Dział poświęcony licznej grupie pochodnych katynonu, oraz jemu samemu. Podstawą ich budowy jest 2-amino-1-arylopropan-1-on.
Więcej informacji: Beta-ketony w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 11 • Strona 1 z 2
  • 106 / 12 / 2
Tworze ten temat żeby każdy kto chce opisał swoją historie z tymi zdradzieckimi substancjami
Od pierwszego kontaktu do smutnej teraźniejszości lub może w waszych przypadkach nie jest ona smutna tylko szczęśliwa. :-D

Dobra a więc o to moja historia: :-p


Jedni zaczynają swoją przygodę świadomie inni zaczynają ją z przypadku.
Była połowa czerwca a więc była piękna pogoda do szkoły oczywiście się iść nawet nie zamierzało
eksperymentowałem wtedy z fetą kupowałem 3g na kilka miesięcy i mi to wystarczało oczywiście do czasu.
Tego własnie pięknego dnia chciałem kupić trochę fety byłem z znajomym który stwierdził że mnie może zapoznać z osobą
którą ma najlepszą. Zgodziłem się bez zawahania podałem mu 60zł na 3 i ta osoba miała się ze mną skontaktować.
O godzinie 2 w nocy ta osoba się ze mną skontaktowała powiedział że nie było fety ale ma dla mnie coś co mi się spodoba
Był to kryształ. Nie wiedziałem zbytnio co to jest i jak działa i czego mam się spodziewać. Spotkałem się z nim o 3 w nocy
powiedział tylko że mi to skruszył żebym sobie zrobiłem 5cm kreskę. Wysypałem to na biurko było to w formie malutkich przezroczystych kryształków kierując się jego radami zrobiłem 5cm kreskę i poszło...
Okropny ból w nosie poleciały mi łzy położyłem się i czekałem .. Po 2m ból ustał wzrosła pewność siebie i samopoczucie i wystąpił efekt spowolnienia czasu.Napisałem do niego że zajebiste dostałem odpowiedź żebym teraz zjadł drugą ..
I BUM doznałem potężnej eufori i błogostanu a empatia była na poziomie 10/10 coś niesamowitego.


Upłyneło trochę czasu był już sierpień przez ten czas sporadycznie kupiłem krysie jeszcze 3 razy
Aż poznałem nowy ''kontakt'' twierdził że ma zajebisty kryształ najlepszy .. no to było trzeba spróbować :-D
Wysypuje na biurko ukazują mi się 2 brązowe kryształy rozkruszyłem je i poszło
Stan niesamowity najlepszy kryształ który wtedy spróbowałem działanie jest nie do opisania
I zaczęło się dzwonienie co kilka dni potem co 2 dni potem kilka razy w ciągu dnia
dzień bez ''krysi'' to dzień bez sensu nie wiem jak ale zawsze był hajs ..
Mineło 3Msc był dokładnie listopad na głodzie z kolegą myśleliśmy skąd ogarnąć hajs i sie udało ale ''krysi'' nie było był wujek władek
Kupiliśmy bo na trzeźwo się nie dało wysiedzieć.

Była 22 wszedłem do domu z 5 tematu. 1 kreska potem 2 potem 5. Szukałem tej fazy którą tak kochałem
5g zeszło w noc rano do szkoły zygałem krwią byłem trupem ale do szkoły doszedłem. Przerwa czas na papierosa
i słyszę wołania pani Pedagog chodź do gabinetu.. I widzę tam mojego kolegę (tego z którym kupowałem)
I pytanie co braliście potem przyjazd psów przeszukanie nic nie znaleźli pojechali i przyjazd rodziców po czym narkotesty..
Gadka szmatka i powrót do nałogu i masa problemów po drodze i w sylwester odwyk.....

Wytrzymałem 2 tygodnie i wybłagałem rodziców że chce wrócić
powrót do domu telefon kredo oczywiście to do czego się zaczęło
ale fundusze teraz ograniczone.. więc trzeba zmienić substancje
W lutym wezwanie na psy więc zastopowałem i w kwietniu sąd
i od wtedy feta raz na tydzień potem na kilka dni
W maju brałem cały czas zaczęła się dilerka
Podejście do życia ''co będzie to będzie''
i tak do końca lipca wezwania na komendę
i typowa rozmowa ''Wiemy że ćpasz i sprzedajesz i td'' odp typowa ''Ja nic nie wiem''
i od sierpnia fundusze znów nie ograniczone więc albo ''krysia'' albo ''władek''









Jest teraz dokładnie 16.09.2017 godzina 1 w nocy oczywiście na zjeździe
I jak wygląda moje życie ? Bez dragów życie bez sensu, bez fetki o poranku dzień zjebany
a bez krysi świat czarno biały a okazywanie emocji bez dragów ledwo co mi przychodzi
Receptory mam wypalone a stan zdrowia nie zbyt dobry ale to nie ma znaczenia ;) bo rano znów to samo


A najlepiej o tym wszystkim mówi pewien cytat

''Nigdy nikogo nie skrzywdziłam. To ludzie sami siebie swoimi wyborami się krzywdzą. Ja jestem tylko przedmiotem obdarzonym kobiecą duszą. Sama z siebie nie jestem w stanie nikogo skrzywdzić. Jestem taka delikatna i niewinna. Moją jedyną słabością jest to że kocham ludzi. Kocham ich, a oni mi to odwzajemniają. Serce tych z którymi romansowałam jest całe moje. Nawet wtedy gdy śpisz ze swoją dziewczyną, to myślisz i tak o mnie''
Pamiętajcie drogie dzieci ze tym wyższy lot tym gorszy upadek :-D
  • 14 / 1 / 0
Nieraz zastanawiam sie jak to jest, że tak często na tym forum czytam historie, kończące się: stalem sie tym przed kim ostrzegali mnie moi rodzice. Smutno mi. Narkotyki to wspaniała zabawa, wspaniałe doświadczenia. Tylko trzeba ich używać zgodnie z przeznaczeniem. Ketony zdecydowanie imprezowe. Albo na spotkanie z kumplem. Jak wycieczka w którą wybierasz się raz na jakiś czas. Wydaje mi się że niektórzy nie mają w ogóle kontroli i chcą zrobić sobie z życia "imprezę" tylko niewazne ze bez znajomych i bez okazji.

Moja historia: ketony zaczely sie od 3mki. Pierwszy raz niezapomniany. Pozniej impreza bez tego to nie to samo. Ale po delegalu jakość wrażeń znacznie spadła, zdarzyły się tygodnie z ketonami, ale generalnie uświadomiłem sobie że za każdym razem pierwsza kreska to pragnienie, obietnica ze bedzie super. Nastepna to konieczność. I po paru dochodzę do wniosku, że nie jest tak super jak chcialbym zeby bylo. Wiec zdarzają się wieczory z kumplami, ale to raz na parę miesięcy. Niewielki wpływ używanie ketonów miało, ma i będzie mieć na moje życie. Zostawily pare wspanialych wspomnien - seks z laska po ketonach, szczere rozmowy z przyjaciolmi, taniec, imprezy, uwywnetrznianie sie, ale gdy nie dostarczaja ich juz i nie daja radosci po prostu tego nie robie. Bez okazji, samemu lub z jakas losowa osoba na siłę ketony są bez sensu. Bardzo adekwatne okreslenie z tego forum - stajesz sie emocjonalną szmatą. Psychiczna potrzeba bodzcow, podniecenia, kobiety, emocji, zrozumienia, potrzeby bliskosci na co dzien moze Cię konkretnie sponiewierać. Zwlaszcza ze nie spelnisz tych potrzeb z kims trzezwym, poniewaz ludzie mają życie, 6/7 dni dla nich to codziennosc, harowka, nie ma w nich miejsca na refleksję, nienaturalną jest intymność i emocjonalność jaką wywlekają z Ciebie ketony. Dla kontrastu zeby bylo dobrze - branie ketonow jest najlepsze gdy jest jak dobra gra w butelkę. Grupa ludzi z ktorych kazdy jest dla drugiego atrakcyjny, 50/50 mezczyzni i kobiety, i jedziemy z zabawą, każdy chce poeksperymentować. Taka atmosfera ma 100% szans że dam sie namowic na ketony kolejny raz :)
  • 1044 / 108 / 3
Miałem 10 lat gdy usłyszał o mnie Świat w mej piwnicy był nasz klub...
  • 67 / 21 / 0
^Wincent, Wincent Ty nie umierasz :) Bedzie dobrze Wincent.

Podobny w sumie temat do wielu na tym forum.

Przygode z uzywkami zaczynalem jeszcze długo zanim RC oraz inne dziwne dopalacze staly sie tak popularne. W dodatku bardzo prozaicznie - ktos kiedys na imprezie przyniosl blanty i po prostu zaczelismy palic. To byly czasy gdy krajowka podbijala Europe, mj pachniala pieknie i byla w dobrej cenie, a pixy byly czyms co zmienialo najnudniejsza impreze w porzadny balet. O dziwo nie moge powiedziec ze narkotyki zniszczyly mi cos w zyciu. Wieksze spustoszenie zasiala utracona, pierwsza milosc, alkohol czy "deprecha" niz narkołyki. Jak byla kasa to sie cpalo, jak nie bylo - to szlo sie do pracy zarabiac. Jak nie bylo kasy i pracy to sie nie cpalo. Moze dlatego ze mialem jakies poklady samokontroli udalo mi sie nie zostac wciagnietym w siec zniszczenia drugami.
Wydaje mi się że niektórzy nie mają w ogóle kontroli i chcą zrobić sobie z życia "imprezę" tylko niewazne ze bez znajomych i bez okazji.
Pieknie powiedzial to WujekMarian. Sam mam porownanie z autopsji jak na przestrzeni lat sie niektore rzeczy zmienily. Bedac dusza towarzystwa potrafilem byc na imprezach gdzie wszyscy tanczylismy, bawilismy sie, sciagalismy kreski z dupeczek czy cyckow i rznelismy mlode panny wszyscy rowno napruci alkoholem. Zabawa od 14-10 rano kolejnego dnia. I takie tango z pol roku albo wiecej. I wraca czlowiek myslami do pieknych chwil mimo iz teraz kreche sciaga w samotnosci czterech scian z brudnego stolu na ktorym stoi popielniczka i dymiace bongo. I tez jest impreza... ale niestety graja samotne tango, a nie danza kuduro. I to nie dlatego ze czlowiek jest debilem czy nie potrafi sie wsrod ludzi zachowac. Po prostu wewnetrznie jest taka pustka i marazm ze nawet nie chce sie do ludzi wychodzic. Zycie jest trudne i pelne problemow, a narkołyki moga badz nie - byc jedynie katalizatorem takich przemian. Wciaz niezle rucham, wciaz dobrze bajeruje, wciaz potrafie sie zajebiscie bawic, wypic morze alkoholu i zapewnic swoja ciekawa osoba wiele godzin rozrywki i rozmowy i lubie to... ale ten wewnetrzny nihilizm sprowadza wszystko w okolo do miałkiego "na chuj to komu i gdzie jest sens dzialania? Wszyscy w koncu umrzemy". I teraz w zasadzie biore dla samego brania i zabicia czasu bardziej niz dla podkladu przed zajebista zabawa. Poki jest kasa oczywiscie - bo juz za stary jestem by wydac wszystko na drugi, a ostatnie 2 tygodnie przed wyplata napierdalac na ryzu i smietanie badz suchych bulkach.

I w tej calej narkotycznej podrozy zawsze staram sie byc odpowiedzialny [na tyle ile moge :D] i dbam o tych z ktorymi sie bawie. Zanim cokolwiek, komukolwiek udostepnie ze swojej kolekcji informuje co to, jak sie powinno spozywac, co moze pojsc nie tak, jakie sa objawy dobre, a jakie złe i dopiero po krotkim wykladzie pytam sie czy wciaz chce sprobowac. Jesli tak to spoko podejmuje ktos swiadoma decyzje [nigdy nie dawalem i nie dam nikomu dostepu ponizej 18 lat. Uwazam ze na narkołyki zawsze jest czas i trzeba do tego dojrzec] i wtedy zostaje mi tylko od czasu do czasu rzucic okiem na takiego delikwenta czy wszystko ok, a oprocz tego tylko bawic sie z nim do rana :) Smutne historie o drugach wynikaja z chujowego uzytkowania ich lub niewiedzy uzytkownika. Rzadko sa to przypadki w stylu "Mialo byc euforycznie, a dostalem zawalu".

Teraz jedynie bakam i jak czasem wychodze na impreze do ludzi to jakies kreseczki Władka. Poza tym ograniczam branie bo to naprawde smutny uroburos moze wyjsc: praca -> DOM -> cpanie -> spac. I tak dzien za dniem. Niektorzy w tym cyklu pomijaja poszczegolne punkty, ale cpanie zawsze jest obecne.

Na podsumowanie kilka wesolych faktow:

Miałem taki okres w zyciu gdzie dobra praca zwiazana byla z dobra kasa. A to wizalo sie z uzywkami wiec 2-3 miesiace robilem sobie relaks po robocie przy wieczornym drinku. Szlo codziennie 1L wodki na takie relaksowanie. Skonczylem bo zwyczajnie mnie to znudzilo. Nie piwkowalem bo to mi nic nie daje po 20-30 minutach zaczynam "filtracje" i wizyty w kibelku sprawiaja, ze piwko momentalni ucieka z organizmu. Nawet 10 piwami ciezko mi sie upic :(

Znalem typa co potrafil 1g fryty rozprowadzic od jednego rogu zeszytu A4 do drugiego po przekatnej i jebnac w jedna dziurke na raz bez zajakniecia. Codziennie. Nawet po 2-3 razy. Sam tak nie potrafie i patrzac na kolesia troche smutno mi go bylo. Jak sie potem okazalo skurwil sie za 100zl ktore mial u mnie w credo i przestal odbierac telefony oraz zerwal kontakt. Ludzie potrafia byc slabi.

Znam typa co przez drugi ma paranoje. Raz wzial ode mnie 10g dobrego Władka. Porobiło go ładnie wiec wkrecil sobie ze to jakis RC i spuscil wszystko w kiblu po jednej kresce. Potem dzwonil do mnie i mnie przepraszal [nawet kurwa nie wiem po co, w koncu to jego sprawa] i na drugi dzien wzial tyle samo tego samego. Bialko niszczy beret.

Raz sie tak porobilem ze znajomymi, ze w pubie za kolejne driny chcialem placic feta [zepsul im sie terminal i tylko gotowka mozna bylo, a ja mialem jedynie karte do bankomatu] wmawiajac barmanowi ze to najlepszy srodek platniczy. Dobrze ze widzac w jakim upojeniu jestem nikt mnie tam nie spacyfikowal i nie zawinal [a mialem chyba z 4-5 porcji takiej waluty przy sobie].



Dlatego tez uwazam ze wszystko jest dla ludzi, ale dla ludzi ktorzy potrafia zachowac jakis umiar nie wyrzadzajac przy tym krzywdy sobie i innym. Co do zdrowia to je raczej zniszczyly papierosy niz inne uzywki.
Nihil scio, nihil vidi, nihil audivi
  • 2 / 1 / 0
„Niewielki wpływ używanie ketonów miało, ma i będzie mieć na moje życie. Zostawily pare wspanialych wspomnien - seks z laska po ketonach, szczere rozmowy z przyjaciolmi, taniec, imprezy, uwywnetrznianie sie, ale gdy nie dostarczaja ich juz i nie daja radosci po prostu tego nie robie. Bez okazji, samemu lub z jakas losowa osoba na siłę ketony są bez sensu. Bardzo adekwatne okreslenie z tego forum - stajesz sie emocjonalną szmatą. Psychiczna potrzeba bodzcow, podniecenia, kobiety, emocji, zrozumienia, potrzeby bliskosci na co dzien moze Cię konkretnie sponiewierać. Zwlaszcza ze nie spelnisz tych potrzeb z kims trzezwym, poniewaz ludzie mają życie, 6/7 dni dla nich to codziennosc, harowka, nie ma w nich miejsca na refleksję, nienaturalną jest intymność i emocjonalność jaką wywlekają z Ciebie ketony”

Mariano, podsumowałeś temat tak zajebiscie, ze jakby były na tym forum jakieś doty...to bym Ci chyba z 2,50 PLN wysłał...a skąpy jestem jak skurwesyn, wiec doceń żydowskiego wycpucha za propsy.
Ostatnio zmieniony 25 listopada 2017 przez StayHighAllDay, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 1610 / 55 / 0
Up
Poza tym to jakby ćpunki nie były leniwe to byłby to najciekawszy temat. Ja jestem leniwy tak i tak ale może kiedyś coś skrobne.
Piszcie ludzie piszcie temat jest genialny : )
  • 38 / 4 / 0
Stary temat, ale myślę, że warto odświeżyć.

Pierwszy raz wciągałam 22 czerwca 2018 roku, w wieku 16 lat. Jakiś mefedron na kiju. Wcześniej od pół roku jakieś piksy i jaranie.
W wakacje 2018 pracowałam "na lodach". Nie wiem kiedy pierwszy raz zamówiłam erceki (xd) ale 21 dni w lipcu i 13 w sierpniu chodziłam nafurana. Pracowałam odpowiednio 17 i 8 dni. Mało snu, paranoje, zwidy, halucynacje słuchowe, brak głębszych uczuć, wkurwienie, zaburzone myślenie i wiele złych decyzji. Olałam wtedy kogoś kogo kochałam (spoiler: teraz jesteśmy razem)
Mimo, że szef był zadowolony z mojej wydajności, to ja nie byłam. Dociąganie w pracy, na pierdolonym blacie i obsługiwanie klientów na wyjebaniu było koszmarne. Pamiętam jak kiedyś po nocce furania mama musiała mi pomóc nosić wiadra z masą z lodami (pracowała wtedy w budynku obok, miałyśmy jednego szefa), mówiłam jej, że mi słabo i, że serce mi nierówno bije. Przysłuchała się mojemu nierównemu oddechowi i myślę, że wtedy już była pewna.
20 lipca znalazła u mnie ćpanie, bo przeszukiwała mi pokój. Dziękuje jej za to, bo gdyby nie ona to prawdopodobnie gryzłabym piach już albo przez ćpanie albo przez samobója. Wytłumaczyłam jej, że źle się czuje psychicznie i to dlatego, próbowałam też wcisnąć kit, że chciałam dilowac xd
Potem coś tam wąchałam w listopadzie, więcej w grudniu - ale tu już feta.
Kolejna paczka w styczniu, używałam razem z chłopakiem. Potem w lutym 11 dni ćpania, trochę w kwietniu. Teraz znowu zajebałam klefa i chyba się nie nauczyłam, że to wali po głowie.
Nie dotykaj narkotyków bo cię kurwa zmiotą z planszy
  • 9 / / 0
Ja tez dopisze pare slow

Ja zaczalem przygode z BK jakies 2 lata temu. Z cpaniem ogolnie z 10lat temu. Wczesniej to feta glownie lub MDMA plus psychodeliki. Generalnie jak zajadalem sie feta to tak jak up ktos pisal ze nia chcial placic tak ja wymienialem dobra fete za jakas drobna elektronike etc.
Bk dal mi informatyk z roboty jak sie dowiedzial ze gonie dobry koks. W ramach przyjacielskiej wymiany dalem mu grama koksu a on dal mi grama rozowego 4cmc. Bylem po prostu pod tak olbrzymim wrazeniem tej substancji ze nawet przez chwile nie zalowalem strat finansowych tej wymiany.
Jak zaczalem leciec na bk to najpierw kreska kresecza zabawa etc.
Pozniej los tak chcial ze w hiszpanii dostalem swietnej jakosci mefedron tuz przed seksem. W szczegoly zaglebiac, sie nie bede ale sie bawilismy od 18 do 6 rano i krecha z kercha. Na koniec bylem blady, zakatarzony z fioletowymi ustami w skrocie jak zombiak.
Sex w polaczeniu mefedron + GBL lub 4cmc + GBL byl czyms niesamowitym nie raz ani nie dwa tak sie bawilem.
Jednak gdzies przyszedl moment w ktorym stwierdzilem, ze bez tego nie potrafie sie tak dobrze bawic i w ogole nagle wszystko zaczelo sie krecic w okol bk i potraktowalem to jako wyrazny sygnal ostrzegawczy. Zrobilem sobie mocne wytyczne od tego i teraz raz na 2miechy w zupelnosci jest ok.
Jakotako sobie z tym zyje, robie kariere i zbytnio nie cierpie poza tym ze sa ciezkie dni kiedy nie moge sie zebrac z myslami jakbym chcial.
Wszystko jest dla ludzi jak sie ma zdrowe podejscie. Mimo rocznego odwyku to jestem zadowolony i niczego nie zaluje jesli chodzi o kwestie narko
  • 16 / 5 / 0
Cześć wszystkim, chce opisać wszystko o czym podświadomie myśle ostatnie lata aby w przyszłości czytając moja historie zrozumieć lepiej samego siebie i zobaczyć czy i jak siebie oszukiwałem. To mój pierwszy post w tym „internetowym pamiętniku” po kilku latach czytania forum, no zaczynam.

Nie piłem, nie paliłem, byłem społeczny, otwarty i pierwsze co zrobiłem „nielegalne” to zapaliłem trawkę około 17 roku życia, spodobał mi się jej efekt ale w młodzieńczym zapale po pewnym czasie kolega namówił mnie na kolejny krok, na „prąd”. Stwierdziłem ze to nie mój styl, taka wyspidowana bestia to nie ja. Nigdy więcej. Potem poszło ecstasy, zakochałem się ale tą historie opisze w odpowiednim wątku. Mając problemy z dostępem do dobrych „kółek” kolega jakoś w 2016 pokazał mi stronę z dopami kolekcjoner i stwierdził ze to tanie zamienniki, pewniak jakości i w max trzy dni czekania. Pierwsze zamówienie „jakieś kolka” było słabo - szekościsk, drgawki, fale zimna i gorąca, kolejna strona kolejny raz to samo - już się zraziłem ale kolega namówił na „ostatnie zamówienie „ bodajże cherry cocolino i w promocji była jakaś mieszanka Euforia czy coś takiego. Cherry zbyt spidujace i nie czułem tego ale to drugie normalnie jak bańka szczęścia i lekkości. Poszło raz, drugi, trzeci, czwarty i Wendora wcięło. Szukałem co to było i znalazłem gdzieś na forum ze siedział w tym mix czegoś o dziwnej nazwie 3cmc i 4cmc. Pierwszy raz sam zrobiłem zamówienie , poszło 3G, po 1g z każdego rodzaju 4cmc jaki mieli. Pierwsza próba w nos - łzy, ból , szczypanie a za chwile jakby zziębnięci nosa i uderzenie czystej euforii - muzyka, krajobrazy, książki po prostu cudownie. Poszły 2g w kilkanaście godzin ale na zejściu nie mogłem zasnąć, dziwne napięcie mięśni , ciężkość na żołądku i sikanie co 10 minut. Potem uczucie jakby początki grypy, ogólne osłabienie 2 dni. No oczywiście mnie to aż tak nie zniechęciło pozostały 1g poszedł później do czytania książki, poszło w miarę normalnie, potem kolejne zamówienie i kolejne. Świetnie trzymałem się systemu raz na 2 tygodnie , zaczynam w piątek kończę sobota , potem się odtruwam i niedziela regeneracja. Wszystko było jak w zegarku ale zaczęły się problemy zdrowotne - pryszcze, pobolewanie końcówek zębów, małe problemy z jelitami i katar albo ciagle suchy nos mogący w każdej chwili zacząć lekko krwawić. Wyczytałem ABC na forum co i jak i zacząłem nos płukać sprayami za każdym razem i smarować taka maścią tłusta środek nosa - bardzo pomogło , potem na pryszcze mycie trwarzy kilka razy w ciągu sensu ćpania i co jakiś czas wacikami aby usuwać bród z por - pomogło, do tego zawsze pełny prysznic w trakcie, jeden pod koniec i ostatni prysznic przed zasypianiem. Kontynuowałem proces raz na 3, potem już nawet na 4 tygodnie za każdym posiedzeniem schodziło 2 do 3 gram w kilkanaście godzin po takim roku niby spokojnego walenia (no ile w sumie razy? 25? 40/50g? przecież to śmieszne ilości...) zaczęły się poważne problemy - bóle stawów , ciagle popękane usta, wyskakujące na ustach afty i ranki i w środku ust, ciagle bóle zębów i uczucie jakby się kruszyły, prawie każdy dzień baaardzo bolesne skurcze aż płakałem i krzyczałem , najmniejsze niepoprawne nadwyrężenia mięśnia kończyło się skurczem czy to łydki czy to uda...często w śnie co było męczarnia . Do tego jakaś suchość penisa, ból zatok bo nos był zadbany, ciagle miałem wrażenie że wydzielam dziwny zapach,bardzo pociły mi się dłonie i pachy, zaczęła mi ciagle sama z siebie podmrugiwac prawa powieka, dostałem zespół niespokojnej nogi, bóle brzucha i silne zaparcia. Po zauważeniu tych objawów dosłownie dwa seanse później siadło mi na banie. Unikałem ludzi, telefonów, dzwonków do drzwi „bo będzie tam coś złego co mnie przerośnie, jestem za słaby” potem zamknięcie się w sobie i w domu , coraz częstsze wymówki żeby nie chodzić na uniwersytet i do pracy, zaniedbywanie siebie i domu i mimo ze przestałem brać to zacząłem popalać trawkę, a na tak zniszczonej głowie zacząłem od trawki popadać w głębokie pesymistyczne przemyślenia o życiu, moim ojcu, ciagle się zadręczałam aż życie stało się nudne, monotonne , bez wartości i jakieś takie odległe - czułem ze dużo się dzieje ale mnie w tym nie było. Palac i dobijając siebie miałem często myśli, szczególnie po dobrych książkach ze „kurwa muszę wziąć się w garść , wszystko tracę „ i kiedy za nieobecności w uniwersytecie bo przestałem chodzić z takich powodów jak „wyglądam strasznie, jestem zniszczony, ciagle się na mnie patrzą i się śmieją, męczą mnie ci ludzie, nie dam rady...” i przez to ze straciłem swoją wcześniejsza asertywność i ogólna odwagę zawaliłem. To był moment kiedy popadłem na tygodniowe użalanie się i zamówiłem pierwszy raz od dawna 4cmc, spróbowałem i .....było słabo, spróbowałem drugi sort tez słabo i to nie jego wina a jakieś działanie inne...nie ma tej czystości umysłu, nie ma tego pięknego szczęścia i ciepła było tylko...sztuczne szescie i pobudzenie , nie było nawet przyjemnie a potem było jedno z najpaskudniejszych moralnie zejść jakie mialem. Postanowiłem się ogarnąć, zdrowa dieta, suplementacja witaminami, cardio i siłownia, pierwszy miesiąc był ciężki ale potem zniknęła migająca powieka, bóle brzucha, potliwość, samopoczucie z tygodnia na tydzień lepsze i dużo więcej wiary w siebie i odwagi. Po roku zniknęły nawet skurcze - było to największe skurwysyństwa , spróbowałem wszystkich firm - leków i suplementów, w normalnych dawkach codziennie i końskich i musiał minąć pieprzony rok tej męczarni... ciało wyzdrowiało, dusza tez nigdy więcej nie pomyślałem nawet przez sekundę ze chce coś wciągnąć, połknąć jakieś ecstasy czy inny syf tej ketegorii...ale dusza dalej nie wróciła do pełni sił. Co mi zostało? 60% wiary w siebie w porównaniu do tego co było na wstępie , 50% pewności siebie, na początku duże zobojętnienie na świat potem mniejsze i mniejsze ale nawet teraz małe zostało, uczucie „mentalnie mam 20 lat więcej” w pozytywnych i negatywnych kwestiach i niestety już brak satysfakcji z sexu. Sex na 4cmc był boski, dziewczyny z filmów w strojach kąpielowych jak Anioły a teraz...po prostu seks, który jest przyjemny no ale bez fajerwerków :(

Nic nie wciągam już 2 lata, nie używam żadnych spidow i euforykow, w ogóle mnie nie interesują. Staram się ogarnąć popsute błędami życie chociaż czasami mam psychiczne upadki. Do tej pory zastanawiam się czy bym chrapał i czasami miał dziwne skoki ciśnienia tylko w prawej ręce aż dudni gdyby nie ta trucizna. Do tego czy to od tego zespół niespokojnych nóg.

Pozdrawiam wszystkich.
  • 21 / 3 / 0
U mnie to się zaczęło tradycyjnie od alko w wieku 14 lat w 2 gimnazjum jednak 12 mają 2018(dobrze pamiętam ten dzień) pierwszy raz zajarałem zielone to akurat mi się nie spodobało to dziś zajaralem to tylko około 10 razy jednak pod koniec wakacji 2018 roku kolega dał mi spróbować szczura fety i to mi się akurat spodobało z racji że nie miałem dostępu do bezpośredniego dojścia a ten ziomek do uczciwych nie nalezal(często sporo sobie podbierał z ogarnianego dla mnie tematu) więc walilo się zwykle raz na dwa miechy niestety 3 gimnazjum była dosyć ciężkim okresem gdyż miałem przypał z psamu za przyjście pijanym do szkoły więc musiałem z bastowac z alko i fetą(rodzice zaczęli mnie bardziej kontrolować) wpadłem więc na pomysł że warto spróbować kody i to była zajebista myśl gdyż idealnie nadawała się do szkoły gdyż istniało małe ryzyko że ktoś się z orientuje że jestem pod wpływem jakiś substancji.pierwsze 4 miechy 2019 roku były dosyć spokojne ponieważ jedyne co brałem to kode lub PST średnio raz w tygodniu jednak pod koniec kwietnia poznałem swego pierwszego dilera miał on w swojej ofercie uwielbianą przeze mnie fetę i tak oto zaczęło się walenie po kilka razy w tygodniu z reguły waliłem przed szkołą gdyż ja jestem takim typem człowieka który nie chodzi na melanże a preferuje raczej chodzenie nacpanym do szkoły(uwierzcie mi zajebiście jest chodzić nacpanym do szkoły) i trwało to do końca roku szkolnego w wakacje nie zażywałem dużo substancji gdyż wyjechałem na obóz i z rodzicami do Gruzji a potem do rodziny oddalonej o 300 km od mojego domu więc nie było czasu. Niestety gdy pisałem to technikum w którym miałem dużo nauki i naprawdę nie zbyt sympatyczną klasę stwierdziłem że umile sobie zajęcia kodą i fetą i tak oto zaczęły się ciągi po trzy doby bez snu(Tak chodziłem do szkoły po trzech dobach jakimś cudem nikt się nie kapnął) i było tak do połowy listopada szczęście w nieszczęściu moi rodzice zaczęli się domyślać że coś biorę i zrobili mi testy i gdy wyszła na nich feta dostałem od ojca ostry wpierdol.Od mojego ostatniego przypierdolę nią fety minelo joz pół roku obecnie od czasu do czasu zarzucę sobie kode lub PST zaczolem również trenować kalistenikę lecz nie ukrywam że nadal mam ochotę przyjebać szczura.
ODPOWIEDZ
Posty: 11 • Strona 1 z 2
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.