Rozmowy na temat działania psychoaktywnego kannabinowego konopii.
ODPOWIEDZ
Posty: 29 • Strona 1 z 3
  • 1 / / 0
sprowadziła mnie tu chęć sprawdzenia czy ktoś ma również podobne odczucia co do marihuany. Jak próbowałem tego, aż nie wierzę że nikt tak nie ma. Albo inaczej, jestem jakimś jebanym wyjatkiem co do działania. Rozpisywać się nie chce, zwęże najbardziej jak to mozliwe.

Na samym początku chce zaznaczyć, że działaja na mnie absurdalnie małe ilości - zaczyna się coś koło 0.02-0.03g i tak, nie pomyliłem zer. Ważę co prawda
46-47kg/170cm, ale kurwa, bez przesady. Przed pierwszym spróbowaniem ziola miałem styczność z MDMA, amfetamina, LSD, były próby nawet z gałką muszkatołową. Nie przyjmuje leków. Nawet jak zdarzylo mi się rzygac po czymś, do nowej substancji jestem nastawiony z ciekawością, wiec efekt, powiedzmy stresu, czy zajebania sobie fazy negatywnym nastawieniem i niepewnością odpada. Coz może przez pierwsze dwa razy, za drugim pozostała nadzieja.

Bezpieczne warunki z osobą która już jarala nie raz. Na pierwszy raz wyjaralem koło 0.3g. może trochę dużo jak na pierwszy ale gówno zaczęło się od jednej nabity (zawsze było z lufy, osobna sytuacje gdzie było inaczej rozpisze później). Ładnie wchodziło, zauważyłem że zaczęło dzialac powoli, bo niezorientowalem się kiedy zacząłem się smiac. 5 minut później weszła ta znana mi za każdym razem niepewnosc, nerwowość, uczucie nadchodzącego zła. smianiem się próbowałem przykryc psychiczny ciezar, ale wiekszosc myśli mi to zajmowało, aż do uczucia paniki i przerażenia, zacząłem się trzasc, a potem dostałem pewnego rodzaju drgawek. Miałem wrażeniez że jestem pierwszą osobą która może to zabić, a jak
nie to działać w jakikolwiek sposób źle, zacząłem się poprostu bać o siebie, jak o wszystko.

Część wspólna wszystkich tripow:

po 4 minutach uczucie nieprzyjemnego ciepła od klatki piersiowej, lekki niepokoj który zaczyna narastac, przybiera forme czegoś przed czym chce się uciec, dosłownie jakby chciało się wyjść z ciala przez to. Przez cały czas trwania fazy trzęsę się w mniejszym lub większym stopniu, ale zawsze. Zaczynam odczuwać serce - tu chce się trochę pochylic, bo od momentu pierwszego wyjarania zwracam uwagę na tego skurwysyna. Codziennie mam w głowie to że mi bije i zaczyna mi to przeszkadzać, że czuje to i słyszę (na trzeźwo). Cały czas mam wrażenie że są problemy z nim. Niekomfortowo mi z tym że mam serce, dosłownie. Śmiesznie jest w momencie gdy bierzesz amfetamine z tą swiadomoscia, na zjeździe jak i następnego dnia serce to twój największy wrog - oczywiście to uczucie jedynie wzrasta do momentu gdzie panicznie się go boje. Nie wiem nawet czy zle działanie ma większy psychiczny efekt czy fizyczny.

Jako że działa na mnie w chuuuj psychodelicznie, wizuale, powidoki, zniekształcenia dzwieku, świadomość wszystko to mi się zmienia. Actually działa ze wszystkiego najbardziej psychodelicznie. Za każdym razem czuję to obrzydliwe poczucie "zamknięcia się" swiata na to, co widzę po marihuanie, takie uczucie prostego świata, ale też i nie. Chce mi się uciekać. Czuję w chuj odrealnienie i to naprawdę nieprzyjemne, nie jestem w swoim ciele do końca, mimo że mam świadomość istnienia swojego. Nie mam tego problemu na LSD (mimo że na tym z kolei przeżyłem swoją smierc wewnętrzną) Porównując do tego co ludzie mają to zdarza się lekka poprawa humoru, rzadko ale tak, absolutnie żaden chillout, co najwyżej skrępowanie ruchów bo nie umiem się ruszac normalnie i gastro. Na tym się kończy.

najgorszy trip:

stwierdziłem że w tej sytuacji zajebistym pomysłem będzie zajebanie sobie wiadra. Wyjaralem 0.15g na hita. Na początku ciepło, serce, niepokoj, potem chciałem uciec se swojego ciala aż dosłownie stekalem przez to, z czasem coraz gorzej. Mieliśmy zrobić fast akcje i wracać na górę - byliśmy w piwnicy w bloku. Wstalem poczułem skrępowanie ruchow i zemdlałem. Akcja obudzenie się, wstanie, podtrzymanie przez tripmate'a by przejść 10 metrów i kolejny passout trwało 10 sekund w mojej glowie, ale sny trwaly 5 minut. Znowu w mojej glowie. Totalne odrealnienie, wiedziałem że ja to ja może w 3%, skupiłem się na tym by jakoś dojść mimo że mnie to bolalo. Po 4 zemdleniu daliśmy sobie dosc i musiałem trochę otrzezwiec. Miałem totalnie blada skore, usta biale, może to krążenie? Nie mam pojęcia ale szczerze wkurwia mnie to wszystko. Miałem tolerable fazę 3h po piwnicy, gdzie juz byliśmy na górze, która głównie polegała na siedzeniu i usypianiu/"trwaniu". Jedyny sposób by nie czuć serca to intensywny i szybki masarz klatki piersiowej, mogę siedzieć na łóżku i robić to przez 2h patrząc się w jeden punkt przeżywając jakieś gówno w środku - z problemem o serce mniej. Nie ma chuja że przekaże dokładnie co czuje, ale myślę że jakiś obraz tego zarysowałem. Na pewno jest okropnie za każdym razem. Psychodeliczne działanie fajne w najwyżej 10% procentach. Beznadziejne uczucie fizyczne, jak i psychiczne. Mam wrażenie że mnie boli (bardziej w przenosni) dosłownie wszystko w moim umyśle jak i ciele.

Co jakiś czas zdarza mi się próbować, ale dopiero na tym przypominam sobie jak chujowo jest naprawde. Nie mam pojęcia o co chodzi. Ziolo brane z kilku źródeł - nie może to być tego wina, sprawdzona każda, nie tylko przeze mnie. Miały różne natężenie cbd i THC - kazde chujowe.
  • 11996 / 2343 / 0
01 kwietnia 2021ArkaGoego pisze:
Ważę co prawda
46-47kg/170cm, ale kurwa, bez przesady.
Z ciekawości - ile masz lat? Założyłem, że 18 i wnioskuję, że jesteś M. Twoje BMI prezentuje się tak (fotka). Duża niedowaga (a z nią jesteś na poziomie niemal więźnia łagru) jest bardzo niebezpieczna i tutaj w pierwszej kolejności szukałbym przyczyny (zakładając, że palisz normalnie zioło).
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 6 / 1 / 0
Trafiłem na ten post przypadkiem i jestem w co najmniej ogromnym szoku jak podobną sytuację mamy :o. Jestem chłopem, też mam 170cm wzrostu, a ważę ok. 58kg więc też dość mało i również bardzo bardzo mało potrzebuję, żeby się upalić (ok. 0.05g). Ta część wspólna wszystkich Twoich tripów, którą opisałeś idealnie odwzorowuje to co czułem bardzo często na początku mojej marihuanowej kariery. W moim przypadku, gdy zaczynałem czuć ten gorąc w płucach to odrazu wiedziałem, że będzie źle i kończyło się tak samo jak opisałeś Ty.

Wiele razy po takim bad tripie robiłem przerwy i nie paliłem powiedzmy 1-3 miesięcy, czasami dłużej. Wiedziałem, że raczej tak nie powinno być więc zawsze i tak wracałem po jakimś czasie i paliłem znowu. Po pewnym czasie już bad tripy przestały się zdarzać i czułem się git. Czasami waliłem wiadra, czasami trochę z lufy, jakiś joint ze znajomymi i bywało ok, jednak zdarzały się pojedyncze sytuacje kiedy seemingly znienacka wchodziło mi to tak okropnie źle i czułem się jakbym był na granicy śmierci, nie mogłem się ruszyć z miejsca, wymiotowałem, nie potrafiłem układać zdań i stanąć na nogach...

Na samym początku było to przez zbyt duże ilości, bo jak wspomniałem wyżej tolerke mam znikomą. W niektórych przypadkach było to troche z mojej głupoty, raz byłem pod wpływem moich antydepresantów (duloksetyna + lamotrygina i możliwe, że Klorazepan ale nie pamiętam do końca), pare razy paliłem czując się gorzej niż zwykle (np. bolała mnie głowa) albo byłem zestresowany daną sytuacją bo mam zaburzenia lękowe i sie najzwyczajniej w świecie boje palić poza domem i się wtedy czuje mega zlękniony. Czasami zdarzało się to też w normalnych i bezpiecznych warunkach.

Natomiast co wszystkie te przypadki łączy ze sobą to sposób zażywania - lufa, wiadro albo wodospad. Nie jestem specjalistą i nie wiem co tam się dzieje z ziołem jak przechodzi proces spalania, ale cokolwiek to jest to działa na mnie BARDZO ŹLE. Jednego razu kolega zbił mi lufę i robiliśmy wodospad, weszło tam maksymalnie 0.1g, jak butelka napełniła się dymem to wziąłem taki minimalny buch, że nadal było w niej mega gęsto i wyglądało to troche jakbym nic nie wciągnął, a wystarczyło to już żeby mnie kompletnie zmieść z planszy.

Od tamtego momentu się bardzo zniechęciłęm do tych metod i nie paliłem prawie wogóle, dopóki nie dostałem od mamy na urodziny (XD) waporyzatora. Nie wspominam dokładnie jaki, żeby nie było, że promuje ale jest manualny. Jak sobie poużywałem go przez jakiś czas, ogarnąłem jak działa to każdy trip (prócz jednego) były super. Ładuję zwykle 0.05g "zwykłego" suszu, i tyle samo suszu CBD. Potem jak jestem już lekko zrobiony i czuje się dobrze to zdarza mi się zwapować drugie bicie, czasami dam nawet całe 0.1g i nigdy nie czułem się źle.

Ten jeden trip, gdzie czułem się gorzej, to troche funny historia, bo zawsze jak paliłem z dziewczyną to oboje używaliśmy waporyzatora, jednak tamtego dnia chciała wodospad i jej wleciał taki sam bad trip a ja sie zacząłem nią stresować xD.

Nie wiem jak czytelne to jest bo się gubie sam w swoich myślach ale mam nadzieję, że ujdzie

TL,DR: Też mam 170cm i mało ważę, często miałem takie same bad tripy. Działo się tak jak się gorzej czułem, byłem zestresowany, pod wpływem leków albo jak spaliłem znacznie za dużo. Wszystkie te przypadki jednak łączyło to, że zażywałem zioło spalając je (wodospad, wiadro, lufa). Odkąd zacząłem waporyzować marihuane nie miałem czegoś takiego ani razu, często mieszam susz uliczny z suszem CBD aby go lekko złagodzić.
  • 11996 / 2343 / 0
58 kg dla 170 cm wzrostu to prawidłowa waga.
  • 20 / 1 / 0
Widzę że te dziwne uczucie w serduchu ma sporo osób. Szczerze mówiąc to kardiozwała po mefie nie jest tak paranoiczna jak to po skunie. Niby serce bije normalnie, ale samo jego istnienie mnie przeraża. Do tego jestem tak wrażliwy że słyszę jego bicie i dosłownie czuje jak krew mi przepływa przez żyły. Jedyne co ratuje to jak się wczuje w coś i zapomnę o tym, ale wystarczy jedna myśl i zaczynamy zabawę od nowa. Kiedyś jak paliłem to wszystko było świetnie,zaczęło się jak spaliłem wiadro z butelki 5l z dwóch fifek. Fazka niby była spoko, ale od tamtego czasu było coraz gorzej. Kulminacją nastąpiła gdy spaliłem sam mają fifke, przez godzinę było normalnie, a gdy położyłem się spać dostałem ataku paniki. Zacząłem cały się trząść i miałem paranoiczny myślotok. Szczerze mówiąc jak niektórzy mowią że, "o, bo ziółko to taki lekki narkotyk, nic ci się po nim nie stanie" , to mi się śmiać chce
  • 24 / 7 / 0
mj bywa schizogenna, ma po czesci dzialanie psychodeliczne, zly set&setting, zmeczenie, duzo stresow, niska samoocena, przejaranie / przecpanie - moze to wyolbrzymic i wyciagnac na wierzch, gdzie wpadniesz w bledne kolo i zaczniesz sie sam nakrecac, ale tak na prawde, przeciez nic sie nie stalo, osobiscie po takich akcjach, zawsze mam pozytwny final z gastrofaza na czele. Kluczem jest odwrocenie uwagi, nie jest proste, ale zwykle pomoga.
  • 24 / 7 / 0
What To Do If You're Too High On weed
https://www.youtube.com/watch?v=_mUvG6x53VM

[ external image ]

Duzo zalezy od naszych predyspozycji, przypomnial mi sie odcinek przez swiat na fazie z Jamajki, gdzie faza mowil, ze po paleniu ma wjazd na serce, ze cisnie po sobie, kompleksy na wierzch, miejscowi farmerzy, patrzyli na niego z takim wtf, co ten gosc pierdoli.
Ostatnio zmieniony 12 stycznia 2022 przez ogkush, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 106 / 8 / 0
Znam tą bolączkę. Chcesz zapalić bo kojarzysz to z przyjemnością. A po zapaleniu płytki oddech płytki oddech szybkie bicie mieśnie robią się spięte ruchy masz niby ok ale coś stracisz ręką.

Doszukiwałbym się:
1)nadczynności tarczycy
2) zatrucia tlenkiem węgla
3) niski poziom cukru niedobory potasu magnezu wit z gr.b
4) zaburzenie lękowe somatyczne po normalnemu nerwica serca na tle emocjonalnym
5) zaburzenia przewodnictwa w samym sercu

Pierw to się dożyw, szczegółnie przed paleniem jakieś musli z banem se zjedz. Kup sobie aspraginian extra tam masz już magnez i potas. 2 x 2 tabl. na dzień.
No i jakąs multwitaminę z sladowymi pierwiastkami. \\Cynk, miedź, mangan itp
Kolejnoi sprawdź jak regujesz na wysiłek przebiegnij się nawet wolno bez jarania i po jaraniu. Jeżeli lęk mija po wysiłku to zrezygnuj na jakiś czas z \mj i wybierz się do psychiatry.
Jeżeli masz nietolerancję na wysiłek to spróbuj palić z vaporyzera z żarówki możesz sobie zrobić nawet i nie palić dużych ilości papierosów - w ten sposób ustalamy czy nie trułeś się tlenkiem węgla.
Możesz przebadać poziom hormonów tarczycy z krwi. W zasadzie jeden hormon. Tanie badanie.
Zakłada, że serce masz zdrowe? Na 3 piętro wejdziesz bez zadyszki?
Też za mało ruchu, kiepska kondycja fizyzczna może się przyczyniać do tego, że to bicie serca się tak robi upierdliwe. To normalne, że serce przyspiesza po mj. Jednemu bardziej drugiemu mniej. Podałem przyczyny jakie wpadły mi do głowy i rozwiązania. Myślę, że trochę dbania o dietę i trochę wysiłku fiz. tylko regularnie jeśli nie rozwiąże sprawy to na pewno zmniejszy heart reate w spoczynku, przez będziesz miał mnieszy heart race po paleniu. Osobiście też mam taką przypadłość, paliłem schizogennną sativę chyba jakiegoś durana. W wieku w jakim się nie powinno palić za dużo. Myślicie, że paliłem mało? No właśnie. Na tle, że nie ustaliłem przyczyny pewnego dnia wypłukany z potasu przez piwkowanie, dosłownie te same schizy pojawiły mi się bez zapalenia mj. Dobre nie. Niestety u mnie skończyło się to psychiatrą.

Czasem jedynie jak namawiają mnie kobiety z którymi ewentualnie mogę sobie na sex, opisuję i sprawę że nie będę palił bo mam lęki po marihuanie i jedyne na czym mogę się skupić. Pozwalam sobie wtedy na max 2 buchy. Pomijając jeden incydent kiedy musiałem ratować się benzo. To muszę przyznać, że płeć przeciwna jest bardzo chętna nieść pomoc. U mnie mj ma tylko takie dość sporadyczne zastosowanie. W końcu adrenalina to motywacja do ucieczki jak i działania.

-
"Przyszłość zaczyna się dziś, nie jutro."
  • 357 / 46 / 0
O sercu tutaj ktoś wspominał - to nie, ale u mnie jest podobnie jak u autora wątku. Dochodzą mi spięcia mięśni - takie drgnięcie raz na pół minuty, przeważnie uda. Kolano drgnie tak mocno, że i drugie popchnie :P Robi mnie mała ilość - buch góra 2 i finito. Wezmę więcej i jest mi nieprzyjemnie. A jeśli spalę np 2 lufki, działanie jest niezmienne w porównaniu do 4 buchow. Nie jest to wina wagi, panowie, ważę 72kg przy 180cm wzrostu. Musisz mniej palić, to nie jest uzywka dla wszystkich.
"Jak udała się wizyta- recepta wypisana na sen i fobie?
Do dziś wybieram numer Grzesia, chociaż leży w grobie
Znów umarło kilka osób, ja tylko czekam na swą kolej
My tylko czekamy w kolejce"
  • 153 / 14 / 0
Dokładnie to nie jest używka dla wszystkich, spróbuj wypić z 4 piwa 7.2% lub 5-6 takich piw i dopiero jak alkohol zacznie działać spróbuj trochę zapalic. Pół lufki wystarczy.
Ja tak kiedyś robiłem i było względnie. Tak jak przedmówca napisał to nie jest używka dla wszystkich, jest dodatkowo film na hypertubie o konopiach i wynika tam jednoznacznie że każdy ma inną inaczej zbudowany układ endokannabinoidowy.
Ważne jest też to żebyś palił susz z apteki na recepte lub swój spod lampy lub spod słońca (lepiej z uprawy outdoor) dlatego że bardzo często uliczna konopia wcale nią nie jest tylko jest kwiatami konopi o znikomej ilości THC nasączonymi w syntetycznych kannabinoidach.
Uwaga! Użytkownik SzukamPracy nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 29 • Strona 1 z 3
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.