Więc kiedy mój zjebany łeb ogarnął że palić na siłę naprzemiennie z wyrzucaniem do kibla () to słaby pomysł, przestałem kupować. I tak sobie kurzę co weekend albo co drugi... Przyszło samo z wiekiem, myślę że miałem bardzo mały wpływ setkami obietnic i planów zmiany życia. I tak nigdy nie paliłem dużo, bo pół grama dziennie z lufki daje około 15g miesięcznie, zaś teraz na miesiąc schodzi 1-2g maksymalnie.
Lepiej żebyś sobie palił co weekend i się do tego przyzwyczaił, a dopiero później myślał o rezygnowaniu, co pewnie też samo do Ciebie przyjdzie. Inaczej może się zdarzyć, że będzie kompulsywne podejmowanie decyzji i nawet częściej niż co weekend.
Do palenia dobra sałatka, owoce, dużo wody, ogółem zdrowe żarcie, bez rozpierdalania się litrami Coli i kilogramami czipsów. Wtedy nie niszczy to organizmu aż tak bardzo. I tak lepiej palić co weekend niż wdupiać brefedrony na kiju, niemniej jednak trawka też nie jest tak złota i nieszkodliwa jak ją niektórzy malują. Dlatego dieta to podstawa.
Możesz też spróbować ograniczać ilości, mi udało się doprowadzić do stanu, gdzie nieraz po lufce jest za grubo, więc często wolę zapalić pół lufki i dopalić co 1-3 godziny.
@up pół do grama grzybów. Bezpieczniej te klasyczne, o meskalinę czy DMT zazwyczaj trudno, a kwasem łatwiej się zniszczyć. Grzyby będą okej i mogą także pomóc w odstawieniu palenia i zmianie trybu życia.
Ja paliłem codziennie przez 3-4 mies. Po 2 mimo, że miałem dosyć to i tak jarałem XD
Nie mailem siły do życia, odklejka totalna, zaczynałem schizowac psychozami i innymi chorobami.
Przerzuciłem się na palenie 2-3 razy w tygodniu (piątek, sobota, niedziela) i jest git. Więcej siana, lepsze fazy same pozytywy ogólnie.
Teraz jak przykruwie 3 wiadra w piątek po 5 dniach czekania to jest korbotronik konkret a przy codziennym paleniu normalny stan.
Polecam się przerzucić.
Wpadłam na genialny pomysł, podobny trochę do autora wątku, żeby przeprowadzić się 400 km od źródła mj, do miasta, w którym nie mam jak ogarnąć tematu - zabrałam zapas, który wyjarałam w niecałe 2 tygodnie, a było to ponad 20 g ;) teraz mam końcówkę i już kombinuję, jak zorganizować wycieczkę do poprzedniej miejscowości ...
Właśnie wyniosłam resztkę tematu, żeby schować ją do auta zaparkowanego kawałek od bloku, bo jak mam w szafce w łazience, aż mnie skręca żeby nie skorzystać z okazji i nie zapalić, kiedy np. mąż wychodzi z domu (oczywiście go oszukuję, czasami mnie przyłapuje :( ).
Po co to piszę?
Bo dopiero po przelaniu tego na ekran widzę, jaka jestem żałosna i pogrążona w tym wszystkim
Mam zamiar wytrzymać do piątku/soboty, to tylko 3/4 dni, a już czuję że będzie mega ciężko...
scalono - delicsajko
oczywiście nie wytrzymałam! teraz przede mną tydzień calkowitej suszy
01 października 2020crisu922 pisze:Możesz to rozwinąć?po drugie ma to fatalne skutki w codziennym życiuW moim przypadku nie ma mowy. Jak mam w domu bucha, to na 99.9% zapale.Palił dzień w dzień i udało mu się przerzucić na weekendowe palenie?
15 grudnia 2020Claire199 pisze: Cześć, palę dzień w dzień od dobrych dwóch lat (wcześniej też, ale rzadziej, nie było tyle hajsu żeby jarać codziennie), ostatnie pół roku -może rok (w sumie, kto to zliczy...), od rana do nocy - praca zdalna oczywiście jest tu bardzo sprzyjającym elementem.
Wpadłam na genialny pomysł, podobny trochę do autora wątku, żeby przeprowadzić się 400 km od źródła mj, do miasta, w którym nie mam jak ogarnąć tematu - zabrałam zapas, który wyjarałam w niecałe 2 tygodnie, a było to ponad 20 g ;) teraz mam końcówkę i już kombinuję, jak zorganizować wycieczkę do poprzedniej miejscowości ...
Właśnie wyniosłam resztkę tematu, żeby schować ją do auta zaparkowanego kawałek od bloku, bo jak mam w szafce w łazience, aż mnie skręca żeby nie skorzystać z okazji i nie zapalić, kiedy np. mąż wychodzi z domu (oczywiście go oszukuję, czasami mnie przyłapuje :( ).
Po co to piszę?
Bo dopiero po przelaniu tego na ekran widzę, jaka jestem żałosna i pogrążona w tym wszystkim
Mam zamiar wytrzymać do piątku/soboty, to tylko 3/4 dni, a już czuję że będzie mega ciężko...
scalono - delicsajko
oczywiście nie wytrzymałam! teraz przede mną tydzień calkowitej suszy
13 stycznia 2021Budda92 pisze:Jak się trzymasz? Nadal walczysz?15 grudnia 2020Claire199 pisze: Cześć, palę dzień w dzień od dobrych dwóch lat (wcześniej też, ale rzadziej, nie było tyle hajsu żeby jarać codziennie), ostatnie pół roku -może rok (w sumie, kto to zliczy...), od rana do nocy - praca zdalna oczywiście jest tu bardzo sprzyjającym elementem.
Wpadłam na genialny pomysł, podobny trochę do autora wątku, żeby przeprowadzić się 400 km od źródła mj, do miasta, w którym nie mam jak ogarnąć tematu - zabrałam zapas, który wyjarałam w niecałe 2 tygodnie, a było to ponad 20 g ;) teraz mam końcówkę i już kombinuję, jak zorganizować wycieczkę do poprzedniej miejscowości ...
Właśnie wyniosłam resztkę tematu, żeby schować ją do auta zaparkowanego kawałek od bloku, bo jak mam w szafce w łazience, aż mnie skręca żeby nie skorzystać z okazji i nie zapalić, kiedy np. mąż wychodzi z domu (oczywiście go oszukuję, czasami mnie przyłapuje :( ).
Po co to piszę?
Bo dopiero po przelaniu tego na ekran widzę, jaka jestem żałosna i pogrążona w tym wszystkim
Mam zamiar wytrzymać do piątku/soboty, to tylko 3/4 dni, a już czuję że będzie mega ciężko...
scalono - delicsajko
oczywiście nie wytrzymałam! teraz przede mną tydzień calkowitej suszy
Wiesz co, pomaga mi w walce małżonek :P skitrał palonko tak dobrze, że nie jestem w stanie go znaleźć xD ostatni raz paliłam w niedziele i planuje jutro i przez weekend wrócić do tematu ;) od wtorku waporyzuje CBD i muszę przyznać, że bardzo mi to pomaga, jestem spokojniejsza, nie myślę tyle o tym, żeby zapalić, ale ogólnie jest ciężko, bardzo ciężko - jakbym znalazła skrytkę z to od razu bym popłynęła i to jest dla mnie dobijające...
Wydaje mi się, że jeżeli ktoś ma jakieś objawy po odstawieniu zioła, to nie ma bata, żeby uskutecznił na dłuższą metę tryb weekendowy.
Podstawowym warunkiem jest normalne samopoczucie w dni niepalące.
Ja nigdy żadnych potów, sraczek, czy gorączek po odstawieniu nie miałem - jedynie psychika chciała sobie zajarać. Dało się ją jednak przekonać, że paląc tylko w dni wolne (bo taki mam system - jak urlop, to jaram codziennie przez cały) jest lepiej, wydajniej i bardziej zdrowo. Kluczowy dla sprawy był pobyt w ciepłym kraju niemal dokładnie rok temu. Wtedy nie wyobrażałem sobie, jak to będzie wyglądać... a tu zaleciałem i nie paliłem przez jakieś 7 dni (bo oczywiście załatwić to załatwiłem szybko) i czułem się zajebiście. Wtedy już zaczęła kiełkować myśl, że może by tak ograniczyć...
Z wiekiem to się nie zmienia. Jestem już po 30 :(
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.