@temat - nie, myślę że to nie jest jednak urban legend i wzięcie nawet legitnego LSD-25 może u osoby podatnej wywołać psychozę wymagającą leczenia, natomiast czym innym jest bad trip pt. "o nie, po co ja to brałam, teraz to już nigdy z tego nie wyjdę, jak ja tak będę żyła" - myślę, że sporo psychodelicznych userów przeżyło taki w swojej karierze. Zaryzykowałabym twierdzeniem, że większość.
Najbardziej "dziwne" na trzeźwo osoby, jakie znam, to niestety miłośnicy synt. kanna i DXM, ogólnie rc kanna i dyso. Po prostu są... Jakby to ująć, lekko odklejone? Ciężko z nimi się rozmawia. Nie jest to pojedynczy przypadek.
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
Słyszałem o tym wiele, niby każdy kogoś takiego zna, ale jak to wygląda od strony technicznej?
Domyślam się że ma to związek ze zmianą postrzegania czasu na fazie - skoro percepcja się wyostrza, to sekundy umijają nam jak minuty czy całe godziny. To wymęcza nadaktywny w porównaniu do normalnego mózg a ten broniąc się tak zarządza zasobami, żeby wyłączyć jakieś obszary.
Czemu jednak po dłuższym śnie miałoby wszystko nie wrócić do normy?
Taką mam hipotezę, bo paradoksalnie fazy i myślotok w głowie typu "o jezu jakoś mi tak dziwnie kiedy to się w końcu skończy pewnie nigdy o jezu co ja zrobiłem" znacznie częściej miałem po silnym wywarze z zioła, z makumby niż kwasie czy innych psychodelikach.
Na przykład : siedzisz w kiblu i wydaje ci się że siedzisz tam bardzo długo i że dziwnie się zachowujesz i że wszyscy to widzą w związku z tym stresujesz się jeszcze bardziej i próbujesz zachowywać się normalnie, co przynosi wbrew odwrotny efekt, bo czujesz lekki odlot, "nie poddajesz się" fazie tylko próbujesz udawać że nic się nie dzieje.
Moim zdaniem legendy o zawiechach mają korzenie w psychice i są bardziej behawioralne niż fizyczne.
Mogą się wziąć z opierdalania jakiś psychodeli na nieświadomce. Jakby ktoś ci podał kwas, a ty nie wiesz że jesteś pod jego wpływem, to wszystkie wizje i stany nim spowodowane bierzesz za swoje. A później tworzy się kontrast i wariuje psychika a nie organizm.
Ale to tylko moja teoria, a ja wielkim znawcą nie jestem.
Jakieś pomysły?
edit: zawiesić na kilka dni...
Posiąść wszelką wiedzę leży w zasięgu możliwości człowieka ~ Leonardo da Vinci
Szukaj mnie na: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/
Pozdrawiam!
1. Bardzo silna trauma wywołana zbyt dużą dawką wziętą przez kogoś kto nie ma żadnego doświadczenia.
2. Ogólne odklejenie (depersonalizacja, derealizacja, HPPD) wywołane nadużywaniem psychodelików i narkotyków w ogólności.
3. Regularna schizofrenia aktywowana przez nadużywanie psychodelików.
Z naciskiem na opcję drugą.
Tyle.
"Zawieszona faza" polegająca na tym, że trip trwa bez końca, to rzecz niemożliwa z fizjologicznego punktu widzenia. Słowem - mit. Pierdolenie. Propaganda. Bzdura.
Na tym forum był kiedyś użytkownik newbe, który po przyjęciu dziesięciokrotnie większej niż zalecana dawki 4-HO-MET doznał...hm...oświecenia i wstąpił do sekty Falun Gong, odmieniając całkowicie swoje życie :D Prawda jest jednak taka, że on już wcześniej brał dużo halucynogenów i w pewnym momencie przesadził. W efekcie całkiem go pokręciło. Tacy właśnie ludzie są IMO przyczyną mitu zawieszonej fazy.
Z prawdziwego życia znam (właściwie znałem) kilku psychodelicznych odklejeńców. Gości tak zajaranych halucynogenami, że pod ich wpływem odlecieli w new age, dezintegrację ego, medytacje, słabo rozumiane filozofie wschodu i tego typu psychodeliczne pierdolenie (kompletne pomieszanie z poplątaniem, napędzane też nadużywaniem marihuany), przez co w końcu przestało się dać z nimi rozmawiać. Dla ludzi "niewtajemniczonych" mógłby to być sygnał "zawieszonej fazy".
Na tym forum też się tacy goście pojawiają, a nawet są obecni.
A to co piszesz w kolejnych akapitach to raczej efekt określonych przekonań (np. religijnych) i zainteresowań (jak ezoteryka) u osób, które nie wykształciły u siebie umiejętności racjonalnego podejścia do życia, psychodeliki tylko to potęgują.
Z technicznego punktu widzenia wygląda to tak że zalany dopaminą mózg tworzy nowe ścieżki synaptyczne, niektóre powstają między częściami mózgu które nigdy nie miały być połączone. Np. połączenia synaptyczne między korą wzrokową, a płatem potylicznym (odpowiedzialnym za rozpoznawanie twarzy) sprawi że wszędzie będziesz widział twarze. Analogiczna sytuacja dla widzenia kolorów słyszenia smaków i dziwnych błędów gdy losowe elementy mózgu tworzą między sobą ścieżki.
@blackgoku
Rozumiejąc ten mechanizm dochodzimy do pytania dlaczego nieraz taki stan się zawiesza. ścieżki które powstają są z reguły bardzo nietrwałe i rozpadają się w ciągu kilku minut. Duża ilość informacji przesłana przez połączenie synaptyczne utrwala je i konserwuje. Tak samo jak wielokrotne powtarzanie informacji powoduje zapamiętanie jej. Fenetyloaminy (zwłaszcza niesławny Bromo-DragonFLY) działają dłużej i z jakiegoś nie do końca jasnego powodu tworzą silniejsze połączenia synaptyczne. Nie znam się na dziurawcu ale prawdopodobnie ma jakieś właściwości neuroprotekcyjne. Najprawdopodobniej indukuje geneze kanałów wapniowych ułatwiając samo utrwalanie się połączeń synaptycznych, a więc i pozytywnie wpływa na pamięć. Podobny efekt można wywołać sokiem z porzeczki neuroprotekcyjnymi lekami albo dysocjantami (dysocjanty działają w inny sposób, wiedząc jak nigdy bym nie śmiał połączyć z żadnym psychodelikiem, a szkoda...) Przeciwdziałać można za pomocą agonistów GABA ( clonazepam alkohol i alprazolam) w pośredni sposób leki te utrudniają utrwalanie się nowych połączeń synaptycznych i przyśpieszają rozpad tych które zostały stworzone na bombie. Mózg sam dąży do równowagi, ma zapisane pewne ustawienia fabryczne do których powoli będzie wracał. Samo nie skupianie się na hppd pozwala szybciej się zakończyć. Jeśli ten stan nie ustępuje po 3 latach i nie zmniejsza się znacznie po kilku dniach prawdopodobnie zostały uszkodzone bądź już były "ustawienia fabryczne" co jest równe z utajoną chorobą i ma nieco inną bardziej złożoną geneze.
Brzmi jak bardzo niebezpieczna jazda i tak jest, to nie są wkręty i przeczucia naćpanego mózgu tylko fizyczne obserwowalne zmiany. Mimo niemożliwe jest to by ktoś na kwasie został poryty do końca życia jak by walił co 8 godzin nowy karton. Myślę że można spokojnie ale co jakiś czas brać. Osobiście nie kupuję już fenetyloamin dla zasady, kochanego DOC'a rozpuściłem na wietrze. Może wiewióry miały fajną zabawę.
Piszę to wszystko na bombie z DXM, jak coś nie jest jasne albo jest zbyt jasne to poprawię za kilka dni.
Edit: swoją drogą pisałem w tym albo podobnym z nazwy wątku dokładnie taki sam post.
czyli po przeleczeniu się benzo jest możliwe cofnięcie niepożądanych skutków zgrzybienia?
po jakim czasie połączenia w mózgu na skutek zgrzybienia stają się trwałe i nie możliwe do wykasowania przez farmacje?
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.