Więcej informacji: Kannabinoidy w Narkopedii [H]yperreala
12 marca 2017zjadaczRC pisze: Już wtedy zauważyłem halucynogenne działanie tego środka. Widziałem twarze w każdym mijanym przedmiocie. Sygnalizacja świetlna, śmietniki - wszystko układało się w twarz człowieka, niektóre twarze były nawet ruchome
post1927654.html#p1927654
ENTEOGENY PRAWEM, NIE TOWAREM!
Układ nagrody kurwą jest.
Najlepsze jak jesteś w środku miasta albo w miejscu pracy - i taka kara.
15 marca 2017hydroksy pisze:Czyżby halucynogenne działanie kombinacji CMC + kannabinoid?12 marca 2017zjadaczRC pisze: Już wtedy zauważyłem halucynogenne działanie tego środka. Widziałem twarze w każdym mijanym przedmiocie. Sygnalizacja świetlna, śmietniki - wszystko układało się w twarz człowieka, niektóre twarze były nawet ruchome
post1927654.html#p1927654
Ogólnie jak wale 4CMC, staram się kupować mało bo jak miałem 5czy10czy15g to zjadałem to i tak w ciągu całego weekendu (w dzień bad tripa miałem tylko 3g dla siebie) to do tego musi być oczywiście browarek i paczka fajek. Popijam, siedze, relaksuje sie po robocie. Kiedyś zdarzyło się że zrobiłem sobie małego mixa z Henrykiem w małych ilościach np. 200mg 4cmc i 50mg henryka. Wydaje się to mało, ale jak zjem całą czwórke i mam reszte heńka to i tak go zeżre, lecz może nie całego grama w jeden dzień(nie polecam walić tego w ciągach. Osobiście to nie dla mnie). Do tego dalej pije browary i profilaktycznie przed Henkiem kolejne pół tabsa eti. Mam niską tolerkę na benzo bo biore tylko jak trzeba. Gdy stymulacja, a raczej zjazd po hexie w mixie z 4cmc mnie zaczyna męczyć to zarzucam etizolam 2mg. Wtedy zaczyna być lepiej i wszelki niepokój, lekki strach że serce ma przyspieszone bicie znika. Nie mam nadciśnienia, ale jakiś tam niepokój pozostaje że przez te wszystkie nasze cukieraszki serce nie da rady. Oby później niż wcześniej]. Wiem że pewnie to wkrętka i czasami przeginam. Jak już przejdzie niepokój i załaduje się etizolam zmixowany w małej ilości np. z 8 piwami, to zawsze jest tak że "poczułem sie lepiej" i nie mam większych problemów z kordynacją czy bełkotliwą mową. Wtem stwierdziłem że tego kanna spróbuje. Może nie jest takie złe jak piszą w prasie? Jak wiadomo w organiźmie nie znika wszystko tak o - Gdy się lepiej poczujemy, substancje toksyczne i jej metabolity pozostaja jakiś czas i człowiek nie jest świadom jak jego organizm wewnętrzny musi się męczyć i przepompować z krwi to całe gówno którym się trujemy. Mix 4CMC z Kanna bardzo mi się spodobał. Podbijał euforie, aż z domu zachciało się wyjść. Co jakiś czas dopalałem te maczanke z kioskówki, piłem browary, paliłem fajki, wciągałem resztki 4CMC. Wtedy jak biegłem już do autobusu powrotnego to stwierdziłem ze te maczany nie są takie złe i walne troche mocniej i potrzymam troche dłużej w płucach. Cóż to był za błąd i jakież zdziwienie. Ale karania po syntetykach to ja nie chce już przeżyć nigdy. Mam dostęp na własny użytek do czystej mj. Alfe-PVP potrafiłem spuścić w kiblu to jakiś susz niewiadomego pochodzenia tym bardziej, zwłaszcza że gratis) Ogólnie o ile dobrze po lekkim wstawieniu i lekkim wniuchaniu napisałem i nic nie pomyliłem - to chronologia moich spożytkowanych substancji była następująca: alkohol(depresant) około 12sztuk harnasia rozłożonych do wieczora, 4cmc(stymulant mimo wszystko) 3g przez cały dzień - oszczędzałem na początku, odważyłem 300mg na 1 sniff i później tak zważyłem z 2 razy i stwierdziłem że walić i węgorze szły po stole na oko w miare jakichkolwiek resztek mojego rozsądku, benzodiazepina(depresant), etizolamu zeszło ale mało, reszte wyrzuciłem w panice tak mi się wydaje bo nie znałem interakcji benzodiazepin z tyloma ilościami środków które przyjąłem. Dla niektórych to pewnie amator jestem i gorzej kończyli. Obym nie musiał opisywać tu gorszych moich przypadków i proszę żeby nikt nie wywyższał się ile więcej wypił, wyćpał i jak tam na OIOMIE było. Ja hyperreal traktowałem i nadal traktuje jako portal edukacyjny i chciałbym aby tak to pozostało. POZDRAWIAM.
Jakieś 3 tyg. temu pierwszy raz z tego źródła dostałem mj. No właśnie, miało być po prostu mj. Zaczęliśmy palić na miejscu, wszystko git pięknie, jak to po zielsku, później w domu też, nazajutrz również, wieczorem tego dnia znowu nabijam lufę. No i w tej przeklętej kulce był horror. Jak część było spalone i wszystko było git, tak to co upchnąłem było posranym gównem o którym nawet nie wiedziałem. Wziąłem dwa małe buszki. Dwa małe bo jak zwykle chciałem spokojnie i powoli się delektować i najwyżej dopalać.
No i bum. Ciemno przed oczami, nogi się uginały, mega nacisk z tyłu głowy tak jakbym czuł w chuj ciśnienie, no i ten pisk w uszach. Wszystko dookoła ucichło tylko słyszałem ten pisk jak przy startowaniu samolotu tylko że da razy bardziej. Serce? Zapomnij że można było nazwać to biciem. To było jakby zesrała Ci się jakaś maszyna. Trrrrrr. Normalnie w życiu bym się nie spodziewał że serducho może iść na takich częstotliwościach.
Oczywiście drgawki, cały blady jak trup, mega sińce pod oczami i tylko myśli żeby się uspokoić, żeby oddychać, żeby nie było jakiegoś wylewu. Oczywiście mimo że nie wiedziałem że to była jakaś maczanka najwyraźniej, to byłem świadomy że dostałem jakieś gówno w mj. Nie miałem nic pod ręką żeby to zbić. Być może ratowała mnie kodeina która zarzucana była przed buchami, co prawda jej najlepsze działanie już zeszło jak brałem buchy, ale przecież czas odstępu był śmiesznie mały więc we krwi na pewno tam krążyła.
Śmiechem żartem, wyszedł bieda-speedball.
Którego o ironio, nigdy nie chciałem doświadczyć bo zwyczajnie z teoretycznego punktu widzenia nie ciągnęło mnie do czegoś takiego.
Podtrzymuję.
Siedziałem półtorej godz. przy otwartym oknie bo chłodne powietrze mi pomagało, popijałem jakiś mocniejszy wywar z melisek. Generalnie uspokoiło się po ok. 4h a pospałem sobie może ze 3h
W dzień byłem po prostu rozyebany, jak to po ćpaniu z dziwnym pustym dodatkiem we łbie.
To było o k r o p n e. Przerażenie lvl hard ale mimo tego stanu nawet nie potrafiłem się denerwować. Ledwo gadałem.
Mehh, to chyba tyle, zdrówka życzę.
On her ship tied to the mast
To distant lands
Takes both my hands
Never a frown with golden brown
rozumiem, że ktoś przytnie sztuke.. ale dawać jakieś śmierdzące lepkie gówno ?
Klei się jak skurwysyn, iskrzy się przy paleniu jak sztuczne ognie, zapach chemicznych wypocin.
a wyglądało jak susz konopi przemysłowej
Efekty podobne: boli głowa, rzygać się chce, schizy, serce..
kolega po ciągu na takim ''ziole'' wyglądał jak Frankensztain
ale znowu inni znajomi zachwalają maczany ''mmm, przecież klepie jak marihuana mmmm, dobre, ale mam czerwony ryj.. dobre mmm''
Docieram do domu, spożywam obiad i postanawiam zapalić sobie bongo. Dodam tylko dość ważną informację . 25.10 zażyłem 235 jednostek LSD, ale już dzień później nie odczuwałem praktycznie żadnych najmniejszych efektów tego specyfiku, ponadto 26.10 i 27.10 również paliłem w takiej samej ilości jak dziś 28.11 i nic co przypominałoby w najmniejszym stopniu wydarzenia z dziś nie miało miejsca. No i sytuacja rozwija się w następujący sposób: Nabijam dość spory cybuch zioła, rozmyślam o mało istotnych sprawach i przed odpaleniem zapalniczki, przypominam sobie o fragmencie książki, którą dziś rano czytałem, mianowicie był tam opis człowieka, w stanie ogromnego przerażenia, autor opisał go w następujący sposób ,,wyglądał jakby diabeł po 7 latach przyszedł spełnić warunki paktu". Jak sobie to przypomniałem to uśmiechnąłem się i pomyślałem, ,,O kurwa ciekawe jak może wyglądać taki człowiek". No i teraz nastaje moment kulminacyjny, ciężko mi do tej pory uwierzyć, że to wydarzyło się naprawdę.Odpalam bongo, zaciągam naprawdę spory buch i siadam spokojnie przed laptopem. Nagle przed oczami, nie ważne czy były one zamknięte czy otwarte, zaczynają mi się pojawiać małe trójkąciki, mienią się i iluminują na wszystkie kolory tęczy- typowe kolory jak przy tripie LSD. Na początku bardzo się ucieszyłem, i śmiałem się do siebie, że fajnie bo fleszbeki wchodzą. Nie mijają 3 minuty i zaczyna się koszmar, coś za wszelką cenę chcę mi pokazać pewną historię.Widzę przed oczami taki labirynt, dungeon (kto grał w Diablo II będzie wiedział, chodzi mi o tę minimapę) z lotu ptaka, oraz postać która się po nim porusza, od razu poczułem, że to ja nią jestem, taki wysublimowany archetyp. Postac porusza się po wyznaczonej ścieżce w labirynicie, na końcu jest czerwony krzyżyk. Lekko mnie to zmartwiło, przeciarałem oczy, próbowałem o tym nie myśleć ale tylko się pogarszało. Nagle zorientowałem się, że im bardziej postać zbliża się do tego czerwonego krzyżyka tym szybciej i intensywniej bije mi serce. Wpadłem w lekką panikę, byłem przekonany że po prostu pierdolnę na zawał,czułem jak nie mam władzy nad własnym ciałem a nigdy mi się to nie zdarzyło, serce było jak bomba, chciałem już dzwonić po pogotowie i do rodziny ale zdołałem się opanować, wizję zaniknęły. Widziałem swoją twarz w lustrze i dała mi ona jasną odpowiedź na pytanie, które postawiłem sobie podczas odpalania bongo. Co mam o tym wszystkim myśleć ? Kwas mi zrobił taką jazdę 3 dni po aplikacji?
i jeszcze trip raport t.rydzyka z makumby: https://neurogroove.info/trip/levantate ... r-el-cielo
ENTEOGENY PRAWEM, NIE TOWAREM!
Układ nagrody kurwą jest.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/zyciewnorwegii.jpg)
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/ukoko.jpg)
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/global-drug-survey-coronavirus_0.jpg)
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mexicocannabis_0.jpg)
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.