Negatywne konsekwencje przyjmowania fitokannabinoidów i sposoby im przeciwdziałania.
ODPOWIEDZ
Posty: 283 • Strona 29 z 29
  • 14 / / 0
Przede wszystkim chciałabym się podpisać pod postem Moreli, jeśli chodzi o podejście do mj, jak i przedstawienie zmian.

Palę od 4 lat, z czego okres najbardziej wzmożonego jarania przypadał na dwa ostatnie, chociaż zależy kto co rozumie przez "wzmożone". U mnie było to z reguły koło 3 dni w tygodniu - weekend, ale porządne ilości. Szło wszystko; jointy, wiadra walone na potęgę, bongo. W wakacje zdarzały się wypady ze znajomymi na działkę, gdzie potrafiło to trwać od rana do nocy przez jakieś 10-15 dni. Lubiłam też palić w samotności i nie mając odniesienia do innych, szło zdecydowanie więcej towaru, tolerka rosła. Od połowy tychże wakacji zdarzało się bardzo rzadko abym cokolwiek jarała, głównie ze względu na zmieniony profil działania do tego z poprzedniego roku (praktycznie za każdym razem, niezależnie od źródła) i zauważalne skutki uboczne.

Początkowo każde palenie to był polepszony humor, chill, śmiech, odrealnienie, spokój ducha, niezapomniane rozmowy ze znajomymi na głębsze tematy i własne dywagacje ze samą sobą nad filozoficznymi rozkminami, delikatne halucynacje słuchowe, słuchanie muzyki potrafiło być przecudownym przeżyciem. Naprawdę dawało mi to spokój ducha i czyniło życie piękniejszym, rok temu nie przyszłoby mi nawet do głowy, że kiedyś się od tego będę chciała odciąć.

Od jakiegoś czasu nawet jeśli nadal czuję lekki relaks, kończy się na zwiększonym poczuciu strachu, nieprzyjemnych halucynacjach słuchowych, oczywiście przekonaniu, że "każdy się na mnie patrzy i widzi, że paliłam", zaczyna mnie zdecydowanie irytować towarzystwo z którym chilluje, bo kończy się zwykle na zamule a nie na niczym w miarę kreatywnym. Przyznam, że nie mam kompletnego porównania, bo nie paliłam od tej "zmiany" nigdy sama.

Co do reszty powodów czy skutków, które zauważyłam i przyczyniły się do decyzji o stopce:

- brak koncentracji, szwankująca pamięć,
- klecenie zdań w spójny i ładny sposób stało się większym problemem,
- spotkania ze znajomymi polegały tylko na jaraniu w opór, pojawiając się jeszcze czasem u nich zwyczajnie się nudziłam,
- jointowy kac, dzień po był totalnie bezproduktywny,
- aspołeczność, nasilone lęki
- kompletna amotywacja do czegokolwiek, lenistwo,
- w międzyczasie przewinęła się depresja (choć tutaj związek z mj trudno mi potwierdzić),
- złapanie się na poczuciu, iż weekend czy ogólnie życie bez zielska nie ma sensu,
- epizody gastro nawet bez palenia

Jednocześnie nadal doceniam tę roślinkę, uważam, że może przynieść wiele dobrego, zdecydowanie sporo twórczych rzeczy z niej wyciągnęłam, sporo horyzontów mi poszerzyła, wiem też, że na niektórych potrafiła działać bardzo motywująco. O ile nie staje się ona jedyną definicją słowa rozrywka czy nie jest utożsamiana ze sposobem na życie, to super. :)
  • 14 / / 0
Palę już od 7 lat (teraz mam 21), więc dość wcześniej zacząłem. Sporo się zmieniło dzięki niej, część na plus część wręcz odwrotnie. Na pewno większy dystans do świata, zmieniłem swoją filozofię życia na "płynięcie" i nie powiem, że ma to na mnie negatywny wpływ. Nie biorę do siebie niepowodzeń, porażka to dla mnie coś z czego nie mogę wyciągnąć wniosków a takich sytuacji człowiek w swoim życiu ma niewiele (chyba, że jest intelektualną amebą, ale to już inna historia). Niestety widzę negatywne oddziaływanie na pamięć krótkotrwałą, jeśli nie skupiam się na danej czynności bardzo łatwo jest mi ją zapomnieć, nie wspominając o braku podzielności uwagi. W pewnym sensie zauważyłem u siebie zmniejszenie motywacji do działania, ale nie jest to sprawa jednoznaczna, nie chce mi się wychodzić z domu w celu imprezowania czy rozwijania swoich pasji (gra na instrumencie, sporty walki), ale zacząłem się angażować w działalność koła naukowego na moim wydziale czego nigdy wcześniej nie robiłem, zacząłem też czytać artykuły naukowe. Znacznie pobudziła się moja wyobraźnie, sny stał się bardziej abstrakcyjne, ciekawsze, "głębsze". Osobiście wydaje mi się, że nieustanna praca nad sobą, nauka i wysiłek intelektualny może skutecznie zniwelować negatywne działanie marihuany na mózg ;) :finger:
  • 10 / / 0
U mnie przede wszystkim pamięć. Czasem się coś zapomni, czasem tak jak @pogarda napisała ciężko sklepać zdanie. Z kolei kaców po jaraniu praktycznie nie mam nigdy. A jak jest u was? Kiedyś po mocnych wiadrach były faktycznie dziury w głowie i siedizało się mega zmulonym, ale po wapo praktycznie normalnie do roboty można wstać. Najgorsze jest to, że przez to się więcej jara, bo masz mniejsze konsekwencje...
ODPOWIEDZ
Posty: 283 • Strona 29 z 29
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.