Dział dostępny także bez rejestracji, gdzie szybko możesz otrzymać odpowiedź, gdy czas jest na wagę złota.
ODPOWIEDZ
Posty: 445 • Strona 27 z 45
  • 1893 / 174 / 0
Jeśli o mnie chodzi, to mam na koncie dwa pobyty na OIOMie i jeden na SOR.

Pierwszy raz był taki, że byłem w ciągu na NEPie. Nie pamiętam jak długo trwał, ogólnie mało pamiętam z tamtego okresu, ale pamiętam że było to straszne gówno. Ale z braku laku wiadomo, różny syf się wciągnie.
Wciągałem i wciągałem, mało spałem, mało jadłem, nie uzupełniałem witamin, ogólnie wszystko czego nie powinno się robić. Skończyło się tym, że mnie poschizowało. Już następnego dnia, na OIOMie dowiedziałem sie, że próbowałem popełnić samobójstwo zażywając - neuroleptyki, antydepresanty, stabilizatory nastroju i benzo, zapijając to dużą ilością wódki. Podobno cud, że mnie odratowali. Oczywiście nie przyznałem się do ćpania, a więc zakwalifikowali to jako próbę samobójcza i kilka miesięcy spędziłem w psychiatryku.


Drugi raz był także głupotą. Wróciłem do domu z pewnej wycieczki i przed przyjściem do domu kupiłem sobie 4 browarki. Wypiłem je sobie na spokojnie w domu, a ćpunski głód przeważył i stwierdziłem, że wciągnę sobie trochę baklofenu. Okazało się, że to trochę to było za dużo. Znowu obudziłem się na OIOMie. I jak się okazało, znowu trafiłem do psychiatryka.

A na SOR trafiłem, ponieważ rozwaliłem sobie żyłę. Niezbyt racjonalnie przyznałem się chirurgowi, że brałem kota. Spytał mnie tylko czy jestem chemikiem, a ja z uśmiechem na twarzy odpowiedziałem: "To tylko moje hobby" %-D
Take DXM and Be Happy
  • 774 / 178 / 0
Sytuacja z przedwczoraj. Od razu napiszę że nic super niebezpiecznego się nie stało i przy historiach innych tak na prawdę to bieda jest. A więc przyczyna wylądowania w szpitalu: F10.0 - Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane użyciem alkoholu (ostre zatrucie)

Pacjent dowieziony do szpitala gdzie trafił po tym jak w stanie upojenia alkoholem 2,7 promila dokonał samookaleczenia lewego przedramienia. Pacjent opisuje częste nastawienia ksobne. Neguje myśli i zamiary samobójcze. Pacjent przyznaje, że pod wpływem złości związanej z ... zadał sobie kilka głębokich ran w okolicy lewego nadgarstka nożem kuchennym, kierując agresje pod adresem własnej osoby. Po wytrzeźwieniu zaprzecza myślom samobójczym.

Opisałem co jest na tej kartce co dostałem po wyjściu ze szpitala bo sam nic z tego nie pamiętam. Trafiłem na konstultacje do szpitala psychiatrycznego ale miła Pani powiedziała że nie potrzebuje hospitalizacji w oddziale psychiatrii. Do tego mam zalecenia - Zakaz spożywania alkoholu, kontrola u psychiatry conajmniej raz w tygodniu i podjęcie psychoterapii.

To tyle, szału nie ma ale lipna sytuacja bo rodzina się dowiedziała i wszyscy załamani
"Ta, może dlatego mówią mi: "weź no lecz się"
Ja, jeszcze pokażę im swoją lepszą wersję
Niech no wezmę coś - szczęście ląduje w przełyku
Dragi to lekarstwa, tylko w innym języku"
:płacz:
  • 66 / 6 / 0
No najgorzej jak rodzina sie dowie. Moja matka do tej pory nie chce mi powiedzieć co jej gadalem przez telefon jak bardzo mądrze zadzwoniłem do niej po miksie alprazolamu i wódy.
  • 228 / 36 / 0
to jest to, wstyd przed rodziną. szok, ale jak ktoś ma bliższą rodzinę,to będzie ok może chaotycznie, ale trzeba oderwać się czasem od rodziny, bo nie wiadomo co zrobić, a jak ma się debet to juz szkoda strzępić..
'"syty nigdy nie zrozumie głodnego"
  • 1229 / 176 / 0
@niewiemczyistnieje moim skromnym zdaniem masz bardzo błędne rozumowanie. Wstydem jest podjęcie się leczenia? A nie większym wg Ciebie wstydem jest pogrążanie się w nim zamiast zacząć leczenia? Nie znam twojej rodziny, osobników, ale zakłądając że to rozumne istoty to powinni Cię w tym wesprzeć i zrozumieć to. Tylko debil wyśmieje / wyszydzi / pogardzi kimś kto chce się leczyć. Wogóle to nie patrz na to . Nie patrz co kto powie, nawet ktoś z bliskiej rodziny. Toć to twoje zdrowie, twoje życie, jak będziesz tak patrzeć co inni powiedzą i tak dalej to popchniesz się w te bagno jeszcze bardziej. Pierdol to co ci powiedzą. Nawet jeśli aż tak bardzo zależy ci na opini kogoś z twojej bliskiej rodziny i obawiasz się jej reakcji to i tak podejmij się leczenia nie zważając na to, a ta osoba jeśli jest rozgarnięta i rozumna to doceni to a nie pogani. Nikt normalny, porządny nie będzie cię szkalował za próbe leczenia (!) powinien jeszcze wesprzec Cię w tym. Z tym że nie wiem jakie masz relacje rodzinne ale to i tak bez znaczenia. Leczysz siebie i to twoje zdrowie sie liczy i to ty będziesz borykać się z tym do końca życia. Nie pójdziesz się leczyć bo ktoś krzywo pomyśli i możesz zmarnować sobie życie, i powiedz warto? tylko po to "bo ktoś coś pomyśli" ? Pierdol to. Rozumna osoba, która jest po twojej stronie powinna cię poprzeć a nie oczernić. Tylko nierozumni ludzi albo debile skrytykują/zbesztają/wyśmieją Cię za próbe leczenia/odwyk/detoks czy co tam potrzeba. A na opinie takich ludzi to lej ciepłym moczem. Niech zajmą się swoim życiem, a tym swoim a jak czytam twoje posty to wyraźnie nieradzisz sobie z alkoholem. Szkoda Cie dziewczyno, pierdol to co oni pomyślą, to twoje życie i zdrowie. Jeśli się od ciebie odwróca, wyśmieją to tymbatdziej w chuj w nich i przy okazji poznasz że to kurwy a nie przyjaciele. Prawdziwy przyjaciel zaciągnie cię na ten detoks czy co tam masz w planach. Alkoholizm to choroba a jak dla kogoś pójście na leczenie / odwyk/ detoks to wstyd czy hańba to tylko świadczy o ułomności i braku wiedzy tej osoby . Pozdro @niewiemczyistnieje trzymam kciuki byś wyszła z nałogu, ale najpierw zmniejszanie dawek bo jak całkiem odstawisz to cie może wytelepać na amen bo z tego co czytam to ładnie tankujesz.

Druga sprawa, możę ja błędnie interpretuje bo może być tak żę to są twoje wymówki że 'ktoś coś pomyśli ' ktoś cos powie ' itd. Wiem bo sam tak kiedyś unikałem leczenia. Ale jeśli masz w sobie chęć wyjścia z tego to zrób to i pierdol co powiedzą inni i rodzina. Mało tego, rodzina powinna to nawet docenić, uwierz. :) Trzym się :)

Łudibaj Łudibaj Łudibaj baj baj baj

PS.: małe post scriptum, moja Ś.P. Mama kochana też była zaciekłym wrogiem moich ekscesów narkotykowo-alkoholowych ale na wieść że trafiłem do psychiatryka to się ucieszyła bo wiedziałą że to może pomóc w chorobie. Detoks / Psychiatryk / Odwyk to nie jest żaden wstyd !! Nie wiem skąd to błędne przekonanie. To jest raczej powód do zadowolenia i to ogromnego, bo to znak że ktoś chce sie leczyć i robi coś w tym kierunku.
  • 774 / 178 / 0
Niby detoks czy odwyk nie jest wstydem, ale według mnie jednak jest, bo oznacza że zrobiliśmy z siebie zwykłych narkomanów i alkoholików a nikt nas do tego nie zmuszał. Sami sobie to zrobiliśmy i sami w tym gównie się podtrzymywaliśmy dalej ćpając i pijąc. Także jest to wstyd że się decydujemy na odwyk czy detoks bo to znaczy że na własne życzenie dosięgneliśmy dna. Powód do dumy byłby wtedy gdybyśmy w ogóle nie zaczęli pić czy ćpać, a nie że zaczęliśmy a potem z płaczem na odwyk trzeba lecieć bo sobie nie dajemy rady.
"Ta, może dlatego mówią mi: "weź no lecz się"
Ja, jeszcze pokażę im swoją lepszą wersję
Niech no wezmę coś - szczęście ląduje w przełyku
Dragi to lekarstwa, tylko w innym języku"
:płacz:
  • 2916 / 795 / 5
Nie mogę się zgodzić. Wstydem mogę nazwać tylko użalanie się nad sobą i trwanie w nałogu. Chęć zmiany na lepsze? To powód do dumy. No, bez przesady z tą dumą jednak :extasy:
To samo jest z inteligencją/wiedzą/przekonaniami - wstydem można jedynie nazwać niechęć zmian i stagnację.
Narkotyki są dla przegranych
  • 228 / 36 / 0
Dziękuję Rooney za budujący odzew, masz całkowitą rację, w zasadzie, no przecież nie mam 18 lat, moje postępowanie jest żenujące i ruszam na terapie do poradni uzależnień

Rooney przykro mi, że Twoja Mama nie żyje, ale wpoiła Ci do głowy kilka dobrych rzeczy, jesteś dobrym gościem.
Ostatnio zmieniony 14 września 2020 przez niewiemczyistnieje, łącznie zmieniany 1 raz.
'"syty nigdy nie zrozumie głodnego"
  • 4594 / 719 / 0
Jak mialem tyle lat to można bylo pic i kaca nie bylo xd
Teraz to masakra. Nawet 3 piwa juz jak zejda to kapcia w gębie powodują (perla mocna)
Hospitalizacji mialem 4/5. Juz straciłem rachubę. Ostatnio niby się uspokoilem . Tak mi się wydawało. A nie dosc ze życie prawie stracilem to i prace oraz beda problemy prawne.
Z żenady nawet nie chce mi się pisac szczegółów.
The beautiful thing about DMT is that it makes no sense at all, but everything makes sense at the same time!
The methapor of Life

ledzeppelin2@safe-mail.net
  • 5434 / 1041 / 43
Pamiętam jak mnie raz przywieźli do szpitala po syntetycznych kanna.
Miałem towar, i chodziłem do kibla palić bucha.
Pielęgniarka zawołała policje.
Zabrali mi maczankę i etizolam, którym byłem naćpany.
Skończyło się na sądzie i 5000 grzywny.
W sumie pisałem o tym kilka stron wcześniej.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
ODPOWIEDZ
Posty: 445 • Strona 27 z 45
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.