Alkohol etylowy pod każdą postacią.
Więcej informacji: Etanol w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 13 • Strona 1 z 2
  • 5 / / 0
Witam wszystkich, przeglądam to forum od dawna, ale dopiero teraz zdecydowałam się zalogować. Ciekawi mnie, czy są tutaj osoby odpowiadające opisowi tzw. "wysokofunkcjonujacego alkoholika"? W realu każdy się ukrywa, o skali mojego problemu wszystko wie tylko jeden bliski przyjaciel, który sam miał problem z tym gównem. Inni - owszem, widzą, że lubię pić, ale większość i tak pochłaniam w samotności. Zaczęłam pić w wieku jakichś 15 lat, związek z procentowym przyjacielem trwa już pół życia. Pomimo tego, że (jeszcze) całkiem ogarniam życie to wiem, że jestem wjebana - ciągi, głody, zniszczone relacje z innymi ludźmi z powodu alko. Jak przyznam się do uzależnienia, zacznę się leczyć czy przestanę pić w towarzystwie to koniec kariery zawodowej i wtedy dopiero się wpierdole na maksa. HFA, jesteście tutaj?
  • 2025 / 584 / 0
Był temat o HFA, ale nie wiem, czy z emfazą na etanol - niech leci.
You wouldn't? Yes you would. You would lie, cheat, inform on your friends, steal, do *anything*
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
  • 1545 / 1581 / 0
22 marca 2019Noita pisze:
...Jak przyznam się do uzależnienia, zacznę się leczyć czy przestanę pić w towarzystwie to koniec kariery zawodowej i wtedy dopiero się wpierdole na maksa...
a myslalas co sie stanie jak nie przestaniesz pic ?
Uwaga! Użytkownik MaryJayDu nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 5 / / 0
22 marca 2019Ankaaa pisze:
22 marca 2019Noita pisze:
...Jak przyznam się do uzależnienia, zacznę się leczyć czy przestanę pić w towarzystwie to koniec kariery zawodowej i wtedy dopiero się wpierdole na maksa...
a myslalas co sie stanie jak nie przestaniesz pic ?
Tak. Pobawię się tak jeszcze przez jakieś pewnie kilkanaście lat (gdybym nie miała świadomości, że jestem wjebana i będzie coraz gorzej to określiłabym swoje aktualne życie jako całkiem przyjemne). Jak w końcu chlanie spowoduje, że wyjebia mnie z pracy, stracę prawo jazdy, zjebie sobie zdrowie, wszyscy się dowiedzą itp to sama się z życia wyoutuje. Plan ten sam od kilku lat.
  • 4603 / 2177 / 1
Znam dziewczynę/kobietę, która jest wzorowym przykładem HFA.

Pije tak, jak autorka od 7-8 klasy podstawówki (zaczynaliśmy od browara w parku bo się z nią uczyłem zarówno w podstawówce, jak i ogólniaku) W ogólniaku weekend w weekend zajebana. Zaczynała najpierw w piątek - tzw typowy piątkowy melanż - piąteczek;)
Bardzo szybko przeciągneło się to na cały weekend, a od 3 klasy były studenckie czwartki. Z racji wieku bardzo szybko zaczęła szlajać się ze starszymi. Bo o oczywiście brakowało kasy, nie wpuszczali do klubów, nie sprzedawali bez dowodu. W zamian dotrzymywała towarzystwa tym, którzy płacili za jej melanże. Co ciekawe narkotykami gardziła i poza bardzo okazjonalną maruhuaną nic nie brała.
CO ciekawe, to bardzo mądra dziewczyna. W szkole zauważono, że była skacowana jeszcze we wtorek, ale uczyła się dobrze i ostatecznie napisał maturę na czwórkach i piątkach. Na studia dostała się także dość elitarne. Z pierwszej rekrutacji.

Na studiach widywałem ją co 3-4 tygodnie. Powiem tak, nie było ni jednej sytuacji, że gdy ją zobaczyłem po godzinie 14 to była trzeźwa. Za każdym jednym razem na gigancie. Zmieniła natomiast towarzystwo. Wujków zastąpiła już biznesmenami.
Na studiach nie było już z ocenami tak różowo. Zawalała wiele terminów. Nawet rok był do poprawki, ale ostatecznie zakończyła studia. Na studiach rozpoczęły się tez problemy zdrowotne. Wątroba nie wytrzymywała, odzywała się trzustka. W wieku bodajże 24 lat pierwsze poważne hospitalizacje. Troszkę zbastowła. Wtedy tez zakończyła studia, zdała egzaminy zawodowe i staże niezbędne do pracy. Poznała fajnego faceta i wzięła z nim ślub.

Trwało to może 2, może 3 lata. Jak sama twierdzi wróciła do chlania przez niego. Tzn wg niej był taki mało ekscytujący. Tylko po wódeczce potrafiła z nim wytrzymać. Melanże zamieniły się w ciągi. Problemy zdrowotne bardzo szybko wróciły. Kolejne hospitalizacje. Dostała w pewnym momencie wybór - picie, albo zdrowie. Wybrała zdrowie. Tzn oficjalnie przestała pić, melanżować. Od wieku około 28-30 lat zero imprez i grubych melanży. Ale zamiast tego picie w domu ukradkiem do lusterka. alkohole też lepsze. Koniaczki, likierki. Tylko po 300-400gr dzień w dzień. Dla dziewczyny 50 kg to nie dużo.
W tym czasie wyraźnie awansowała w pracy. Urodziła dzieci (ciąża to jedyny okres w którym autentycznie nie piła, ale zaraz po porodzie powrót, bo nie mogła karmić w obu przypadkach). Teraz ma 38 lat. Wali dzień w dzień wspomniane. Kryje się z tym bardzo dobrze. Z rana najczęściej kroplówka, lub/i odpowiedni mix leków. Mąż tak zagoniony, że zero tekstów o tym z jego strony - wręcz pomaga tuszować. O tym, że chla codziennie wiedzą tylko najbliżsi, może 2-3 osoby z rodziny i 3-4 znajomych, co ją ratowało, bądź melanżowało z nią i lekarz.
Z zewnątrz prowadzi wzorowe życie. W pracy uważana za wzór do naśladowania. Bardzo fachowa, pomocna. CO prawda nie spotyka się po pracy z nikim, ale twierdzi że ma rodzinę i jej poświęca czas. W domu natomiast pije. Dzieci są w takim wieku, że już kumają co i jak, ale ojciec się nimi zajmuje i nie przeszkadza to w ich wychowaniu (na razie)

Najlepsza sprawa. Została przez dyrektora firmy w której pracuje wyznaczona do poprowadzenia wykładu/pogadanki na temat szkodliwości alkoholu dla efektywności pracy (zrobiła to na dużym kacu - oficjalnie była przeziębiona). Jak to usłyszałem, to śmieliśmy się z 2 godziny. Pijąc napitek...

Są jednak minusy - Jej wątroba to papka. Trzustka zapalona. Jak pije, to nie je. Jak nie je to chudnie - jest szczupła maksymalnie - wręcz chuda. Nie ma w ogóle znajomych. Boi się poznawać nowych ludzi żeby się nie dowiedzieli co i jak. Boi się co będzie jak dzieci podrosną i będą rozumieć pewne rzeczy. Wielokrotnie myślała o rzuceniu, ale jak do godziny 18 nie wypije 100gr klina, to jej ręce latają do tego stopnia, że wygląda jak paralityczka. Z rana potrzebuje godziny żeby dojść do siebie (wątroba tak słabo metabolizuje). Proponowałem jej wielokrotnie detoksy, badania itd. Zawsze jedna odpowiedz - dla niej taki detoks to śmierć zawodowa i cywilna - nie dziwię się. Ludzie są zawistni i wyszło by od razu. Takie zaklęte koło, bo żeby przestać pić musi poddać się pod opiekę specjalistów, to by wyszło i skończył o by się anatemą.
Dotarła do takiej sytuacji, że żeby normalnie mysleć musi zajebać -3 szklaneczki. Dopiero potem się uspokaja.

Na koniec. Dziewczyna całe życie była piękna, na dodatek ładna, na pewno bardziej niż przeciętnie. Osiągnęła duży sukces zawodowy i można powiedzieć rodzinny. Ale jest alkoholiczką. DO tego stopnia, że nie może dnia wytrzymać żeby się nie napić.

Smutne
  • 5 / / 0
Trochę podobieństw widzę, ale i trochę różnic... udało mi się dożyć 30 lat bez problemów zdrowotnych i bez hospitalizacji w związku z alko (przynajmniej o żadnych chorobach nie wiem), wydaje mi się, że sumarycznie chyba jednak piję mniej niż opisywana osoba, przynajmniej nic nie wspominasz w swoim poście o tym, żeby robiła przerwy. Moje przerwy wymuszam sobie sama starając się tak ustawiać sobie życie, żeby pracować w weekendy, albo żeby na wolnym była jakaś konieczność jazdy samochodem, żeby nie być non stop zajebana od piątku do niedzieli i w poniedziałek wegetować do wieczornego klina. Teraz wydaje mi się, że picie wynika głównie z samotności, czasem mam wrażenie, że poznając odpowiednią osobę mogłabym ograniczyć chlanie, ale jak już poznam kogoś interesującego to przychodzi moment, kiedy odpierdolę coś głupiego będąc najebana i albo typ zrywa kontakt, albo ja, bo się wstydzę.
  • 74 / 19 / 0
Jak to się mawia, wszystko do czasu. Też byłem samotny, a jak zacząłem chlać to wręcz zacząłem się w tej samotności pogrążać się i izolować. Takie błędne koło. To że udało Ci się kryć przez 15 lat nic nie zmienia, mi się udawało przez 10 i zacząłem płynąć w ciągach kasacyjnych. A tego trudno nie zauważyć jak się chleje bity miesiąc i nie robi się nic. Otoczenie/rodzina zauważy i nie ważne jak bardzo jesteś ustawiona - wyjdzie na wierzch. A potem będzie gorzej, bo sam fakt że jest się spalonym w oczach innych tylko będzie pogrążać aż z HFA człowiek staje się zwykłym żulem.
Zdrowie też kiedyś siądzie, a skutki nie są przyjemne. Taka cena jaką płacą alkusy.

Nie musisz rezygnować z kariery zawodowej i wstępować do klasztoru by uwolnić się od alkoholu. Nie musisz też się nikomu przyznawać że nie pijesz bo masz problem - to twoja sprawa. Nikt nie zmusza do noszenia łatki alkusa na czole by wszyscy dookoła wiedzieli ze jesteś alkoholikiem i nie pijesz.
Rodzina od strony mojej żony nie ma zielonego pojęcia jakim byłem człowiekiem i że w ogóle jestem uzależniony. Okłamuje ich regularnie na rodzinnych imprezach gdzie wóda się leje litrami czemu nie pije... a bo prowadzę, a bo rano w firmie mam do zrobienia to i to.
Da się to wszystko ogarnąć. Wystarczy umiejętnie lecieć w chuja, ale na korzyść nie picia niż picia.
Powodzenia!

Nie cytuj posta pod postem. DexPL
  • 5 / / 0
Najgorsze jest to, że właściwie to nie chcę nie pić, przynajmniej nie całkowicie... ostatnio starałam się hamować, przez kilka dni wieczorem udawało się 1-2 piwka +/- mj i stykło, potem popłynęłam od czwartku do niedzieli - czwartek 5-6 piw po południu, w piątek 0,3-0,4 wódy plus chyba 4 piwa co skończyło się upodleniem na imprezie, w sobotę obudziłam się najebana i piłam cały dzień na moralniaka, w niedzielę 3 piwka rozłożone na cały dzień, żeby się w miarę ogarnąć. Po tym wszystkim znowu chęć, żeby przystopować z tym gównem i znowu 1-2 piwka wieczorem - najgorzej sobie tego odmówić, a zawsze to może być wstęp do tego, żeby popłynąć. W ciągu dnia może mi się wydawać, że nigdy więcej już nie będę pić, ale wieczorem nie ma bata.
  • 158 / 13 / 0
Ja jestem wysoko funkcjonująca, trzezwą od prawie 10 miesięcy alkoholiczką.
Wybrałam życie i zdrowie, i po Ośrodku zmieniłam pracę :)
:*)

:heart: S&M :heart:
  • 5 / / 0
LadyPink, gratuluję z całego serca
Taka byłam z siebie dumna, że dziś bez kaca do roboty i ogarnęłam i w ogóle, że już piję piąte piwo
ODPOWIEDZ
Posty: 13 • Strona 1 z 2
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.