Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 26 • Strona 1 z 3
  • 3 / 1 / 0
Chciałbym się was zapytać, a raczej oczekuje że podzielicie się swoimi historiami, jeśli tytuł posta jest adekwatny do waszej osoby.

Czy jeśli w przeszłości mieliście jakieś schorzenia ( stwierdzone diagnozą lekarską ), bądź w waszej rodzinie były stwierdzone choroby psychiczne, stany lękowe, zaburzenia odżywiania
~~~
To czy przyjmowanie substancji psychoaktywnych pogłębiło w jakiś sposób, lub "uruchomiło" wasze przypadłości?
Mówię o szerokim spektrum substancji
Czy zauważyliście u siebie zjawisko mitycznych "dziur w mózgu", schiz, słabej motoryczności mózgu które nie odeszły od was pomimo zaprzestania stosowania substancji.

Zapraszam do wypowiadania się
Baza Czeski Film, Nie wiadomo o co chodzi w nim :nos:~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
:amfa:
Spoiler:
prosz, korzystaj
  • 3 / 2 / 0
Mialam stwierdzona depresję, spowodowaną tragedią w rodzinie, to było powodem, że wpierdoliłam się w różnorakie uśmierzacze. Zaczęłam od RC, po ktorych było mi o niebo lepiej, ale na zjezdzie mialam takie myśli samobójcze, że nieraz gdybym w danym momencie nie była z przyjaciółką, to już bym dzis tego posta nie pisała. Potem przeniosłam się na studia do miasta, które płynie fetą, także przerzuciłam sie na nią, dużo mniejsze zło. Dopiero z perspektywy czasu widzę to jak film, że wjebalam sie w to wszystko na wlasne życzenie, bo z początku pozwalałam sobie raz na tydzień i nawet nie wiem kiedy zatarła się granica, że teraz zaczynam dzień od szczura.

Dziury w mózgu, hmm. Widzę, że mam dużo gorszą pamięć, niż kiedyś, depresja wróciła, też nawet nie wiem kiedy, ale zaległam w miejscu od kilku miesięcy, teraz już całkiem odizolowałam się od ludzi.

Ale jakoś się funkcjonuje, skończyłam inżyniera na bardzo wymagającym kierunku, cale studia żyłam jak zombie, nadal tak jest. Praca to podstawa, ona jeszcze trzyma przy życiu i daje reset. Ale w takim trybie życia widzę, że depresja się bardzo pogłębia, z każdym dniem mniej myśli, większa wyjebka na wszystko, uśmierzacze już zdają się w ogóle nie działać, a jednak mimo to nadal się je w siebie wpierdala.

Ogólnie uważam, że gdybym w to dalej nie brnęła, to choroba by nie nawróciła. Narkoryki wypłukują z emocji, a depresja się wtedy cieszy.
  • 1290 / 362 / 0
Pytanie zbyt ogolne zeby na nie konkretnie odpowiedziec. Tak, narkotyki poglebiaja problemy psychiczne i im wiecej ich masz tym gorzej i czesto w sposob ekstremalny ze konczy sie to samobojstwem po latach zmagania sie z czyms co sie w glowie nie miesci a leki i terapie nie dzialaja albo jeszcze pogarszaja.
  • 113 / 2 / 0
Z Mojego przypadku powiem Ci że trzeba się zastanowić bardzo porządnie zanim się po coś sięgnie i zanim się spodoba tak, że mimo szkód, i kotła w głowie, jazd krzywych i już dość życia w swoim umyślę, polączonymi z różnymi dziwnymi zachowaniami, przjmowaniem się wszystkim i braniem do siebie wszystkiego..
Nie sadze po sobie że jestem osobą z twardą psychiką, ani też nie z super słabą.. ale predzej czy pozniej kazdy skonczy tak samo, czy ten z twarda głową czy ten drugi.
Mam 23 lata rocznie aktualnie, i żałuję tej DEKADY co zaczalem od niewinnej trawki w wieku 13lat i odrazu od jednego Jointa się nakręciłem i bylo jaranie dzien w dzien, nawet nie myslalem o uzależnieniu ( bo do konca tego nie rozumiałem, dalej nie rozumie), po tylu latach teraz powolutku, ale to powolutku dochodzi do mnie jaka ja sobie krzywde zrobiłem, a gdzie dopiero do zdrowia droga.. o ile bedzie dalo sie je w pełni odzyskać.
Zaczynajac w tak młodym wieku większości dorastania nie pamiętam, " nie ogarniam " a teraz czuję się jak wrak normalnie z gotującą się czaszką i z syndromem jakimś antyspołecznym.
Podsumowywując: Gdybym wiedział kiedyś to co wiem teraz, to prawdopodobnie w tym wieku(23lat) bym może pierwszego jointa zapalił, a tu najlepsze lata życia zostały wypalone.

PS: pytanie ode mnie, mężczyźni, chłopcy, nastolatki nie wiem jak napisać, do jakiego momentu życia się rozwija psychika, i to "nabieranie rozumu" ?

Mam nadzieję że wszystko się ułoży, bo chce spróbować się obudzić "Już dzisiaj" a tak bym sobie skoczył do apteki po jakiś syropek na kaszel..
Powodzenia, i pozdrawiam :)
Uwaga! Użytkownik czekam na nick nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1 / / 0
Miałam znajomych z ciężkimi psychicznymi chorobami w rodzinach ktorzy zaczęli eksperymentować wcześnie i było bardzo podobnie. Nieporadność życiowa, nieumiejętność radzenia sobie z emocjami i coraz większa chęć eksperymentowania ze wsyzyskim co się da wpłynęły tylko na to ze niejaki powrót do normalności jest raczej niemożliwy :(
  • 9 / / 0
U mnie wyglądało to tak, że nie miałam stwierdzonych żadnych chorób psychicznych, sama nie miałam żadnych objawów chorób psychicznych. Ogólnie rzecz biorąc żadnych problemów z psychiką, nerwami itp itd. Gdy zaczęłam palić to przez pierwsze około 1,5 roku bez zmian, zero objawów, syndromów, zero stanów depresyjnych itp. Pewnego razu zdarzyło się złapać bad tripa (zbyt duża ilości, dobrego palenia), tego razu wylądowałam na sorze. Minęły ponad 3 lata i od tych 3 lat, niestety. Stany depresyjne, lęki, natrętne myśli, OGROMNA wrażliwość, aż dokuczliwa i naprawdę zbyt duża. Jednak przede wszystkim hipochondria od której się zaczęło właśnie podczas tego bad tripa i tak głównie do dziś hipochondria, ale doszło te kilka rzeczy, które napisałam kilka linijek wyżej.
Przechodząc do sedna, nie miałam żadnych objawów, pojawiły się po pierwszym bad tripie. W rodzinie miałam 2 osoby zmagające się z nerwicą lekową (I i II stopień pokrewieństwa). Osobiście uważam, że prędzej czy później by mnie dopadło to wszystko, jednak moim zdaniem trawa to mogła przyśpieszyć, ale jaka jest prawda, niestety na swoim przykładzie się już nie dowiem. Ale myślę, że coś w tym jest ;) Tak teraz myślę, że moi bliscy mieli w zasadzie głównie hipochondrie i może lekką nadwrażliwość. Ja natomiast, zaczęło się od hipochondrii, ale doszło sporo lęków, natrętnych myśli, przeogromnej nadwrażliwości itp, może gdyby nie palenie to miałabym tak samo mniej dolegliwości? Kto wie.

Nie wspomniałam o czym piszę i co w życiu przyjmowałam. Powyższa historia o trawie oczywiście, a co do innych substancji to dokładnie 6 razy w życiu zjadłam extasy i to tyle z używek.
  • 774 / 178 / 0
Ja jak jestem na amfetaminie drugi lub trzeci dzień to moje nerwice, skłonności do paranoi i wyszukiwania w internecie chorób jakie akutalne mogę mieć pogłębia się do tego stopnia że mój organizm potrafi "udawać" każdą chorobe i na przykład jak przeczytam o chorobie parkinsona to od razu wszystkie objawy u mnie sie pojawiają, ręce drżą, maskowata twarz, zaburzenia ruchowe to znaczy nie potrafię zrobić normalnego kroku tylko muszę robić takie malutkie, to są wszystkie objawy choroby parkinsona i mój mózg na paranoi po ciągu na amfetaminie potrafi mi zafundować takie jazdy. Wiem że to ciężkie do uwierzenia ale tak właśnie mam, dlatego wiem ze amfetamina nie jest dla mnie ale mimo to lubię ten stan
"Ta, może dlatego mówią mi: "weź no lecz się"
Ja, jeszcze pokażę im swoją lepszą wersję
Niech no wezmę coś - szczęście ląduje w przełyku
Dragi to lekarstwa, tylko w innym języku"
:płacz:
  • 41 / 2 / 0
Pierwszy raz zapaliłem jak miałem 14 lat. O ile z lufki było spoko tak jak poszło wiadro fazy nie należały do przyjemnych. Mimo to brnąłem dalej i paliłem z towarzystwem. W wieku 16 lat spróbowałem amfetaminy i beta ketonów. Czułem się o niebo lepiej po nich niż po trawie, ale i tak ją popalałem. Leciałem aż do teraz nie biorę od tygodnia amfetaminy, beta ketonów, nie piję alko, trawy nie palę już dłuższy czas. Zostały mi w głowie durne myśli jak idę typu: źle idziesz, oni o mnie myślą, oni mnie obgadują, nie umiem rozmawiać z nowo poznanymi osobami, ze starymi jako tako gadam ale oni przywykli chyba do moich zachowań i ogólnie rozmowy i przy nich się nie krępuje. Strach przed odebraniem telefonu z nieznanego numeru, odtwarzanie rozmowy w głowie zanim do kogoś zadzwonię. To jest straszne... Żałuję, że spróbowałem. Może byłbym teraz kimś innym...
"Nie tonie się od wpadnięcia do rzeki, ale od pozostania w niej.”
  • 1340 / 525 / 0
Cytujac pewnego znanego wasatego filozofa "Co dla silnych jest pokarmem , dla slabych trucizna" . Teraz cos na zmiane negatywnej narracji , ktora autor nadal juz a priori sugerujac , jakoby tylko szkody mogly z tego wyniknac %-D
Pomimo , ze startowalem z nieciekawa sytuacja rodzinna oraz nerwica natrectw psychodeliki i dysocjanty wiele mi pomogly i jestem teraz lepszym czlowiekiem pod kazdym wzgledem - inteligentniejszym , bardziej duchowym , wrazliwszym , uwazniejszym .
Co nie znaczy wcale , ze nie wykonalem zadnej pracy i wszystko sie ulozylo lezac i tripujac :pacman:
Życie jest zdrojem rozkoszy; ale tam, gdzie pije zeń motłoch, zatrute są wszystkie studnie.
  • 113 / 2 / 0
Wczesniej jaralem no okolo 8lat, dzien w dzien, ale jakiegos przejebanego bad tripa nie bylo, ewentualnie dusznosci, 2x mi obraz zniknal przed oczami, zalany potem i oslabiony, chyba to bylo najgorssze.


@EvilDead
Mam to samo, tylko problem w tym ze sie troche przywiesilem na tym, i akcja taka ze choroby psychicznej nie mam, ale wkrecone, urojone juz sa xd

@CieplaPoduszka
Dokladnie "Co dla silnych jest pokarmemm, dla slabych trucizna"
Ja wpierdalalem w chuj roznorakich stimow, dopy, mj czasami wszystkko na raz, i co? I zawsze efektem bylo rycie samemu sobie bani (bo mialem przykry incydent) i mialem swoj swiat, szkoda ze z osoby 3 tego nie widzialem xd i tak mi 5lat na twardych zlecialo


Gdybym teraz mial 13lat i wiedzial jak slkoncze dzisiaj 10lat pozniej, to nawet szlugi bym zaczal palic od 18roku zycia :d ale od dzisiiaj mam zamiar skonczyc ze wszystkim z uzywek, bo po dzisiejszym fetowaniu, to nastepnym razem w kaftanie skoncze, albo sam sie odpierdole xd
Uwaga! Użytkownik czekam na nick nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 26 • Strona 1 z 3
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.