choć to mój pierwszy post na tym forum to użytkownikiem jestem od dobrych paru lat, jedynie biernym :)
W skrócie:
Czy po trwającym kilka miesięcy epizodzie depersonalizacji / derealizacji, która wystąpiła kilka dni po mocnym bad tripie po zielsku niewiadomego pochodzenia i powrocie do "normalności", bezpieczne jest ponowne zapalenie niedużej ilości własnego wyrobu 10%THC/15%CBD (Fast Eddy CBD) czy jest duża szansa na to, że dp/dr znów powróci?
Większy background:
Pewnego wieczoru, jakieś 11 lat temu (miałem wtedy 17 lat) miałem bardzo nieprzyjemną przygodę po zapaleniu trawki niewiadomego pochodzenia. Ściągnąłem 3 mocne buchy przetrzymałem dłuższy czas w płucach i wypuściłem. Nie było to moje pierwsze palenie, zarówno trawki ogólnie jak i tej z tego samego woreczka co opisywanego razu przy czym poprzednim razem też nie czułem się dobrze, kręciło mi się mocno w głowie i na koniec było rzyganie. Bawiłem się też wcześniej z dopalaczami kiedy nie były jeszcze AŻ TAK chujowe, bo były łatwe do kupienia w dostępnych wtedy sklepikach. Faza weszła dość szybko po czym zacząłem czuć się jak robot, jakbym nie panował nad własnym ciałem, jakbym szedł automatycznie i nie miał możliwości zatrzymania się. Idąc ulicą i mijając pojazdy miałem obrazy przed oczami siebie skaczącego pod samochód, więc odruchowo łapałem się ogrodzenia. Nigdy wcześniej tak nie miałem. Po jakimś czasie (może 45 minut) rozeszliśmy się z kumplem do swoich domów (też nie czuł się zbyt dobrze po tym) i wtedy zaczął się horror. Ogromne zawroty głowy, ciągłe uczucie jakbym tracił świadomość i odzyskiwał, jakbym upadał i wstawał, jakbym zasypiał i budził się. To wszystko działo się bardzo szybko, w skali jednej sekundy i jednocześnie i było połączone z ogromnymi zawrotami głowy i bardzo wysokim tętnem. Kiedy poszedłem do łazienki żeby spróbować się ogarnąć (rodzice byli wtedy w domu) i spojrzeniu w lustro, byłem mega blady i miałem wrażenie jakbym widział częściowo trupią czaszkę zamiast własnej twarzy, tak jakby moja twarz była wychudzona jak u więźniów w obozach koncentracyjnych i to mnie jeszcze bardziej przeraziło. Niestety wtedy jeszcze nie znałem tego forum ani nie miałem pojęcia o tym, że takie bad tripy mogą występować i miałem w oczach wizję tego, że to mi już nie przejdzie, w dodatku, że upływ czasu był tak spowolniony, że miałem wrażenie jakby to trwało godzinami. Koniec końców jakoś udało mi się położyć spać i zasnąć. Rano po przebudzeniu czułem się jeszcze nie najlepiej, trochę otępiony i przede wszystkim mega zmęczony, taki jakby trochę skacowany po trawce. Kolejnego dnia wróciłem już praktycznie do siebie.
Problem powrócił kilka dni później.. Po prostu obudziłem się i zacząłem czuć jakby mi ta cała nieprzyjemna faza częściowo wróciła, znów zacząłem czuć się trochę jak robot, jakbym był za jakąś szybką i tylko obserwował to co sam robię, nie czułem jakbym ja to był ja i miałem nawroty paniki przed sam nie wiem czym. Musiałem odstawić nawet okazyjne picie piwa ponieważ zaraz po otwarciu butelki i wyczuciu zapachu chmielu (który jest czasem podobny do trawki), miałem automatyczny nawrót stresu i paniki przed tym jak się czułem. Po kilku tygodniach takiej ciągłej derealizacji i depersonalizacji (niestety wtedy nie znałem jeszcze tego problemu) doszły problemy na tle nerwicowym, uczucie drętwienia skóry na szyi, na plecach, ogromna panika podczas występowania jakiegokolwiek bólu niewiadomego pochodzenia, czy to w ręce czy w nodze i strach przed nagłą śmiercią, ogólnie nerwica lękowa. To może też wynikać z faktu, że jestem lekkim hipohondrykiem. Poszedłem z tym do neurologa i na EEG ale wszystko w normie. Następnie do psychiatry od uzależnień, od którego dostałem Asertin 50, po którym też czułem się beznadziejnie, ogłupiony i otępiony. Tak jakby mnie mega wyciszał blokując jednocześnie. Brałem go jakieś kilka tygodniu i sam przestałem (po nim nabawiłem się strachu przed braniem leków, który ustąpił dopiero jakieś 2 lata temu). Po kolejnych kilku tygodniach wszystko zaczęło powoooooooli wracać do normy chociaż wciąż miałem uczucie jakbym nie do końca czuł się tak samo jak przedtem, przed zapaleniem. Pytałem nawet o to znajomych, czy zauważyli żebym się jakoś inaczej zachowywał czy inaczej rozmawiał ale zawsze mnie zapewniali, że wszystko jest ze mną normalnie jak zawsze i pewnie sobie tylko wkręcam. I faktycznie to odczucie miałem tylko wtedy kiedy o tym myślałem.
Do "siebie" wróciłem po około 2-3 latach i na tą chwilę czuję się tak na 95% dobrze. Bardzo rzadko mam lekki epizod paniki, występujący losowo raz na 2-3 miesiące i trwający kilka minut po czym jestem psychicznie zmęczony przez kolejne pół dnia.
Dziś mam 28 lat i od długiego czasu myślę nad powrotem do okazjonalnego zapalenia trawki w gronie dobrych znajomych, ponieważ wiele razy co paliłem wcześniej to zawsze się super czułem i miałem zawsze mega fajne rozkminy i rozmowy z kumplami i było ogólnie super a po tamtej sytuacji nabrałem ogromnego strachu przed kolejnym razem. Żeby być pewnym tego co pale postanowiłem wyhodować własne drzewko, nie za mocną odmianę od RQS Fast Eddy CBD 10%THC/15%CBD. Będąc ostatnio u znajomego miałem jednak duży stres przed ponownym zapaleniem, wziąłem jednego lekkiego bucha z vaporyzatora i dosłownie kilka sekund później zacząłem lekko czuć się nieswojo (choć wiem, że to nawet nie zdążyło jeszcze się dobrze wchłonąć i działać), miałem lekkie drżenie rąk i nóg ze stresu po czym znajomy mnie uspokoił, że wszystko jest w porządku i faktycznie wszystko wróciło do normy. On spalił ok. 0.3g będąc bardzo sporadycznym palaczem i czuł się bardzo dobrze, nie miał żadnych problemów i bardzo dobrze mu się spało.
Teraz na weekend planuje wpaść do mnie inny kolega będący też lekarzem, który nigdy wcześniej nie palił i planuje zapalić ze mną pierwszy raz. Czy dp/dr może wrócić nawet po zapaleniu niewielkiej ilości? Czy po niewielkiej ilości lekkiej odmiany (opisywanej jako medyczna) może też wystąpić bad trip? Byłbym bardzo wdzięczny za wszelkie udzielone rady i wskazówki.
Mocno odradzam stosowanie, również z własnego doświadczenia i ex-nałogu od syntetyków.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.