Mike Trace: Jak przegrałem 'wojnę z narkotykami'

slu

Odsłony

1194

Kiedy służył jako zastępca ‘cara narkotykowego’ Toniego Blaira, jego oświecone polityki były kopiowane na całym świecie. Dlaczego więc Mike Trace został wyrzucony z swojej pracy i naznaczony jako niebezpieczny ekstremista? Opowiada on niesamowitą historię Joannie Hari z Brytyjskiego The Independent (Marzec 2003), czyli o poprawności politycznej i konspiracji słów kilka. [G2:468 class=left]

Historia wzlotu i upadku Mike Trace jest paralelą tego jak formułuje się politykę narkotykową. Jest on jednym z najbardziej respektowanych ekspertów narkotykowych na świecie. Pracował zarówno na ‘Ground Zero’ prohibicji narkotykowej z bezdomnymi uzależnionymi na ulicach Londynu, a także na samym szczycie tego systemu, jako zastępca ‘cara narkotykowego’ Wielkiej Brytanii a także szefa redukcji popytu w Narodach Zjednoczonych. Gdy dochodziło do formułowania polityki, Trace popełnił fatalny błąd. Jego konwersacja jest związana z odniesieniami do akademickich badań i programów pilotażowych; jest człowiekiem uzależnionym od dowodów i twardych faktów. A nie ma miejsca dla takiego człowieka w odległych korytarzach, gdzie utrzymuje się prohibicję narkotykową. Lata 80-te Jego historia zaczyna się w Centrepoint na Londyńskiej Shaftesbury Avenue na początku lat 80-tych. “Gdy rozpoczełem tam pracę, jako nocny pracownik, Centrepoint było pierwszym miejscem dla tych, którzy źle skończyli w Londynie”, mówi. “Próbowaliśmy po prostu utrzymywać ich z dala od szkodliwej drogi - przez jedną, dwie, trzy noce. Wkrótce stało się dla mnie jasne, iż większość z nich cierpiało w dzieciństwie, a wszyscy mają klasyczne wielo-zdeprymowane historie. Próbowali uciec od swoich strasznych doświadczeń – tak jak mogli, zazwyczaj za pomocą narkotyków” "Ten czas mojego życia dał mi nastawienie w stosunku do używania narkotyków, które na zawsze pozostało we mnie. Jest to symptom innych problemów, szczególnie deprawacji społecznej. Zawsze, gdy słyszę ludzi na górze tego systemu mówiących, że używanie narkotyków jest moralnym upadkiem, dowodem pewnego rodzaju degeneracji, wiem, że się mylą. Jeśli raz zobaczysz, co się dzieje na naszych ulicach, nie będziesz miał zamiaru wspierać ataków na użytkowników narkotyków”. Trace był pionierem rehablitacji narkotykowej w brytyjskich więzieniach w latach 80-tych i zmienił RAPT (Rehabilitation for Addicted Prisoners Trust) w poważne lobbistyczne stowarzyszenie i dostarczyciela usług terapeutycznych. W latach 90-tych według jego własnych słów, ‘terapia narkotykowa, sektor wolontariatu był na wszelkich rządowych komitetach”. Kiedy rząd Blaira, głosząc „Rzeczy mogą już tylko stać się lepsze” i zdecydował się powołać w 1997 roku ‘cara narkotykowego’ do koordynowania polityki narkotykowej, Trace było oczywistym kandydatem do tej roli. Lata 90-te "Wszyscy wiedzieliśmy, że rząd powoła na to stanowisko kogoś z policji, by zadowolić czytelników Daily Mail, lecz według ich własnych słów chcieli zbalansować to powołując na zastępcę jakiegoś eksperta z tego pola.”, mówi. "Powołali mnie, ponieważ oni jasno rozumieli głębokość i kompleksowość sprawy narkotyków.” Po pierwsze, Trace podkreśla, że był szczęśliwy móc pracować z Keith Hellawell, którego czas pracy jako ‘car narkotykowy’ jest obecnie powszechnie uważany za porażkę – okres nieefektywnych, drakońskich środków, które były kiepsko stosowane. Lecz na początku, nie było starcia filozofii. „Oboje widzieliśmy siebie jako umiarkowanych liberałów w stosunku do narkotyków”, mówi. „Oboje podchodziliśmy do tego w sposób menedżerski: wierzyliśmy, że najlepsze używanie pieniędzy podatników nie polega na gonieniu za setkami tysięcy użytkowników konopi, lecz koncentrowaniu się na odniesieniu do problemów uzależnień i oferowaniu terapii dla użytkowników.” "Podczas pierwszego roku, praca z Keith była przyjemnością. Dobrze nam szło”, mówi. “Względem delikatnej politycznej sprawy, co zrobić z konopiami – Keith i ja mieliśmy porozumienie. Był dość liberalny i ja także. Lecz zrozumieliśmy, iż polityczna sytuacja w 1998 roku oznaczała, iż rząd nie chce byśmy szli w sprawie konopi zbyt szybko, ponieważ obawiali się problemów z społecznością środkowej Anglii. Zgodziliśmy się traktować tą sprawę na zasadzie najniższego priorytety na kilka najbliższych lat i skoncentrować się na narkotykach, które wyrządzają najwięcej szkód” Krok po kroku stworzyli szeroki polityczny dokument, “Obchodzenie się z narkotykami by zbudować lepszą Brytanie”, który został opublikowany w 1998. Zalecał on redukcję szkód jako podejście do uzależnienia i pozwolił na znaczne zwiększenie liczby recept NHS na metadon. Polityka ta druzgocąco ograniczyła liczbę przestępstw. „Jestem dumny z tego”, mówi Trace. “Jest teraz używana jako model na całym świecie. Był to dobry plan. To był dobry rok. Osiągaliśmy rzeczy.” Wyglądało, iż wszystko idzie dobrze, lecz polityki Hellawella zaczęły się zmieniać. „Mijały lata, a Keith wyraźnie zaczął czytać polityczne runy i zmieniać swoje podejście. Był przede wszystkim motywowany przez polityków, nie politykę. Gdzieś na tej linii zdecydował, iż będzie lepiej potraktować konopie ostrzej. Poddał pryncypia, które uzgodniliśmy wcześniej na początku, a ja stałem się dość cyniczny w stosunku do jego podejścia do pracy.” Trace uważa, iż zmiana rządowego podejścia względem narkotyków było odbiciem skierowania się Nowych Labourzystów w różnych sprawach w stronę prawicy. "Pomiędzy 1997 i 1999 dyskusje w różnych pod-komitetach Gabinetu były dość dobre”, mówi. „Były o tym jakie zasoby możemy zainwestować by zredukować szkody powodowane przez narkotyki. Entuzjazm Nowych Laburzystów w początkowych latach był genialny. Siadaliśmy z Gordonem Brownem i Tonym Blairem, a oni nas pytali jaka może być najlepsza droga zredukowania szkód i zredukowania przestępczości. To były wspaniałe lata by być w rządzie. Ludzie mieli otwarte umysły.” Początek XXI wieku "Lecz wtedy”, mówi zaciskając mocno rękę na kubku z kawą, “polityki narkotykowe oddryfowały a przestępczość i kary stały się obsesją, kosztem redukcji szkód. Stracili swoje nerwy w 1999 roku i od tego czasu to był upadek z wysoka.” Trace stracił swoją pracę, kiedy eksperyment z ‘carem narkotykowym’ został obcięty w 2000 roku. W przeciągu kilku lat został oskarżony o prowadzenie ciemnej wewnętrznej konspiracji, aby obalić politykę narkotykową na najwyższych szczeblach. Więc jakie jest jego prawdziwe podejście do polityki narkotykowej? Z pewnością większość legalizatorów, których znam nie traktuje go jako jednego z nich. „Malowanie mnie jako ekstremalnego liberalizatora – w sposób jaki uczynił to Daily Mail i inne gazety – jest bzdurą”, odpowiada. "Wszystko co mówiłem jest takie, że musimy uznać bardzo podstawowy fakt: iż nie jest dobrze wydawać pieniądze podatników, gdy policja próbuje wydawać miliardy funtów desperacko egzekwując prawa narkotykowe do ostatniego użytkownika. Nie ma po prostu dobrych zwrotów z takiej inwestycji. Próbowaliśmy to robić przez 40 lat i jest jasne, iż nie działa to dobrze. Musimy zacząć od uznania tego.” "Nikt tak naprawdę nie wiej jaka jest najlepsza droga, po tym jak uznasz ten fakt”, mówi, “lecz myśle, że najlepszym kierunkiem dla zachodnich demokracji – które mają najwyższy poziom użytkowników narkotyków – jest przyznanie, iż istnieje bardzo duża liczba dowodów pokazujących, że nie uda się obniżyć poziomu używania poprzez nakładanie ciężkich kar. Ale, także edukacja i prewencja – bez względu na to jak dobra jest – nie rozwiąże problemu. Musimy być po prostu szczerzy. Dowody są przygniatające.” "Nie można zakończyć używania narkotyków i nie spowodujesz, że zniknie za pomocą edukacji”, konkluduje. „Jeśli któraś z tych taktyk miałaby udokumentowane sukcesy, od razu nawróciłbym się, ale nie mają. To co możesz zrobić jest redukowaniem szkód powodowanych przez narkotyki. Musimy więc przerzucić nasze inwestycje z organów ścigania w redukcje szkód. Najlepsze używanie ograniczonych zasobów jest wycelowanie w interwencje w najbardziej problematyczne używanie narkotyków." Organizacja Narodów Zjednoczonych Dzięki temu, iż tak mówił został powołany w wakacje 2002 przez Antonio Maria Costa, nowego szefa Biura ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC). Costa chciał, by Trace prowadził jego programy redukcji popytu, była to pozycja umiejscowiająca go w sercu globalnej polityki narkotykowej. Wyglądało, iż Trace ma realną szansę na wprowadzenie radykalnej zmiany. UNDOC było twardym siedliskiem prohibicjonistów od dekad, dzięki ciężkim naciskom z Ameryki. ONZ miał formalny komitet redukcji popytu na narkotyki (i szkód dla użytkowników) od końca lat 80-tych, lecz w praktyce wszelkie wysiłki były skupione na represjach, atakowaniu kryminalnych gangów i niszczeniu za pomocą chemikaliów upraw narkotyków bardzo biednych farmerów z Trzeciego Świata. Powołanie Trace wyglądało jako realny punkt zwrotny. Dzięki namaszczeniu przez Coste na nową twarz polityki narkotykowej ONZ, wyglądało, iż nastąpiło głębokie pęknięcie na skorupie katastrofalnej globalnej polityki narkotykowej. "Stosowałem te same pryncypia na międzynarodowej scenie, jakie stosowałem na poziomie Brytanii”, mówi. „W rzeczy samej, było to nawet lepsze w ONZ. Organizacja zainwestowała setki milionów dolarów przez ostatnie lata próbując zlikwidować rynek narkotykowy. Gdy to się zaczynało, rynek był mały, a jest obecnie masywny. Nie trze było być geniuszem, żeby dostrzec, że trzeba zmienić te taktyki. Dla mnie, nie oznaczało to, że potrzebujemy obalić ten system całkowicie. Oznaczało to, że potrzebujemy szczerej przebudowy.” Bomba wybucha Gdy wyglądało na to, że jego sensowne argumenty docierają na szczyt, Trace został kompletnie zanihilowany – przez Daily Mail. Gazeta opublikowała jego e-maile z roku przed tym jak zaczął pracę w ONZ. Użyła ich z charakterystycznym wydęciem. "Czy to jest złowroga konspiracja, żeby naćpać świat?”, krzyczał olbrzymi nagłówek. Trace, jak go przedstawiano, nie był szczerym, uznanym międzynarodowo ekspertem zajmującym się redukcją szkód. Nie – on “pociągał za sznurki wielkiej operacji, w której międzynarodowi aktywiści agitowali, by po kryjomu manipulować rządem i opinią publiczną… [i przewodził] złowrogiej liberalnej elicie, która chciała obalić prawa ONZ”. Prawda nie zbyt blisko odzwierciedla jednak powieści Freddiego Forsytha. Po tym jak stracił swoją pracę jako zastępca ‘cara narkotykowego’ Trace został poproszony przez miliardera Georga Sorosa, by złożył do kupy plany na międzynarodową grupę [ENCOD/ICN], która lobowała by za liberalizacją polityk narkotykowych. "Daily Mail selektywnie cytował to co mówiłem przez ten rok, o czym dyskutowałem z Sorosem, by zaprezentować to jako pewien rodzaj konspiracji chcącej obalić światowy porządek,”, mówi. „Niestety mój styl dawał im amunicje, którą mogli strzelać przeciwko mnie. Napisałem, żartując w e-mailu do jednego z przyjaciół – gdy próbowałem zdecydować czy chce wziąć robotę w ONZ – że jeśli to zrobię, mogę być ‘piątą kolumną’. Zostało to zacytowane przez Daily Mail jak bym mówił poważnie, jak by ktoś naprawdę organizował konspiracje. To było kompletnie szalone”. Trace odszedł kilka tygodni po publikacji Daily Mail. Idea, że istnieje liberalna elita manipulująca polityką narkotykową jest niedorzeczna, idea że Trace był głównym-mózgiem była by zabawna, gdyby nie dewastujące konsekwencje dla „wojny z narkotykami”. Jaka jest prawda? "Zasadniczo, prawda jest dokładnie odwrotna," mówi Trace. "Byłem totalnym wyjątkiem. Olbrzymia większość ludzi poza sceną jest twardogłowa. Na szczycie UE, na szczycie ONZ, w sercu Brytyjskiego rządu, byłem jedyną osobą, która kiedykolwiek pracowała z użytkownikami narkotyków.” "Na typowym spotkaniu ONZ, czterech ludzi wokół stołu jest profesjonalnymi policjantami lub celnikami”, kontynuuje. „Trzech pozostałych będzie dyplomatami. Nie dziwi, więc, że jeśli tego typu ludzie prowadzą politykę, nie będą oni kłaść priorytetu na minimalizowanie szkód dla użytkowników narkotyków i polepszać zdrowie publiczne. Pomysł, że wszyscy oni byli ze mną po jednej stronie jest dla mnie science fiction”. Trace nie został zastąpiony, a UNODC zostało “zrestrukturyzowane”. Plan dla nowego świata został definitywnie wyrzucony na śmietnik. Politycy powrócili do tego, co było wcześniej: agresywnej, wszechobecnej prohibicji. „Ludzie, którzy nie chcą zbadać polityk i nie chcą przebudowy obecnych upadających polityk wygrali bitwę dyplomatyczną”, mówi Trace. „Znów wszyscy myślą w stary sposób: ktokolwiek kwestionuje obecną politykę jest przyjacielem dilera.” Morał historii Trace jest jasny: ktokolwiek z interesem w dowodach jako przeciwwagi dla dogmy prohibicyjnej, ktokolwiek z wiarą w ochronę użytkowników narkotyków, a nie krzyczeniem na nich, jest odrzucany od formułowania polityki. Jeśli dojdzie zbyt blisko do władzy, będzie izolowany, szykanowany, poniżany i kopany, aż w końcu zepchnięty ze sceny. Wygląda na to, że nie ma miejsca na racjonalne myślenie w świecie prohibicji narkotykowej. Joan Hari, The Independent, Marzec 2003 Epilog Trace nie był jedynym, którego spotkał podobny los, innym przykładem jest historia Lorda Brita, który był szefem Grupy Planów Strategicznych Toniego Blaira. Pod jego kierownictwem w 2003 roku powstał raport ukazujący dobitnie upadek i nieefektywność prohibicji. Raport ten po skandalu wywołanym przez Daily Mail został utajniony, a sam Lord Brit wkrótce zwolniony. W 2003 roku, ONZ miało dokonać oceny w połowie realizacji swojego 10-letniego planu ograniczenia popytu i podaży na narkotyki o ponad połowę. Wszelkie dowody, w tym raporty ONZ, ukazują, iż plan ten spalił na panewce, a czarny rynek narkotykowy ma się świetnie i mimo miliardów dolarów wydawanych na ‘wojnę z narkotykami’ nic nie wskazuje, iż plan ONZ ma jakiekolwiek szanse na ukazanie nawet minimalnego postępu. Dziś po licznych skandalach i stylu działania Pana Costy, wiele wskazuje na to, iż intryga ta została zaplanowana z premedytacją. Bo czy niezależnym może być człowiek, który w liście do Departamentu Stanu US z 2004 roku przechwyconym przez ENCOD, pisze „Względem ‘redukcji szkód’ podzielam wasze obawy… Zgodnie z tym, co ustaliliśmy na naszym spotkaniu, przepisujemy nasze oświadczenia, zarówno drukowane jak i elektroniczne i będziemy jeszcze czujniejsi w przyszłości. Doceniamy wasze uznanie w tej sprawie… Po pierwsze i najważniejsze, UNDOC zachowuje mocną opozycję do heroinowych programów utrzymaniowych.” Niestety, w moim odczuciu, z ‘afery Pana Trace’ błędne wnioski wyciągnął, także sam George Soros, który w Europie odciął się od ludzi związanych z ENCOD i wspierania ich w finansowy, czy jakimikolwiek inny sposób, w zamian promując miałką redukcję szkód, która sprowadza się obecnie w wydaniu Open Society Institute do kwestii wymiany igieł i strzykawek oraz programów metadonowych. Ludzie, którzy mimo to dalej walczą o lepszy świat i lepszą politykę narkotykową, nie ulegając przy tym ‘poprawności politycznej’ narażeni są na działania sił pragnących zachować obecne status quo. Staje się to tym bardziej widoczne, im bliżej jesteśmy zakończenia planu ONZ w 2008 roku i jego ocenie. Czasy się zmieniły, zmieniły się rządy i w końcu, po 20 latach pustych deklaracji, UE ma rozpocząć na jesień 2007 roku poważny dialog o narkotykach z społeczeństwem obywatelskim. Także w Wielkiej Brytanii, następują zmiany, w Marcu 2007 rozpocząć się ma ocena 10 lat brytyjskiej polityki narkotykowej, związane to może być z prawdopodobny zastąpieniem Blaira przez Gordona Browna. Niestety, siły przeciwne zmianą posługują się intrygami i korupcją, a gdy to się nie udaje, posuwają się do zastraszania i dyskredytowania pojedynczych ludzi czy organizacji. Kilku z nas, zginęło w niewyjaśnionych do końca okolicznościach, lub nie wytrzymało presji. Wielu niestety, także uległo. To prawda, że nie ma konspiracji po naszej stronie. Ludzie, którzy walczą o swoje prawa, lub prawa innych, robią to w sposób otwarty i przezroczysty. Motywują ich różne powody, dla jednych jest to przytłaczająca liczba dowodów na porażkę prohibicji, dla innych własne lub ich bliskich czy przyjaciół - doświadczenia, które uwidaczniają bezsens obecnego systemu. Niestety siły, które czerpią garściami z tego ocenianego przez ONZ na 40 miliardów dolarów rocznie czarnego rynku narkotykowego, lub żyjących z prohibicji i walki z wiatrakami, robią wszystko, żeby powstrzymać, tą nieuniknioną zmianę. Artur Radosz, Styczeń 2007 Kontakt: Artur Radosz (artur.radosz@wp.pl) Sekretarz Stowarzyszenia KANABA ENCOD Polska tel. +48 516 830 155 gg. 2549781 Bądź na bierząco - odwiedzaj https://hyperreal.info/encod
Zajawki z NeuroGroove
  • Efedryna

Jakiś czas temu, jeszcze podczas mojej bytności na liście "Używki"

zacząłem eksperymentować ze środkiem wg. mnie bezpiecznym tj. z

Tussipectem w tabletkach.



  • Amfetamina
  • Retrospekcja

Nic specjalnego, zwykły dzień. Trip W domu, godziny nocne od ok 20:00.

W ramach świadomości czytelnika napomnę że to mój pierwszy trip-raport w życiu.
Tego tripa nie nazwał bym badtripem, choć to co opiszę nie było przyjemne. Miewałem kilka razy już podobny stan umysłu (w moim odczuciu nie trwały jakoś długo bo ok. 40 min. Max) zawsze był on po amfetaminie, raczej po 3-4 kreskach.

To Był zwykły dzień (piątek) w którym nic specjalnego się nie wydarzyło, rano wyspany wstałem do pracy i po 8h wróciłem na chatę. Nie byłem jakoś specjalnie zmęczony.

  • 4-HO-MET
  • Bad trip

Set: z początku pozytywne. Setting: miasto, pub, pizzeria, las.

Piszę to teraz, dzień po wydarzeniach z 22.12.2012r., póki pamięć z tamtej feralnej nocy jest świeża. Tak, był to mój osobisty, spóźniony koniec świata.

14:00 - "Nieoczekiwany zwrot akcji."

  • Marihuana

Tak. Jednak przekonałem się, że czas coś napisać a nie tylko czytać neuro

groove.




Palić trawę zacząłem stosunkowo niedawno. Heh na palcach jednej ręki mogę

policzyć ile razy już spotykałem się z panną Marią :P




Pewnego pięknego dnia , gdy przyszedłem do szkoły zostałem zszokowany przez

mojego kumpla. Okazało się ,że przypala i to już nie był pierwszy raz.

Początkowo się z niego polewałem, ale z czasem też chciałem spróbować.




randomness