alko to pikuś, nie wiem, może te pół roku chlania dzień w dzień to mało , ale pewnego razu się budzisz i pytasz samego siebie - po co mi to. Tak było w moim przypadku , z dnia na dzien przestalem chlac.
diazepam pomaga przejść przez te pierwsze dni po odstawce alko i już masz odpowiedź , profilaktycznie i w dawkach jakie Ci lekarz doradzi przyjmować - pomoże.
TheLight miał na myśli :
"Są granice po których przekroczeniu nie ma już powrotu do kontrolowanego picia. To znaczy że jeśli osiągasz poziom zachlewania pały na umór coś Ci pęka w mózgu i choćbyś zrobił rok przerwy wracając do picia i tak będziesz tkwił w tym samym miejscu i znów zaczniesz zaliczać regularne zgony."
Wyraźniej się nie da :) z tąd cytat TheLight'a
Te kilka piwek to nic. Zagraj w ping-ponga , bierki - znajdź zajęcie - u Ciebie stało sie to rutyną. Zmień to na coś zdrowego, sport, lotki - cokolwiek. Jeszcze jesteś w komfortowej sytuacji :)
pzdr
przez okolo pol roku sie zastanawialem czy wejsc na forum i o tym poczytac i podyskutowac i dochodze do wniosku ze trzeba po prostu przestac.
tylko co z tego skoro dla alkoholika bez alkoholu swiat jest szary, nudny i wkurwiajacy.
06 kwietnia 2016TheLight pisze: Powiem Ci tak. Uczono mnie że są granice po których przekroczeniu nie ma już powrotu do kontrolowanego picia. To znaczy że jeśli osiągasz poziom zachlewania pały na umór coś Ci pęka w mózgu i choćbyś zrobił rok przerwy wracając do picia i tak będziesz tkwił w tym samym miejscu i znów zaczniesz zaliczać regularne zgony. Przez jakiś czas uznawałem to za bujdy na resorach. Wolałem uważać że wytrwałość czyni wolę silniejszą itd. itp. Ale po którejś z kolej porażce opartej na tym samym schemacie zacząłem wierzyć że to jednak prawda. To się tyczy wszystkich uzależnień, dragi są tym samym bagnem. Jeśli przekroczysz pewne granice istnieje ogromne ryzyko że wrócisz do starych nawyków choćbyś nie chciał. Dzieje się to wbrew woli i tyczy się każdego uzależnienia. alkohol, prochy - to samo bagno.
11 kwietnia 2017Chemiczny Chlopiec pisze: tylko co z tego skoro dla alkoholika bez alkoholu swiat jest szary, nudny i wkurwiajacy.
Ciężko przestać chlać , ale naprawdę szybko można dojść do siebie w porównaniu do innych używek.
Powodzenia wszystkim odstawiającym
TiJaz
Czasem tam pójdę, ale fajerwerków nie ma. Zbytnio religijny też nie jestem.
Więc można powiedzieć, że rzuciłem alko sam.
Na początku łapały mnie głody. Zwłaszcza wieczorami czegoś brakowało. Chujowo się spało. A w zasadzie nie spało.
Jak mnie coś wkurwiło, albo czegoś się bałem, to od razu chciałem pić.
Ale mi przeszło z czasem.
Choć nawet teraz po latach mnie bierze, by się napić. Ale po chuj mi w sumie to picie. Bardziej uzależniłem się od pracy teraz.
A na picie mi już szkoda kasy. Jakość życia/euforia z alko - wychodzi mizernie kiepsko
06 kwietnia 2016TheLight pisze: Detoks i odwyk to zupełnie inne kwestie. Na detoksie tylko się odtruwasz i dochodzisz do siebie fizycznie i co nieco psychicznie. Problemu nie rozwiązuje to w ogóle. Na terapii i spotkaniach AA uczysz się jak żyć bez alkoholu.
Moim zdaniem ośrodki odwykowe takie paromiesieczne są dla kogoś kto już wie że nie daje rady.
Na pocz polecam dobry detox, potem jak wiemy że źle jest to psychoterapia, potem dzienny ośrodek a potem odwyk typowy.
Ale jak wiadomo - bez twojego odpowiedniego nastawienia, chuja się zmieni.
Alkoholikiem czy cpunem jest się na zawsze. Zawsze może wystąpić nawrót głodow i warto wiedzieć jak rozpoznać że nadchodzi żeby się przygotować oraz w razie gdyby był nawrót głodow to co robić - a tego się dowiesz na psychoterapii najlepiej.
No chyba że znasz siebie na tyle dobrze, że znasz te odpowiedzi (ale my uzależnieni mamy BARDZO często złudne nadzieję że coś wiemy albo kontrolujemy a jest inaczej %-D )
Listen man, we are the night
Raise them now, bongs and knives
Biore:
Bo jest alkoholik i alkoholik. Ten pierwszy uzależniony psychicznie od roczku po 2 żuberki 4 weekendami powiedzmy a drugi stadium wyżej telepa dłoni itp. On na pewno do tych symbolicznych "2 piw" nie powróci a co z tym pierwszym? Jest na takiej samej pozycji?
Co do tematu, samotny detox jest na pewno o wiele trudniejszy ponieważ:
-nie masz wsparcia osób z twoimi doświadczeniami
-masz większy wachlarz działań, prowadzących do nawrotów
-nie ryjesz psychiki historiami osób, które poszły w to jeszcze dalej, potracili domy rodziny itp,
niekiedy z ludzi sukcesu stali się bezzębnymi cieniami człowieka.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.