Dział dotyczący grzybów i roślin wykazujących działanie halucynogenne, psychodeliczne lub dysocjacyjne.
ODPOWIEDZ
Posty: 149 • Strona 10 z 15
  • 1 / / 0
A wiecie może, jak komuś odwiesić faze?? :-(
  • 589 / 1 / 0
A możesz coś więcej napisać?
Uwaga! Użytkownik leamas jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 228 / 1 / 0
Pentagram pisze:
A wiecie może, jak komuś odwiesić faze?? :-(
Jak mi się komp zawiesza to go resetuje, jak jest z ludzką psychiką to chyba tylko najstarsi szamanii wiedzą.
  • 3129 / 20 / 0
Też trzeba zresetować, tylko umiejętnie. (nie twierdzę, że ja potrafię).
High, how are you?
  • 228 / 1 / 0
Tylko uwaga na FATAL ERROR

Z tego co mi świta pod czaszką to Stasiek Grof pisał o nie domkniętych figurach Gestalt podczas doświadczenia psychodelicznego czyt. "zawieszonych fazach" i radził aby jak najszybciej powtórzyć doświadczenie w celu jej domkniecie czyt. "odwieszenia"

UWAGA!!!
Oczywiście podczas profesjonalnej terapii z użyciem środków psychodelicznych, więc żeby żaden ćpunek po przeczytaniu tego mizernego posta nie zaczął się leczyć na własną rękę.
  • 589 / 1 / 0
Za późno. Jednak ostrzegałeś, nie miej wyrzutów.
Uwaga! Użytkownik leamas jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1931 / 315 / 0
Geezus pisze:
Ostatnie moje dwa tripy były niepokojące i rozważam czy nie pożegnać się z psychodelikami.

Pierwszy z nich, solo aco-dmt w chacie. Zjadłem koło 30mg w kapsułce koło godz 17. Plan był prosty: siedzę sobie w pokoju, trip miał się skończyć przed północą i wale w kimę. Chciałem wgłębić się w swoją podświadomość i odpowiednio wysterować tripem aby popracować nad paroma problemami, które w mojej podświadomości się znajdowały. Minęło 2h zanim załadował mi się aco (w chuj dziwne), w międzyczasie przyszli rodzice do domu czego nie było w planie. ;] Siedziałem sobie w pokoju, rzygnąłem parę razy i włączyłem nastrojową muzykę, aby poleżeć w zamkniętymi oczami i intensywnie sobie pomyśleć. W pewnym momencie opanowała mnie straszna agresja i chęć zabicia kogoś. Po paru minutach przekształciła się w chęć zabicia kogoś kto jest najbliżej. Bałem się w ogóle ruszyć, bo czułem wręcz brak woli i agresje nie do opisania, połączoną z wielkim przerażeniem i smutkiem że taka myśl w ogóle mogła się pojawić w mojej głowie. Zjebało mi to mocno głowę, nawpierdalałem się benzodiazepin i poszedłem spać - minął już miesiąc++ od tego czasu, a ta myśl dalej do mnie powraca raz na jakiś czas na trzeźwo i rozpierdala mi głowę.

Jakieś miech temu strzeliliśmy sobie z znajomymi sniff 2c-e 15mg, a potem dorzuciliśmy oral acodmt. Wrzuciłem tylko jakieś 15 mg oral, reszta po 30. Trochę się tego obawiałem i nie czułem się pewny tej decyzji. Wszystko było spoko, do czasu aż wpadł koleś który miał mi oddać kasę, ale nie bardzo mogliśmy się dogadać i wynikła kłótnia która spowodowała u mnie mały atak paniki i chęć spierdolenia z miejsca spotkania. Potem wróciłem do znajomych z którymi kwasiliśmy, zacząłem się czuć dziwnie - w chuj zwieszony. Gdy minęły cevy, każdy zbijał na chatę i podczas nakładania butów miałem wkręta że leci mi farba z nosa i z 10 razy sprawdzałem klame. Wszystko było spoko, ale ciągle czułem zapach i smak krwi. Wyszliśmy na podwórko i przestałem kontaktować z rzeczywistością. Kiedy ktoś coś do mnie mówił, odpowiadałem albo zdaniem "nie wiem", albo uśmiechem. Czułem że coś jest w chuj nie tak, nie panowałem nad tym co myślę i wszystko co mnie otaczało wydawało się nieistotne i zajebiście nierealne. W drodze do domu napotykaliśmy się na żuli, napierdalających się kolesi, płaczące dzieci i kaleki co wprowadziło mnie w strasznie dziwny i melancholijny nastrój. Reszta ekipy uderzyła na domówkę, ja poszedłem do domu. Położyłem się na łóżku i chciałem zasnąć, i w tej chwili złapałem paranoje i nerwice myśli. Ciągle się nasilała, analizowałem swoje myśli, które wydawały się życ własnym życiem i kierowały mnie w stronę śmierci. Właściwie przez godzinę nie potrafiłem przypomnieć sobie żadnego pozytywnego faktu z mojego życia, zaatakowały mnie myśli samobójcze i w końcu nie wiedziałem kim jestem. Resztkami sił zaafirmowałem sobie, że muszę to przeczekać, to tylko chwilowe popierdolenie... i zwlekłwszy się wyra zapaliłem mj i wpierdoliłem z 6mg klona pod język. Czas ładowania się benzo porównałbym z wiecznością. Tortura nie mająca końca. W tamtej chwili, czekanie na wyłączenie się tych myśli było dla mnie najtrudniejszym co mnie spotkało w życiu. Od skończenia z życiem dzieliły mnie resztki silnej woli. W końcu udało mi się wyciszyć lekami i co było dalej nie pamiętam - ale zasnąłem. Obudziłem się w dużo lepszym stanie, ale i tak chodziłem popierdolony przez następne 2-3 dni.

Dbajcie o głowy, łatwo zepsuć. Naprawić do końca się już nie da. ;)
Miałem podobnie, kurwa, ja to nazwałem Bombą/Inwazją myśli. Po niczym nie miałem tak intensywnego myślotoku, czułem się jak na jakimś jebanym rollercosterze, zawrotna prędkość pracy mozgu. Miałem tak po dropsach z smartszopu (fungeez, stąd moje podejrzenia że w tym były tryptaminy, bo po fenyletyloaminach mam lajt), 25 mg mahometa i raz po grzybach (dopiero później udało mi się to opanować i odczuwać większą przyjemność). Najprawdopodobniej jestem nadwrażliwy na tryptaminy, przykładowo 25 mg 4-ho-met wizualnie dla mnie był bardzo atrakcyjny (podczas gdy moi znajomi ledwo odczuwali jakiekolwiek wizuale). Z pomyślunkiem doszedlem do wniosku, ze i pieczarkow powinienem mniej jesc, i np. ostatnim razem zjadlem jakies 25-30 suszonych polskich, i mialem odpowiednio dobrze. A do tego fantastycznie wizualnie (o cevach nie wspominajac, jak film), tylko krotko ok. 4-5h tripa, 3-4 h zejscie stymulacji.
Uwaga! Użytkownik GG Allin nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 146 / / 0
Od jakiegoś czasu zauważyłem u siebie pewne zmiany po psychodelikach. Z takich naj bardziej to lepszy wzrok ("jak się nauczyłem patrzeć na świat pod wpływem pscyhodelików, to tak mi zostało") i bardziej dotyk wyostrzony, w niekoniecznie miły sposób. Do tego ciągłe rozkminy wszystkiego i czegokolwiek. Aaaa... i ta empatia..... :/
Miał ktos tak?

pozdro
  • 912 / 202 / 1
promen pisze:
ja po dopalaczach mam 'zawieszona faze' mianowicie po tajfunie, czasami wlacza mi sie taki lekki 'stan zjarania' jak jest duzo ludzi, na dworze czesto najczesciej jak z kims przebywam : "inaczej sie mowi" etc.
Kolego, wygląda to na typową derealizację (właściwie żadna nie jest typowa, bo jest to zjawisko nadzwyczaj subiektywne). Jeżeli Ci dokucza i z czasem nie zacznie słabnąć, powinieneś dla własnego spokoju podjąć leczenie.
  • 344 / 6 / 0
dajmon pisze:
promen pisze:
ja po dopalaczach mam 'zawieszona faze' mianowicie po tajfunie, czasami wlacza mi sie taki lekki 'stan zjarania' jak jest duzo ludzi, na dworze czesto najczesciej jak z kims przebywam : "inaczej sie mowi" etc.
Kolego, wygląda to na typową derealizację (właściwie żadna nie jest typowa, bo jest to zjawisko nadzwyczaj subiektywne). Jeżeli Ci dokucza i z czasem nie zacznie słabnąć, powinieneś dla własnego spokoju podjąć leczenie.
Gdy mnie smartshiva dopalana na LSA poryła, to miałem derealizację przez jakieś 3 miesiące. Ryło mi to czapę czapę i to kurwa naprawdę fest, tak, że nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Jak z tego wyszedłem? Zwyczajnie przestałem na jakiś czas jarać i co najważniejsze - przestałem o tym myśleć i panikować. Wszystko się ustabilizowało. Ćpanie w okresie derealizacji tylko ją podlewa.

Mieszanki miały to do siebie, że nakręcały schizujący klimat, który włączał rozkminianie własnej osoby od tej mrocznej strony.
Jeśli na trzeźwo, bądź nawet po lekkim zjaraniu rzeczywistość momentami jest pozbawiona trójwymiaru i wygląda jak film, barwy stają się wyblakłe, a Ty masz wrażenie jak byś miał za chwilę ocipieć, to tak - masz derealizację.
ODPOWIEDZ
Posty: 149 • Strona 10 z 15
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.