Podejście do narkotyków w innych krajach.
ODPOWIEDZ
Posty: 81 • Strona 3 z 9
  • 47 / 3 / 0
Zaktulizowalem srednia zarobkow - teraz mam 350eu / tydz.
To duzo dla mnie, ale wiem ze da sie wycisnac wiecej ale wtedy warunki pracy sa na tyle chujowe ze nie warte tej stowki wiecej.

Mowie tu o takich pracach jak: order picking na chlodni (3-7 °), mrozni (tutaj jest juz kosmos bo tam w mojej agencji maja -28° - to jest temperatura ktora sprawia ze po 10min zamarzaja gile w nosie a rekawiczki przymarzaja do dloni.

To sobie odpuscilem - podobnie jak: nigth shifty, usuwanie skutkow katarstrof (powodzie, zalania, pozary -

Tutaj skrajny przypadek jak mozna sie udupic na zicher:
Biuro wzywa - "masz wolny dzien (reserva dzienna) ale jak chcesz (znaczy "masz juz zabierac dupe do pracy ty polski psie") to jest extra job - troche smierdzi i trzeba nosic skafandry, ale nie boj - damy ci nowe kalosze".
Hehe

Poszedlem bo w tej agencji na tym etapie nie moglem sobie pozwolic na swoje zdanie - 2 miechy temu dostalem dyscyplinarke za pobicie koordynatora, po czym oddzial w Polsce zaprosil mnie ponownie...

A tu warto zaznaczyc na co holender ma jobla - na przychodzenie do pracy (nie ma ze laba, nie ma zik itp), punktualnie, trzezwo (znaczy: "wiemy ze i tak cos cpasz albo chlejesz, ale mamy w to wyjebane do poki dobrze pracujesz" - a ja napierdalam najwolniejszym tempem jakim potrafie z predkoscia trzech Holendrow na Polaka), ale przede wszystkim - tzw:

Gotowosc do pracy. Elastycznosc i branie na klate ze to ONI sa u siebie i dlatego to oni nam karza co mamy robic".
Przyznam, ze w moim przypadku ta regula jest szczegolnie widoczna - kiedy mi jebli dyscyplinarke to WSZYSCY w pracy, razem z team leaderami wiedzieli ze "sie najebal i wszczal bojke".

Po powrocie staralem sie zatuszowac pierwsze wrazenie - sprzed pol roku, kiedy zaraz po przyjezdzie nakurwialem tyle klonow i trampka, wódy, miansy, trawy, bupry, ze nie ogarnialem, albo jakos ogarnialem ale bylo widac u mnie chemiczne przyjebanie mozgu.

To byl drugi dzien w nowej pracy - stawka 11,5eu, pon-pt, dwie zmiany - to wszystko bylo jak piekna bajka. Ale ja nakurwiwszy ciut za duzo trampka rano uzyskalem specyficzne drzenie miesni - a gwozdz do trumny wbily mi trzesace sie lapy, podwojne widzenie, rozmyty obraz, zero jakiejkolwiek precyzji. A wtedy pracowalem z wkretarkami wiec trzeba bylo ucelowac wkretem w konkret szpejs.

Nie udalo si bo uznali ze jak nie umiem po 10h nowej pracy, to juz sie nie naumiem.
Na szczescie wtedy trafilem na baardzo fajnego koordynatora (de facto z calej pierdolonej agencji wporzadku byli tylko dwaj kordi i housemastrzy na mojej lokacji.
On to wtedy mi pomogl - przekerowal do innej firmy, pamietal lepiej niz ja o takich priorytetach jak konto holenderskie, zrobil mi nawet mini-psychoanalize - fkurwe celna i fkurwe odkrywcza, bo dalo mi to odpowiedziec na nieudane podejscia do czegokolwiek - powiedzial, ze za bardzo skupiam sie na negatywach, co sprawia ze karma sama sie realizuje, ze w zasadzie mysle tylko o negatywach - a tutej trzeba nie myslec ani negatywnie ani euforycznie, ale odczuwac co sie dzieje i robic to po co tu jesten - po prostu kurwa masz zapierdalac:)

Z pierwszej roboty mnie wyjebali, ale bardzo sie z tego ciesze. Zanim napisze jak znalazlem swoj kawalek ziemii obiecanej, dokoncze o extra-job -super ofercie, bo w koncu moge wyrobic pare godzin wiecej (a to bylo miedzy sezonami - miedzy latem a Bozym Narodzeniem, gdzie nawet ja musialem bardzo ostro szarpac po jebane 40h / tydz.

Udalo mi sie, ale w duzej mierze - poza tym ze jestem w tej pracy tru herosem, ze kobiety na dziale nie mogly robic tego wszystkiego co faceci - bo kobieta moze robic damska prace - meskiej nie rady, a facet moze robic i jedno i drugie.
Na bank przyczynil sie tez dobry kontakt - w sensie dobry mam jezyk, przyjacielskie nastawienie i naprawde - dojrzewacaj we mnie etyke pracy - ktora sie szanujei, na ktorej ci zalezy...

A tak bo...? - Kasa, kasa, beeejmy:D - tak blachy powod aby zmotywowac pracownika do bycia trybikiem w maszynie, a nie za praca jest zgrzytem w machinie polskiej egzystencji.

Pomoglo mi ze wyrobilem se plecy - pare razy, paru roznych operatorow maszyn (zwierzchnicy pierwszej reki) wstawilo sie ze mna u team leaderow - "Ze Rowling ma wrocic do mnie, ja nie chce nikogo innego".

Jakiez to zakurwiste uczucie - tak bardzo obce ze az przeciwstawne w polskich warunkach - to docenienie przez szefa, pochwala, komplement, w efekcie: fchuj godzin w najgorszych miesiacach (gdzie dziewczyny na linkach mialy - np jedna w piatek miala 7h w calym tygodniu, a w ten piatek popracowala az kolejne dwie godziny extra:)

Tutaj dygresja - wskaze dwie zalety bycia przez ajzenbiuro - i troche to dla mnie herezja bo nienawidze ajzenbiur z ogromna sila i najchetniej wrzucil bym granat akurat po nogi skurwialym volksdojczom, a drugi specjalny dla helendreskich Adolfow.

Ale z czasem widzimy bigger picture.
To jest - mowiac o godzinach - opisze przypadek ktory mnie spotkal tylko raz, ale ofiarami bylo bardzo duzo ludzi, ktorym nie dawalo sie godzin, co w efekcie skutkowalo pierwsza regula ajzenbiur - "my cie nie wyjebiemy (bo w Holly tak se bez powodu nie mozna) ale sami sprawimy ze zrezygnujesz".

Chodzi o limit godzin przy ktorych nie jest pobierana oplata na kwatere (bardzo bardzo droga de facto - okolo dwa razy drozsza niz jest warta - u mnie to 90eu / tydz.

ALE!: - jesli nie przekrocze 16h to nie biora kasy za chate. I taka kolezanka co miala 9h w tygodniu, chuja dostala - jeszcze stracila bo byla na prywatnym ktoremu trzeba placic bez zadnego "ale" - a ja dostalen przy tych 16h okolo stowki co mi starcza na tydzien zycia - akurat do nastepnej wyplaty.

Drugim plusem jest obowiazek utrzymania porzadku na lokacji przez agencje, a nie rezydentow - wtedy mozna miec na bardzo wiele uprzykrzakajacych rzeczy wyjebane jak: sprzatanie lazienki, korytarza, zapewnienie wszystkiego mienia potrzebnego do zycia, do dojazdu do pracy, do opieki housemaistra 24h - ktory to kapo musi byc bo bez niego cala buda by poszla z dymem juz po trzecim kieliszku. Mozesz se tez pozwolic na luxus braku przymusu dobrych stosunkow na lokacji - w skrocie jak kolo jest chujem to sie go traktuje jak chuja - na prywatnym dobrze zyc z kazdym, lizac dupy, socjalizowac, integrowac, sprawiac pozory ze nie jestem total zdegerut narkomanem, ale normalnym czlowiekiem - every manem, ktory stopniowo zatraca swoj najwiekszy atut - indywiduazlim.

Na agencyjnym dbarz jak na firmowym - w sensie nie dbasz wcale, a prywatnie musisz dbac jak o swoje, a kazde koszty zwiazane z amortyzacja (np reperowanie swojego papa mobile, zakup tego co juz jest tak stare ze jeblo (kuchenki, lodowki, odkurzacze), musisz poniesc takze ty.

Wracam do pracy z piekla rodem - to bylo zmywanie tluszczu w ogromnym krematorium na padline, w ktorym zapalil sie tluszcz ze zdechlych swin... Tyle chyba starczy do wizualizacji egzampla:)...

Ale! - ja w koncu trafilem na swoj wlasny kawalem ziemii Izraela - gdzie ja lubie prace, prac lubi mnie, a kasa jest kosmiczna w porownaniu z Polska.
Ja po prostu wybieram zycie w nietrzezwosci.
Z prochu powstales, z konta powrocisz...
synth-drugs-branch analizer
  • 26 / 1 / 0
Byłem w holandii, pracowałem za 5.45 euro brutto na wiekówce w wieku 18stki, miałem 7 godzin dziennie poniedziałek-piątek i zarabiałem 25-50 euro tygodniowo o.o praca jako order picker w leenbakerze, przez polską agencję pracy zmora, pracowałem też w belgii za 2 tygodnie budowlanki dostałem 466 euro, nagonka w huy
Uwaga! Użytkownik Ekstremalny nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 47 / 3 / 0
Chlopie - na pikerce mam nagrana opcje za 12,5/h a znajomi mowia - srednio 6-7 stowek, a ponizej 500 nigdy nie zeszli. Na tydzien - po oplatach!
Dla mnie opcja awaryjna - mi swieta przyjebaly - o dziwo - nawet lepiej niz w sezon - srednia 350, a tydzien xmas = 420:)
Pow 4 stowek tylko raz wszedlem - W Dzien Dziada, Dzien Sitha, albo Dzien Krola - ten wyjatkowy dzien uraczy nas ok 160eu dniowki do raczki.
Wszystkie kwoty na czysto - po zajebaniu haraczu za chate i zorgkarte.

Dzis? - wolny dzien - chyba za kare bo nie uznawszy tzw reserve dag, daja popalic najpepszym patentem - kurwy daja wolne - mniej godzin - mniej kasy - czyli jest strata, tez w pracy - kazdy dzien potwierdza twoja pozycje - jest full etat, jestes od otwarcia lini do wyniesienia resztek i pracujesz nad manipulacja umyslem zbiorowych randomowych minionkow - tak roznych jak kolory teczy.
W skrocie - najlepsza reputacje wypracujesz poprzez regularne chodzenie (znak = daja mu every day, wiec jest jak trybik z platyny, a nie jak piate kolo zapasowe) oraz utrzymujac ciagly kontakt masz wplyw na relacje, a one maja wplyw na flow jaki za toba plynie...

Hehe - to jest dobre bo moj flow to manifestacja hyperrealowego cpuna, z wyjebane na to co mowia a pewnego jednej rzeczy - zadna plotka mi nie zaszkodzi bo w Holly w pracy miara wartosci jest dobry / zly / zajebisty, i z latka ostatnia mozesz byc soba.

Mam range Master - umiem wszystko, ide wszedzie, jak nie umiem to znak ze mozna byc spokojnym - naucze sie w kwadrans. Nie narzekam, nie robie laby, okazuje szacunek, mowie inglisz i kolezenski chlopak - tak ze np przychodzi nowy minionek i Holender wola mnie, zebym mu powiedzial co z czym sie je, bo on nie ma nerwow na walke z anafalbeta, albo i nie, ale tak przestraszonym jak ja na poczatku - nieogar, strach... Lub ujebanie dla pewnosci klonami i trampkiem w dawce 4x narkotycznej, 8x dzisiejszej.

I robie to z przyjemnoscia - wladza, zarzadzanie zasobami miesnymi, szkolenie (zobacz tez "Kolezenstwo a walka o stolki") - to dla mnie raj.
Majac w zlotych czasach pod soba 20 osob bylem ich guru - a dla szefow jak pies przewodnik dla slepych debili...

Pisze i strzelam od rana - po 150mg corki zefira amina...%D
Pyk pyk - jak za mlodu:D

Ryj sie smieje jak jasny chuj - w miesiac odlozone 1100eu na konto i do marca na urlopie bedzie kasa na auto - tutaj musisz je miec zeby czuc choc sie troche bardziej jak czlowiek, a mniej jak jebany czarnuch.

Nazwano mnie ostatnio "uchodźca" - do dzis mam z tego beke i przyznaje - nimi jestesmy - uchodzcy finansowi - roznica ze nie przyplenelismy na pontonach:p

Niestety teoria spiskowa oparta na rozrywce masonerii (czyli wiekszosc Holendrow) jakoby oni bawia sie nami jak kukielkami, a przy tym łoją kapuste (1 Polak = 3x Holender, ale pensja Polaka zdrowego czarnucha i silnego po studiach = 1/2 pensji Holendra bez reki, oka i z autyzmem).
Takie zycie - zgoda na bycie w teatrzyku, ale tez branie za to kapusty, gdzie ja w PL wyksztalcony i z uprawnieniami mialem max 2800zl (z komornikiem 1152zl netto) - tutaj mam srednio 1200eu = 8800zl.

Zycie -
- zarcie - jam alkoholik i wtedy - jak mialem tylko drogie Jumbo - ok 90-120eu na tydz. Po awansie na wyjebane mieszkanie mam NettoRama i wydaje ok 60-70eu. Pije min flaszke hujswajne dziennie i zbojkotowalem kantyne za podwyzke z dnia na dzien o 40% (2eu za jebana kanapke na chujowej bulce).

Chata - agencyjna = 90eu na tydzien, gdzie jak masz pecha albo raczej dostales latke "common nigger" to nie warty pokoj nawet 1/3 tej kasy.
Jak pracownik zajebisty, ambitny, pracowity - wzorowy (a wszyscy wiedza zem cpun, alkus, degeneruch, malpa do ruchania) to jest latka - "diament" - wtedy jest mieszkanie - jak normalny DOM, rodzina, imprezy, dostep do zaopatrzenia (a to kulawa noga Imperium Zla - wiecej w MINUSY HOLLY,), pokoj kawalerka, auto firmowe prawie na wlasnosc i to mimo malej odleglosci (pow 10km musza dac auto).

Ale ja sobie ciezko zapracowalem - musialem orac, lizac poslady, nawet trupy sie scielily - konkurencja zniszczona total armageddon.

Tymczasem - za te same oplaty a do tego mniej pewna dobra liczba godzin, ok 80osob mieszka 10km od pracy i nakurwia na bajku (deszcz, wiatr, chujnia - mimo ze jest cieplej - to i tak styczen - minionki przyjezdzaja przemoczeni, przemarznieci, do pracy w chlodni i mieszkaja na pokojach typu dwojka.

Nierowne to i rowne - nie, bo jak maja chujowo to powinni placic jak za chujowe, a rowne bo jak sa chujowi to maja chujowe warunki.

Holly jest naprawde fffpytke - a w przygotowaniu esej
"Kolezenskosc a walka o stolki" i "Plusy i minusy".
Ja po prostu wybieram zycie w nietrzezwosci.
Z prochu powstales, z konta powrocisz...
synth-drugs-branch analizer
  • 416 / 18 / 0
Chłopie, widać iż masz już tak nieprawdopodobnie zrytą banię, że aż przemiło czyta się twoje wypociny. Oby tak dalej!

'Holly jest ffpytke' - no kurwa mistrz %-D
  • 605 / 86 / 0
Powiedzcie mi, do jakiej agencji pracy w NL najlepiej uderzyć?
Planuję wyjechać do NL, popracować tam, nauczyć się niderlandzkiego i w przyszłości zostać tam na stałe, jeśli się uda.
Angielski ogarniam w stopniu podstawowym.

Wiążę swoją przyszłość z tym krajem, do Polski chciałabym przyjeżdżać raz na kilka miesięcy, do rodziny.
Nie wiem jak długo zajęłoby mi zaklimatyzowanie sie tam...

Proszę o radę kogoś, kto tam przebywa. Będę wdzięczna.
LUBIĘ GRZEŚKI CZEKOLADOWE.
  • 915 / 231 / 0
Pracowałem w Norwegii w okolicach Oslo,przez dziewięć lat,i uważam że jest to najlepszy kraj dla Polaka ,który chce pracować i zna język angielski.Pracy jest dużo ,dla osób nieznających j.Norweskiego wiadomo że to będą raczej prace fizyczne,na budowie,w firmach sprzątających,w restauracjach,czy przy wszelkiego rodzaju remontach.Pracuje się tam zawsze legalnie odprowadzane są za nas wszelkie składki,raz w roku dostajemy 13 pensje.Zarabiając najniższą krajową stać nas na wynajem małego mieszkanka,lub jeśli chcemy przyoszczędzić to pokoju.Opieka Socjalna jest fantastyczna dokładają pieniądze z własnego budżetu jeśli Ci brakuje,Jeśli poważnie chory,np.złamanie nogi które utrudnia życie na tyle ze nie mozesz podjac pracy dostajesz od państwa rentę,plus dopłatę do mieszkania,taka renta socjalna nie jest wcale dużo.mniejsza od zwykłej ,a mogłeś przepracować miesiąc.Oczywiście wszystkie choroby psychiczne w tym alkoholizm i narkomania kwalifikują Cię do renty socjalnej i mieszkania socjalnego plus ubrań i porcji żywnościowych ,dużo pomaga Kościół protestancki i czerwony krzyż. Wszystko jest cacy dopóki nie zainteresuje się twoją rodziną a szczególnie dziećmi ( jeśli nie planujesz dzieci w NO to ominąć kilka następnych zdań) instytucja o nazwie BarneVernet ,ogólnie jest to specjalnie wyszkolona jednostka ,policji która zajmuje się ,wszelkimi wykroczeniami z udziałem niepełnoletnich dzieci, wykorzystywaniem, złym traktowaniem czy złym wpływem rodziców na dzieci.Dziecko w Norwegii poddawana jest starannej inwigilacji Barnevernet ma dyrektora,nie ma zwierzchników w Stortinget (sejm) ani w osobie Premiera ani w osobie Króla (Norwegia to królestwo)
Także dopóki sąsiad nie zobaczy na stole alkoholu lub narkotyków i dziecka bawiącego się w pobliżu,lub nasze dziecko będzie nieszczęśliwe w szkole/przedszkolu ale nikt tego nie zgłosi nie mamy się o co martwic.
A jak już zabiorą dziecko to tylko detektyw Rutkowski pomoże.jjjjjjjj Podsumujmy , jeśli chcesz z żoną (nie musicie być w formalnym związku, wystarczy wspólny adres, świadectwo urodzenia dziecka ) założyć szczęśliwą rodzinę to polecam. Przez 9 ( ja jestem leniem ale w 4 lata można zdać wszystkie egzaminy językowe z takim dokumentem pracujesz zgodnie ze swoim wykształceniem zdobytym w Polsce czy Anglii. Dostaniesz lepszą pracę za lepsze pieniądze, kupisz sobie drewniany piętrowy domek ,a może murowany bo w końcu wszystkie apartamentowce są z betonu, gdzieś w Baerum lub w Oslo,lub Asker czy Drummen czy jeszcze dalej od Oslo,stać Cię Będzie na spłatę kredytu,nowe auto pewnie Tesle bo wszyscy nimi jeżdżą ,wszystko apple, dzieci szczęśliwie pójdą do norweskiej szkoły, z 3 językami i wyjazdami za granicę raz w roku, ,pozniej jak dzieci wyfruną z domu a taki zwyczaj w norwegii jest że kończysz 18 lat i wypad ,podnajmiecie piwnice i suterene Polakom za 10000koron,przyjdzie emerytura nawet jak przepracował 15 lat to będzie wysoka,i co dalej cały DOM wynajmujesz jakiejs rodzince lub sprzedajesz i razem z żona lecisz do Hiszpanii gdzie kupujesz piękną hacjendę i w promieniach południowego słońca z lampką czerwonego wina w ręce i ze swoja druga połówka wpatrujecie się w bezkres morza wspominając Polskę dzieciństwa.
Velkommen til Norge!
  • 5435 / 1041 / 43
07 marca 2018klawiatura pisze:
Powiedzcie mi, do jakiej agencji pracy w NL najlepiej uderzyć?
Planuję wyjechać do NL, popracować tam, nauczyć się niderlandzkiego i w przyszłości zostać tam na stałe, jeśli się uda.
Angielski ogarniam w stopniu podstawowym.

Wiążę swoją przyszłość z tym krajem, do Polski chciałabym przyjeżdżać raz na kilka miesięcy, do rodziny.
Nie wiem jak długo zajęłoby mi zaklimatyzowanie sie tam...

Proszę o radę kogoś, kto tam przebywa. Będę wdzięczna.
Może spróbuj przez agencję Level1.
Ja tam pracuję, w razie pytań pisz śmiało.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
  • 605 / 86 / 0
[mention]junkiexl[/mention] byłam kiedyś w Norwegii na 3 miesiące, pracowałam w Rent-A-Tent. Zgadzam się, fajny kraj, ludzie przychylni. Ale wolę NL :D tam mnie ciągnie.

[mention]london5[/mention] o Level1 czytałam kilka nieprzychylnych opinii w internecie, ale dopóki nie spróbuję, to się nie dowiem. Kumpela też mi poleciła tę agencję.

Daję sobie rok, półtora, zanim zadecyduję, że chcę tam zostać na stałe. Naprawdę, bardzo bym chciała.

Kiedy najlepiej uderzyć? Na zimę/jesień 2018 czy na wiosnę/lato 2019? Wcześniej odpada, muszę pozamykać kilka spraw w PL.
LUBIĘ GRZEŚKI CZEKOLADOWE.
  • 343 / 18 / 0
22 stycznia 2018Rowling Stone pisze:
dobrze rozumiem z tego posta że kolegów podpierdalałeś ,,żeby po trupach''osiągnąć tą kawalerke i całe 400 euro tygodniowo? %-D %-D %-D
  • 47 / 3 / 0
No to nie bylo do konca tak - ja se nie uswiadomilem ze moje dzialania byly podpierdalaniem, albowiem byly co najwyzej "podpierdalaniem posrednim, bez intencji podpierdolenia".

Uswiadomil mi to jeden z rezydentow...

Po czasie jednak musze przyznac ze logiczne jest przyjecie zasad panujacych na obcym terenie, i jak zasada jest podpierdalanie, to sam tego nie robiac, spowalniam, szkodze swojej karierze.

Gwozdziem do przyjecia na sumienie podpierdalanie jest rzut Rumonow.
Mianowicie biura pracy w NL dostaja od rzadu 500eu za kazdy nowy wyrobiony numer NIP (BSN, dawniej Sofi), niezaleznie czy ten czlowiek przepracuje 1dzien czy 10 lat.

Sprowadzilo sie do tego, ze w PL, i na wschod powoli koncza sie nowi ludzie - przerobili juz wieksza sile nabywcza. Stad, glownie agencja Hobij i InterKosmos sciaga pastowanych Cyganow z Rumunii.

Na mojej linii produkcyjnej norma bylo 10 Polakow, 2 obcych, ale pewnego dnia zrobilo sie na odwrot - sami Cyganie.

Wtedy misja stalo sie ochroba miejsc pracy dla rodakow. I takich Rumunow nalezalo eliminowac.

Sposob posredniego podpierdolenia to w tym przypadku bylo tylko potwierdzanie i powtarzani innych Polakow o nowych pracownikach - zero komunikacji, zero mozgu, a gwozdziem do trumny bylo jak jeden co akurat umial angielski, ale wpierdalal mi sie nie moja robote i podrywal moja dupeczke - nie ma zmiluj jak ktos czycha na twoj stolek i flirtuje z obiektem westchnien...

Mozecie mnie zgnoic ale sumarycznie po 15 miechach sam padlem ofiara podpierdolenia - a to po tym jak nie docenilem mocy oxykodonu oralnie - 800mg bylo widac w pracy i zostalem sprzedany i moj kontrakt wszedl w nowe faze -

Zakonczyl sie i jestem wlasnie uderzam do nowej pracy.
Ja po prostu wybieram zycie w nietrzezwosci.
Z prochu powstales, z konta powrocisz...
synth-drugs-branch analizer
ODPOWIEDZ
Posty: 81 • Strona 3 z 9
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.