dokładnie... to też tyka jedna teoria - że niby organizm się broni - przed narkotykiem...
u mnie to na początku - to było tak, że potrafiłem tylko o tym pomyśleć - a już mnie muliło... a przy przyżądzaniu to w ogóle już była tragedia - często z klamerką na nosie - bo bym jeszcze na łyżkę pawia puścił - zresztą do tej pory to mam - na sam widok samego proszku - to już mi podchodzi...
ja nie wiem - jak ty opi warrior możesz opowiadać , że ciebie hera nie muli, ja znam około 100 ćpunów - i każdy, dosłownie każdy - wiadomo jeden mniej , drugi więcej - ale po herze rzygawka to mus.... przynajmniej na początku! Albo z ciebie jakiś niedzielny ćpun - albo nie wiesz, co mówisz.... Dżiiiisssus - hera na łyżce - jak to podgrzewasz - to przecież - wali tak na opium, na mak i do tego ten widok, ten korzuch tego syfu co się pieni - boAH! ey! już jak o tym piszę - to mi się dźwiga...

PS
na to to tylko leżenie w pozomie, pomagało... i nic nie jeść i nie pić! no i wiadro koło łużka, bo nawet do kibla nie zdążał człowiek...

Pewnie, że to jest obrona organizmu przed toksyfikacją! Dodatkowo skurcz mięśni gładkich spowodowany przez opiaty.

KomaSCHORE, dlaczego niedzielny ćpun? Nie chce wychwalać się w tym momencie kto to ja jestem, ale opioidów używam już w sumie od prawie 2 lat, a hery dopiero od kilku miesięcy. NIGDY po niej nie rzygalem, ale uwierz mi, nie jestem niedzielnym ćpunem, a hery nie pukam tylko palę (może to dlatego?).

A może ja mam dziwny organizm? Przez całe życie to ile razy rzygałem po różnych narkotykach to można policzyć na palcach, naprawdę, nie ściemniam. Zwykle nie rzygam ani po DXM, ani po kodzie, ani po MJ, ani po fecie, ani po dropsach, nawet po alkoholu nie :) no i po braunie też nie.

No... Ze 3 czy 4 razy zdarzyło mi się po alkoholu, albo alkoholu mieszanym z MJ, a tak poza tym to NIGDY.

P.S.
Ja to mam organizm specjalnie zaprojektowany do opiatów:
1. zajebiste, grube, żyły,
2. nie rzygam po opiatach nigdy,
3. ciemne oczy, tak ze nie widać szpilek w oczach.

:D

za pierwszym razem ani odrobinę niedobrze mi się nie zrobiło. w ciągu całej mojej kariery zwracałam chyba dwa razy - zbyt mocno, ew. zbyt dużo. za to na widok, czy raczej zapach odpału czesto miałam neismak, ale nigdy nie było to wyraźne uczucie mdłości.
a po kodeinie czy oksymorfonie nigdy mnie nei mdliło, jedynie już później, po rzuceniu tramalu, na sam zapach czy widok butleelckzi z kroplami podnosiło mi się i już po najmniejszej ilości kropelek w ustach byłam w stanie zwymiotować. teraz na samą myśl o tramalu mdli mnie.

Mnie odstręcza zapach kapsułek i jak trzymam garść w dłoni i myślę że zaraz mam połknąć to krzywię się niemiłosiernie i jeszcze jakiś czas czuję jakiś niesmak. Tak samo jest jak wysypuję te kapsułki na łyżkę. Śmierdzi to taką chemią, nie cierpię tego zapachu i robi mi się od niego niedobrze. Ale wymiotów też nie mam, jedynie na początku, dawno temu, zdarzało mi się haftować. Pamiętam jak raz wyszłam z zajęć w lektoracie, bo źle się po tramcu poczułam. Zdąrzyłam tylko dojść do przystanku, w dodatku był to środek dnia i pełno ludzi w około i w tym momencie puściłam ogromnego pawia. Wiał porywisty wiatr i wszystko poszło wręcz poziomo w świat, biegiem stamtąd uciekłam bo aż bałam się obejrzeć czy przypadkiem na kogoś nie poleciało... Okropnie żenująca sytuacja.

jedyny smród chemiczny, jaki mi koszmarnie przeszkadza, to zapach wszelakich neuroleptyków. ale podejrzewam, że to przez psychiczny wstręt. przyznam, sytuacja neiciekawa..

Z tym żyganiem to jest też u mnie tak, że jak tramca zjem to bywa że mam odruchy wymiotne. Zwłaszcza po czarnej herbacie. To był chyba główny powód, dla którego zaczęłam go wstrzykiwać. Po prostu źle tolerowałam doustny sposób przyjmowania.

Ja miałem tylko i wyłącznie raz kontakt i.v z Mają Majewską.Po 20 mg strasznie skurczało żołądek miałem moment że poczułem się ciut niedobrze jak po wyjściu z karuzeli,ale jadłem ciastka,siedziałem na kompie i było fajnie :-D

To jest właśnie powód, dla którego przestałam palić heroinę a zaczęłam ją brać dożylnie :-/

no właśnie - ja to w ogóle hery to nigdy nie paliłem - o Boże , to by dopiero była masakra, te opary .... plus jeszcze te opary "blachy" - oh! Dżiiisssus - nie apetyczna mieszanka...
Ja w ogóle - ja specjalnie wzięłem herę - bo chciałem właśnie wstrzykiwać .... tam do nosa.... phi! Do nosa to można wszystko inne - dla mnie hera to synonim strzykawki i igły --> jak hera - to tylko igła i pumpa! Wszystko inne to Kindergarten ;) Chodzi o ten kick! A to tylko ma się przez i.v.!

PS
opi warrior - sorrka, ja nie chciałem na cię tak najechać - masz rację, na pewno są jacyś hardcorowcy - co im tam nic nie robi zapach hery... Ja w ogóle zaczołem brać opiaty - od opium - wtedy to żarłem te kulki - a to kurestwo to jest gorzkość w gorzkości - no i też skurcze żołądka - na maXa! To właśnie od tego się zaczeła ta moja odraza do tego zapachu czy smaku... brrrrrrr......
A-ha - i z gałką muszkatłową też to mam... Kiedyś -za młodu - jak jeszcze experymentowałem - no to kiedyś przegiołem pałę z nią - i teraz, jak tylko gdzieś w żarciu ją wysmakuję - to mam od razu po jedzeniu ... jestem dosłownie fertig na Amen... Natychmiastowy odruch wymiotny - parę razy to mi się to nawet w restauracji - przy jedzeniu w "towarzystwie" zdarzyło - to też była jazda....