Najlepszą opcją jest podgrzewanie zapalniczką żarową, ponieważ nie zostawia ona żadnych śladów na nasadce. Dużym plusem tego waporyzatora jest to, że przy właściwym użytkowaniu jest on długowieczny w przeciwieństwie do tych elektrycznych. Tam nie ma co się zepsuć, więc dobrze mieć taki bajer bez spiny, że jak poleży dłużej w szafie z jakiegoś powodu to się zepsuje. Zwykłą zapalniczką też można podgrzewać, ale wtedy będzie się zbierał uciążliwy osad do usunięcia + samo nagrzewanie będzie trwało oczywiście dłużej. Dlatego raczej nie polecam.

Ja używam zwykłej żarowej, z jednym płomieniem i staram się podgrzewać w miarę powoli do drugiego kliknięcia, czyli tej wyższej temperatury. Jeśli ktoś preferuje waporyzację w plenerze albo mu się śpieszy, to pewnie używa sobie takiej z dwoma albo trzema płomieniami. W takim wypadku zaleca się waporyzować po pierwszym kliknięciu, gdyż przy szybkim nagrzewaniu dwa kliknięcia mogą się ze sobą zlać w jedno i wtedy czekając na drugie bardzo prosto przypalić materiał, a w najgorszym przypadku przegrzać nasadkę. Nie ma też co panikować jeśli się jakimś cudem zapomnimy. Raczej trzeba się postarać żeby ją uszkodzić. Ale też warto zawsze respektować te kliknięcia. Rozebranie i czyszczenie jest najprostsze na świecie. Ja swojego mam krótko więc rozebrałem z czystej ciekawości.

Wczoraj używałem go i zostawiłem z suszem w środku. Za każdym razem po wyjęciu i otworzeniu nasadki zapach czuć głównie gdy zbliżymy głowę. Nie ma porównania ze zwykłą lufką, która w zamkniętym pomieszczeniu po paleniu wali niemiłosiernie. Szczególnie gdy jeszcze jest w niej spalony materiał.

Zużyty susz zbieram do słoiczka. Z tego suszu można na nowo odzyskać THC i zrobić np. ciasteczka. Więc to kolejny plus waporyzacji. Ale jak to się robi to będę musiał jeszcze poczytać, bo jak na razie jestem zielony w tym temacie.

Witam, opisywałem tutaj jakis czas temu w lipcu chyba swoje rozterki co do Fenix Mini. Warto byloby troche sprostowac z perspektywy czasu. Zdazylem sie juz do niego przyzwyczaic, jestem zadowolony i uzywam naprzemiennie z lufa. Trzeba sie poprostu przyzwyczaic ze chmury z wapka sa duzo mniejsze niz z lufy czy papierosa ale mimo wszystko kopią jak trzeba :)

@xnkzt
Po czym się poznaje, że z zioła już niczego się nie wyciśnie? Nie ma żadnej widocznej pary?

@jezus_chytrus Również mam VapCap'a, ogólnie zwapowany temat łatwo poznać po kolorze - jest on brązowy - im bardziej ciemny tym mniej zostało w środku tego co lubimy;), po kilku cyklach pary nie będzie praktycznie wcale, ale to co zostało można jeszcze wykorzystać w gastronomi, ...choć im mocniej zużyty materiał, tym mniej będzie działał z jedzeniem.
Moim zdaniem warto też na koniec wieczoru nie wysypywać komory i spróbować jeszcze kolejnego dnia lub po prostu po dłuższym czasie - wtedy często można jeszcze coś z tego "wydusić" ;)

Nie cytujemy posta bezpośrednio nad swoim. taurinnn

Zwapony temat można jakoś wykorzystać? Dzisiaj zjadłem z 2g z jogurtem tak se o i nawet nie poklepało także nie wiem czy jest sens.Jak by co palone na 210-220.

Kup sobie mighty albo crafty i zobaczysz, że można z wapowanego zioła wypuszczać chmury niczym z wiadra :)

Zgadza się. Jestem od pół roku szczęśliwym posiadaczem crafty i w pełni mogę go polecić

Może ktoś ma na sprzedaż jakiś waporyzator w bardzo fajnej cenie ? Bardzo podjarał mnie ten temat ale ciężko wydać mi 300 złotych jednorazowo na takie coś [emoji14]

mighty może kosztować 1200 lecz jest też wersja za 300. Czy tańsza opacja będzie wedle was godna polecenia?

Od marca używam focusvape pro i nawet jestem zadowolony. Jedna sesja trwa na oko 5mim, ale to juz zależy jaką temperaturę sie ustawi. Idzie sie nawet tym porobić po jednym nabiciu. Do komory wchodzi jakos 0.3 skruszonego tematu. Minus taki, że szybko sitko sie brudzi i trzeba się przyłożyć żeby je dobrze wyczyścić. No i jeszcze bubbler, który dostalem w zestawie najzwyczajnej w świecie się rozleciał podczas czyszczenia w środku. Za całość dałem lekko ponad 400pln.