Dekstrometorfan - nazwy generyczne: Acodin, Tussidex.
Więcej informacji: Dekstrometorfan w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 11 • Strona 1 z 2
  • 962 / 338 / 0
Cześć. To historia, która nadaje się też na Neurogroove, ale uznałem, że przedstawię ją w formie, która zasługuje także na forum.

Jest to historia o stworzeniu w umyśle alternatywnego świata, którego doświadczam pod wpływem używek, jest on kompletny, spójny i zamraża się podczas mojej nieobecności.

Zacznijmy od tego, że zarówno marihuanę jak i DXM spożywam w celu wyjścia na zewnątrz i przeżycia niezapomnianych lotów przemierzając miasto nocą, a także lasy, jeziora, itd.

Wszystko zaczęło się od pierwszego spróbowania DXM i grzybów psylocybinowych, co zaowocowało nagłą i trwałą zmianą doświadczeń z marihuaną. CEV/OEV zaczęły pojawiać się po najmniejszych nawet dawkach, a w wyższych przekształcały się jedynie mentalnie, tzn wzorki i fraktale zaczęły posiadać iście boską osobowość, nie nawiązując ze mną kontaktu, ale dając mi poczucie obcowania z bytem wyższym, co napawało mnie strachem i szacunkiem.

Formowanie się CEV/OEV w postaci kolorowych wzorków było chyba pierwszym elementem powstawania alternatywnej rzeczywistości w mojej głowie. Wizuale te bowiem od ponad pół roku mają zawsze jedną i tę samą formę - różne kolorowe linie i kształty, przechodzące co prawda w inne, ale zawsze w te same i w tej samej kolejności. Różnicy nie ma również w tym, czy mam zamknięte, czy otwarte oczy - nie zmieniają się ani nie znikają nawet na moment.

Podświadomie znudzony tymi doznaniami, zacząłem uprawiać podróże na DXM na zewnątrz. W grudniu wpadłem w jakiś dziwny maraton, podczas którego zażywałem desktrometorfan w dawkach 300-600mg, jednorazowo było to 810mg. Same tripy nie miały w sobie nic ciekawego, jednak stan mojego umysłu na trzeźwo był przerażający - czułem się jakby w "Truman Show", wszędzie widziałem spisek i kłamstwa, itd.

W Nowy Rok rzuciłem DXM, aby ponownie zainteresować się nim w okolicach lutego. Od tamtej pory tripuje 1-2x na miesiąc, w dawkach 300-450mg, łącząc to z czosnkiem.

I właśnie ten powrót do DXM zmienił wszystko i tutaj zaczyna się docelowy raport, a właściwie raporty. Otóż pewnej podróży poczułem, że ów spiskowy świat wrócił, ale tym razem w trakcie bycia pod wpływem, na trzeźwo zostawiając mój umysł normalny i spokojny.

Podczas owych tripów przeżyłem niesamowite doświadczenia, z których to ciekawsze zbiorę poniżej.

Na początek zaznaczę jednak zarys owego deksowego świata - zamraża się on na czas mojej trzeźwości, a ja mam poczucie pewnej misji w nim do wypełnienia.

Na początku ów świat sprawiał wrażenie wyreżyserowanego, czułem się jak w "Truman Show" i ciężko było oddzielić stan faktyczny, od stanu naćpanego. Z czasem nauczyłem się to kontrolować na tyle dobrze, aby jednocześnie czuć, że przyjaciółka obok jest moją przyjaciółką od serca, ale też aktorką. Opowiadałem jej o tych odczuciach jadąc tramwajem po drugą paczkę. Uwielbiałem podróże wieczorami, a w szczególności z nią - trip po DXM ma dla mnie sens jedynie na zewnątrz, jednak w samotności dość łatwo się "odkleić", a trzeźwa osoba obok nadaje podróży cel. Choćby to było pójście po paczkę czipsów do całodobowego, podróż staje się bardziej klarowna i ciekawa

NIE NAMAWIAM I NIE POLECAM chodzenia nocą po mieście na srogich dawkach DXM. Ja mam wyrobione głęboko nawyki żeby zatrzymać się przed pasami nawet na największej "fazie". Nawet wtedy, kiedy później tripa nie pamiętam, osoby trzecie mówią, że zatrzymuje się i stoję tak długo, aż się "przykleje", spojrzę czy nic nie jedzie i dopiero ruszę dalej. Prawdopodobnie nie masz takiej umiejętności, a przede wszystkim nie powinieneś jej ufać. TAKA PODRÓŻ MOŻE ZAKOŃCZYĆ SIĘ ŚMIERCIĄ

Z biegiem czasu udało mi się nawet spotkać statek obcych nad Odrą, idąc po Trasie Zamkowej w Szczecinie. Udało mi się nawiązać z nimi kontakt, przeżyć OOBE, wlecieć do statku i nadal widzieć z góry swoje stojące ciało nad rzeką. Tak, po dawkach 450+ przeżywam tripy, które byłyby i tak fascynujące nawet na deliriantach.

Szczecin zawsze pokrywa się fioletową mazią, ociekająca z dachów budynków. Między ludźmi spacerują demony. Moje delirium uniemożliwia mi jakiekolwiek myślenie logiczne i kwestionowanie napotkanego stanu rzeczy. Kosmici? Jasne, to normalne. Demony na chodnikach? Zwykła sprawa!

To już nie jest psychodelia, to są pełnoprawne halucynacje i delirium. To jest stan, w którym jeśli kosmita powie, żebym się zabił, to to zrobię. Oczywiście nie tak po prostu, bo mimo niemożności kwestionowania halucynacji, podstawy rozsądku jakieś mam. Więc musiałby przekonać mnie, że umiem latać, czego już tak łatwo bym nie kwestionował i pewnie z danej wysokości wyskoczył.

Dlaczego Tymek Wam o tym opowiada?

To jest piękna rzecz, serio. Ale też mega pułapka. Mój i tak dość zniszczony różnymi zaburzeniami mózg wymyśla nowe mechanizmy uzależnienia.
Alternatywny świat, misja w nim do zrobienia. Od groma ludzi, w tym wielu z forum wkręca się w coś takiego, wierząc że doświadcza czegoś więcej niż tylko wymysłów zdekszonego mózgu.

Takie rzeczy jak to, że "później to się dzieje w prawdziwym życiu" i wszelkie "wróżby" też można w prosty sposób wyjaśnić. To wszystko można wyjaśnić naukowo i dorabianie sobie wyższej ideologii do ćpania dysocjantu z apteki to spory problem. W przypadku osób z predyspozycjami np do schizofrenii, jak ja, DXM szczególnie z czosnkiem i szczególnie na zewnątrz potrafi zrobić z mózgu niezłą papkę.

Sam, mimo swojego podejścia tu widocznego, przez spory okres żyłem w przekonaniu, że np moi przyjaciele to aktorzy. Pamiętam jak po niezbyt dużej dawce marihuany widziałem utworzony z wzorków byt, z czarnych kropek tworzący siatkę + niebieska obwódka. Co ciekawe był on AUTONOMICZNY, tzn wizualizacja nie śledził mojego pola widzenia, a zostawał w miejscu i lewitował nad kanapą. Czułem że to istota wyższa. Następnie kilka dni po samym mj czułem, że nogi same mnie prowadzą. Podchodziłem "kierowany magiczną mocą" pod kościoły i robiłem dziwne akcje nawiązujące do dzieciństwa i starych rozkmin. Czułem wielokrotnie, że całe życie prowadziło mnie do tej chwili, teraz wszystko się naprawi i świat zacznie się od nowa. Wyłączałem deszcz siłą umysłu i znajdowałem pieniądze gdy były mi potrzebne. No po prostu cuda.

Naprawdę fajna jest ta sigma, fajnie być tym wyzwolonym, oświeconym kolesiem, przez którego to już "duch święty" przemawia, wszystkie problemy rozwiaze, ludzi pogodzi i zbawi każdego. Ale to stan przejściowy, po którym przychodzi gorszy okres. Na stałe nie osiągniesz nic za pomocą dekstrometorfanu.

Może, jeżeli medytujesz, stosujesz afirmacje, analizujesz sny i tripy, czytasz książki, pracujesz i rozwijasz swoje hobby, to czasem jakiś trip na psychodelikach, raz na 2-3mc bywa pomocny.

Ale jak to ujął ktoś genialny:
Naukowiec, który pochylił się na nad jakimś zagadnieniem, po skończonej pracy odkłada mikroskop na półkę, a nie chodzi z okiem do niego przyklejonym..

Religia, filozofia, etyka, psychodeliki, psychologia. To są DRZWI. Przechodzimy przez nie i jesteśmy lepsi, zostawiamy to za plecami. Nie robimy z tego drzwi obrotowych i nie chodzimy kręcąc się w kółko, z jednej aptecznej podróży do drugiej. Przepływamy łódka na drugi brzeg, dlaczego zabieramy łódkę na plecy lub krążymy z brzegu do brzegu, zamiast przejść dalej?

I wiecie co mi to wszystko dało? Gowno. Jestem jebanym ćpunem, który odkleił się tak bardzo, że dorabianie mistycznej ideologii do kaszlakow przeszło do sfery nieświadomej i oszukiwałem sam siebie.

Mam jedynie szczęście, że moje ciało i umysł szybko się regenerują, a do tak dalekich podróży nigdy nie potrzebowałem więcej niż 450mg (ongiś jadałem więcej, ale bez żadnych efektów poza odklejeniem).

Wnioski?
Nasze umysły to potężne narzędzia i jesteśmy w stanie wszyscy osiągać niemożliwe. Ale kiedy obróci się to przeciwko nam i nieświadomie będziemy je degradować widząc w tym wielką misje i przeznaczenie, najlepsze co nas czeka to marne życie ze spokojnym ćpaniem.

Najważniejsze co powinieneś/aś zrobić, to zaakceptować, że masz problem i zauważać to. Samo obiecanie sobie i wkręcanie zmiany życia nic nie daje. Musisz się poryczeć, naprawdę sporo przejść, bo standardowe obietnice i rzucanie ćpania to dalsze oszukiwanie samego siebie, wyparcie i chwilowe poprawianie sobie opinii o samym sobie, bo niby rzucasz i coś robisz. A potem rzucasz setny raz i nadal nic. Aż w końcu coś w mózgu jebnie na zawsze i wtedy nie obudzisz się z tego "magicznego" świata, w którym każdy mój bliski był aktorem, a wszystko fałszem.

Nie neguję żadnej teorii symulacji, żadnej religii/filozofii, ale mało to ma wspólnego z terapiami przeciwkaszlowymi i musimy w końcu to zrozumieć. Zresztą 99% Polaków źle rozumie np taki buddyzm i jak czytam forum czy komentarze na innych stronach, to aż szkoda nerwów. Szczególnie jak ktoś mówi w kontekście buddyzmu o reinkarnacji i "swoich" poprzednich wcieleniach. Co jest całkowitym zaprzeczeniem podstaw podstaw buddyzmu (Siunjata, Anatman). Więc nie dość, że jakimś spirytualizmem, systemem wierzeń usprawiedliwiamy swoje ćpanie, to jeszcze sam ów system rozumiemy niewiele lepiej, niż po jednej lekturze na Wikipedii, a już mamy się za wielce oświeconych guru, co przeżyli różne cuda XD

Jeśli chodzi o rozwinięcie ostatniego tematu, to mogę zrobić temat w innym dziale dlaczego prawie nikt tu nie rozumie wschodnich filozofii, ale nie chodzi mi w tym temacie o najeżdżanie na kogokolwiek, a tylko pokazanie jak bardzo się sami oszukujemy cpajac.

Na koniec dodam, że znowu wybieram się na wizytę u obcych, ale odkąd przestałem się oszukiwać, jakoś mi łatwiej robić to o wiele rzadziej i rozsądnie. Polecam
  • 1290 / 362 / 0
od DXM sa epizody psychotyczne, dlatego powinienes unikac, to co wydaje ci sie mistyczne, skonczy sie najgorszym, co ci sie moze w zyciu przydazyc, nawet smierc jest lepsza od permanentnego odklejenia
  • 1340 / 525 / 0
Ciezko odpisac na tak chaotyczna sciane tekstu ale powiem tak :
byles za slaby lub nieumiejetny i za mocno sie odkleiles . Nie ma w tym winy narzedzia (DXM/dyso) a uzytkownika .
Życie jest zdrojem rozkoszy; ale tam, gdzie pije zeń motłoch, zatrute są wszystkie studnie.
  • 962 / 338 / 0
Tak jakby chodziło mi o jakieś obwinianie kaszlaka i wybielenie siebie. No naprawdę? Tym bardziej że w sumie cały tekst pokazuje, że to JA miałem problem.

Po prostu dzielę się historią i daję przestrogę ludziom, którzy podobnie jak ja, mają predyspozycje do takiego odpierdalania.

I tak większość ludzi już będących srogimi politoksykomanami przejdzie podobne skminy samemu, albo popłynie i już nie wróci. Relatywnie "bezpieczni" są ci, którzy robią to dość rzadko. Jeśli jednak mogę jakoś trafić do ludzi, którzy jak ja swego czasu zbłądzili, to jak najbardziej będę to robić na tym forum.

Zostawię jeszcze te wszystkie historyjki do tworzenia kilku ciekawych trip raportów na Neurogroove, przy niektórych stanach, jakie osiągałem, to niektóre historie po bieluniu tam są bardziej normalne.
  • 423 / 256 / 0
Abstrahując od tematu i sensu Twego wywodu, to muszę nadmienić, że w Szczecinie jest COŚ co może tego typu jazdy potęgować. Nawet nie wiem, jak to opisać. To miasto jest kurewsko specyficzne, tam zwykłe palenie (na mnie) działa inaczej, tak jakby katalizuje działanie substancji. Poza tym zawsze czułem się tam niezwykle bezpiecznie (albo miałem dużo szczęścia szlajając się nocami po mieście, nie wiem w sumie).
Pokażę Wam to, czego nie ma.
  • 962 / 338 / 0
Możliwe, bo ja właśnie po DXM rozmawiam z kosmitami tylko na zewnątrz, ostatnio po prostu się odklejalem i wyszedłem z klatki i nagle kumpel zaczął zmieniać kształt i skina postaci.

Co do bezpieczeństwa, no to podczas takiego tripu jak te w poście, zazwyczaj przemierzam całe miasto powiedzmy od 1:00 do 5:00, momentami kompletnie nieobecny i nic nigdy się nie dzieje.

Nie chcę zachęcać tym do takich zachowań, no ale muszę przyznać: powinienem statystycznie już kilka razy podczas tych podróży umrzeć, kilkanaście razy dostać wpierdol, itd
  • 962 / 338 / 0
Było jeszcze grubiej. Zapraszam.

https://neurogroove.info/trip/delirium- ... -czasowych

Na kogoś innego DXM w niskich dawkach też działa jak deliriant?
  • 2344 / 543 / 0
A co jeśli prawda jest gdzieś pośrodku? Jeśli nauka,materia i mięso a szeroko pojętą duchowość,mistycyzm są dwoma stronami tej samej monety?
  • 2344 / 543 / 0
Np jeśli my i wszechświat jesteśmy stworzeni z tego samego to kiedy za pomocą substancji możemy rozrzedzić "energię" do najmniejszej cząsteczki składowej,to będzie to ta sama cząsteczka która tworzy nie tylko nas ale i swiat.
(?)
  • 3345 / 512 / 0
Świat po DXM jest zdecydowanie inny niz ten nasz trzeźwy obecny ja osobiście nie wyobrażam sobie życia na tej deixemowej fazie chyba o to Ci w tym temacie chodzi żyć tym światem częściej być odklejony niż w realu to mi wygląda na taką właśnie potrzebę tak znam takie osoby ktore np musza byc caly czas zjarane zeby byc w tym swoim swiecie. Dla mnie to jest czysty masochizm ale da sie da. Tylko zdrowie troche marnieje bedac kilka kilka nascie razy pod wplywem DXM w tygodniu ale nie twierdze ze sie nie da. Pomijajac fakt ze to glupi pomysl rzecz calkowicie realna jak swiat na bani udekszonej swiadomosci.
"Ty mi powiesz nie rób nic: ja Ci powiem i tak już wiele zrobiłeś."
ODPOWIEDZ
Posty: 11 • Strona 1 z 2
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.