...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 2616 • Strona 129 z 262
  • 39 / 23 / 0
Nie wiem czy to odpowiedni temat. Ale ile zajmuje czasu przezywciężenie tej zagorszej depresji po odstawieniu dragow
Bo aby zyc na trzeźwo trzeba najlpierw troche sie pomordowac
Kontakt: thenoise@secmail.pro
Wolność jest darem od Boga :-)
Kiedyś TwójDiler :)
  • 744 / 35 / 0
pdill13,
To zależy od wielu czynników. Ile to trwało? Jaki byl twoj stan psychiczny przed rozpoczeciem "zabawy"? Czy korzystasz z pomocy terapeuty/psychologa/suplementów...
janblotnik@tutanota.com
  • 1956 / 227 / 0
05 października 2018munieslaw pisze:
Najdłużej udało mi się 2 lata na trzeźwo. Sport + dobre zajęcie i da się +- tak funkcjonować, czasami trochę nuda, ale plusem jest to, że samopoczucie/nastrój cały czas na stałym poziomie. Ale czy potrafiłbym podjąć decyzje, że już nigdy nic? Nie bardzo, nie wierzę w to przynajmniej.
dla ćpuna dwa lata to wieczność

ja ostanio prawie 3 miesiące bez używek byłem, ten okres wydaję mi się dłuży od 5 lat kiedy brałem benzo %-D
Uwaga! Użytkownik MartwyNarkoman nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 8104 / 898 / 0
Czasem mnie najdą takie myśli.''rzuć wszystkie dragi'' , ''żyj na trzeźwo'' ale zwyczajnie po kilku godzinach / dniach wracam do ćpania.
Lekoman :tabletki:
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
  • 335 / 116 / 0
Ostatni raz byłem przez dłuższy czas wolny od jakichkolwiek używek/narkotyków jakieś 8-10 lat temu.

Tak to udawało mi się maksymalnie do 0,5 roku wytrzymać bez alko i jakieś 2 miesiące bez kofeiny. Najłatwiej było/jest z mj - niegdyś codziennie większe ilości, obecnie w ogóle nie palę i praktycznie o tym zapomniałem.

Życie na trzeźwo jest generalnie moim celem, do którego dążę. Oczywiście nie mam na myśli jakiejś totalnej abstynencji i całkowitej trzeźwości, ale:

- kofeina w małych ilościach (max 100 mg dziennie)
- odejście od codziennego stosowania medykamentów stymulujących (MPH) - ewentualnie tylko w sytuacjach awaryjnych / wzmożonego stresu i wysiłku umysłowego
- alkohol okazjonalnie/umiarkowanie
- mj raz od święta

Rozsądny umiar jeszcze nikogo nie zabił, poza tym zachowując umiar można czerpać jakieś 90% benefitów płynących z bycia w całkowitej trzeźwości.
  • 44 / 8 / 1
Ale... Po co? Co jest w trzeźwości takiego niesamowitego? Nie mamy dowodu, że nasze postrzeganie świata jest w choć jednym punkcie prawdziwe :)

Ale, pilnować się. Bo czasami jest to wybór między spoko a zajebiście, który potem zamienia się w wybór między chujowo a nadal chujowo, ale przynajmniej jestem naćpana.

Siedzę właśnie na zwale po fecie, rzucam jednocześnie MDMA. Kuźwa, trzy miesiące kilkudniowych ciągów, prób rzucania i powrotów, a mnie się wydawało, że wszystko jest ok xd wystarczyło popatrzeć na liczby. I dawki.

Wczoraj po dwóch dobach bez snu "wstałam" rano i stwierdziłam, że wrzucę sobie "małą" kreskę. Oczywiście mózg na MDMA, 60h bez snu i odrobinie fety, trawy i wódki nie działa najlepiej, ale mnie się wydawało, że ja wszystko ogarniam, bo żadnego "haju" nie czuję xd
Fetę brałam właśnie trzy miesiące temu przez dwa tygodnie, w ilościach które pozwalały mi nawet na trochę snu w pracy. Ot, dwie krechy i do pracy. 2g naprawdę chujowego gówna (słabego) zrobiłam w dwa tygodnie. Turbo-zwała z dwoma dniami snu i jakichś psychotycznych stanów głodu narkotykowego, po czym przerzuciłam się na MDMA.

Co mądrego zrobiłam? Otóż na lustereczko wypieprzyłam sobie taką ilość, że nie szło wciągnąć, nawet na kilka razy, za mało pary w płucach :D
Czy do mojego przećpanego łba zaświtało, że to może być za dużo? A skąd xd

W końcu zrezygnowałam i resztę po prostu zjadłam. Czekam, czekam chwilę... Zaczęło się wręcz psychodelicznie (w końcu po dwóch dobach bez snu), powietrze iskrzyło, byłam w kosmosie.
A potem nagle jakby nadeszła fala. Koszmarne otępienie, zawroty głowy. Dałam radę tylko położyć się na łóżku. Za chwilę pół ręki całe drętwiało, wszystkie mięśnie pokurczone. Minuta - i panika. Zaczęłam się na serio zastanawiać, czy to nie było aby za dużo? Po chwili trybiki zaskoczyły i konkluzja: no raczej.
Zaczęłam szukać po internecie objawów, ale nic nie byłam w stanie znaleźć (niewiele widziałam, nie mogłam skupić wzroku). Po chwili myślę - tripsit.me! Weszłam, przekierowali mnie na kanał do czatowania i tam mi powiedzieli, że nie, nie umrę (ja z toną różnego gówna w mieszkaniu się zastanawiałam, czy karetki nie wzywać... Dobrze że rozsądku mi starczyło, żeby wziąć pod uwagę, że mogę to sobie wkręcać).
W końcu napisałam do przyjaciela, który w przeszłości dużo też ćpał. Zadzwonił, przegadaliśmy dwie godziny, napiłam się wody i w miarę się uspokoiłam. Efekty fety nadal w zasadzie wyłącznie fizyczne, tylko "wibrowanie" całego ciała i skurcze mięśni, raczej bolesne. Tym bardziej po ostatnich maratonach z emką...
Ogarnęłam się, ale nadal czułam się strasznie chujowo i jakoś zaczęło mi w końcu coś klikać w głowie - czy ja nie jestem od trzech miesięcy od MDMA? Po ostatnim tripie na kwasie postanowiłam ograniczyć, a wpieprzałam nie dość, że co najmniej 2-3 razy w tygodniu (będąc ciągle naćpana/na zwale, w tym w pracy).

Cóż, nie była to miła konkluzja, ale kiedy w końcu otworzyło mi oczy - niesamowita ulga. W takim razie odstawiam wszystko, zostawiam psychodeliki, w tym trawę, które (szczególnie kwas) dużo dobrego zdziałały w moim życiu.
Piszę do kumpla, oczywiście opierdolił mnie za głupotę bezdenną. Aż się żachnął, że trzeba było mi wydzielić xd Pytam, czy mogę mu jakoś podrzucić rzeczy, będzie za godzinę. I od tego czasu same pozytywy ;)

Wiadomo, zobaczymy jak to będzie, ale ja jestem dobrej myśli. Bo TYM razem to nie jest detoks "bo następnym razem lepiej wejdzie" (to była jedyna przyczyna przerw...). To jest odstawienie, bo to gówno, którego nie umiem nawet do końca obsługiwać, i nic dobrego mi nie przyniosło - oprócz kilku fajnych tripów, oczywiście.

Kumpel tak zerknął do sreberka i mówi: "no, tak niecały gram poszedł".

wiwka14
  • 134 / 29 / 0
Życie na fazie: nie myślenie o problemach, fajnie, miło, szybko i przyjemnie, podkręcone bodźce, wygadanie, otwarcie na świat, oszczędzasz psychikę ale ciało cierpi i przyspiesza czas do szpitalnego łoża / cmentarza.
Życie na trzeźwo: overthinking, spięcie, stres, lęki, emocje, które nie pojawiają się na fazie / są wytłumione, ale z którymi też trzeba umieć żyć, jak każdy człowiek. Ciało nie jest wyniszczane chemią więc autodestrukcja zostaje przystopowana a na dłuższą metę i psyche zyskuje.
Wybór należy do ciebie.
Uwaga! Użytkownik snake3ater jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 444 / 30 / 0
Życie na trzezwo jest piękne :)
Czasem szare i bure ale na pewno o wiele lepsze niż na klonazepamie czy innych benzodiazepinach.
Rok męczarni i wolność.
To tak w uproszczonym skrocie :)
Uwaga! Użytkownik Thomas12 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2828 / 483 / 0
No wiadomo, że jest super, tylko trzeba mieć warunki do tego dobre, hajs zdrowie ogarnięci ludzie
https://youtu.be/XJPAk9ctb-Q

"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
  • 1039 / 149 / 0
Życie na trzeźwo może być piękne, gdy przynajmniej minimum założeń dotyczących: formalnego wykształcenia, zgodnej z zainteresowaniami pracy za akceptowalne pieniądze, osobistych spraw z udanym związkiem zostało spełnione. Niestety dla ćpuna będzie zawsze mało i nawet gdy ma zapewnione wyżej wymienione warunki (jakimś cudem się udało), to dąży do tego, żeby wszystko spieprzyć przy lada okazji ulegając.
ODPOWIEDZ
Posty: 2616 • Strona 129 z 262
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.