Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

wkurwiony śródziemnomorski gospodarz

wkurwiony śródziemnomorski gospodarz

Do palenia wykorzystałem mała butelkę [0,33] z uciętą górą, nakrytą folią alu z małymi dziurkami. "Sprzęt" okazał się być zupełnie nieodpowiedni do palenia czegokolwiek, ale nie chciało mi się robić nic innego. Największą wadą mojej prowizorycznej fai było to, że można było na raz albo podpalać, albo wdychać.. W końcu poradziłem sobie, ale nie było łatwo i wyszło, że po trzecim buchu byłem zdrowo wkurwiony całą tą sutuacją i wyjebałem niepustą jeszcze faje do ogrodu sąsiadów [paliłem na balkonie]. Ten fakt do tego stopnia mnie zdenerwował, że miałem przez moment ochotę przemeblować pokój metodą trzask, bum, pizd. Kiedy z lekka ochłonąłem postanowiłem pójśc po faje, co by nie robić zamieszania u sąsiadów. I wtedy się zaczęło. Schodząc po schodach na dół widziałem pojawiające się z nikąd twarze- była kobieta i facet. Faceta wyobrażałem sobie jako tłustego, włocha [tak przypuszczam] z wielkim czarnym wąsem. Przeskok. Teraz szedłem na dół żeby opieprzyć moją żone [włoszkę z lekką nadwagą] niepamiętam o co, chyba o to, że nie wywiesiła prania. Potem pomyślałem o mojej włoskiej rodzinie i moim interesie- barze [włoskim] albo czymś takim. Chwila zastanowienia- przecież to nie ja, nie mam nawet żony, tym bardziej baru, wąsa i włoskiej rodzinki. Heheh, no tak, szałwia. Chciałem jeszcze wrócić od tej wizji, zaczałem nawet specjalnie myśleć o moich włoskich krewnych, ale nie wróciłem... Olałem faje u sąsiadów [własciwie to o niej zapomniałem], poszedłem do pokoju starszej i zakosiłem sobie tytoniową laseczkę [fajke]. Wróciłem na balkonik [ten sam na którym jarałem] w celu konsumpcji- wylazłem i... Stoje na metalowym balkonie, który jest jednym z wielu podobnych w metalowym bloku, na horyzoncie widać zachodzące słońce [w rzeczywistości stałem na moim betonowym balkonie i była noc, rozświetlona księżycem w prawie pełni]. Pomślełem, że jak już jaram, to zawołam moich kumpli żeby zapalili ze mną [miałem niejasne wrażenie, że są czarni i że metalowe bloki stanowia ozdobe jakiejs murzynskiej dzielnicy w Stanach, sam chyba tez czulem sie murzynem z metalowego bloku w amerykańskiej murzyńskiej dzielnicy]. Dziwne wydawało się, że nikogo z ziomków nie ma teraz na balkonach, w końcu świeciło ślońce i ogólnie było ciepło [chociarz tego nie jestem pewien, raczej nie zwracałem uwagi na temperature, normalnie było jekieś 5C]. Jakos powoli doszlo do mnie, ze stoje jednak na swoim balkonie, a ten caly "american dream" to dzielo salvii [zapomnialem o niej]. Czułem, że wracam już powoli do rzeczywistości. Czułem się bardzo dobrze, coś jak po połówce E i dwóch piwach. Fajka była nijaka w paleniu, zresztą momentami o niej zapominałem. Po kilku minutach poczułem się trochę senny, wiec zdecydowałem na powrót do pokoju. Odpaliłem worda i zacząłem wklepytać to co teraz widać... Troche TR dziwny wyszedł, ale w końcu był pisany na gorąco, a ja jeszcze czuję lekką szałwiową zmułe.





Ogólnie: Haluny [czy wizje] sa tak rzeczywiste jak tylko moga byc, wiec nie ma szans na odróżnienie ich od rzeczywistości. W sumie to nie było to nawet konkretne halo, raczej spojrzenie na świat pod innym kątem.





plusy:





-depersonifikacja!- jak ktoś nie próbował, to jest dla niego puste słowo.
Salvinorin nie zmienia osobowości, on ją kasuje i tworzy zupełnie nową i przypadkową. Jeśli ktoś oglądał "Piękny umysł" albo jest chory na schizofrenię to może mieć pewne pojęcie o co w tym chodzi. Jak dla mnie super.





minusy:





-za krótko!- ja uwielbiam całonocne "umysłowe pufy" jakie daje np. DXM...





-po zejściu występuje zmęczenie i senność

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media