Dział dostępny także bez rejestracji, gdzie szybko możesz otrzymać odpowiedź, gdy czas jest na wagę złota.
ODPOWIEDZ
Posty: 445 • Strona 18 z 45
  • 27 / 4 / 0
Jak tak czytam ten temat to troche mi wstyd tu pisac o swoim przypadku, bo jest troche pizdowaty w porownaniu.
Mialem 18 lat i przechodzilem swoje pierwsze imprezy z pigulami, pierwszy raz byl spoko, zjadlem jednego niebieskiego slimaka i bylo przyjemnie, do tego jakies wiaderka lecialy na podbitke i obylo sie bez skutkow ubocznych i zejscia na drugi dzien.
Dopiero drugi trip byl chujowy, zjadlem dwa tym razem i dostalem hardkorowej insomnii, nie spalem 5 dni, mama zmierzyla mi cisnienie i wyskoczylo 190/120 wiec wpadla w panike i mi wkrecala, ze zaraz bede mial wylew. W koncu po jakims tam czasie trafilem do szpitala, dostalem nebiwolol na tachykardie, cos tam na bradykardie i jeszcze hydroksyzyne zebym mogl usnac, ale chuja to dalo w sumie i w tym szpitalu dalej nie moglem spac, w dodatku bylem na sali z samymi starymi prykami, ktore byly blisko smierci, ja od tego nie spania juz totalnego pierdolca dostawalem i mialem halucynacje sluchowe, ze np. ktos z rodziny sie odzywa na korytarzu i wychodzilem go szukac. Najgorsze to i tak kurwa byly te pielegniarki, jedna byla bardzo mila dla mnie kiedy tam trafilem, zagadywala do mnie co chwile i jej opowiadalem jak to mi idzie ciezko w szkole, z czego ona wywnioskowala, ze pewnie mi tak pikawa zapieprza od energetykow i zarwanych nocek nad ksiazkami. Ktos jej powiedzial o tym, ze trafilem tu przez 'dopalacze' i zaczela sie na mnie krzywo patrzec i olewac mnie gdy czegos potrzebowalem, jeszcze jeden buc lekarz, ktory nawet nie byl do mnie przydzielony przyszedl i zaczal sie wypytywac glupio o rzeczy typu 'i co przyjemnie Ci bylo? warto bylo? po co to swinstwo brales?' itp itd
Uwaga! Użytkownik Zeppeli nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 79 / 8 / 0
Kiedyś zamówiłem od vendora polskiego znanego z wyjebek 4-MeO-PCP jako, że nie było mocniejszego 3-MeO-PCP.
Dawkowanie skrajnie się różniło bo 3meopcp - 25mg była potężna dysocjantowa faza, a na 4-MeO-PCP na potężna fazę trzeba było 250mg
Jako, że to była pierwsza próba wziąłem około 40-50mg na cmentarzu w nocy i mieliśmy zawijać do domku
Była to wyjebka niestety gdzie vendor nie wiedział o tym, że chińczyki dali mu 3meopcp, a nie 4meopcp. Pisałem później do vendora z informacją o wyjebce, jak ktoś zainteresowany rok temu pisałem o tym (poszukać w postach).
Jako że wziąłem dawkę, która miała byc bardzo słaba dla 4meopcp, a dla 3meopcp była to 2 razy przekroczona najwyższa moc fazy bez tolerki to mnie odcięlo.
Po dosłownie 5min po wciągnięciu. Zabrała mnie karetka, trafiłem na sor, a jako że byłem potężnie odlepiony przez 3 dni byłem w psychiatryku, ale od razu się wypisalem jak najszybciej.
Ogólnie faza życia, widziałem świat w sepii, gadałem jak zdauniony i miałem potężne wizuale. Obrazy na ścianach mogłem wertowac. Sam pobyt na sorze był jak wesołe miasteczko, leżałam i podziwialem odcięty od rzeczywistości.
Ogólnie fazę bym powtórzył bo te dyso miało mega pazur, ale w warunkach lozkowych i dawkach odpowiednich dla danej substancji.
Uwaga! Użytkownik TiHKAL jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 177 / 44 / 0
Raz jak najebany rumem zarzuciłem 2pixy nieznanego pochodzenia jak się później okazało miały po 250mg MDMA urwał mi się film i słyszałem ze zacząłem się zataczać i rzygac nie było ze mną kontaktu cały się telepalem i czerwony i gorący byłem jak bym z 40 gorączki miał xD
Lekarz powiedział ze MDMA przedawkowalem powiedziałem ze nic nie wiem może do drina mi coś ktoś wjebal i pytał czy na psy dzwonić to mówię nie no przecież kurwa żyje i wyszedłem po podaniu jakiejś jebanej kroplówki nawadniającej xD
  • 440 / 32 / 0
Dawno dawno temu, zanim jeszcze wpierdalałem wszystko co wpadnie w łapska, byłem w dość długich ciągach kodeinowych w których nakurwiałem dość spore dawki kody oraz benzosków. Pewnego dnia po zarzuceniu z rana 15mg zopiklonu ruszyłem na szturmowanie miejskich aptek w codziennej już tradycji przyjęcia magicznych tabletek szczęścia. Los mi sprzyjał gdyż wyrwałem w jednej z moich ulubionych na tamte czasy aptek thiocodin za bardzo niską cenę, także byłem na maxa ucieszony. Ni stąd, ni z owąd po drodze do domku spotkałem kumpla, który podczas rozmowy oznajmił że akurat ma po zmarłej babci kilka ciekawych leków, z których on nie będzie korzystać z racji tego iż zostaje tylko przy mj oraz psychodelikach. Ja już lekko przytłumiony działaniem zopiklonu oraz kody, zgodziłem się na pójście do jego mieszkania. Po dotarciu nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem w szafie. Ujrzałem prawie całe opakowanie Sevredolu (morfina), listek fentanylu (nie pamiętam nazwy leku lecz przypuszczam że bylo tam koło 50uq w tabletce) oraz calutkie opakowanie Sedamu (Bromazepam) które leżało sobie wesoło na półce. Kolega wspomniał że nie muszę mu za to dziękować i kiedyś mu się jakoś odwdzięcze. Szybciutko zawinąłem wszystkie leki oraz jeszcze szybciej poleciałem do domku, po drodze wrzucając 6mg bromazepamu. Będąc w domu byłem już troszkę otumaniony dla tego, nie myślałem logicznie co robię dobrze a co źle. Wyłożyłem wszystkie leki na stół oraz postanowiłem spróbować wszystkiego na raz (sic!) Zażyłem 40mg morfiny, około 150uq fentanylu (naprawdę ciężko mi przypomnieć sobie ile tak naprawdę tego było) oraz 6mg bromazepamu. Za dosłownie kilkanascie minut byłem umówiony z dziewczyną na spotkanie, także pomyślałem że będzie spoko i się troszkę wychilluje po kilku naszych wcześniejszych kłótniach. Wsiadłem na rower ojca i ruszyłem w ośmio kilometrową podróż. OD WYJAZU Z PODWÓRKA NIE PAMIĘTAM KOMPLETNIE NIC ,DLA TEGO TERAZ BEDE KORZYSTAĆ Z OPOWIADAŃ OSÓB POSTRONNYCH. W połowie drogi jakieś cztery kilometry od wyjechania z mieszkania, na prostej drodze przewróciłem się do rowu. Miałem niesamowite szczęście gdyż, jechał za mną samochód który zatrzymał się oraz wyszedł z niego mężczyzna który pomógł mi (a właściwie chciał pomóc) mnie jakoś ogarnąć. Jestem pewien że wiedział iż coś zażywałem dla tego, zapytał mnie czy gdzieś jadę oraz czy może mnie podwieźć. Prawdopodobnie oznajmiłem że kieruje się do dziewczyny która na mnie czeka. Zapytał mnie o jej numer telefonu który bez problemu mu podałem (według mnie jest to zaskakujące że podczas takiej naprawdę niesamowitej korby potrafiłem ciągle pamiętać numer telefonu) Po przyjeździe dziewczyny która swoją drogą była niesamowicie zestresowana i prawie nie spowodowała
wypadku, zwiadomiła moich rodziców o moim stanie w którym aktualnie się znajduje. Po jakimś czasie przyjechała po mnie mama, która chciała zabrać mnie do samochodu,lecz zbytnio nie dało się tego zrobić racji tego iż nie byłem w stanie chodzić o własnych siłach. W końcu jakoś wylądowałem w aucie i podczas całej drogi co chwilę noodowałem (chyba nie wiecie co to prawdziwe noody). TUTAJ ZACZYNA SIE PRAWDZIWA HISTORIA. W domu rodzice położyli mnie do mojego łóżka oraz co jakiś czas sprawdzali czy oddycham. Z opowiadań mamy rodzice zmieniali się co jakiś czas regularnie sprawdzając mi puls. (Dodam że nie było ze mną żadnego realnego kontaktu, poprostu wyglądało to tak jakbym mocno spał) W okolicach godziny 23, mój oddech oraz serce nie wytrzymało i stanęło... Mama przerażona zawołała ojca który szybko przybiegł i próbował mnie ocucić uderzając mnie w klatę tak abym się obudził. Rodzice zdecydowali że ostatnia nadzieją na moje życie jest reanimacja. Przenieśli mnie na panele w moim pokoju i ojciec zaczął mnie reanimować. Mama w tym czasie wykonała telefon pod 112 tak aby jak najszybciej przybyła pomoc medyczna. Po około 2 minutach serce znów zaczęło powolutku bić... Po przyjeździe ratowników zostałem zabrany do szpitala oddalonego o jakieś sto kilometrów na oddział toksykologii. Pamiętam iż, w karetce pogotowia w czasie trasy do innego miasta odzyskałem na pewien moment świadomość oraz pamiętam jeden moment w którym leżałem na tym śmiesznym łóżku i obok mnie siedziała moja mama (później okazało się iż była to Pani pielęgniarka) Następnego dnia obudziłem się w szpitalu pod masą kabli oraz ze śmiesznym telewizorem takim jaki na SOR przystało. Po rozmowie z lekarzem opowiedział mi że stężenie opioidów w moim organizmie było tak wysokie że, jest to naprawdę cud że serce wytrzymało.
"Umysł przypomina żyzny ogród, którym trzeba się codziennie zajmować, aby kwitł"
  • 880 / 357 / 6
Mnie raz jak zaryłam ryjem po wypaleniu mocarnie przeszacowanej maczanki z NM-2201. Chłopak momentalnie wytrzeźwiał, zaraz się zleciały psy (bo dość blisko komisariat) i już trzepią mi bagaż gdzie mam towar, a on mi całe szczęście gdzieś wypadł :) Skończyło się na trzech szwach na brodzie.
Everything's better with acryl. It's like bacon, but acryl.
Moje posty Ci pomogły - podziękuj mi za post!
  • 536 / 35 / 0
Akcja miała miejsce w UK.
Swego czasu będąc w Londynie, kupowałem mak w sainsburym.
I tak pewnego dnia dostałem od ziomka z pracy bromazenil ( albo jakoś tak, to samo co u nas sedam) 3mg 10tabs.
Wracając z pracy swoim nawykiem siadalem w park i w reklamowce robiłem PST. 800g poszło zacnego maczku, wróciłem na mieszkanie a tu psikus współlokator zwinął się na noc.
No to co, do asdy po mak, skoro ziomka nie ma to tak lepiej się porobię i kupiłem 1kg maku.
Powrót, płuku płuku i leci.
Kurde, przecież ja mam w kielni liść broma. No to pach 6mg poszło.
Siedzę przed kompem i jem bułkę. Pyk, przebudzenie pół bułki leży na ziemi. WTF. Myślę będzie srogo, lepiej się położyć. Tak też zrobiłem, pyk ocknalem się po 10min.
Grubo, za grubo, ale chuj jutro niedziela to pospie sobie.
Pyk, siedzę w kuchni i jem winogrona, co do chuja, teleport?
Pyk, leżę na podłodze talerz rozjebany winogrona na ziemi.
OK, Houston mamy problem.
Czuje się niemiłosiernie zrobiony.
Pyk leżę w łóżku i boli mnie głowa. WTF. Dotykam ręką a tu ciepłe i śliskie, patrzę na łapę, kurwa krew.
Jakimś cudem mam w kieszeni telefon, dzwonię po karetkę i mówię co się dzieje, w trakcie rozmowy pyk drzemka, patrzę na tel połączenie z alarmowy trwa 16min WTF. Operator pyta się mnie co brałem, pyk stoi nademna jakiś gość ubrany ma zielono. Pyk leżę w karetce. Pyk, kurwaaa ale mnie łeb nakurwia, dostałem strzała z naloksonu, resztę już pamiętam szpital, sen, tel od ziomka z mieszkania gdzie jestem jak już 19 w niedzielę.
Oczywiście pomysł spierdalam stąd, ale gdzie moje ciuchy kurna.

Cdn.
  • 567 / 50 / 0
polowa wrzesnia rok 2015.
Ogarniete z hindu pionta polowka "czastka boga" do palenia.Przed pojsciem na pamietna lawke ( %-D ) wstapienie do sklepu w celu zakupu pepsi i z tym pepsi popijajac prosto do parku w centrum miasta na pamietliwa jak dla mnie laweczke :D .Siadamy we 4 typ nabija 1 gigantyczna galke tego specyfiku,sciaga bardzo malutka chmurke,podaje mnie to.Wtedy nie wiedzialem jeszcze ze to sa te slynne dopalacze,myslalem ze bedzie to zwykla mj (o jakze sie wtedy mylilem :uwaga: )
i sciagam jedna gigantyczna chmure i trzymalem ja z 5 sek w plucach i dym polecial taki jakbym puscil mega sztore z boxa 100watowego,chcial podac lufe dalej ale nie bylo co xd .Patrze sie na lewo i nagle obraz mi sie zamazuje jakbym sie najebal i potem na kompanow i sie usmiecham i nagle jeb jakby mlotem w leb calkowite urwanie filmu.Siedzie i kompletnie nie wiem co sie dzieje,boje sie o wlasne zycie.Chce cos powiedziec kompanom (bylo dwoch), bo jeden spierdolil bo sie wystraszyl ,ale nie moge(nie moglem nawet palcem ruszyc ani noga totalne oslupienie), zamaist mowic podobno robilem jakby sygnal karetki i na cale siedzenie tam powiedzialem tylko mamo xd (siedzielismy tam 1,5h okolo bo potem jakis przechodzen wezwal karetke) .Czas maksymalnie zwolnil,kompletna dezorientacja, oszolomienie, derealizacja, schizy typu " to nie moje cialo",zaraz umre jestem w grze watch dogs i steruje swoje cialo padem .Podobno odrazu po sciagnieciu tej chmury wzialem lyka pepsi,ale mi sie wydawalo ze z 30 min po tej chmurze ,ze mi oni leja domestos do szklanki ,albo ze cos mnie pradem razi za mna,badz chwilami widok z gory i tak siedzialem przez 1,5h nie odezwiac sie nawet slowem z oklapnieta glowa.Potem sie wyrzygalem.W karetce mialem schize ze sie turlam na boki i ze mnie reanimuja bo umieram(badali alkomatem bylo 0.00) .Na tej lawce sie zajaralo to ok 18 a w szpitalu obudzilem sie o 23 pytajac sie pielegniarek jaki jest dzien tygodnia .Nie polecam tego mimo to , dalej to zapalilem 2 razy ale baaardzo ostroznie malutkie buchy i tak przy 3 razem tego gowna palenia mialem schizy ze zawalu dostane.Dodam jeszcze, ze jak podlechali pod ta lawke karetka, to na pytanie co bralem z ogromnym trudem wybelkotalem domestos xd .Na bank 3 krotne palenie tego gowna zostawilo jakies trwale slady w psychice,tymbardziej ze to jaralem majac 16 lat +wtedy alko i mj i do teraz % i mj tylko.
THC :liść:
  • 8104 / 897 / 0
Ostatnia hospitalizacja na oddziale zamkniętym trwała 5 dni.Zaczęło się od urojeń i głosów, później bylem agresywny.
W końcu pojechaliśmy z mama karetka do szpitala i tam sobie ``odpocząłem``.Wycofali mi sertraline i oprócz tego żadnych zmian w leczeniu.Nie będę się wypowiadał o warunkach w szpitalu, iż opisałem to w innym wątku
Lekoman :tabletki:
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
  • 72 / 9 / 0
@K@Karolrdm99
To brzmi jak coś czym kumple poczestowali mnie jako "haszem" była to taka plastelina ciemna. 2 buchy z bonga i odcięcie przez 1.5h, ciągłe myśli typu "nie chce umrzeć w tak gówniany sposób". No ale obyło się bez erki. Skończyło się na siedzeniu na huśtawcrme przez 1.5h w paraliżu z takimi myślami. Tylko kumpel co jakiś czas pytał czy żyje to z wielkim trudem wymuszałem z siebie "mhmm". NIE POLECAM
  • 57 / 7 / 0
3 razy w psychiatryku na zamkniętym, mysli samobojcze i te sprawy. Masakra. A i tak gowno dały te pobytu.
ODPOWIEDZ
Posty: 445 • Strona 18 z 45
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.