Organiczne związki chemiczne oddziałujące na receptory kannabinoidowe w mózgu.
Więcej informacji: Kannabinoidy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 95 • Strona 7 z 10
  • 1009 / 41 / 0
Jak zajarasz tyle, że twój stan wyraźnie podpowiada ci, ze przesadziłes - to jest karanie
Wszystkie moje posty to zwykła fikcja literacka i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością!
  • 1343 / 15 / 0
SpalamTo pisze:
Jak zajarasz tyle, że twój stan wyraźnie podpowiada ci, ze przesadziłes - to jest karanie
Opisanie ukarania sie 5-eapb będzie skutkowało wypierdoleniem posta, czy moderator miałby moze ciutke empatii?
[...]Śród dymu się schował:
Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy
Widziałem rękę jego
[...]
Wywija, grozi wrogom,trzyma palną świécę,
Biorą go-zginął-o nie-skoczył w dół- do lochów"!
"Dobrze-rzecze Jenerał-nie odda im prochów"!
  • 3356 / 678 / 9
Mod ma wiele empatii dla opisu konstruktywnego karania. Wszak kara to nie tylko kanna. Jedziesz.
JEBAĆ BIG PHARM'Ę
  • 5435 / 1041 / 43
Mnie po prostu odcina, i chuj - nie wiem nic.
A tak to łazisz na czworakach, standardowo drgawki i rzygi. Dochodzą do tego odgłosy gwałconego goryla. Nie jest to przyjemne. Osobiście nie lubię takiej kary, Pierwsze kary miałem dopiero w 2014. Wcześniej nigdy.
Np. Ostatnio. Wziąłem jednego buszka, może ciut większego. I ledwo wyszedłem z kibla już rzygałem i wiłem się w konwulsjach. A wcześniej paliłem i mnie nie odcięło. Ja uważam, żeby każdą maczankę profilaktycznie rozrabiać tytoniem.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
  • 71 / 1 / 0
Według mnie mieszanie z tytoniem tylko powoduje większy "jazz". %-D
Ale aktualne kanna według mnie nie pozwalają się uwalić na tyle mocno by mieć za to "kare", bynajmniej w moim odczuciu, a tak dwa lata temu to była norma... :(
  • 10 / 1 / 0
Jak sprobujesz 5 f mdbm pinaci to pogadamy inaczej kolego wyzej
Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał,
Jest więc odtąd na wieki i grzeszna, i święta,
Zdradliwa i wierna, i dobra i zła,
I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza…
I anioł i demon, i upiór i cud,
I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna.Zla kobieta – to ja.
  • 1343 / 15 / 0
Piewsza kara... na naturalu, ale kara.
Kara w sensie siedzenia definitywnie rozpiżdżonym po 3 buchach na-tural-a, gdzie w nocy przespałem z 2-3 godziny (juz z dwojga złego sobie wciagnałem 4f-MPH, bo musiałem czekac na kuriera, o 16 musze sie zbierac na wigilie, a jeszcze jeden komentarz musze zamiescic)
Kara, bo mnie na-tur-al trzyma prawie 3 godziny, ze nie moge opanowac banana, wszystko sie wydaje takie inne i banan mi wyskakuje na ustach, a czuje sie po prostu jakbym nie mógł zrobić kroku.

PS.: up @NiebezpiecznaKobieta, weź ogarnij sygnature (ten tekst co masz pod postem). Jak go czytam to mi śpiewa jak odtworzony z płyty.
[...]Śród dymu się schował:
Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy
Widziałem rękę jego
[...]
Wywija, grozi wrogom,trzyma palną świécę,
Biorą go-zginął-o nie-skoczył w dół- do lochów"!
"Dobrze-rzecze Jenerał-nie odda im prochów"!
  • 1131 / 218 / 7
Pozwolę sobie to tutaj wkleić:
Godzina Zero. Kanna. Przecież do tych dysocjantów zamawialiśmy jakieś gówniane kanna. Nigdy nie paliłem żadnych kannabinoidów poza jedynym słusznym THC. Mimo walenia wszystkiego co się da po kablach irracjonalnie uważałem, że palenie lub vaporazywanie czegoś jest skrajnie idiotyczne.

Ostatnie co pamiętam, to jak przyjaciel, który zamawiał cały towar powiedział “Ej ziomuś, masz tego wkurwo za dużo, tego się pali po około 1mg.” W cybuchu bongo znajdowało się jakieś +/- 100mg MDMB-CHMICA - najpotężniejszej substancji z jaką miałem kiedykolwiek do czynienia. Odjęłam jedną trzecią, podpaliłem i spaliłem wszystko za jednym razem.

Położyłem się na takiej jednej poduszcze z sypkim styropianem, ktoś zapytał mnie jak tam. Ja odpowiedziałem “Nic, to gówno działa”. Nie wiem ile czasu minęło gdy współlokatorka złapała mnie za ramię i zapytała “Kochanie, wszystko w porządku?”

Te słowa okazały się być zaklęciem. Czas przestał istnieć. Nie zatrzymał się, zwyczajnie jeden z tych wymiarów odpowiadających za przemijanie wyparował. Zrobiło się znacznie jaśniej, w oknie dachowym widziałem wirujący wszechświat. Zaciągnęłam się powietrzem - pierwszy raz w życiu tak naprawdę oddychałem.

Nadal byłem w tym samym miejscu, widziałem te same twarze ale wiedziałem, że te osoby nie są tymi, z którymi spędziłem noc. W tym pytaniu współlokatorki wyczułem całą masę troski ale tak jakby i żalu. Nie pytała mnie o tą chwilę, ona zapytała mnie o całe te moje życie. Przecież zszedłeś na ziemię z misją, miałeś bardzo kurewsko ważne zadanie a ty zmarnowałeś ten czas na ćpanie, ruchanie i, o kurwa... ty zakochałeś się w tej projekcji.

Uściślając; świat w którym żyjemy stał się laboratorium. Zaś my - moi biedni współtowarzysze w podróży byliśmy nieśmiertelnymi, perfekcyjnymi istotami schodzącymi czasami na długie lata do laboratorium by badać coś, dla kogoś kogo zwaliśmy Architektem. Widać tu mocny wpływ filmu “Mr. Nobody” w nieco bardziej creepy wersji. Ja zamiast podołać misji zakochałem się w jednej z nieistniejących tworów w laboratorium - pani X, mojej byłej dziewczynie z którą spędziłem najpiękniejsze pięć lat życia.

Gdy moja współlokatorka to odkryła sceneria pociemniała zaś do mnie przemówił sam Architekt. I poddał mnie próbom. Obecne w mieszkaniu osoby stały się personifikacjami moich życiowych decyzji i poczynań. Rozmawiali na jakieś tematy, szybko dyskutowali a ja zgadzając się z nimi lub nie wypełniałem swojego rodzaju test, który jak się zdało zwyczajnie oblałem.

Następne co nadeszło do rozkaz ponownego zejścia do laboratorium i poszukiwania odpowiedzi. Zamieniłem się w miliardy jasnych punktów i za sprawą Architekta poszybowałem w dół, przelatując przez miliardy światów.

Obudziłem się na ziemi. Z najstraszliwszym wrzaskiem jaki kiedykolwiek z siebie wydałem na ustach. Trójka moich przyjaciół musiała mnie trzymać, podobno strasznie się miotałem. Nie krzyczałem, bo byłem przerażony. Wrzeszczałem bo było mi żal opuszczać bezczasowy Pokój dla tego debilnego, niedoskonałego świata. Zostałem tu z misją, której nawet nie pamiętam celu. Sam. Na pierdolonym wygnaniu.


To tak z grubsza. W pokoju rozegrało się jeszcze kilka wątków, acz wydają się za bardzo osobiste by wylewać je w internetach. Chciałbym z tego miejsca podziękować wszystkim za to przeżycie, bo pomimo niezłej fazy było ono cholernie pouczające.
https://neurogroove.info/trip/spotkanie ... urwysynach

Pogrubienie moje. A więc dlatego ludzie po dopalaczach są agresywni...
Życie to trip, więc dbaj o set&setting.
ENTEOGENY PRAWEM, NIE TOWAREM!
Układ nagrody kurwą jest.
  • 1512 / 183 / 0
pewnego słonecznego dnia, był to chyba maj albo kwiecień nie pamietam , wyszliśmy z kumplami ze szkoły w celu nabycia jakiegos dopa do palenia w tamtych czasach mieliśmy 2 stacjonarki niedaleko szkoły , na 5 minutowej przerwie szło sie wyrobić i wrócic delikatnie spóżnionym ale do rzeczy, poszliśmy na teren gdzie odjeżdzaja busy ja z kumplem wracaliśmy akurat w tą samą strone a jako że jeżdziliśmy pociagami to nasz czas był ograniczony, szybkie nabicie - Jeb 1 chmura , zaraz 2 i ???? Skarało mnie tak że szliśmy bez słowa ani jednego przez miasto poprostu przed siebie , wszystko migotało jeden kumpel poszedl w pizdu z dziwnym wyrazem twarzy jakby mial zaraz zemdleć . wgl wszyscy sie pogubiliśmy.
Kocioł był tak duży ze na pasach prawie wszedłem pod auto i to nie jeden raz miałem przeskoki w czasie jestem na chodniku zaraz gdzie indziej , najgorzej było już w pociagu jak jakimś cudem udało mi sie tam dotrzeć był to cichy pociąg jeden z nowszych, a ja ubrałem słuchawki i puściłem muzyke na pół przedziału :D dopiero jak dojechałem do swojej wioski to sie skapnąłem że wszyscy słyszeli Bogini seksu np XD kara była ogromna
  • 3 / 4 / 0
Chce się bardzo osobiście podzielić działaniem środka którego otrzymałem w gratisie. Mam 32 lata i unikałem kanna jak ognia. TO było praktycznie moje pierwsze spotkanie. Zaczeło się około godziny 15. Cały dzień w sumie piłem piwo, a ja pije dużo. Wtedy już byłem po jakiejś 8 sztuce harnasia. Po otrzymaniu paki od XXXX, od razu zabrałem się za to co zamówiłem. Czyli 4cmc. Nie opisze piękna tego środka, bo to nie ten temat. Tu pisze o XXXXXX (zacenzurowałem nazwe - jest to kanna). Jak już byłem w połowie wora 4cmc to zrobiłem sobie przerwe około 2h między dorzutami. Wtedy stwierdziłem że stestuje tego kanna. Ostrożnie wziąłem małego bucha i było po nim zajebiście. Spodobało mi się. Po walnięciu tego kanna zabrałem całą pake od cut i pojechałem do ziomka. U ziomka dalej piliśmy browary. Ziomek wyciągnął lufe właśnego, prawdziwego zielska a nie syntetyka i zapytał się czy chce. Odmówiłem bo powiedziałem że mam swoje środki. Wtedy ściągnąłem bucha swojego syntetyka. Po tym poszedłem do sklepu po piwo. Już wtedy zauważyłem halucynogenne działanie tego środka. Widziałem twarze w każdym mijanym przedmiocie. Sygnalizacja świetlna, śmietniki - wszystko układało się w twarz człowieka, niektóre twarze były nawet ruchome. Wróciłem z piwami do kolegi, piliśmy dalej, następnie stwierdziłem że mam zaraz autobus więc uciekam. Przed wejściem do autobusu ściągnąłem mega bucha tego ścierwa. Było w miare w porządku przez jakieś 5 minut. Wtedy mnie pierdolnęło z całą siłą. Autobus zaczął jechać z prędkością światła, obrazy za szybą wyglądały jak te ścieżki w filmie Tron z 80 lat. Ja natomiast poczułem się kompletnie odrealniony (o ile można to tak nazwać). Obraz falował, pokazywały się na twarzach ludzi w mpk ściezki światła, nie pamiętam co dokładnie widziałem, ale praktycznie wszystko było całkowitym, nieprzeniknionym i niezbadanym złem z piekła. Z tego co pamiętam dzisiaj, to było bardzo przerażające. Pomyslałem że nie wsiadłem do tego autobusu, tylko przed nim umarłem (czyli na przystanku) i leże nieprzytomny, a świadomośc przeniosła się do autobusu i tylko moja wyobraźnia jedzie do domu. Pomyślałem że to już mój koniec, tak właśnie umarłem. Cały obraz jaki widziałem się wydłużył i 1 metr to 100km. W końcu majacząc i krzycząc do ludzi aby mi pomogli, bo nie mogłem wysiedzieć, to stwierdziłem że uciekam jak tylko autobus się zatrzyma . Wtedy zachowywałem się jak te osobniki na filmikach na youtube po alfa pvp na glebie mającząc. Pojawił się nagle przystanek. Uciekłem z autobusu tak jakby siedział tam sam demon z rażącymi światłami w dłoniach i chce mnie zabić. Wyczołgałem się z autobusu na czworaka, jebnąłem się na plecy na krawężniku obok przystanku i darłem się mniej więcej coś takiego (w sumie troche byłem świadomy) "zostaw mnie, to jest jakiś koszmar, chce się z niego wybudzić!". Do tego powtarzałem jakieś wyrazy których już nie pamiętam. Tak leżąć poczułem że to jest piekło na ziemi i nigdy z niego nie uciekne, zwariuje i już nigdy nie będe normalny o ile przeżyje bo w sumie się pogodziłem wtedy ze śmiercią, a ciało i tak zostało 5km wcześniej a ja jestem tylko świadomością (wiem głupie, ale tak się czułem). Jak już leżałem na tym przystanku majacząc z 10 minut, to świeże powietrze sprawiło tak, że zacząłem się lepiej czuć. Postanowiłem że skoro ja już nie żyje to będe szedł dalej i może coś dobrego z tego wyniknie i moja dusza połączy się z jakimś ciałem. Przeszedłem 5km z buta, było mi co raz lepiej. Stwierdziłem że ide do szpitala i niech mnie z tego wyleczą, choćby mieli mnie związać pasami do wyra bo chyba zwariowałem. Całe szczęście że wcześniej umówiłem się z dobrą koleżanką która bardzo dobrze się zna na bad tripach i mnie uratowała. Teraz nie wiem jak to opisać, ale spróbuje. Podczas tej jazdy miałem straszne koszmary na jawie ze świadomością że nie mogę się wybudzić bo to nie jest sen, tylko rzeczywistość. Ciężko mi w sumie opisać co widziałem. To nie była żadna podróż jak po kwasie, czy dyso, to był koszmar. Najgorszy koszmar którego nie można sobie wyobraźić ani przerwać, kto to przeżył to powinien zrozumieć mój wywód, a kto nie, to proszę - nie zapracujcie nigdy na taki stan. Teraz chyba rozumiem co to znaczy "Kara" na kanna. Od początku wiedziałem że to nie środki dla mnie, a i tak spróbowałem bo byłem ciekawy. Zapewne przesadziłem z powodu braku doświadczenia. Mam nauczke na zawsze. Pozdrawiam kochani i pewnie wyszedłem na amatora i ktoś będzie mnie umoralniał. Chętnie poczytam słowa krytyki. Cześć.
ODPOWIEDZ
Posty: 95 • Strona 7 z 10
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.