Dział dotyczący grzybów i roślin wykazujących działanie halucynogenne, psychodeliczne lub dysocjacyjne.
ODPOWIEDZ
Posty: 149 • Strona 9 z 15
  • 3490 / 54 / 0
Uważasz, że nigdy nie powinna ich ruszać czy teraz?
Zrobić coś bez czegoś ale żeby było jak z tym czymś. To by dopiero było coś.

I mean no harm.
Ani To Ani Tamto
  • 1387 / 2 / 0
A to schizofrenia bierze się z lęków? Bo taki ma wydźwięk trochę ta dyskusja.

@musiata - masz dopiero 14 lat. Z nieuzasadnionymi lękami sobie poradzisz w miarę jak będziesz dorastać. Spójrzmy prawdzie w oczy - jesteś jeszcze dzieckiem. Z niektórych rzeczy się wyrasta, sam kiedyś panicznie bałem się swojego mieszkania nocą, najgorszą rzeczą dla mnie było obudzić się w ciemności. Teraz nie sprawia to najmniejszego problemu,a nawet brzmi śmiesznie :D Całe życie przed Tobą i szczerze wierzę, że poradzisz sobie z lękami :)
muciata pisze:
bo mogę sobie wyobrazić konsekwencje
To i ja coś na ten temat napiszę. Nie wiem czyją stronę w dyskusji wezmę, bo nawet się nie wczytałem za bardzo w wasze odpowiedzi, ale powiem tak - substancje psychoaktywne mają to do siebie, że możesz się naczytać bardzo dużo, możesz myśleć ze nic Cię nie zaskoczy z posiadaną wiedzą teoretyczną, do momentu aż substancji spróbujesz. Wtedy nadchodzi takie "oo, trochę inaczej to sobie wyobrażałam". Analogicznie konsekwencje też ciężko sobie wyobrazić. To trochę tak jakby spróbować ujrzeć oczyma wyobraźni kolor, którego nie widziało się nigdy wcześniej. Nie da się.
Ostatnio zmieniony 02 listopada 2010 przez pindyjski, łącznie zmieniany 1 raz.
– Chodź. Czeka nas długa podróż.
– Jestem przyzwyczajona do długich podróży... Kiedyś wybrałam się nawet do Piekła – wyjaśniła.
– Jak zdołałaś wrócić?
Przyglądała mi się długo i uważnie.
– Wrócić? Wrócić? Ja tu zostałam...
  • 784 / 28 / 0
pindyjski pisze:
A to schizofrenia bierze się z lęków? Bo taki ma wydźwięk trochę ta dyskusja.
mogą być jej jaskółką. Czy też psychozy maniakalno-depresyjnej bądź incydentalnej i okresowej, jednak niemiluchnej poczciwej psychozki. Nie mam Bilikiewicza pod ręką, ale poproście ładnie leiche, to Wam ładnie z głowy wyjaśni.

ed: święta racja Pindyjski, ale Muciatej pod słowem wyobrażanych "konsekwencji" chodzi o ewentualne konsekwencje psychiatryczne, a nie o to jak wyobraża sobie działanie psychodelików.
koala pisze:
Dejże spokój z dragami [...]
borrasca pisze:
Nie ruszaj psychodelików, tyle Ci radzę
miło mi było stanąć przez chwilę koło kompetentnego wysiewcy nasion, szczerze dziękuję Ci za tę chwilę drogi Hyperrealu!
Ostatnio zmieniony 02 listopada 2010 przez koala, łącznie zmieniany 2 razy.
  • 784 / 28 / 0
pindyjski pisze:
@musiata - masz dopiero 14 lat. Z nieuzasadnionymi lękami sobie poradzisz w miarę jak będziesz dorastać. Spójrzmy prawdzie w oczy - jesteś jeszcze dzieckiem. Z niektórych rzeczy się wyrasta, sam kiedyś panicznie bałem się swojego mieszkania nocą, najgorszą rzeczą dla mnie było obudzić się w ciemności. Teraz nie sprawia to najmniejszego problemu,a nawet brzmi śmiesznie :D Całe życie przed Tobą i szczerze wierzę, że poradzisz sobie z lękami :)
ale i to święta prawda pindyjski, też niedobrze dziewczynie imputować ogólnikowych podejrzeń, bo może sobie niezdrowo utrwalić przejściowe i normalne lęki w fałszywej tożsamości nietrafnie przyjętej jednostki chorobowej.

Muciata, musisz być czujna, ot co. Zresztą w Twoich nadciągających latach to w ogóle szczególnie pożyteczne. Czuj czuwaj!
Ostatnio zmieniony 02 listopada 2010 przez koala, łącznie zmieniany 3 razy.
  • 1387 / 2 / 0
koala pisze:
chodzi o ewentualne konsekwencje psychiatryczne
pindyjski pisze:
Analogicznie konsekwencje też ciężko sobie wyobrazić
Toć napisałem. Nie tylko ja po łebkach czytam, widzę :D

Swoją drogą, może byś edytował, a nie 3 posty pod rząd?
– Chodź. Czeka nas długa podróż.
– Jestem przyzwyczajona do długich podróży... Kiedyś wybrałam się nawet do Piekła – wyjaśniła.
– Jak zdołałaś wrócić?
Przyglądała mi się długo i uważnie.
– Wrócić? Wrócić? Ja tu zostałam...
  • 784 / 28 / 0
pindyjski pisze:
pindyjski pisze:
Analogicznie konsekwencje też ciężko sobie wyobrazić
Toć napisałem. Nie tylko ja po łebkach czytam, widzę :D
no właśnie te, psychiatryczne, już jakoś można, bo generalnie wte lub wewte, jakkolwiek zaboli dopiero po wewte bądź ucieszy rozjaśniając umysł wte.

a co do wyobrażenia sobie działania psychodelików, to dokładnie tak jak trafnie napisałeś, i co mi się spodobało.
Ostatnio zmieniony 02 listopada 2010 przez koala, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 2244 / 18 / 0
Nie mówię, że nigdy. Nie widzę jednak powodu, by w tym stanie produkować sobie kolejne cienie czające się za rogiem. Tyle.
Uwaga! Użytkownik borrasca jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 168 / 11 / 0
Ostatnie moje dwa tripy były niepokojące i rozważam czy nie pożegnać się z psychodelikami.

Pierwszy z nich, solo aco-DMT w chacie. Zjadłem koło 30mg w kapsułce koło godz 17. Plan był prosty: siedzę sobie w pokoju, trip miał się skończyć przed północą i wale w kimę. Chciałem wgłębić się w swoją podświadomość i odpowiednio wysterować tripem aby popracować nad paroma problemami, które w mojej podświadomości się znajdowały. Minęło 2h zanim załadował mi się aco (w chuj dziwne), w międzyczasie przyszli rodzice do domu czego nie było w planie. ;] Siedziałem sobie w pokoju, rzygnąłem parę razy i włączyłem nastrojową muzykę, aby poleżeć w zamkniętymi oczami i intensywnie sobie pomyśleć. W pewnym momencie opanowała mnie straszna agresja i chęć zabicia kogoś. Po paru minutach przekształciła się w chęć zabicia kogoś kto jest najbliżej. Bałem się w ogóle ruszyć, bo czułem wręcz brak woli i agresje nie do opisania, połączoną z wielkim przerażeniem i smutkiem że taka myśl w ogóle mogła się pojawić w mojej głowie. Zjebało mi to mocno głowę, nawpierdalałem się benzodiazepin i poszedłem spać - minął już miesiąc++ od tego czasu, a ta myśl dalej do mnie powraca raz na jakiś czas na trzeźwo i rozpierdala mi głowę.

Jakieś miech temu strzeliliśmy sobie z znajomymi sniff 2C-E 15mg, a potem dorzuciliśmy oral acodmt. Wrzuciłem tylko jakieś 15 mg oral, reszta po 30. Trochę się tego obawiałem i nie czułem się pewny tej decyzji. Wszystko było spoko, do czasu aż wpadł koleś który miał mi oddać kasę, ale nie bardzo mogliśmy się dogadać i wynikła kłótnia która spowodowała u mnie mały atak paniki i chęć spierdolenia z miejsca spotkania. Potem wróciłem do znajomych z którymi kwasiliśmy, zacząłem się czuć dziwnie - w chuj zwieszony. Gdy minęły cevy, każdy zbijał na chatę i podczas nakładania butów miałem wkręta że leci mi farba z nosa i z 10 razy sprawdzałem klame. Wszystko było spoko, ale ciągle czułem zapach i smak krwi. Wyszliśmy na podwórko i przestałem kontaktować z rzeczywistością. Kiedy ktoś coś do mnie mówił, odpowiadałem albo zdaniem "nie wiem", albo uśmiechem. Czułem że coś jest w chuj nie tak, nie panowałem nad tym co myślę i wszystko co mnie otaczało wydawało się nieistotne i zajebiście nierealne. W drodze do domu napotykaliśmy się na żuli, napierdalających się kolesi, płaczące dzieci i kaleki co wprowadziło mnie w strasznie dziwny i melancholijny nastrój. Reszta ekipy uderzyła na domówkę, ja poszedłem do domu. Położyłem się na łóżku i chciałem zasnąć, i w tej chwili złapałem paranoje i nerwice myśli. Ciągle się nasilała, analizowałem swoje myśli, które wydawały się życ własnym życiem i kierowały mnie w stronę śmierci. Właściwie przez godzinę nie potrafiłem przypomnieć sobie żadnego pozytywnego faktu z mojego życia, zaatakowały mnie myśli samobójcze i w końcu nie wiedziałem kim jestem. Resztkami sił zaafirmowałem sobie, że muszę to przeczekać, to tylko chwilowe popierdolenie... i zwlekłwszy się wyra zapaliłem mj i wpierdoliłem z 6mg klona pod język. Czas ładowania się benzo porównałbym z wiecznością. Tortura nie mająca końca. W tamtej chwili, czekanie na wyłączenie się tych myśli było dla mnie najtrudniejszym co mnie spotkało w życiu. Od skończenia z życiem dzieliły mnie resztki silnej woli. W końcu udało mi się wyciszyć lekami i co było dalej nie pamiętam - ale zasnąłem. Obudziłem się w dużo lepszym stanie, ale i tak chodziłem popierdolony przez następne 2-3 dni.

Dbajcie o głowy, łatwo zepsuć. Naprawić do końca się już nie da. ;)
  • 2 / / 0
ja po dopalaczach mam 'zawieszona faze' mianowicie po tajfunie, czasami wlacza mi sie taki lekki 'stan zjarania' jak jest duzo ludzi, na dworze czesto najczesciej jak z kims przebywam : "inaczej sie mowi" etc.
  • 1387 / 2 / 0
No, a mi się zawiesiła faza po zolpidemie. Ok 1-2 w nocy strasznie mi się spać chce. Szczególnie jak jest cicho w domu i wstałem o 7 rano. Ziewam ciągle i chodzę taki nieobecny po mieszkaniu.... Myślicie, że mi przejdzie?
– Chodź. Czeka nas długa podróż.
– Jestem przyzwyczajona do długich podróży... Kiedyś wybrałam się nawet do Piekła – wyjaśniła.
– Jak zdołałaś wrócić?
Przyglądała mi się długo i uważnie.
– Wrócić? Wrócić? Ja tu zostałam...
ODPOWIEDZ
Posty: 149 • Strona 9 z 15
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.