1-lipca-wchodzi-w-zycie-raportowanie-zd ... 72456.html
https://youtu.be/HU5p8b3ozVM
17 sierpnia 2021niewiemczyistnieje pisze: weź nie strasz, ja pytam poważnie
Czy przez pewien czas, dana osoba nawet może nie być świadoma, że została tym naznaczona, a upoważniony, by to zrobić jest także losowy magik na pierwszej konsultacji, nawet jeśli nie jest naszym lekarzem podstawowym POZ? I nigdy nie widział nas na oczy?
Nie rozmawiał choćby telefonicznie? Naprawdę...?
No to piękne rzeczy, ciekawe jak taki człowiek ma sobie poradzić z dnia na dzień, wieszać się?
Ostatnio starałem się pomóc kilku członkom rodziny, którzy na tych kodach mają wypisane różne choroby - często krępujące i od kilkunastu lat nieaktualne/ w pełni wyleczone. Kminiliśmy, jak pozbyć się tego, żeby byle doktorek nie miał na każdym naszym druczku i skierowaniu, np. informacji o grzybicy, czy infekcjach intymnych sprzed wielu lat. Przecież w łapach ma to anonimowa dla nas rejestratorka, ma do tego wgląd, tak samo każdy lekarz, który nawet nigdy z danymi chorobami nie miał nic wspólnego i ich nie leczy. O co tu chodzi, dlaczego to zostaje na zawsze?
Rozumiem, że to w teorii miałoby pomóc w terapii, co by pacjent nie miał zdublowanych medykamentów i do tego mogłoby zapobiegać niebezpiecznym interakcjom - jak np. benzo + benzo + opio + powiedzmy, nadmiar paracetamolu w kolejnym leku z kategorii substancji łączonych.
Tylko, czy serio ktokolwiek jeszcze w to wierzy, że lekarz poświęca tyle czasu na jednego pacjenta? Przecież w erze COVID, dostać się na fundusz gdziekolwiek, graniczy z cudem, albo terminy są z kosmosu i nic tu nie pomoże zwiększenie limitów przyjęć, jeśli kalendarz/grafik jest zapchany na x miesięcy w przód.
Nawet prywaciarze, biorący po kilka stówek, kiedyś badający kompleksowo w zewnętrznych klinikach, nie dość, że się spóźniają, to przyjeżdżają na 10 minut i traktują chorego człowieka tak, jak kiedyś przyjmowało się przez NFZ "na odwal się". Bo tych z NFZ "na odwal się" nie ma wcale, albo terminy są, powiedzmy za rok-półtora. I to, jak dobrze pójdzie, bo część poradni nie chce robić zapisów na następny rok "bo nie, proszę pytać za miesiąc i tylko telefonicznie - wie Pan, wirus" (śmiech rejestratorki)...
Część z tak uprzedmiotowionych ludzi, potraktowanych w podobny sposób, żeby nie wykitować - a to jasne, że samopoczucie ulegnie pogorszeniu - poleci na grubo z alko, z chińskimi tabsami o niewiadomej zawartości, napędzi czarny rynek i dopiero będzie płacz. Kto to wszystko udźwignie, bo chyba nie nasza publiczna służba zdrowia? Ładnie...
Jak mniemam, sytuacja dotyczy osób, które zostały oznakowane:
ICD-10 F11.2
albo: ICD-10 F13.2
bądź też: ICD-10 F19.2
?
Te rozmaite kody, ciągną się za danym PESEL-em przez całe życie i widać je zarówno na skierowaniach, e-skierowaniach, itd. Przecież, w służbie zdrowia rzadko kto podchodzi, jak człowiek do człowieka - jesteśmy ciągiem znaków, jak się okazuje: takim nie do wyprostowania, bo system nie pozwala danych wpisów skorygować.
Ogień - czyli dla systemu, zdrowiej będzie trafić na toksykologię, w stanie ciężkim i po zażyciu takim, że nikt nawet nie będzie w stanie nakierować na to, co było wzięte i czego nieświadomym testerem, została kolejna ofiara syntetycznych, azjatyckich fantazji.
Zamiast stałego, miesięcznego dawkowania tego, co zwykle. Przecież potrujemy się nieaptecznymi "dla zdrowia" i widzimisię ustawodawców. Gińmy więc od czegoś, co nie jest jeszcze w żadnym wykazie i ustawach o przeciwdziałaniu narkomanii, wtedy system nie będzie miał z nami problemu, bo nas też już nie będzie na tym łez padole.
Czy tylko dla mnie absurdem jest, rozwiązywanie problemów zdrowotnych, które dla pacjenta często są: być albo nie być, na granicy życia i śmierci, poprzez wypychanie chorego znacznikami poza struktury i organizacje medyczne, z dożywotnią odmową dostępu do danej kategorii leków?
Tak, pozbądźmy się człowieka z przychodni, poradni, placówek. Tak, jak wypycha się ludzi z urzędów pracy, gdy celem nakreślonym przez kadry kierownicze i polityków, jest spadek bezrobocia w regionie. Przecież - niezależnie od okoliczności, wyrejestrowany z PUP petent = poprawa sytuacji na rynku, prawda?
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.