Leki przeciwdepresyjne, tymoleptyki - SSRI, SNRI, iMAO, TLPD i inne
Zobacz też: Wikipedia
ODPOWIEDZ
Posty: 34 • Strona 1 z 4
  • 8646 / 1633 / 2
Ode mnie dla @jogurta

Speszal for ju

https://www.salon24.pl/u/rolikman/43892 ... rii-wywiad

Jest Pan dziennikarzem i badaczem zajmującym się problematyką nauki oraz medycyny, pisze Pan też cieszące się dużą popularnością książki na ten temat. Jak zainteresował się Pan właśnie psychiatrią?

Okrężną drogą. W 1998 roku byłem współautorem serii artykułów dla gazety „Boston Globe” opisujących nadużycia, jakich dopuszczają się ośrodki badawcze na pacjentach leczących się psychicznie. Wówczas jeszcze myślałem, że będzie to jednorazowa przygoda dziennikarska z psychiatrią. Jednak w trakcie pracy nad tą serią natknąłem się na wyniki badań naukowych zadające kłam wielu opiniom, które, jeśli chodzi o psychiatrię, uznawałem wcześniej za „prawdziwe”. Na przykład, byłem przekonany, że psychiatria zrobiła spore postępy w leczeniu schizofrenii, tymczasem w jednym z badań wykonanych przez naukowców z Uniwersytetu Harvarda okazało się, współczesne terapie nie są wcale skuteczniejsze od metod stosowanych w pierwszej połowie XX w., czyli jeszcze zanim pojawiły się leki przeciwpsychotyczne. Zapoznałem się też z badaniami Światowej Organizacji Zdrowia, według których leczenie schizofrenii było skuteczniejsze w krajach rozwijających się (Indie, Nigeria, Kolumbia) aniżeli w Stanach Zjednoczonych i innych krajach rozwiniętych. Moja pierwsza książka pt. Mad in America była właśnie próbą wyjaśnienia przyczyn tego zjawiska.

W swojej pracy pokazał Pan, że amerykańska psychiatria od 30 lat prezentuje sama siebie w fałszywym świetle, przekonując opinię publiczną, iż tzw. psychofarmakologiczna rewolucja w diagnozowaniu i leczeniu zaburzeń psychicznych okazała się wielkim sukcesem. W swojej najnowszej książce pt. Anatomy of an Epidemic przywołuje Pan znaną iluzję optyczną, w której obserwator - w zależności od tego, pod jakim kątem patrzy - może dostrzec zarówno starą, jak i młodą kobietę. Według Pana w opinii publicznej obraz „epoki psychofarmakologicznej” funkcjonuje wyłącznie jako „młoda kobieta”. Na czym polega fałsz tego obrazu? Na czym polega to złudzenie?

Rzeczywiście, wiedzą potoczną stał się pogląd, że pojawienie się w 1954 roku chlorpromazyny zapoczątkowało psychofarmakologiczną rewolucję, która przyniosła wielki przełom w leczeniu zaburzeń psychicznych za pomocą farmaceutyków. I trzeba dodać, że istotnie mamy dowody na to, iż leki te działają tzn. w krótkiej perspektywie czasowej łagodzą objawy. Zatem na obraz psychiatrii jako „młodej kobiety” składa się zarówno narracja historyczna, jak i krótkoterminowa skuteczność farmaceutyków.

Jednak w książce Anatomy of an Epidemic skupiłem się na następującym pytaniu: w jaki sposób leki psychiatryczne wpływają na przebieg zaburzeń psychicznych w długim okresie? I tutaj okazuje się, że w literaturze medycznej istnieją bezsprzeczne dowody, zgromadzone na przestrzeni ostatnich 50 lat, pokazujące, iż stosowane leki zwiększają przewlekłość zaburzeń i pogarszają u pacjentów zdolności funkcjonalne (np. zdolność do podjęcia pracy itp.). I na tym właśnie polega właśnie obraz psychiatrii jako „starej kobiety”, którego na pierwszy rzut oka nie widać.

Iluzją jest pogląd, że udało nam się osiągnąć wielki postęp, jeśli chodzi o leczenie zaburzeń psychicznych. Kiedy spojrzymy na długoterminowe efekty terapii psychofarmakologicznych, łatwo dostrzec, że tego postępu po prostu nie ma.

W ostatnich latach nawet w środowisku psychiatrycznym uważa się, że teoria nierównowagi chemicznej w mózgu - traktowana obecnie jako przyczyna zaburzeń psychicznych i stanowiąca fundament współczesnej biopsychiatrii - to metafora, czy wręcz mit. Nigdy nie udało się naukowo udowodnić, że jakiekolwiek zaburzenie psychiczne wywołane jest nierównowagą chemiczną w mózgu. Co więcej, rosną rozbieżności między tym, co naukowcy piszą w literaturze medycznej a tym, co media i reklamy leków promują jako naukowe fakty. Jakie są korzenie „chemicznej” teorii i na czym polegają jej fundamentalne słabości?

Teoria nierównowagi chemicznej powstała w latach 60-tych XX w.. Badacze postawili ją po tym, jak poznali działanie środków przeciwpsychotycznych i przeciwdepresyjnych. Odkryli oni, że antypsychotyki blokują aktywność dopaminergiczną w mózgu i na tej podstawie wysunęli teorię, że schizofrenia spowodowana musi być nadmiarem dopaminy w mózgu. W przypadku przeciwdepresantów ustalono, że zwiększają one poziom serotoniny oraz norepinefryny w szczelinie synaptycznej (tj. przestrzeni między neuronami). Na tej podstawie postawiono hipotezę, że depresję wywoływać musi nienaturalnie niski poziom tych neuroprzekaźników w mózgu. I tutaj dotykamy fundamentalnej słabości chemicznej teorii zaburzeń psychicznych: opiera się ona na mechanizmach działania leków, a nie na odkryciach dokonanych u osób cierpiących na depresję bądź schizofrenię.

Można powiedzieć, że w latach 70-tych i wczesnych 80-ych środowisko naukowe zaczęło odwracać się od „teorii chemicznej”. Powód był taki, że, wbrew oczekiwaniom, u pacjentów ze zdiagnozowaną schizofrenią nie udało się potwierdzić nadaktywności dopaminy, natomiast u pacjentów ze zdiagnozowaną depresją nie udało się potwierdzić obniżonego poziomu serotoniny. Mimo to psychiatria podtrzymywała tę hipotezę w oczach opinii publicznej, ponieważ dzięki niej zyskiwała rangę równą innym dyscyplinom medycznym. Teoria ta zafunkcjonowała zatem jako metafora, dzięki której psychiatrzy zaczęli dysponować cudownymi środkami (magic bullets) podobnie jak, na przykład, lekarze chorób wewnętrznych.

W książce Anatomy of an Epidemic podkreśla Pan, że psychofarmakologiczna rewolucja - zapoczątkowanej pojawieniem się w latach 50-tych XX w. torazyny a następnie innych leków psychiatrycznych (antydepresantów, antypsychotyków, stymulantów i in.) – gruntownie zmieniła przebieg zaburzeń psychicznych oraz, co ważne, rokowania pacjentów. Na czym polega ta zmiana? Czy jest to zmiana na lepsze?

Po zaakceptowaniu medycznego modelu psychiatrii zaczęto propagować tezę, że ludzie borykający się z problemami psychicznymi mają „uszkodzony mózg”, zapadli na „chorobę” taką samą jak np. cukrzyca. Z tego powodu przestaliśmy poszukiwać przyczyn problemów psychicznych w czynnikach środowiskowych, w okolicznościach zewnętrznych, (które mogą mieć charakter przejściowy, epizodyczny), nabraliśmy natomiast przekonania, że zaburzenia te muszą być chroniczne. To bardzo pesymistyczny model – taki, który u pacjenta wywołuje poczucie bezsilność. Zabiera nadzieję, że człowiek jest w stanie, w taki czy inny sposób, przetrwać kryzys i odzyskać wewnętrzną równowagę. Panujący model wysyła do człowieka z problemami psychicznymi komunikat , że ma „uszkodzony mózg” i musi wobec tego do końca życia przyjmować leki.

Jeśli chodzi o rokowania pacjentów, to literatura medyczna nie pozostawia tutaj żadnych wątpliwości. Leki psychiatryczne w długiej perspektywie zwiększają przewlekłość zaburzeń psychicznych (schizofrenia, depresja, stany lękowe, choroba maniakalno-depresyjna) a także ograniczają pacjentom możliwości codziennego funkcjonowania. Trzeba zaznaczyć, że niektórzy ludzie całkiem nieźle sobie radzą na lekach nawet w długiej perspektywie, jednak, ogólnie rzecz ujmując, w długiej perspektywie leki pogarszają sytuację przyjmujących je osób.

(...)
Pełna wersja wywiadu
Narasta Spo eczny Bunt Przeciw Biopsychiatrii , Mówi Robert Whitaker W Wywiadzie Dla Nowej Debaty..pdf
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Wchodzić i głosować
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
  • 5435 / 1041 / 43
> Popieram.
Chuj im w dupę.
Tylko leki imo.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
  • 3072 / 575 / 0
Jak najbardziej możemy się zgodzić i poprzeć te teorie z marnymi szansami wdrożenia w praktyce. Ale jeśli będziemy chcieli dodać coś od siebie po przeanalizowaniu w tym niewiadomych, skończymy z pytaniem"CZYM JEST MATRIX" i cofniemy się do tego co chciał stworzyć Budda, Jezus i im podobni, bo to już prosta droga do zastanawiania się czym jest tzw BÓG i czym jest życie na trzeciej planecie od Słońca. (IMO)
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3246 / 353 / 2
Przecież to wszystko już w większości nadrobione. Nie wiem jak jest w przypadku schizofrenii, ale w przypadku depresji właśnie teraz coraz więcej wiemy o jej przyczynach. Dlaczego dopiero teraz? Bo dopiero teraz możemy sięgnąć tak głęboko.

Gość mówi jakby jego teoria (sprawdzana z resztą w wielu badaniach - która okazała się mocno niepełna) była prawdziwa, a spisek i zadufanie psychiatrów ją odrzuciło. Odrzuciły ją fakty.

To jest typowy skowyt człowieka na marginesie medycyny, który ma pretensje do całego świata, że jeszcze nie odkryli panaceum. To samo słychać od kręgarzy ciągle psioczących na prawdziwych ortopedów, że nie szanują ich "rewolucyjnych" metod, albo dietetycy twierdzący, że dobra dieta to lek na wszystko i gdyby każdy miał dietetyka to nie byłoby chorych.

Kpina! I jeśli dla ciebie taki artykulik jest przekonujący to sorry, jesteś podatny na prostą dziennikarską manipulację. Możesz śmiało gazete wyborczą czytać.

To znany problem na uniwersytetach i środowiskach naukowych. "Skoro jestem nikim w głównym nurcie, to może przynajmniej będę guru dla alternatywniaków". Zwykle ludzie wierzący w płaskie ziemie, podobne artykuły itp. są podatni na manipulację. Zwykle sami sobą manipulują w hipochondryczny sposób tłumacząc swoje życiowe niepowodzenia. Skoro są podatni na manipulację, to bardzo lubią być wybrańcami, którzy "odkryli prawdę i doznali cudownego uleczenia" bo placebo na hipochondrię to najlepszy lek. A wiadomo, że poza głównym nurtem to są elitarne terapie. Ich to uleczy.

Natomiast naprawdę chorzy ludzie, nawet jeśli spróbują tej "alternatywy" to szybko wrócą do głównego nurtu, bo szybko okazuje się że te bajeczki są po prostu nieskuteczne.

W prosty sposób np. scifun na yt tłumaczy to w krótkim filmie o fałszu, albo właśnie tym o płaskiej ziemi. No jest takie coś w ludziach niektórych.

Tak jak z Chaotką gadałem. Jest bardzo niepewna siebie, ma problemy ze zbyt długim snem i uciekaniem od prawdy. Polecałem jej właśnie antydepresanty i odstawkę dragów, ale ona wie lepiej, że lepiej jeść jakieś ormusy, jakieś minerały za gruby hajs, ćpa do tego i twierdzi, że jej to pomaga, choć ja tak tego nie widzę obserwując ją.

Ale jej nie przetłumaczę, bo ona zamiast badań naukowych, woli ufać manipulacji i ładnej "oświeconej" gadce doktorów od nabijania frajerów w butelkę. A naukowcy to tylko jakieś nudne wyniki badań, eksperymenty, wnioski - nudne dla niej, więc temu nie ufa. Niektórzy wolą po prostu słodkie kłamstwa, od jak dla nich skomplikowanej prawdy.

No niestety w poważnych naukowych żurnalach nie znajdziesz rewelacji o ukrytej rewolucyjnej prawdzie, bo taka nie istnieje. Ale łatwo można się takimi bredniami posłużyć do zmanipulowania co mniej logicznie myślących jednostek.

Smutne, ale prawdziwe.
Ostatnio zmieniony 31 stycznia 2019 przez jogurt, łącznie zmieniany 1 raz.
L-8a - blog neurofarmakologiczno-empiryczny
SAMURAJOGURT.BLOGSPOT.COM

Pozdrawiam %-D
  • 948 / 274 / 2
Leki i medycyna takie zle, pan dziennikarz ma masę dowodów, badań, teorii tylko niestety nie podaje żadnych. Cóż za przypadek.
Uwaga! Użytkownik A-CoA nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 8646 / 1633 / 2
31 stycznia 2019jogurt pisze:
Odrzuciły ją fakty.
Fajnie.
Rylko tutaj mamy dwie kwestie.
PierwszA- W przypadku np escitalopramu na 100 badanych, badan nie konczy 10-15%, kolejne 10-15% ma nawrot w 2 tyg od zakonczenia leczenia a kolejne 10-15 4 tyg (pdf byl wrzucany w temacie o esci).

Do czego zmierzam?
Czy dobry lek ma statystyke wyleczen rzedu 50%?
Druga rzecz gdyby te leki byly skuteczne to nie przybywało by chorych na depresje.

I tak na koniec @jogurt majac 20-25lat mialem potezna depresje, ale potym co leki zrobily mojej eks obiecalem nie siegac po te smieci.
Z depresji wyszedlem sam.
I to bez tego gowna.

A druga ciekawsza kwestia- znacie 1 osobe ktora te leki wyleczyly?
Ja dwie.
U obu lekarze wykryli zupelnie inne schorzenia niz depresja.
Dopiero wdrozenie zmian w trybie zycia dalo efekty.

Pomógł w jednym przypadku internista, w drugim endokrynolog.
Nie smieciowe leki.
Nikt im nie zwroci straconych lat.
31 stycznia 2019jogurt pisze:
Ale łatwo można się takimi bredniami posłużyć do zmanipulowania co mniej logicznie myślących jednostek
Tak samo jak dziala to w druga strone.

Skutecznosc kilku roslin oceniono na poziomie ssri a nikt nie pimpuje rumianku,piracetamu. szafranu czy meczennicy jako suuper lekow p. depresyjnych.;)
Tak samo jak nikt nie zajmuje sie tym, ze np kreatyna wspomaga leczenie depresji u kobiet.

No, ale co to za kasa? Lepuiej zmieszac 3 rozne leki ;)
31 stycznia 2019A-CoA pisze:
Cóż za przypadek.
[/quote

Szkoda, ze pelny wywiad ucieto.
Bylo kilka nazwisk i kilka odniesien do ludzi z lat 80;)

Coz, prywatnie polecam zainteresowac sie biopsychiatria i spojrzeniem z kilku perspektyw.

Ps
biopsychiatria-sciema-czy-nauka-t53677-10.html
Wchodzić i głosować
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
  • 1863 / 698 / 0
Bez obrazy @Stteetart, ale powiedz ludziom którzy dzięki lekom się nie odjebali, żeby odstawili i zobaczysz jaka będzie ich reakcja, myślę że 90% postuka się w czoło. Sam próbowałem wszystkiego byle nie leków i nawet w połowie mi to nie pomogło tak jak antydepresanty, działanie było bardzo niestabilne, w przeciwieństwie do leków. Jak będzie trzeba mogę je brać i do śmierci. Jest wiele chorób w których leki bierzesz do śmierci, nie widzę powodu, dla którego z antydepresantami miałoby być inaczej.
"Na nic mi terapia,
mam zatrute złem DNA,
genetyczny krwi sabotaż,
samozwańczy świr..."
  • 522 / 64 / 0
01 lutego 2019Stteetart pisze:
PierwszA- W przypadku np escitalopramu na 100 badanych, badan nie konczy 10-15%, kolejne 10-15% ma nawrot w 2 tyg od zakonczenia leczenia a kolejne 10-15 4 tyg (pdf byl wrzucany w temacie o esci).

Do czego zmierzam?
Czy dobry lek ma statystyke wyleczen rzedu 50%?
Polecam to badanie: https://doi.org/10.1186/1471-244X-11-42

38% of the 21 patients who achieved remission needed the 50 mg dose.

Moim zdaniem po prostu odpowiednia dawka odpowiedniego leku przyjmowana odpowiednio długo :tabletki: ... pomoże w zmianie złych nawyków. Problem jest taki, żeby wytrzymać te 12 tygodni u opornych mimo skutków ubocznych na maksymalnej dawce. Bez używek. ^__^
Uwaga! Użytkownik GL HF nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1863 / 698 / 0
Możliwa przyczyna braku działania antydepresantów:
https://hyperreal.info/news/na-niektory ... ydoF6b5Ll8
"Na nic mi terapia,
mam zatrute złem DNA,
genetyczny krwi sabotaż,
samozwańczy świr..."
  • 8646 / 1633 / 2
01 lutego 2019LOBO87 pisze:
Bez obrazy , ale powiedz ludziom którzy dzięki lekom się nie odjebali, żeby odstawili i zobaczysz jaka będzie ich reakcja, myślę że 90% postuka się w czoło. Sam próbowałem wszystkiego byle nie leków i nawet w połowie mi to nie pomogło tak jak antydepresanty, działanie było bardzo niestabilne, w przeciwieństwie do leków. Jak będzie trzeba mogę je brać i do śmierci. Jest wiele chorób w których leki bierzesz do śmierci, nie widzę powodu, dla którego z antydepresantami miałoby być inaczej.
Gdzie tu ktos pisze o odstawianiu lekow?
Czyli wg Ciebie depresja to prawie jak rak?
Leze. %-D
01 lutego 2019GL HF pisze:
Moim zdaniem po prostu odpowiednia dawka odpowiedniego leku przyjmowana odpowiednio długo

Spoko tylko, zeby to zadzialalo trzeba spelnic setke warunkow od zjebanej ilosci serotoniny po zjebane rec 5ht choc z tym problemu nie powinno byc ale... Tu rodzi sie pytanie- skoro dragi downreguluja dzialanie tych rec, leki tez je downreguluja to co maja powiedziec Ci co je maja zupregulowane?
Wchodzić i głosować
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
ODPOWIEDZ
Posty: 34 • Strona 1 z 4
HyperTuba dodaj film
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.