...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 44 • Strona 4 z 5
  • 12 / / 0
To nie jest normalna odstawka. Trzeba było dzwonić na pogotowie bo nie puszczało nawet o trochę przez 3 godziny. W szpitalu zrobili mi masę chujowych badań niekomfortowych, nie stwierdzili wrzodów ani krwi dali dożylnie na rozkurczanie coś i narazie. Skierowanie do psycholog. Tylko że pani psycholog też nic mi nie pomogła tylko mogła zapisać na terapię grupowe. Nikt mi nic nie przepisał, psychiatra dopiero od poniedziałku wolny termin ma, czyli dawno po zawodach. W dodatku jestem kompletnie sam więc zwijając się z bólu chodziłem po tym szpitalu szukając właściwego pawilonu a potem jakoś do domu, brudny, obrzygany i okrwiony przez sondę do żołądka z biegunką, śmierdzący detoxowym potem. A w szpitalu też fajnie cała noc z rurką w nosie do żołądka i skurcze więc nie spałem prawie nic. Najgorsze że jakbym wszystko to teraz pierdolił zajebał tjoka to brzuch nie pozwala coś xD nikt takich objawów nie miał więc nie wiem ocb
  • 12 / / 0
W przypływie beznadziei napisałem ten post powyżej, głupi jak tak teraz czytam hah. W każdym razie wygrałem z tym ścierwem. Z dnia na dzień mijały bądź malały skutki uboczne i nie wyobrażam sobie co by to było jakbym był wjebany w cięższy opiat. Wczoraj dopiero minęły drgawki, poty i bezsenność. Została tylko lekka biegunka ale wystarczy, że jem to wszystko jest okej. To dobrze bo dziś zgodziłem się iść do pracy, jak zasnąłem o 16 tak obudziłem się pół godziny temu, czyli koło 2 w nocy. Polecam każdemu bo "jechanie na buprze do końca życia" odezwie się prędzej czy później. Energia i chęć do robienia czegokolwiek wróciła. Fun fact: tjok to lek na kaszel w końcu więc jak puścił to zacząłem pierwszy raz kichać od 2/3 lat. Ale te mięśnie chyba zanikły? Bo to kichanie było żałosne hah No nie mogłem z siebie tego wydusić porządnie. Koło 4/5 dni zajęło żeby te mięśnie załapały o co chodzi. Hobby odżyło, nie robie nic ostatnio poza sprawdzaniem muzyki na youtube i wydaje mi się, że zawsze byłem muzykalny, ludzie mówili, że mam talent muzyczny więc jak odsłuchuje te kawałki to mam ciary nie do opisania i nie mogę się powstrzymać przed ekspresją emocji i bujam się jak bonobo. Pregaba pomagała ale w większych dawkach musi być niż zalecają. A jak minął jakoś znaczniej ból w nadbrzuszu i jadłem już normalnie schabowego a nie kleiki z ryżu i jogurty to naćpałem się nią bo chyba cząstka ćpuna tkwi dalej gdzieś. No i było fajnie, polecam od 6 do 8 tabsów, a wkręca się długo bo do 5 godzin dopiero.

W każdym razie to nie wiem czy będę brał jeszcze chociaż rekreacyjnie opiaty. Jak już to chyba ekstrakcja z antidolu bo ból tego nadbrzusza był ogromny. Cieszę się niezmiernie z zaoszczędzonego hajsu. Przez te lata nic nie robiłem ze swoim życiem, a powinienem bo od zawsze byłem wywrotowcem, a teraz by wypadało to ponaprawiać bo nie chcę żyć tak jak teraz do końca już. Ambicja wróciła. Narkotyki to nie sposób na życie mimo że parę łbów powie pewnie inaczej bo się "lepiej czują". Narkotyki to sposób na chwilową zabawe i to popieram. Peace
  • 4598 / 722 / 0
Ja próbowałem brać okazyjnie i to wygladalo tak, że w sobote brałem i ekstra samopoczucie a potem zjazd psychiczny i tydzień czekałem żeby tylko sie naćpać. Pomijajac to że dalej to ogranicza to można wpaść w ciag.
The beautiful thing about DMT is that it makes no sense at all, but everything makes sense at the same time!
The methapor of Life

ledzeppelin2@safe-mail.net
  • 180 / 51 / 0
Wydaje mi sie, ze juz kiedys pisalem na ten temat, ale to co piszesz jest wlasnie miara uzaleznienia.

Nie powinno sie mowic o uzaleznieniu czy tez jego braku na podstawie dawkowania raz na x czasu tylko w kontekscie jak czesto w przerwie miedzy dawkami mysli sie o tym, zeby znowu przyjebac i poczuc ten stan.

alkohol czy jakies nosy (ktorych juz nie biore grubo pare lat) potrafie walic co tydzien/dwa, a i tak nie jestem uzalezniony. Po prostu jak jest tydzien to mam inne sprawy na glowie, obowiazki, mniejsze czy wieksze przyjemnosci.

A jak probuje brac jakies PST/DHC raz na tydzien to nawet jak sie udaje przez miesiac tak jechac to stwierdzam, ze to za chuja nie ma sensu. Wiekszosc czasu mysle ile tylko zostalo zeby znowu przygrzac, organizm wrecz symuluje objawy odstawienne i generalny bilans wyglada tak, ze cpam 10% czasu, mysle o cpaniu 60% czasu, 30% zyje jak normalny czlowiek (instytut danych z dupy jak cos) , a to wszystko przez przycpanie raz w tygodniu.
  • 12 / / 0
Zgodzę się z przedmówcą w sumie. Co z tego, że kira się raz na dwa tygodnie czy jak tam się planuje jak reszte dni tylko marzysz o tym żeby zerwać swoje własne kajdanki i przyjebać już teraz, a jedyne co cię trzyma to przyzwoitość i myśl, że nie możesz i nie chcesz się uzależnić. Wydaje mi się, że to nie będzie uzależnienie fizyczne ale psychiczne to już jak najbardziej jest. Ja na szczęście nie miałem problemu z uzależnieniem psychicznym jeśli chodziło o ten detoxik bo już dawno nie czułem tripa, nie pamiętam jak to dobrze jest być na opiatowej bombie. Dlatego też się boję spróbować choćby i za 5 lat. A z drugiej strony takie pierdolenie, że np. całe życie jest się alkoholikiem jest jak dla mnie urągające i wiecznie muszę czuć się moralnie poniżony. Narkotyki i ich związek z psychiką ludzką to temat zawiły jak łonowce.
  • 712 / 82 / 2
Jak mnie wkurwiaaa jak ktoś mówi, że kodeina słabo uzależnia. Przecież to najbardziej euforyczne opio jakie brałem! Przebija to dopiero oxy iv i mixy typu oxy + maja w jednej pompce czy wszelkie mixy z midazolamem. Jest mocno euforyczna, droga, kapryśna i z powodu swojej dostępności mega wpierdalająca.
@Enrique z Twoich postów czuć optymizm. Jednak wiedz, że to początek drogi. Przyjdą głody typu "wezmę raz, nic mi nie będzie", bezzasadne wkurwienie czy racjonalizacje typu "coś mi się od życia należy". I to jest właśnie to, że narkomanem/alkoholikiem jest się do końca życia. Ze ta psychika jest już trwale zmieniona i okresowo i podświadomie szuka ulgi, poprawy nastroju w narkotykach. Dlatego zajebiście ważne jest szukanie pasji, rozwijanie ich, badanie, rozwijanie się. Szukanie źródeł przyjemności poza dragami, bo nasz mózg jest zaprogramowany na jej odczuwanie. No jest taki problem, że mózg jako narząd nie jest świadomy i nie odróżnia, że dragi go niszczą dając jednocześnie dużą przyjemność, a dajmy na to tworzenie muzyki rozwija i daje frajdę.
Bierz tę pregabę jeszcze, polecam w większych dawkach, bo przynajmniej w moim wypadku prega fajnie obniżała chęć na opiaty. Dodatkowo dochodziło to jej specyficzne działanie, bajkowe kolory, spokój. Ja ceniłem sobie dawkę 600mg bez tolerki, 450mg było ciut za mało, ale do funkcjonowania, np. w pracy lepiej, bo przy 600mg już nogi się plączą. ;)
Pozdro!
Uwaga! Użytkownik kofel nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 12007 / 2344 / 0
Ojj jest przyjemna... mam nadzieję, że już nigdy nie przyjdzie mi do głowy, żeby przeżyć to jeszcze raz. Skręty po dobowych dawkach 1.5 g były naprawdę mocne - wystarczająco, żeby zrobić wszystko, żeby tylko zjeść swoją dawkę.
Wstawanie bez myśli, że znowu trzeba zrobić kurs po aptekach jest bezcenne. Tzn teraz to już taka norma, ale były takie poranki, gdzie sam brak tej kuli u nogi wywoływał euforię.
  • 2259 / 586 / 0
Ja bym po prostu wolał nie brać niż wrócić do biegania po aptkekach. Jak bym miał kodeinę jakąs czystą w aptecznej formie w duzej ilosci to moze inna sprawa ale żeby biegac za czyms co ma syfogwajakol albo parasyf to bardzo zła rzecz. tym bardziej że ja musiał bym z 4-6ciu aptek odwiedzić. Jedyne na co mógłbym z tych wynalazków spróbować znowu to PST z jakiegoś dobrego maku który jest tutaj polecany.
  • 12 / / 0
@kofel masz rację, dlatego właśnie zająłem się treningiem ;) Mam przyjaciela który jest świetnym trenerem personalnym i wie o całej sytuacji. Pomógł mi przejść przez to na tyle ile mógł i wspierał. Zawsze byłem szczupły także kazał mi wpieprzać i uderzamy na siłownię niedługo. Jedzenie takich ilości jest trudne ale i dające mega dużo siły i zdrowiej wyglądam mimo że jeszcze jakoś nie przytyłem. A niedługo dlatego, że dalej cierpię na bezsenność. Bez regeneracji w czasie snu ciężko będzie dobrze przytyrać na tej siłowni. Dziś mijają dwa tygodnie od kiedy jestem czysty i jestem na granicy szaleństwa, 4h snu dziennie to max.
  • 293 / 14 / 0
15 lutego 2021Enrique pisze:
W przypływie beznadziei napisałem ten post powyżej, głupi jak tak teraz czytam hah. W każdym razie wygrałem z tym ścierwem.
Ojj nie nie wygrałeś i nie ma czegoś takiego jak "wygranie" z uzależnieniem. Niestety ale to jest bardzo zgubne myślenie i naprawdę warto wryć sobie to do głowy, bo kiedy nawet po roku czystości będziesz miał zakodowane że jesteś od tego uzależniony to łatwiej będzie ci pokonać - uwaga słowo klucz - nawroty

Dobrze że się zdetoxowałeś i jesteś czysty, ale myśleniem "wygrałem z tym" robisz katastrofalny błąd, bo kiedy przyjdzie ci pierwszy nawrót np. za pół roku (a PRZYJDZIE, zawsze przychodzi, każdemu i bez wyjątku), złe wspomnienia po braniu będą odległe i całe cierpienie które przeszedłeś będzie się wydawało zamglone i mniejsze. Bez względu na to, że jesteś przekonany (jak każdy kto przechodzi detox), że "już nigdy tego nie powtórzę, trzeźwość jest super, wróciłem do hobby, takie życie jest 1000x lepsze" i wierzysz że nałóg odcisnął na tobie takie piętno, że zawsze będziesz traktował opio jak największego wroga. Jeżeli nie podejdziesz do tego we właściwy sposób (czytaj nie zmienisz podejścia "wygrałem z tym") nie stworzysz sobie w głowie pewnej bariery ochronnej i przy którymś nawrocie twoja psychika cię oszuka. Dlatego właśnie mówi się że po odstawce już zawsze jest się chorym na alkoholizm/narkomanię. Po prostu jest się okresie remisji.

W efekcie, gdy przyjdzie nawrót (a przyjdzie powtarzam i będą przychodziły kolejne przez wiele lat), to pojedyncza myśl, wspomnienie o kodzie która zabłąka ci się przypadkowo w głowie w jakieś wyjątkowo nudne popołudnie, w ciągu kilku(nastu) dni stanie się jedyną myślą i poczujesz ciśnienie psychiczne większe niż kiedykolwiek. Ten moment będzie kluczowy, bo twoja psychika będzie próbowała wielu sposobów żeby cię zrobić w chuja. A to dlatego, że niestety ale pewne mechanizmy uzależnienia zostają w głowie na zawsze. Jeżeli od samego początku podejdziesz do rzucania w dobry sposób, to z dużym wysiłkiem ale uda się pokonać to ciśnienie. W przeciwnym wypadku twoja psychika zbierze do kupy wszystkie błędy, które popełniasz obecnie, żeby cię pokonać.


Piszę to bo byłem na tym samym etapie i poniekąd liczę że skorzystasz z moich błędów. Pierwsze 2 lata grzania, pierwsza odstawka. Myślałem że rzucam na zawsze i nie będę nigdy więcej wjebany. Przez kolejne ~7 lat przerabiałem na zmianę ciągi i 3-4 duże odstawki (czytaj na pół roku i więcej).


Zobrazuje jeden ze sposobów jak mojej psychice udało się zrobić mnie w chuja

Jeden duży nawrót miałem po roku. Przez ten rok moje życie zmieniło się z identycznego jak to co opisałeś na "wygrałem życie". W międzyczasie i zupełnie niecelowo puściłem w zapomnienie złe wspomnienia z grzania, ale wspomnienie z przyjemnych aspektów gdzieś tam zostało. W każdym razie okazało się silniejsze od tego pierwszego.

Pojawił się nawrót - przechodząc koło apteki zobaczyłem na trawniku puste opakowanie po kodzie. I tyle. Po prostu mój wzrok zarejestrował tą pustą pakę, a po sekundzie moja uwaga wróciła do poprzednich spraw i nie wróciłem już myślami do tego.

Parę dni później siedzę sam w domu, nudzę się. Akurat miałem okres kiedy niewiele się działo, w pracy letni przestój (taka branża), a z racji że to sezon urlopowy wszyscy znajomi gdzieś tam za granicą. Ja też miałem jechać za kilka dni na wakacje. Akurat skończyłem ostatni sezon serialu i czuję pustkę, bo to był zajebisty serial. Do tego jest niedziela wieczór, weekend się kończy, a że w pracy też nudy to nie widzi mi rano wstawać. I nagle w głowie pojawiła się myśl o kodzie. Nie skojarzyłem tego z zobaczeniem tej pustej paki parę dni wcześniej. Myślałem wtedy że naszło mnie przypadkowe wspomnienie.

(Później, będąc już w grubym ciągu i zastanawiając się gdzie zrobiłem błąd, zrozumiałem że dla mojej psychiki uczucie pustki po serialu było na tyle podobne do pustki gdy rzucałem rok wcześniej, że w połączeniu z zobaczeniem tej paki na ziemi zainicjowało nawrót)

Wracając do tematu - automatycznie zacząłem przywoływać wspomnienia z grzania. Trwało to może kilka sekund. Niestety jak wspomniałem - pozytywne aspekty wryły się w głowę trochę mocniej niż negatywne. W efekcie taki też obraz grzania przywołałem. Idealne na wypełnienie mojej pustki. Pomyślałem - a może bym sobie tak wrzucił, tylko dzisiaj. W sumie ta apteka koło której wtedy przechodziłem jest 24/7.

I tu mała kalkulacja: z jednej strony koledzy ostrzegali, że nie ma czegoś takiego jak "wezmę tylko raz". No i sam się o tym przekonałem po jednej odstawce, wziąłem raz i potem codziennie przez rok. Kiedy to było, z 3-4 lata temu..?

Ale z drugiej, odstawienie nie wydaje się teraz takie straszne, a poza tym za 3 dni jadę na moje wymarzone wakacje. Przez te dwa tygodnie bankowo o tym zapomnę. Jak się okazało nie zapomniałem. Wakacje owszem były zajebiste, ale potem powrót do rzeczywistości, minął tydzień-dwa, a w pracy dalej nudy. No ale pierwsze lody przełamane, drzwi do powrotu się otwarły. Niedługo "tylko drugi raz", po kolejnym "tylko trzeci raz". Z każdym kolejnym coraz łatwiej przekonać siebie, znaleźć jakiś argument za. Po miesiącu okazało się że w każdym tygodniu był "tylko jeden raz". A dalej każdy wie jak to jest (;


Piszę to żeby ci pokazać tok myślenia, który mnie doprowadził do jednego z wielu powrotów. Niestety uzależnienie to choroba która zostaje z nami na zawsze i montuje takiego chochlika w głowie, z dostępem do podświadomości, który czeka na odpowiedni moment żeby podłożyć nogę ;d

Takie są fakty, możesz sobie to uświadomić samemu, po latach detoxów, skrętów i ze zjebanym życiem, albo zaufać doświadczonym ;d


Hobby odżyło, nie robie nic ostatnio poza sprawdzaniem muzyki na youtube i wydaje mi się, że zawsze byłem muzykalny, ludzie mówili, że mam talent muzyczny więc jak odsłuchuje te kawałki to mam ciary nie do opisania i nie mogę się powstrzymać przed ekspresją emocji i bujam się jak bonobo.
To jest normalne, dlatego że przez opiaty wszystkie odczucia i doznania zostają spłycone, po 2 latach organizm jest od nich odzwyczajony przez co odczuwasz emocje dużo mocniej. Tak jest tylko na początku, niedługo minie (a właściwie wróci do normy) i dobrze być tego świadomym, bo kiedy tak się stanie często pojawia się duża ochota żeby sobie przyjebać
Pregaba pomagała ale w większych dawkach musi być niż zalecają. A jak minął jakoś znaczniej ból w nadbrzuszu i jadłem już normalnie schabowego a nie kleiki z ryżu i jogurty to naćpałem się nią bo chyba cząstka ćpuna tkwi dalej gdzieś. No i było fajnie, polecam od 6 do 8 tabsów, a wkręca się długo bo do 5 godzin dopiero.
Ćpanie zastępcze to bardzo zły pomysł. Smutna prawda jest taka, że jeśli poważnie myślisz o odstawce, powinieneś odstawić wszelkie ćpanie. Inaczej bardzo ciężko będzie ci nie wrócić
W każdym razie to nie wiem czy będę brał jeszcze chociaż rekreacyjnie opiaty. Jak już to chyba ekstrakcja z antidolu bo ból tego nadbrzusza był ogromny. Cieszę się niezmiernie z zaoszczędzonego hajsu. Przez te lata nic nie robiłem ze swoim życiem, a powinienem bo od zawsze byłem wywrotowcem, a teraz by wypadało to ponaprawiać bo nie chcę żyć tak jak teraz do końca już. Ambicja wróciła. Narkotyki to nie sposób na życie mimo że parę łbów powie pewnie inaczej bo się "lepiej czują". Narkotyki to sposób na chwilową zabawe i to popieram. Peace
Polecam skontrolować stan trzustki, serio. OZT i te sprawy
ODPOWIEDZ
Posty: 44 • Strona 4 z 5
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.