Fajki rzucilem pol roku temu, ale to male piwo bo akurat fajki to nic bo najbardziej mnie wciagnelo THC.
KIedys bylo tubione codziennie, dni sie zlewaly codzinnie cpaly. Ale jak weszly dopki to sie przerzucilem, mialy dwie strony dobra i zla. Ta dobra to ze pomogly mi sie odzwyczaic od THC a ta zla ze zmienily mnie na innego czlowieka (R.I.P wczesniejszej osobowosci). Naszczescie w pore sie ogarnalem, choc i tak powinienem duzo wczesniej a nawet odrazu po zlapaniu pierwszego bad tripa. Ale niestety uzaleznienie bralo gore :( Zabawa z dopami trwala moze 2-3 miesiace pozniej STOP regeneracja. Wrocilem do THC ale wlasnie jak to okresliles cpanie rekreacyjne. Zupelnie to wystarcza jest przyjemnie zajbac sie i czuc ze sie zajebalo, bo jak robilbym to codziennie nie mialoby takiego efektu, to wszystko przez dopki ktore upierdalaly na 20min i trzeba bylo dopalac.
To w kwestii palenia, a kwestia niuchania jest o wiele trudniejsza w skutkach ubocznych a nawet doprowadza do konca zycia.... Po zaprzestaniu wciagania w pazdzierniku poprzedniego roku az do dzis teraz jestem na wycpaniu, faza jakby nigdy nie zeszla, ciagle flashbacki, brak snu po 72h, jest 7 rano a ja nie spie od wczoraj, a dzis czeka mnie ciezki trening na silce a ja nie czuje zmeczenia psychicznego. Tak to jest najgorsze jak spierdolisz sobie cos w mozgu i juz koniec nie wiesz co to zmeczenie, caly czas na spidzie....
W kazdym razie polecam cpac rekreacyjnie chocby dla wlasnego zdrowia i na pewno jest to lepsze w efektach polecam
A dokladniej ciągi 2-3 dniowe raz w tygodniu ale tak jak ktos napisal latwo mozna poplynac w dluzszy ciag
Dla mnie nałóg jest wtedy, kiedy nie możemy obyć się bez danej substancji. Czyli bierzemy ją regularnie, np. dzień w dzień. Nie koniecznie całymi dniami od rana do wieczora (choć i takie przypadki też są) tylko cyklicznie np. wieczorami.
I to wcale nie musi być na zasadzie biorę, bo muszę. Bez, nie jestem w stanie funkcjonować (choć to też zależy od substancji i stopnia uzależnienia) ale biorę bo lubię, jestem przyzwyczajony, lepiej się czuję, dobrze śpię... itd.
Natomiast rekreacyjnym używaniem, nazwałbym zażywanie danej substancji od okazji do okazji (nie codziennie, choć okazja nie raz jest żeby przypierdalać dzień w dzień). Raz w tygodniu, raz na dwa tygodnie, raz na miesiąc. I nie może to być odliczanie z kalendarzem w ręce. Przyjebałem 1 maja, to następny raz mogę przywalić 14 maja. A w przerwie między tymi "okazjami" wyczekiwanie na spięciu na ten właśnie dzień. Bo to już śmierdzi uzależnieniem i grozi częstszym użytkowaniem. Kwestia czasu.
Przy okazjonalnym, sportowym używaniu ważna tez jest konsekwencja i asertywność. Nie możemy sobie pozwalać na łamanie reguł. Na zasadzie jak sobie raz na kiedyś częściej przyjebie, to nic się nie stanie. No właśnie że się stanie. Prowadzi to do częstszego używania a w konsekwencji do popadania w ciągi.
Swego czasu miałem problem (?) z paleniem baki codziennie wieczorami. A do tego piwko. I tak się nie spostrzegłem a zleciało kilka miesięcy. Przyszedł dzień, że powiedziałem sobie - basta. Obecnie pale raz w tygodniu w weekend albo raz na dwa tygodnie.
Nie miałem żadnych problemów z zaprzestaniem palenia co wieczór. Jedynie przez pierwsze 2-3 dni miałem trudności z zasypianiem. A z pomocą wówczas przyszło mi piwko. Które spijam sobie co dziennie od ładnych kilku lat (zazwyczaj jedno, chyba że jest weekend wtedy więcej). Jest to z pewnością nałóg, zgadzam się, ale puki co nie przeszkadza mi to.
Pozostałych substancji jak kokainę i MDMA używam odpowiedzialnie, rekreacyjnie, na sportowo. A ta niezobowiązująca znajomość z nimi trwa już też kilka ładnych lat.
Myślę, że da się przejść z trybu zawodowego na amatorszczyznę, trzeba tylko mieć silną wolę i być konsekwentnym. Nie wątpliwie pomagają w tym zajęcia jak np. praca, szkoła, sport, hobby itp. Lenistwo, bezplan, obiboctwo, brak zajęcia bez wątpienia nie sprzyjają takim zmianom.
To samo dotyczy trawy, z którą spotykałem się prawie codziennie, z tym był większy problem, palona jak fajki mocno wgryza się w codzienność. Mimo wszystko jakoś mi się udało i teraz tylko dysocjanty sporadycznie.
Przeczyta twoją odpowiedź i odpowie na twój post, chyba że znów dostanie bana :cheesy:
A teraz? Teraz nadal biore, ale bardziej rekreacyjnie, nie mam ciśnienia, nie mam ćpuńskiego parcia. Czasami zajebie 2/3 razy w tygodniu, czasem przez 2 tygodnie nic. Przeszlam swoją osobistą droge przez piekielny raj. Nie żałuję.
Choć cały czas muszęsię trochę kontrolować żeby znowu nie polecieć.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.