Organiczne związki chemiczne oddziałujące na receptory kannabinoidowe w mózgu.
Więcej informacji: Kannabinoidy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 95 • Strona 6 z 10
  • 4810 / 263 / 0
jjtorpeda pisze:
Jeżeli piekło istnieje to dokładnie tak je sobie teraz wyobrażam. Wycie z bólu w pustce i ciągłe mielenie ogromny ból, którego nie da się opisać, rozdzieranie, gotowanie, zgniatanie, piłowanie, wiercenie, palenie, wszystko... Fizycznie nigdy nic tak mnie nie bolało i uważam, że nie da się uzyskać takiego progu bólu w ten sposób. Miałem złamania, operacje. Nawet odrobinę nigdy nie udało mi się zbliżyć do tego uczucia, szycie na żywca to nic, to jak łaskotanie. Trochę się wystraszyłem, że można wpaść w taki stan i już z niego nie wrócić. Nie życzę najgorszemu wrogowi takiej męczarni. Przeżycie niezapomniane ale zdecydowanie wolałbym go nie zaznać nigdy.
No, no. Dokładnie tak wyglądało moje pierwsze spotkanie z wynalazkiem akb-48. Z tą różnicą że to nie był ból w pustce a rozrywająca ciało prędkość, jakbym gdzieś spadał. Każde włókno mięśniowe przekazywało ból do świadomości. Po wszystkim czytałem kilka opowieści o śmierciach klinicznych i były niezwykle zbliżone szczegółami oprócz tego że umierający nie czuli bólu i lecieli w stronę światła, a ja w ciemność.
jjtorpeda pisze:
Dobrze, że ludzie wezwali pogotowie mimo, że można było się ze mną porozumieć. Jednak do czasu, nie wiem co by się stało gdybym został sam, jakby to się skończyło.
U mnie skończyło się zatrzymaniem przez policję, połamaną kończyną i wizytą w szpitalu psychiatrycznym na obserwację. Wiele okoliczności mi sprzyjało i mam mnóstwo szczęścia że żyję.
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
  • 153 / 40 / 0
#Światło pokarało Cię tak akb-48? Może byś przybliżył tą historię.

To było parę lat temu moje pierwsze i ostatnie jak do tej pory palenie syntetyka(pomijając zioło raz maczane też w syntetyku bo kapa była strasznie dziwna wtedy więc obstawiam właśnie, że coś było nie hallo z tym ziołem). Dostałem w gratisie jakieś kanna teraz już nie pamiętam co to dokładnie było. Tak czy siak chwilę poczytałem o dawkowaniu i mówię a co tam najpierw spróbujemy trochę prochu z folii a później zrobimy maczane. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Tylko szkopuł w tym taki, że pomimo wagi jakoś źle odmierzyłem musiałem chyba źle starować czy coś mniejsza o to. Było tylko jebudup i poleciałem z głową szybko na łóżko. Nie umiałem się zbytnio ruszyć przez chwilę a w głowię jedna wielka pętla jakieś tunele mówię nie jest dobrze. Chwilę powiłem się na łóżko w tej hujowej sytuacji i jak tylko potrafiłem wstać z łóżka mówię trzeba przerwać tą pojebaną sytuacje po chyba przedawkowałem tą kanna, poleciałem do szafki po klony. Dwa poszły od razu jeden pod język i za jakiś czas byłem już w świecie benzo. Dawno się tak nie cieszyłem z tego faktu, że wróciłem do normalności. Czyli typowa głupota teraz od razu bym zrobił nie za mocną maczane.
  • 10 / 1 / 0
Był piątek. Znajomi powiedzieli, że w jednym miejscu można kupić dobry sprzęt. Więcej nie musieli mówić, poprosiłem tylko o adres. Wiedziałem, że w sobotę i niedzielę mają zamknięte, więc trzeba było ruszyć dupę od razu. Wziąłem ze sobą bletki i podkład, żeby w drodze powrotnej... wiecie co zrobić. Kupiłem na próbę 3g. Przyznaję nie doceniłem zawodnika. Myślałem, że będę sobie to popalał jak papieroski cieniaski. Dżesiego ma pokonać jakiś towar z miasta? Nieśmiertelność w mojej głowie namieszała w rozsądku.

W drodze powrotnej zaszedłem do McTuska. Mają tam czyste kible i można spokojnie skręcić. Nie chodzi mi o w prawo, czy w lewo. Wiecie o co mi chodzi? Pech chciał, że chwilę wcześniej ktoś musiał się wysrać. Nie dało rady wytrzymać i skręcenie musiało poczekać do następnej placówki McD. Na szczęście po drodze miałem takowych placówek ze trzy, czy cztery. W drugiej placówce, kibelek piękny, pachnący, z nadzwyczajną półeczką, która rzadko występuję w McD, a szkoda bo nadała się idealnie na rozłożenie niezbędnych rzeczy. W środku nigdzie nie było czujnika dymu. - Skoro wcześniej mi się zesrali, to ja im teraz okopcę. - pomyślałem. Młody byłem, knąbrny. Nie powinienem był tego robić.

Wziąłem z 15 buchów like a boss. A były to moje początki z kanna w wersji RC. Jak pizdnąłem na kibel to chyba cud, że żyję. Najgorsze było dopiero przede mną. Pizdnięty na kiblu leżę i marzę aby w placówkę McD, w której jestem, jebła bomba cara i zabrała mnie stąd. Z tej agonii. Nie ogarniałem czy myślę to co mówię, czy mówię to co myślę. Czy ktoś słyszy moje myśli? A co jeśli tak? O nieee! Dobre piętnaście minut zeszło mi nad rozmyślaniem o słyszalności moich myśli. Aż tu nagle... PUK! PUK! - Jest tam kto? - zapytał pukający głos. Nie, kurwa. Drzwi same się zamknęły od środka. - Jestem, idź pan. Mam rozwolnienie. - wymamrotałem. - Siedzi Pan tam od pół godziny, inni też chcą skorzystać. - służbista nie dawał za wygraną. - Niech srają do kubeczków po coli. Wypierdalaj pan, proszę. - dobitnie zakończyłem dyskusję. - Proszę pana, proszę wyjść! - pracownik lekko się wpienił. - Bo co? Policje wezwiesz, że sram? Wypierdalaj proszę. - nie dałem się zastraszyć. I poszedł. Nie jestem z tego dumny, nie powinienem był tak do niego mówić. Jak wyszedłem to go przeprosiłem. Jednak zanim wyszedłem minęło kolejne pół godziny.

Co tam się działo. Wiecie, jak to się mówi, że mózg czasami płata figle. Wtedy figle płatały mi mózg. Nawet sraczka przyszła, czyli nie kłamałem Pana pracownika. Rozkminy w stylu „rzygać, czy srać?” pojawiały się z wysoką częstotliwością, a nie mogłem wybrać obu opcji. Albo, albo. Oczyściłem się tego dnia jak nigdy. Co zabawne, wydarzyło to się w McDonaldzie, gdzie zazwyczaj ludzi „zatyka”. Prawa ręka wiotka. Trzeba było podetrzeć się lewą, a mańkutem nie jestem. Nogi niby są, ale czy działają? Skąd mam wiedzieć? Nie zaryzykuję i nie sprawdzę, bo już raz pizdnąłem na kibel. Bolało fhuj. Okannabinoidowany po uszy zastanawiałem się nad opcją karetki. Jednak magiczne właściwości syntetyków są takie, że szybko odpuszczają. A jak już odpuszczają, to jesteś świeżaczek i myśli o bombach cara, karetkach i innych takich zamieniasz na myśli o skręceniu. Ani w lewo, ani w prawo, wiecie o co mi chodzi?

Po godzince wyszedłem z kibla. Przeprosiłem pracownika, który średnio owe przeprosiny przyjął. No cóż, kwiatów mu nie kupię. Jak wspomniałem, po drodze do domu miałem kilka placówek McTuska. Nie odwiedziłem jednak kolejnej placówki. Dotarłem jak człowiek do domu i jak myślicie co zrobiłem? Wyrzuciłem zakupiony sprzęt z odrazą, że tak mnie pokarał? Oj nie. Napierdoliłem się jak meserszmit tego dnia. Do dziś rozważam, czy aby na pewno nikt nie słyszał wtedy moich myśli.

Co to było? Wtedy nie wiedziałem, ale tak jak dzisiaj analizuję, to jakiś miks aemki z 5F-AKB-48 (a może FUBINACA?).
:gun: :old: :finger: :wall: :zzz: :emo: :kotz: :nolove:
Poszedłem obrabować bank. Ale spotkałem Mojżesza. Chciał mnie czegoś nauczyć. Ale tylko bił głową w mur. W końcu zasnąłem. A emo ciął się dalej. Aż do porzygu. Kocham Was.
  • 4810 / 263 / 0
tinoss pisze:
#Światło pokarało Cię tak akb-48? Może byś przybliżył tą historię.
Światło pisze:
Wziąłem 3 buchy zamiast rozsądnie jednego. Obudziłem się w piekle, dosłownie, leciałem gdzieś i czułem ból. Straciłem wzrok. Z czasem zacząłem krzyczeć, a te krzyki słyszeli wszyscy sąsiedzi. Później zauważyłem że mogę chodzić i uznałem że jestem w pułapce z której muszę się wydostać. Łaziłem po omacku po chacie myśląc że uciekam z hadesu. Pociągnąłem za klamkę od okna otworzyłem je i spierdoliłem się na łeb z parteru rozcinając plecy. Później gdzieś polazłem. Odzyskałem wzrok i chodziłem boso dookoła bloku. A byłem w samych krótkich spodenkach, prawie nagi i bez butów. Później w przypływie natchnienia doszedłem pod swoją klatkę, i zacząłem dzwonić po domofonie. Otworzyli mi. Zacząłem stukać do swojego mieszkania, nikt nie otwierał bo właściciel wyszedł przez okno w kuchni. Sąsiedzi wyszli ale uciekli jak mnie zobaczyli. Później wyszedłem i gdzieś polazłem. Znów straciłem wzrok, łaziłem po mieście i pamiętam że przeskakiwałem przez jakiś płot myśląc że to moje wyjście. Wyrąbałem sie pewnie z dobrych kilku metrów i połamałem nogę. Później łaziłem po jakiejś budowie i jakiś typ mnie spotkał, pytał co tu robię a ja twierdziłem że tu mieszkam :*) Później zgarnęła mnie policja, ktoś ich wezwał. Zapytali czy mi nie zimno bo to już była jesień, zakuli w kajdany i posadzili na podłodze w suce pytając czy będę spokojny. No to ok. Później straciłem przytomność i obudziłem się w karetce która wiozła mnie na sor. Tam z kolei mnie wozili po całym szpitalu a ja myślałem że mi wytną narządy. Odzyskałem przytomność i widząc co sie dzieje powiedziałem lekarzom że się zabiję. Z obawy o moje zdrowie po kilku godzinach przyjechała po mnie karetka i powieźli do psychiatryka.
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
  • 1343 / 15 / 0
Nie najprzedniejsze, ale i dodam coś od siebie:
2013 chyba, kolega mi wyskoczył, że normalnego nie kombinuje, ale maczanka - coś lepszego (usłyszałem wtedy że AM-2201 o którym wczesniej cos przeczytałem) - i 1g jakieś 12zł - No odpowiednik 2 piw w klubie, a pewnie da ilość, że po nią wrócę. No i po transakcji zaoferowałem mu, czy nie spróbujemy - "mocno ale krótko potrzyma" - ok.
No to zapaliliśmy, potem idę, ale faza subtelna była - fakt, miałem wrażenie, że może widać ze paliłem, itp., ale w sumie schizy to zbyt duzo powiedziane. Odtąd dopalałem sobie (do pewnego czasu) buchy z lufki w trybie q.s. i zawsze było to na zasadzie - faza subtelna, ale jest ogar, aż do czasu.
Jestem na imprezie, ide do palarni licytujac się, czy by nie wziąc bucha z lufki i nie powiedzieć coś w stylu, że rzucam fajki i sam sobie tak tytoń po buchu dawkuje xD A tam patrze i jakas osoba skręca sobie fajka.
To pytam sie "ziomek, a skręciłbyś mi, bo nie chce sępić, a akurat mam resztki tytoniu", ten sie pytał czy to trawa a potem mówił "wiem o co chodzi xD", powiedział ze tego w sumie jest mało to dodał mi swojego tytoniu i takiego blancika sobie paliłem (chciałem go nawet poczęstować).
Całego dopaliłem, już miałem iść, a tam nagle - cytujac klasyka - "Jak mnie to trzepło, jak mnie to pieprznęło...", że odrazu pierwsze co to patrząc na trzy panie w burzliwej dyskusji podszedłem (o ile mogłem) i powiedziałem, ze sie zbyt mocno wstawiłem i ze posiedze nieco, one ze "ale dobra, dobra, ok".
W kocnu po 3-5 minutach zaryzykowałem, wstałęm, wziałem piwo z baru i poszedłem je saczyć, karanie ograniczyło sie do tego, ze kumpela podeszła do mnie i wyjasniłem, ze "smutny nastrój po mojej byłej" oraz jedna znajoma czy 2 do ktorych sie zalecalem na parkiecie :wall: .
Potem kumpel powiedział, że to był MAM i że mocniejszy od AM'ki. Jednak 2201 na tyle pozostało, że jezeli mialbym wybór to THJ lub NM teraz 2201 będzie.
Ogółem - blanty to po prostu wieksze ammo, czy to maczany czy normalne. Ale 12zł za 1g maczanki... me love it, myślałem ze z CHIMNACA podobnie bedzie
[...]Śród dymu się schował:
Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy
Widziałem rękę jego
[...]
Wywija, grozi wrogom,trzyma palną świécę,
Biorą go-zginął-o nie-skoczył w dół- do lochów"!
"Dobrze-rzecze Jenerał-nie odda im prochów"!
  • 4 / / 0
Historyje z ostatnich wakacji ;)

miałem tak trzy razy w sumie.
AB-PINACA - prawdziwa hurysa, k*rwa mać. nic innego, nawet hela nie dała mi takiego haju jak pinaka z alkoholem ;) dzika euforia, bez tego opioidowego spokoju. dzikie, żywe szczęście. k*rewka mać ;)

Miałem ustaloną dawkę. 2 szterny z żabki (te 9.2 procenta :) ) i około półtora bucha AB-Picaca. Maczanka 1-45, mojej roboty (w sumie było tego jakieś 180g), świerzak byłem ;)
No, ale karanie:
Wziąłem jakieś dwa buchy pinaki. bardzo płytkie buchy. drewniana lufka, sam robiłem - drewno derenia białego, jeden ch*j ;) - wchodzę do pokoju z balkonu i kładę się do łóżka. ogarnia mnie bezwład. i nagle nicość. nicości nie da się opisać. to było przerażające, ale dopiero kiedy uzyskiwałem powoli świadomość. budziłem się w mękach. jakby duszę mi obdzierano ze skóry.
uczucie nieporównywalne z niczym innym. niesamowite, nienaturalne. ból, cierpienie, ale wewnątrz. wewnątrz psychiki. żaden organ wewnętrzny cię nie boli, tylko taki KRZYK MÓZGOWY. k*wa, lepiej tego nie nazwę.
raz zjadłem fake hashu odrobinę (nie wiem, co za g*wno w tym było), wylądowałem w szpitalu. ot, 10 mg diazepamu w dupę, a i tak trzepało mnie jak popierdolonego do samego rana. rzyganie z początku i te de, jak wiadomo. fizyczna męka. ALE PINAKI TO NIE PRZEBIŁO. o nie. nic tego nie przebiło. tego k*wa nieistnienia.
  • 5435 / 1041 / 43
Patrzcie, parę lat do tyłu takie jazdy były rzadkością, i spotykały tylko bardzo świeżych. A teraz, zgroza.
Kiedyś się spaliło lufę całą, był chill, fajnie wesoło, nawet nie ciągnęło do kolejnych paleń.
Żeby nie offtopować.
Ostatnie karanie miało miejsce 17 marca. W samo południe (12:00) straciłem przytomność.
Ale to nie było czyste karanie. Co z tego, że paliłem oryginalnego mocka, jak chlałem alko, GBL, i żarłem klony.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
  • 228 / 24 / 0
Podbijam temat, szkoda, żeby się zmarnował.
  • 416 / 18 / 0
london5 pisze:
Patrzcie, parę lat do tyłu takie jazdy były rzadkością, i spotykały tylko bardzo świeżych. A teraz, zgroza.
Kiedyś się spaliło lufę całą, był chill, fajnie wesoło, nawet nie ciągnęło do kolejnych paleń.
Żeby nie offtopować.
Ostatnie karanie miało miejsce 17 marca. W samo południe (12:00) straciłem przytomność.
Ale to nie było czyste karanie. Co z tego, że paliłem oryginalnego mocka, jak chlałem alko, gbl, i żarłem klony.

Obecne maczany to trucizna. Nie wiem jakim debilem trzeba być, żeby palić to obecne gówno. :nuts: A to wszystko dla wątpliwej przyjemności przeżycia stanu zombie mode w najlepszym przypadku. :wall:
  • 33 / 3 / 0
O co chodzi z tym karaniem?
ODPOWIEDZ
Posty: 95 • Strona 6 z 10
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.