Zalezy, z jakiego powodu ktos uzywa substancji, ktore z reguly niewielu osobom pomagaja(narkotyki itp.)
Jesli ktos ma w zyciu wszystko, czego potrzeba normalnej zdrowej jednostce ludzkiej ( zdrowie, milosc,rodzina , bezpieczenstwo itp.) , to nie widze powodu, dla ktorego taka osoba mialaby miec problem z powiedzeniem sobie : « Ok: od 10 lat wciagam do nosa biala substancje chemiczna szkodzaca mojemu zdrowiu , ktorej skladu pewien nie jestem; alkoholu jak jest to nie odmawiam, a benzo staram sie unikac, ale wiadomo, jak jest pod reka, to szybko znika- ALE od dzisiaj rzucam wszystko na raz, bo jestem czlowiekiem szczesliwym i spelnionym, a zdrowie jest dla mnie wazniejsze niz chwilowa sztuczna euforia».
Co innego, gdy uzywki rekompensuja komus jakies niedostatki, braki. To jest walka. U mnie trwa cale zycie. Juz nawet nie wiem z kim walcze.
Dla mnie zycie jest ciezkie. Ale zajebiscie sie ciesze, ze moglem sie tutaj pojawic. Na tym swiecie.
Zimny dreszcz przechodzi mnie na wspomnienie tego, jak sie czulam w pierwszych miesiącach od odstawienia. Calkowita anhedonia, zero jakiegokolwiek zapału do życia. Zauważyłam, że to co cieszy innych, mnie w ogole nie daje radosci. Zastanawialam się po co w ogole cokolwiek robić na trzeźwo.
Wy pytacie po co żyć na trzeźwo? A ja pytam po co żyć na ciągłym haju? Oszukując system nagrody uszukujemy samych siebie. Czujemy się sztucznie szczęśliwi, chociaż nic nie osiągnęliśmy, nie ruszyliśmy się naprzód. Nasze życie nadal nie ma żadnego sensu.
Wszystkie żale ćpunow na temat swojego uzależnienia wynikają z faktu, że faza, na którą tak pracowali (sprzedając sie, kradnąc i nie wiadomo co jeszcze) minęła. A oni przecież mogli ten trud wykorzystac inaczej dzięki czemu byliby w innym miejscu. W TYM MOMENCIE. Nie byłoby tak ekscytująco przez chwile, ale gdy ta chwila by minęła, mogliby być z siebie dumnym i z dumą patrzeć w przeszłość.
Mam taką teorię, że wszystko w zyciu się równoważy. Tak samo jest z braniem. To ironia losu, że człowiek bierze, żeby poczuć się lepiej, a przez to, uniewrazliwia się na bodźce naturalne, stając się emocjonalnym wrakiem.
To równie ciekawe, kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że po jakimś czasie uzależniony bierze, żeby po prostu czuć się normalnie, bo ma już tak przepalone styki. Normalnie! Bo bez tego biedaka telepie, skręca, a życie staje się piekłem.
Ktoś powie, że jego życie jest do bani na trzeźwo. No ok. Tylko, że nie musi takie być. Ale wiadomo, że wygodniej jest żyć od strzału do strzału, od kreski do kreski, od butli do butli. A nawet jeśli jakimś cudem będzie miał tyle samozaparcia i ogarnie życie, osiagnie sukces zawodowy, wybuduje DOM i splodzi syna, to i tak nie będzie miał z tego satysfakcji. Będzie żył w świecie iluzji raniąc siebie i ludzi dookoła. Aż w końcu się przekręci. Przekręci się samotny, bo w jego serduszku od dawna było miejsce jedynie na trucizne grzebiącą mu w mózgu i umożliwiającą mu ucieczkę od świata.
Życie na trzezwo? To dla mnie jak wybudzenie się ze śpiączki. I tak jak w po wybudzeniu ze śpiączki musisz się nauczyć życia od nowa. Pogodzic się z samym sobą i zastanowić się, czego tak naprawde chcesz, gdzie się widzisz za 10lat, co w zyciu jest wazne.
To nie jest łatwa droga. Oczywiście, o wiele łatwiej dalej spać i nie musiec się mierzyć ze samym sobą, swoimi lękami, bólem, głodem. Nie konfrontować się z opinią o samym sobie. Ze wstydem i poczuciem utraty godności.
Zycie na trzezwo? To ideały, których uzależniony nie rozumie. To radość z pięknej pogody, rozwijania pasji, zdobywania szczytow. To miłość do bliskich. To patrzenie na ich szczęście. To skruszenie ich strachu. To radość z nowo odkrytej potrawy, posprzątanego mieszkania czy ładnego wyglądu.
Zycie na trzeźwo to dla mnie możliwość stawiania sobie celów w życiu i szczęście z dążenia do ich spełnienia.
Życie na trzezwo jest piękne! Trzymajcie kciuki :)
Pozdrawiam i życzę każdemu by rzucił używki życie na trzeźwo jest PIĘKNE!.
Ale wiekszosc ludzi, ktorzy pija i z cpania glownie pala ziolo sa szczesliwi, nie maja problemow, moga pozwolic sobie na faze w weekend i to nie widza, ani nikt inny, powodu, zeby musieli przestac. Powodem zeby przestac pic i cpac to jest brak kontroli nad tym. Choc ja widze duzo innych powodow jeszcze, jak problemy psychiczne, twarde dragi, ciagi, miksy itp itd
Dlatego idealizacja trzezwosci ma racje tylko w skrajnych przypadkach, kiedy ktos nad tym nie ma kontroli i wtedy jedynym sposobem jest calkowite zaprzestanie.
Piszę o życiu w trzeźwości. Nie o życiu w abstynencji. To, że raz na jakiś czas zapale sobie blanta (ktos inny wypije piwko czy wodzie na imprezie) nie znaczy, że prowadze nietrzezwe życie. Ja to tak rozumiem. Bo gdy robisz to okazjonalnie (nie bedac uzależnionym) nie wplywa to na całą strukturę życia.
I nie. Nie piszę o uzależnieniu od opio, ale o uzależnieniu od opio, benzo, stimow i alko a nawet mj. Natomiast opio i benzo w ogóle odpadają jesli chodzi o uzywanie relaksacyjne.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.