Więcej informacji: Beta-ketony w Narkopedii [H]yperreala
No ja się dalej nie złamałem, a było już naprawdę ciut od zorganizowania ćpanka.
I już myślę, że sobie ogarnę sytuację, bo serio szkoda by mi było przerwać abstę po takiej ładnej przerwie.
No i tak dokładnie właśnie, chuja to już działa a człowiek za każdym razem się łudzi, że będzie git. I zawsze przy powrocie rozczarowanie i się tylko dociąga, żeby zaleczyć smuteczek na zwale.
Biznes niewarty zachodu, ja pozostaję out.
Dzięki za przypomnienie, jak to przykro wygląda.
ostatnio wpadło mi trochę dziwnego tematu. Tak jak każdy inny po niedużej ilości zapychał nos i robiło się błoto tak ten działa odwrotnie. nie ważne ile go próbuje wziąć to zawsze mam przelot w nosie i leci mi wszystko
od razu do gardła. Ten tak jakby wysuszał nos zamiast robić w nim bagno.
Co gorsze jak przy innych tematach za bardzo mi to nie przeszkadzało to ten jest wyjątkowo ostry w smaku.
Macie może na to jakieś pomysły żeby nos sie "bardziej zatkał"
Pozdrawiam
teleport do prawidłowego tematu - nie zakładamy nowych niepotrzebnie /Merx
Wracając z nocki z soboty na niedzielę do autobusu weszło dwóch ziomków. Od razu urzekła mnie ich aura całkowitego wypierdolenia ketonami czy jakimś stimem niewiadomego pochodzenia. Zajebista gadka, elektryczne ruchy, oczy jak orbity.
Jestem trzeźwy, ale naszła mnie w jednym momencie taka zazdrość i chęć przyjebania, że prawie złamałem tego ranka abstynencję. Pomyślałem sobie że ja oto właśnie przegrywam życie, wracam zajechany z roboty i moje życie jest chuja warte. A parę lat bawiłem się tak jak ziomeczki napotkane w autobusie. Od razu powróciły wszystkie flashbacki i najlepsze odpały na ketonach. Serce zabiło szybciej i oblałem się potem. Myśli krążyły tylko wokół przyjebania czegokolwiek i poczucia tego co Ci dwaj panowie chociaż przez 5 minut.
Tak oto znienacka nachodzi ciśnienie, pojebany i pokurwiony jest ten nałóg. Chyba już całe życie będę wjebany.
Nie wiem czy to kwestia "tematu" czy tolerancji, ale dzisiaj ja po tym jestem rozleniwiony w pewnym sensie. Jest kop dopaminowy, ale albo ten temat jest zbyt serotoninowy albo mam zbyt dużą tolerkę/zjebane neurony dopaminowe (ponad rok temu wagę zniszczyłem, bo kilkadziesiąt razy ją rozbierałem, by wyciągnąć okruszki, które... na mnie działały, dzisiaj pierdole okruszki, bo nic na mnie nie zadziałają), ALBO OBA.
Potwierdzam, że nawet po dłuższym okresie abstynencji - nawroty na zajebanie zdarzają się w najmniej oczekiwanych momentach, a u mnie - wcale nie ma gwarancji, że uda się załatwić za 15 minut (przeważnie tak, ale czasem nikogo nie ma lub jest "pusty" - w ostatnim czasie były właśnie przestoje, bo "połapali ludzi" i po starej znajomości kolega się "podzielił tym co ma" - wcześniej miał każdą ilość praktycznie)
Tolerancja jest potężna. W dodatku - hurtownicy raczej pragną uniknąć problemów w postaci "zwłok" (skąd mają wiedzieć czy "temat" nie trafi do kogoś, kto ma np. wady serca lub "przegnie") i celowo moim zdaniem dostarczają ketony, które są zbyt serotoninowe niż dopaminowo-noradrenolinowe, by uniknąć problemów w postaci zgonów/pobytów w szpitalu.
Tak czy inaczej - to gówno zmienia osobowość w dłuższej perspektywie. Człowiek ma na wszystko wyjebane, staje się obojętny nawet na najważniejsze życiowe sprawy. Oglądałem kiedyś skany mózgu w odpowiedzi na nadużywanie Metaamfetaminy - niektóre części mózgu u wieloletnich użytkowników metafety - dosłownie - są znacznie mniejsze.
Ja sobie załatwiałem MPH, głównie (choć nie tylko) po to, że jak najdzie mnie ochota na ketony, to zajebie sobie MPH, ale zawsze kończy się tak samo: wznając potencjał MPH, zjadam go zecydowanie za szybko. Do MPH nie ciągnie aż tak jak do ketonów, ale ciągnie. Tym MPH już sobie kompletnie rozpierdoliłem tolerkę na stymulanty, bo po ketonach człowiek w końcu idzie spać, a jak ma opakowanie MPH, to można z trzy doby nie spać bez problemu. Jako stymulant - jest nawet bardziej niebezpieczny, bo pozwala na bardzo długi ciąg bez snu.
Nie zaczynać ketonów, bo to są naprawdę twarde narkotyki. Mało to - trudno je czymś racjonalnym zastąpić - pomysł z MPH, słabo wypalił, bo stało się substytutem ketonów a tolerka na dopaminowe środki wskoczyła na jeszcze wyższy "bieg". Niczego tak bardzo nie żałuje, jak ketonów. Do dzisiaj swój stan po ich nadużywaniu określiłbym mianem "zgłupkowacenia". A nie walę już 5gram w dwa dni. Sporadycznie mi się zdarzy 1, maks 2 gramy kupić. I za każdym razem to myślenie (w które i tak nie wierzę), że przesypie sobie do 2-3 torebek, zaoszczędze na później - jeszcze nigdy się nie udało ;)
Są rzeczy, których lepiej nie próbować i do tych rzeczy należą wszelkie stymulanty (w tym alkohol, który jest zarówno stymulantem jak i depresantem, ale to się da leczyć baklofenem).
Ogólnie - wszystko co działa na dopaminę, od nikotyny poczynając.
Narkotyki łatwiej dostępne w Warszawie niż alkohol. Dowóz 24/7
Czy lekarstwem na samotność, niepewność lub lęk mogą być psychodeliki?
Co ćpają polskie nastolatki. "Te rzeczy są na wyciągnięcie ręki, prawie leżą na ulicy"
Japonia wprowadza zmiany w polityce dotyczącej konopi indyjskich
Japonia, znana z konserwatywnego podejścia do substancji kontrolowanych, wprowadza istotne zmiany w swojej polityce dotyczącej konopi indyjskich. Nowe regulacje wprowadzają zaostrzenie przepisów dotyczących rekreacyjnego używania marihuany, jednocześnie otwierając drogę do legalizacji produktów medycznych pochodzących z tej rośliny. Takie podejście odzwierciedla starania Japonii o zrównoważenie ochrony społeczeństwa przed nadużywaniem substancji z postępami w leczeniu medycznym.
Konsumpcja marihuany i psychodelików na historycznie wysokim poziomie.
Od 2023 roku konsumpcja marihuany i psychodelików wśród dorosłych w wieku 19-30 oraz 35-50 lat osiągnęła historycznie wysoki poziom. Dane pochodzą z corocznego badania Monitoring the Future (MTF), które ukazuje zmieniające się trendy w używaniu substancji psychoaktywnych. W przeciwieństwie do rosnącej popularności tych substancji, konsumpcja papierosów, która przez dekady była dominującą formą uzależnienia nikotynowego, kontynuuje swój gwałtowny spadek, osiągając rekordowo niskie poziomy.
Palenie fajki wodnej wcale nie jest nieszkodliwe
Fajki wodne zyskują coraz większą popularność, szczególnie wśród młodych osób. Wiąże się to z powszechnym przekonaniem, że palenie sziszy jest nieszkodliwe dla zdrowia. Nic bardziej mylnego!