusze muchomora czerwonego i wysusz je w cieniu. Dlaczego? Bo suszenie w Słońcu przekształca k. ibotenowy w muskazon, a nie muscymol. Popij to czymkolwiek: sok, woda, kawa, herbata. Byle nie piwem, ani wodą gazowaną. Łaj? Bo pod wpływem CO2 muscymol zamienia się ponownie w k. ibotenowy. Ja muchomora czasem popijam szklanką czerwonego wina. Od takiej ilości będziecie delikatnie porobieni, poznacie czym jest ten grzyb, ale was nie pozamiata. Choć wiele zależy od miejsca, gleby, opadów itp. Wybierzcie się na spacer, nie polecam kiszenia ogóra w domu. Na ewentualny ból brzucha zabierzcie nospę i/lub zaparzoną miętę w termosie lub krople żołądkowe. Przygotuj się, że może Cię zmorzyć na godzinę (lub 2 :D). Nigdy natomiast nie wymiotowałem. Może dlatego, że nie przesadzałem z ilością. Nikt nie chciałby przeżyć 1-go tripu zarzyganym, zasikanym i na wpół świadomym. Działanie rozpoczyna się po ~0,5-0,4 godz. Lepiej wcześniej zjeść lekki posilek. Ale nie bezposrednio przez grzybem. Hmmm, co jeszcze? Zarezerwuj sobie 4 godz. na podróż. Na 1 raz nie bierz jak 4 szt. Pozdro podróżnicy.

Ambroży (niezweryfikowany)

Muchomor to grzyb dla tych, którzy szukają wiedzy i zrozumienia istoty świata. Jeśli myślisz, że będzie po nim fajnie, śmiesznie i można wszamać 5 lub więcej kapeluszy, żeby było "cool", to od razu sobie to odpuść! Daruj sobie i lepiej zjedz pączka z cukrem-pudrem. Albo zapodaj jakąś inną chemię. Głupcy nie mają tu czego szukać. Zjedzenie tego grzyba przez typowego Sebixa to profanacja. Dresiarzom zostawmy fetę, wódkę i pixy. Po a.m. nigdy nie jest śmiesznie. Raczej wzniośle i poznawczo.

Htkxxx (niezweryfikowany)

Muchomor czerwonawy jest jadalny . Amanita może nie mieć białych kropek . Wystarczy ze zmyje je deszcz .

Wojtek (niezweryfikowany)

Ktoś tu zapomniał że ważne jest po suszeniu przechowywanie grzyba w ciemnym miejscu przez conajmniej trzy miesiące.Peace&Love

Lujogluszacz (niezweryfikowany)

70 stopni Celsjusza (°C )a nie 70%. Po prostu autor poszedł na skróty. Kolega czas zrobić małą przerwę

Zed (niezweryfikowany)

Muchomor czerwonawy jest jadalny....brawa za wiedzę.
Troll???

RTB (niezweryfikowany)

Z tego co mi wiadomo to nie stwierdzono przypadkow smiertelnych po spozyciu muchomora czerwonego (no chyba ze ktos np. wpadl pod samochod po spozyciu), wiec nie wiem o co chodzi z ta smiertelnoscia 2-5%

Dylan (niezweryfikowany)

I oczywiście rok 2021 I już ktoś tam wyjechał że musi leżakowac przez 3 msc. Nie prawda ! A nastepny że muchomor czerwonawy jest jadalny. Oczywiście że może być jadalny ale czy o to nam w tym chodzi ??? Według mnie też jest nie jadalny pod względem jego działania. Pozdrawiam ,Cześć !

He (niezweryfikowany)

Zjadłem jednorazowo 40 do 50 g suszu i powiem ,że pizda kosmiczna. Jazda poza ciałem i ogólnie gruuuibo

Zajawki z NeuroGroove
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Mefedron
  • Pozytywne przeżycie

Jako że była to moja druga przygoda z mefedronem i mniej więcej wiedziałem już jak dawkować i czego się spodziewać, to na imprezę poszedłem we wspaniałym humorze. Nastawienie odpowiadało działaniu specyfiku.

19:30 budzę się po przespaniu siedmiu godzin. Poprzednia noc na mefedronie położyła mnie do łóżka dopiero koło południa. Umówiłem się z M i A na imprezę, jednak M zaproponował wcześniej spalić jointa, bo przez dietę nie mógł pić alkoholu, a nie chciał iść do klubu z trzeźwym umysłem. Uznałem to za świetny pomysł i poleciłem mu stawić się o 22:00 na pętli tramwajowej niedaleko mojego domu.

  • AM-2201
  • Bad trip
  • Inne

Samopoczucie dobre, wieczór. Chęć odprężenia. Miasto, a później łazienka i wspólny pokój z siostrą.

Witam wszystkich, to mój pierwszy wpis i proszę o wyrozumiałość. Pisze go dla przestrogi przed syntetycznymi kannabinoidami. Z braku mj wziąłem od znajomego trochę czegoś do palenia z syntetykow  (niestety nie wiedział jak się to nazywa). 

  • Marihuana

Poziom doświadczenia:LSD, amfetamina, benzydamina, thc, alkohol

  • Efedryna

Pierwszy raz w życiu zetknąłem się z jakimś środkiem pochodzenia

narkotycznego, przedtem

nie paliłem nawet marihuany, nie jadłem grzybów ani nie zażywałem LSD, za to

wlewałem w siebie

nieludzkie nieraz ilości "wody ognistej" - to mi wystarczało (i nadal będę

to robił).

Jednak o pewnych interesujących właściwościach Tussi przeczytałem na Neuro

Groove i po

dojściu do wniosku że Tussi mi chyba nie zaszkodzi, postanowiłem spróbować