...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 2616 • Strona 204 z 262
  • 774 / 178 / 0
Życie na trzeźwo ? Nie ma szans, i to mnie najbardziej przeraża. Na początku to było tak, wiadomo, na sportowo, co jakiś czas i z przerwami. Co dwa dni, co trzy, co weekend, nawet co miesiąc i tak to leciało. Po pewnym czasie zaczęły się jakieś krótkie ciągi, takie kilkudniowe. Potem co raz dłuższe ciągi, tygodniowe a nawet miesięczne. Codziennie musiałem być czymś porobiony. I tak właśnie zostało do teraz i niesamowicie mnie to wkurwia. Codziennie muszę czymś się porobić i w zasadzie nie robi mi żadnej różnicy co to jest, byle by tylko nie czuć się trzeźwo. Jak nie mam kompletnie niczego a jest mało pieniędzy to kupuje piwa najmocniejsze i najtańsze takie typowe co piją żule pod sklepem lub zamiast piw to taką amarenkę czy coś.

Przeraża mnie to wszystko jak patrze na to "z boku' bo zrozumiałem że już nie potrafię żyć na trzeźwo. Gdy jestem trzeźwy kompletnie nic mi się nie chce, nic mnie nie interesuje, wszystko wydaje się nudne i szare i chujowe. Nie chce mi się sprzątać, kąpać ani nawet wychodzić z psem (wychodzę, żeby nie było że męcze zwierzaka). A gdy tylko coś zarzucę, wypije, wciągnę, zapalę to od razu włącza się magiczna chęć do życia, do zrobienia czegoś, do sprzątania, do ogarnięcia życia, do spaceru, do porozmawiania z ludźmi.. Właśnie, to jest dla mnie największą porażką - nie potrafię rozmawiać z ludźmi na trzeźwo. To znaczy to nie jest tak że nie potrafię ale po prostu nie chcę i nie mam ochoty. Dopiero jak się czymś zrobię to wtedy nagła chęć przychodzi i chce mi się do kogoś odezwać. Gdy nie biorę niczego - tak, niestety zdarzają się takie okresy kilkudniowe że jestem kompletnie trzeźwy i wtedy to jest po prostu koszmar. Z nikim nie rozmawiam bo mnie wszystko wkurwia, z domu nie wychodzę bo nawet słońce jest dla mnie denerwujące (dziwne, bo podobno słońce powinno poprawiać humor, a ja jestem szczęśliwszy gdy jest deszcz).

To wszystko powoduje skrajne myśli i nie wiem jak mam sobie z tym poradzić. Oczywiście wiem że rozwiązaniem zapewne była by rozmowa z psychologiem lub jakaś terapia ale szczerze mówiąc nie chcę tego, a dopóki nie będe chciał no to nic się nie zmieni. Przeraża mnie fakt że to wszystko doszło do takiego stopnia że nie potrafię żyć bez jakichkolwiek używek. Bywały momenty gdy nie było pieniędzy i byle by tylko nie czuć się trzeźwym to potrafiłem kraść ze sklepu jakieś małpki czy większe butelki alkoholu.. I jest mi z tego powodu wstyd że tak daleko to zaszło. Bywały też momenty (także z braku pieniędzy) gdy robiłem kawę z kilkunastu łyżeczek w litrowym kubku byle by poczuć jakieś mocniejsze pobudzenie którego nie da się osiągnąć na trzeźwo.

Czuję że jestem na dnie, czuję że co raz bardziej zatracam się w tym całym gównie. Jestem zapewne narkomanem, politoksykomanem, alkoholikiem, lekomanem i chuj wie jakie jeszcze są określenia. Pewnie pasuje do wszystkich.

Ten post to takie wyżalenie się z tego syfu który we mnie siedzi. Nie mówiłem o tym jeszcze nikomu (serio, nawet najbliższemu przyjacielowi się tak nie zwierzyłem). Porażka
"Ta, może dlatego mówią mi: "weź no lecz się"
Ja, jeszcze pokażę im swoją lepszą wersję
Niech no wezmę coś - szczęście ląduje w przełyku
Dragi to lekarstwa, tylko w innym języku"
:płacz:
  • 33 / 37 / 0
^
Musisz ustalić przed czym uciekasz przyjacielu i zmierzyć się z tym czymś na trzeźwo. Specjalista wyciągnąłby to z Ciebie raz-dwa. Jeżeli jednak nie chcesz się na to zdecydować, musisz sam siebie przeanalizować. Może to być np. jakieś przykre zdarzenie z dzieciństwa, dawna, utracona miłość, jakiś kompleks lub fobia. Ty sam będziesz wiedział najlepiej co to jest. W każdym razie, potrzebujesz odpowiedzi na pytanie dlaczego na trzeźwo źle się czujesz we własnej skórze, bo to jest prawdziwa przyczyna dlaczego z tym popłynąłeś. Jeżeli uda Ci się na to pytanie odpowiedzieć, będziesz miał szansę stawić temu czoła i ewentualnie wygrać. W przeciwnym razie - błędne koło. Pamiętaj że będąc uzależnionym od czegokolwiek, początek trzeźwości to fikcja podobnie jak fikcją jest każdy dzień bycia pod wpływem przy uzależnieniu. Dlatego jak odstawia się cokolwiek, życie wydaje się takie chujowe na czysto. I jest tak jak piszesz "gdy jestem trzeźwy kompletnie nic mi się nie chce, nic mnie nie interesuje, wszystko wydaje się nudne i szare i chujowe".
Dopiero przy długofalowej trzeźwości prawda zaczyna wypływać na powierzchnię, ale początkowo trzeźwiejąc musisz odpokutować swoje. Potrzebujesz siły, którą masz, musisz w nią jednak uwierzyć, a chlanie czy ćpanie to utrudniają. Mnie właśnie to najbardziej przeraża - jak słabym i bezbronnym czuje się człowiek oszukany przez własny nałóg.
Trzymaj się i powodzenia.
  • 774 / 178 / 0
@IStillKnow

Ja już ustaliłem przed czym uciekam, uciekam przed trzeźwością. Nie potrafię i nie lubię żyć na trzeźwo bo trzeźwość nic mi nie oferuje. Odkąd pamiętam zawsze potrzebowałem silniejszych bodźców w życiu aby coś poczuć. Było tak ze wszystkim, zawsze musiałem wypić więcej, wziąć więcej, wciągnąć więcej, zapalić więcej byle by było jak najmocniej i żeby ta ściana między mną a trzeźwością i rzeczywistością była jak najgrubsza. Po prostu nie umiem żyć bez silniejszych bodźców które potrafią dać mi tylko narkotyki.
"Ta, może dlatego mówią mi: "weź no lecz się"
Ja, jeszcze pokażę im swoją lepszą wersję
Niech no wezmę coś - szczęście ląduje w przełyku
Dragi to lekarstwa, tylko w innym języku"
:płacz:
  • 2829 / 483 / 0
Ja mam tak samo. Ile masz lat? Życie to gra w której możesz sobie ugrać bodźce, możesz zrobić studia znaleźć fajny zawód zaangażować się w coś konkretnego albo robić gruby hajs, czy poznać pannę. Możliwości jest wiele, nie będę Ci ich reklamował ale przypomnę że cpajac tracisz je na zawsze.
Mózg się w końcu zregeneruje i stanie zrównoważony do stopnia który pozwala się nad tym zastanowić. Ale póki co musimy trwać. Okres odstawienia jest jaki jest ale pamiętaj że to iluzja, tak nie wygląda trzeźwość tylko zjazd o przedłużonym uwalnianiu po różnych ciągach.
https://youtu.be/XJPAk9ctb-Q

"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
  • 39 / 3 / 0
dzisiaj zrozumialem ze chyba czas na terapie. Mialem pic tylko w piątek 2 piwka a w sumie w sobote i niedziele i dzisiaj tez pije. Niby tylko 2 piwka i trawa, no dzisiaj juz 4 i tak sobie mysle ze jedna moja tramua za malolata moglabyc prowodyrem tego. Bo od tego czasu polecialem w używki, w sumie nie szukałem ich na siłe bo akurat wpadłem w takie towarzystwo ze wzglęu na pracę. I polecialem bo byl latwy dostep i latwo wpasowałem się w towarzystwo, byłem duszą towarzystwa - jak nigdy. Chyba czas iść do specjalisty...
  • 18 / / 0
U mnie było podobnie. Patologiczna sytuacja rodzinna sprawiła, że zaczęłam szukać ujścia dla emocji w używkach. Dopiero po kilkunastu latach się ocknęłam i stwierdziłam, że nie tędy droga, a używki i imprezy to ślepy zaułek.
Dopiero na terapii zaczęłam przerabiać powody dla których tak bardzo chce uciekać od rzeczywistości.
  • 915 / 232 / 0
Zobaczycie po czterdziestce, spida nie można bo nadciśnienie , alko nie można bo wątroba zajechana, benzo nie można bo człowiek zachowuje się jak niedorozwinięty umysłowo, po trawie psychoza i lęki nie do opanowania. Zostają tylko opiaty, je można brać do śmierci, jak się nie kłujesz i bierzesz czyste preparaty to można tak do końca życia, można być super mężem jeśli żonie nie przeszkadza impotencja partnera, dobrym ojcem, który troszkę częściej śpi w dzień niż inni ojcowie. W pracy opio nie przeszkadzają ,choć po jakimś czasie człowieka zaczyna wszystko drażnić dookoła . Zawsze warto próbować żyć na trzeźwo szczególnie, kiedy życie przed nami ,miłość jest takim mocnym narkotykiem że może wyprzeć wszystkie inne dragi. Dla kobiety,dziecka można zmienić się o 180 stopni, druga polowa jeśli jest mądra pomoże nam wyjść ,trzeba się odciąć od koleżków od lufki i pifka ,ustanowić priorytety, dziecko, rodzina ,utrzymanie ,potrzeby rodziny ,mieć ambicje bycia lepszym od innych i zapewnienia życia na poziomie rodzinie. Zbierać kasę żeby było na wczasy w Grecji co roku,na rower dla dziecka czy rodzinne auto nie 20 letnie tylko chociaż 6 letnie. Przede wszystkim odciąć się od kolegów ,niech później gadają debile o ten jest pod pantoflem, nie wyjdzie posiedzieć na ławce, kiedyś był równy ziom można było z nim zajarać czy wciągnąć cocolino a teraz nawet telefonu nie odbiera ale pantofel. Jebać to , to my jesteśmy na wygranej pozycji. Mam tych znajomkow kuźwa 35 lat na karku, mieszka ze starymi, bo go nie stać na wynajęcie ,-to zmień robotę, mówię, -nie , jakby stracił tą pracę to byłby koniec świata nie ma innej roboty na świecie, o i te imprezki 6 ziomów grill i baty i browary czasami krecha, super impra kurwo, rurki są dla gejów ,tylko szerokie bojówki i rozciągnięty t-shirt bo kurwa w galerii to drogo i pedały się tam ubierają, a dziewczyny tylko na kasę lecą bo zarabiam prawie 3 tysie mam taką zajebistą robotę i golfa 3 to laski tylko patrzą żeby mi zajebac kasę i wprowadzić się do mojego pokoju, w którym mieszkam z mlodszym bratem który już kurwa wyłysiał. Miał dziewczynę ale matka się poznala na niej i ją pogoniła. Palę skuna codziennie z kumplami nie ćpam żadnych świństw, a czemu ty nie palisz ? wkrecasz sobie trawa na wszysykich dobrze działa .
Sorry za mały offtop:)
Cytując Ryśka R. Dzieciaki nie ćpajcie ,uprawiajcie sport,kochajcie się,bo młodzież powinna być piękna i zdrowa.
  • 1180 / 399 / 0
do trzeżwości to trzeba troszkę czasu, żeby się przyzwyczaić(w moim przypadu było naużywanie %%) i ten stan zaakceptować. Później ten stan się docenia
Uwaga! Użytkownik spiderek jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 774 / 178 / 0
Pierdolę zaakceptowanie tego chujowego stanu jakim jest trzeźwość.. ona zawsze będzie dla mnie chujowa bo nie ma dla mnie nic do zaoferowania. Serio - trafiały mi się w życiu tak szczęśliwe rzeczy że inni ludzie mieli by przy tym wewnętrzny orgazm a mnie nawet one leciutko nie ucieszyły, a dlaczego ? bo byłem trzeźwy. I ogólnie jeśli chodzi o to że np po 40-50-stce nie można już brać bo zdrowie nie wyrabia itp to w sumie nie robi mi różnicy, bo chcę ćpać dotąd aż moje zdrowie powie kaput i umrę na śmierć wielonarządową (oby tak się stało, bo boje się jakiejś wegetacji gdy to nie wyjdzie). Trzeźwość jest chujowa i żadne(!) zdarzenie tego nie zmieni, bo stało się już w moim życiu na trzeźwo tyle rzeczy że powinienem być trzeźwy całe życie, a jednak nie jestem i nie chcę. Pozdro

@pomasujplecki
dochodze do trzy zero
"Ta, może dlatego mówią mi: "weź no lecz się"
Ja, jeszcze pokażę im swoją lepszą wersję
Niech no wezmę coś - szczęście ląduje w przełyku
Dragi to lekarstwa, tylko w innym języku"
:płacz:
  • 1893 / 174 / 0
Eh. Wiem, że wraz z upływem czasu i ciężką pracą nad sobą człowiek w jakimś stopniu może "przemodelować" swój system wartości i naprawić w jakimś stopniu swój układ nagrody. Jednak cały czas w głowie zostanie jedno - tęsknota za ćpaniem. Już nie mówię, że kosmicznie ciężko jest tą trzeźwość utrzymać.

Jestem trzeźwy ponad 3 tygodnie. Całkowicie. A przez ostatnie pół roku ćpałem na sportowo i nie wpadałem w ciągi. Wiem, że to krótko. Ale i tak nie widzę żadnej poprawy. Dalej tęsknię za czasami w których beztrosko ćpałem. Tęsknię za tymi fazami, za tymi tripami. Brakuje mi tych stanów ugrzania, czy euforii i zamułki.

Jestem w związku z cudowną kobietą. Rodzina mnie wspiera, mam jakichś znajomych. A nadal ciągnie mnie do ćpania. Czasem jak dopada mnie głód czy smutek chciałbym rzucić to wszystko w pizdu i wrócić do dawnego życia.

Nie wiem czy mnie kiedyś to myślenie opuści i się zmieni. Nie potrafię czerpać szczęścia z tego co mam. Do szczęścia brakuje mi ćpania.
Take DXM and Be Happy
ODPOWIEDZ
Posty: 2616 • Strona 204 z 262
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.