Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

teraz sie upalilem

teraz sie upalilem

niejako i ponikad spogladajac wierzac


odejsc przezyc zaniknac pokochac


przejsc skomlec dokad po nic


wirowac spac i nieistniec leciec


strzelac korekcja czestotliwosci


archaizm tolerancja spokoj cisza


delikatnosc podkorowo krotkie niskie


wiercic wzory kojarzyc i zazyc


dyrekcja budynek skojarzenie


trawa laka las marzenie


rym sciezka mysli


konsolidacja bez celu


zastoj chwila roznica czasu


swiadomosc zewnetrznie wyobraznia


mozg czlowiek calosc byt duchowy


pisk werwa taniec samotnosc


brak slow udawanie zahamowanie


pociag opium glod kobieta


przekomarzanie wizja


dosc

Gdy samotnie wybierzesz sie w kraine swych mysli


w poszukiwaniu prawdy, bogactwa czy zapomnienia


zawsze trafiasz w to samo puste miejsce


w ciemnosc


w bol


w osamotnienie


czasem zawracasz, czasem, gdy juz nie widzisz wokol nic,


wydaje ci sie, ze spotkales boga.


uczysz sie kochac, lecz sam stajesz sie pozbawiona uczuc skorupa.

jam jest drogowskazem. ostatnia tablica madrosci.


zamknietym w cielesnej powloce aniolem strozem.


strzege wrot do nicosci, z ktorej tylko ja wrocilem caly.

co odnalazlem?


siebie.


choc uciekalem.nie sposob.


zyl posrod popierdolencow. posrod jaraczy marihuany,


leni, bezrobotnych, i uczniow placufek edukacyjnych.


pozostali byli dumnymi, robotnymi, manekinami pociaganymi


za sznureczki biegnace gdzies z oddali.


gdziekolwiek zwrocil swoje macki natrafial na znajoma


swojej paranoi wizje, od ktorej nie sposob bylo sie uwolnic.


w tym dziwnym swiecie wiele sie dziwnego zdarza, totez i tutaj


wizja okazala sie byc niesamowicie rzeczywista.

powiedzial dwa slowa i usiadl. przed oczami zamajaczyl mu sie jego


blok mieszkalny, smutny los kolonisty.


wlaczyl muzyke. szarpiace dzwieki syntetycznej muzyki poczely wysysac


z szarych katow negatywne brzmienie. rzeczywistosc stala sie nieco


psychotyczna, lecz znosna. leniwie rozejrzal sie.


zadzwonil telefon. podniosl sluchawke, powiedzial `slucham`.


nikt nie odpowiedzial. wokolo roznosily sie dzwieki a on stal


sluchajac szumu w sluchace i rozgladajac sie po pustym budynku.

zyl posrod popierdolencow.

ze sluchawki dalo sie slyszec rytmiczny dzwiek, ktorego brakowalo


w utworze, smiech.


odlozyl po chwili sluchawke.


fade out


fade in

pracowicie wybral numer. po chwili zasmial sie do sluchawki.

sam tez byl popierdolencem.

wskutek zaistnialej przejsciowej depresji


swiat skonczy sie wczoraj


bez powodu i bez celu


z ciemna sciana naprzeciw twarzy


dzis jest tylko sen


dzis jest tylko sen


placzac wzdycham do nieba


skomlac o odrobine litosci

=

po drugiej stronie lustra


znalazlem szklo i krew mego ciala


 

-

jeden dzien spelniony


blogoslawienstwem nieistniejacego


zabawa z wyobraznia sprowadzila


chmury nad moja glowe


dzis potwory rodza sie z mysli


armia aniolow walczy z nimi


uzywajac zla


 

/


nie nie jestem


co?


nie pozniej


tak to wydaje mi sie rozsadne ale


 

0

stopniowo pewnie, nieskonczenie


zatruwam swoje sumienie


widze jak kurczy sie i maleje


 

 sa ze mna duchy


zmarlych i jeszcze zywych


samotne i towarzyskie


smutne i wesole


zle i dobre


+ i -


- i +


razem tancza w takt dzwiekow z glosnika


gdy ich dotykam rozwiewaja sie w eteryczna substancje


gdy tancze z nimi unosza mnie az pod niebo,

chociaz sufit u mnie o wiele nizej

sa piekne i okropne, mozesz wybrac swoj rodzaj


piekna, i bac sie wedle uznania,


jednak nie zaznasz spokoju

jak one


gdy tancza pod sufitem wokol zarowki


jak wieki temu wokol swiecy plasaly


w ich powlokach odbijaja sie promienie slonca


a pod nimi rozpozcieraja laki

jednak nie zaznasz spokoju


i sen cie nie zmorzy ni omdlenie slodkie


jedynie przeblysk z kwasa nawiedzic cie moze


by ukazac wzory stworzone z pustki wokolo


przeplatanej tanczacymi duchami


a ty bedziesz stac zdumiony


jednak nie zaznasz spokoju

i chocbys byl agresywny i pigulkami w nie ciskal


tanczyc beda nadal, choc w innych kolorach,


od jesiennych brazow po lata blekity


a gdy zmeczenie dopadnie cie wreszcie


i snu zapragniesz ponad wszystkie bogactwa


otula cie plaszczem swych iluzji gorzkich


i w nos wcisna proszki, rozszerza zrenice,


tanczyc kaza glosem srogim, blagalnym i milym

i nie trzeba bedzie muzyki


ciezkiej i nisko cie uderzajacej


starcza iskry spod twoich powiek wiecznie zagubione

i odnajdziesz sie w jednym ze swiatow,


w jednej z ich iluzji, czy byc moze w obu,


i stracisz lek i akatyzja ci minie


jednak nie zaznasz spokoju


jak one


wieczne, choc mozna je rozdmuchac

Ocena: 
natura: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media