Jestem niewinny. Proszę się ode mnie odpierdolić.
Z 7,8 osób spróbowało ze mną pierwszy raz ketonów i amfetaminy. 90% jest teraz wjebana, ale nie chciałem żeby tak skończyli.
Chciałem jednego "kolegę" wpierdolić w ćpanie, przez 2 lata z nim wychodziłem, częstowałem, stawiałem, robiliśmy ciągi, pokazywałem mu coraz to inne narkotyki i po 2 latach dość częstego ćpania, dalej nie jest wjebany, co więcej aktualnie jest trzeźwy ponad pół roku. Chcąc go wjebać w ćpanie, wjebałem sam siebie jeszcze bardziej. Taka nauczka ot co. ;)
I teraz powiedzcie mi, bo nie wiem i muszę się poradzić konsylium degeneratów, czy moje działania to była redukcja szkód, poświęcenie z mojej strony i nie można mieć do mnie pretensji, że dorosła osoba się wjebała się trochę w ćpanie na własne życzenie, a nawet więcej powinna mi się oddać z wdzięczności czy może wręcz przeciwnie? Bo wiecie intencje miałem dobre, ona jest dla mnie jak siostra, co nie.
14 czerwca 2018Tryptophan pisze: pierwsze kilka razy waliłem per rectum U razem z nią, żeby upewnić się, że nie zrobi sobie krzywdy. Zmuszony byłem brać udział w rzeczach paskudnych, znosić jej ataki szału, pojawianie się jej alterego, bić ją po twarzy, żeby się opamiętała, ciąż ja po żebrach żyletką jak sobie tego życzyła i pić jej krew. Jak dorobiła się pierwszego skręta to służyłem jej wsparciem (moralnym).
Czytając całość, wjebałeś ją w dragi w ogóle opowiadając o ćpaniu. Niezależnie czy ktoś ma zaczątki odchyłów psychicznych, czy nie - gadanie o narkotykach przy kimś oznacza, że ten ktoś akceptuje to (w końcu nie każdemu gadamy jak se napierdalamy heroinę i.v.) no i prawdopodobnie by spróbował. A ty ją jeszcze wprowadziłeś w różne specyfiki, i bawiąc się w mentora - musiałeś przejąć nad nią opiekę, żeby sobie krzywdy nie zrobiła.
Generalnie każdy, kto wjebie się w ćpanie, robi to w co najmniej części, na własne żądanie. Zrzucanie odpowiedzialności na kogoś, że sam chciał, jest chore i niedopuszczalne (tak, wiem parę osób wyżej pisało dokładnie co innego).
smutaśne to.
14 czerwca 2018StrangeloveDr pisze: Grubo, srogo, co na to jej chłopak że waliliście p.r?
Z drugiej strony, wszystko jest dla ludzie. Ciekawi mnie tylko - najpierw zdeprawowała biedaka, a potem zostawiła go (czy on ją rzucił, nie wiem) - jak on sobie z tym poradził. Bo to zostawia traumę na resztę życia ;)
Zazwyczaj zaczyna sie od poczestowania. Przysłowiowym buchem.
Potem staje sie to norma.
Czasami aż żal patrzeć po latach na ludzi ktorzy "dla towarzystwa" jarali zioło a teraz robią to nałogowo.
Biedak ją kocha dalej czy coś w tym stylu. I próbuje znosić to dumnie, ale nie bardzo mu to wychodzi, bo to on w tym związku zachowywał się jak porzucona panienka ze złamanym sercem. Szantażował ją emocjonalnie, zapraszał na koncerty fortepianowe, prosił, żeby włożyli sobie strzykawki w dupę jeszcze ten jeden, ostatni raz, ale niestety koniec ostatniego sortu ulki u vendorów oznaczał również koniec ich związku. Teraz śmieje się z jej nowego chłopaka, że wydaje mu się, że jest rycerzem na białym koniu i ją uratuje (co zasadniczo jest trochę prawdą), ale już niedługo przekona się jaka jest ona i będzie bez szans, a tedy on będzie mógł spróbować zawalczyć o jej uczucia raz jescze. :-D '
Już się odnoszę do reszty twojego tamtego posta. To wiem, że w jakimś sensie pomogłem się jej wjebać opowiadając jej o ćpaniu. Nie czuje za bardzo potrzeby, żeby się usprawiedliwiać jakoś specjalnie. Mieliśmy oboje wtedy te 16-17 lat i siano w głowie. Nakręcaliśmy siebie nawzajem. Oglądaliśmy sobie Trainspotting, jak przystało na zafascynowanych ćpaniem gówniarzy, a ja wierzyłem, że będę sobie ćpał na sportowo i fajnie będzie, a ćpanie czyni mnie i moje życie ciekawszym niż innych ludzi, że doświadczam czego co jest poza zasięgiem tych jebanych szarych ludzików. A ona tak czy inaczej miała i ma skłonności to autodestrukcji i intoksykowania się czym popadnia. Zupełnie sama się wjebała w zopiklon, nie raz przedawkowała zwykłe ssri. Ostatnio zażyła całą pakę Topamaxu. Siedziałem z nią na telefonie do 5 nad ranem podtrzymując ją przy świadomości. Rano kiedy zaczęła mieć drgawki kazałem jej otworzyć drzwi od mieszkania i dzwonić na 112. Posłuchała. Mimo wszystko cieszę się u niej z jakiegoś powodu specjalnymi względami, chociaż dupy mi nie dała nigdy. Wielokrotnie to ona była w stanie wsiadać samochód i jechać mi na pomoc. To w chuj krzywa przyjaźń, ale jednak. Chociaż boję się, że to długo nie potrwa, bo ona nie chce się leczyć i robi wszystko, żeby nie dać sobie pomóc. Po przedawkowaniu tego Topamaxu leżała w pasach na najgorszym oddziale toksykologicznym na jakim byłem, ale oczywiście przybył na odsiecz jej rycerz na białym rumaku i zmanipulowany pięknie nie dał jej wsadzić na oddział zamknięty.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.