Dział służący dyskusji ws. postępowań o ubezwłasnowolnienie (art. 16 Kodeksu cywilnego).
ODPOWIEDZ
Posty: 14 • Strona 1 z 2
  • 262 / 1 / 0
z powodu nadużywania stymulantów byłem hospitalizowany 12 razy, za każdym razem byłem po przedawkowaniu stymulantów, głównie alfy pvp. Zdiagnozowano mi schizofrenię w wywiadzie, jednak byłem wtedy jeszcze podczas psychozy. Na trzeźwo nie mam żadnych urojeń czy też omamów. Odmawiałem przyjmowania leków przeciwpsychotycznych, bo to gówno zamula i sprawia, że jestem niezdolny do życia. Przepisano mi iniekcje domięśniowe długodziałające, Rispolept Consta 37,5 mg co dwa tygodnie. Nadal jestem zamulony i bycie pod wpływem tych zastrzyków powoduje u mnie chęć do naćpania się, żeby przeciwdziałać zamuleniu. Czy mam jakiś prawny obowiązek przyjmowania tych zastrzyków? Co się stanie, jeśli nie pójdę na zastrzyk i lekarz się o tym dowie? Skoro powinno się przeciwdziałać narkomanii, to w moim przypadku powinno mi się odstawić te pierdolone zastrzyki, bo naćpać mogę się od ręki, za zwykłą przysługę dla dilera. Do tego te jebane zastrzyki powodują u mnie depresję, bo jak mam odczuwać jakąkolwiek przyjemność, skoro Rispolept blokuje mi receptory dopaminowe i serotoninowe? Kiedy usłyszałem, że będę dostawać rispolept, przeczytałem jego objawy uboczne i podekscytowałem się, bo jak czytam w linku https://pl.wikipedia.org/wiki/Rysperydon cytuję "
Częstymi objawami ubocznymi podczas stosowania rysperydonu są: bezsenność, pobudzenie, lęki", czyli jak po stymulantach. Jednak rzeczywistość okazała się szarobura, jestem zamulony i nie mam na nic energii, pomimo tego, że biorę do tego wenlafaksynę 150mg, więc powinno przeciwdziałać mojej depresjii. Co mogą zrobić mi lekarz i pogotowie, jeśli wyjdzie na jaw, że nie poszedłem na zastrzyk? Czy mam prawny obowiązek przyjmowania tego świństwa? Podkreślam, moje problemy były spowodowane przez ogromne przedawkowywanie stymulantów, na trzeźwo nie mam żadnmych objawów wytwórczych, po zastrzykach mam depresję i wycofanie z życia, przez zastrzyki chcę się naćpać. Byłem hospitalizowany psychiatrycznie 12 razy, raz nawet zaatakowałem ojca nożem, lekarze myślą, że to schizofrenia paranoidalna i nie dociera do nich, że po takich dawkach stymulantów typu alfa, które ja brałem, człowiek może mieć prawo do ostrej psychozy. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że w domu nie przyjmowałem leków i rodzice o tym wiedzą. Gdy byłem hospitalizowany psychiatrycznie oczywiście nie brałem narkotyków, więc psychoza mijała po 2,3 dniach. W szpitalach dostawałem leki przeciwpsychotyczne i lekarze myślą, że cudownie ozdrowiałem w kilka dni przez to, że brałem neuroleptyki. Żaden lekarz nie odstawi mi zatem tych zastrzyków nigdy w życiu, bo myślą, że to ostra forma schizofrenii i muszę brać iniekcje długodziałające, bo inaczej dostanę psychozy. Za nic nie da się lekarzom przegadać, że to WSZSTKO to były psychozy PO OGROMNYCH DAWKACH stmulantów ypu alfa pvp. Bo chyba przerobienie 5 gram alfy w 14 godzin nie jest zbyt często spotykane.
Podczas moich prób zaufania lekarzom i brania tych neuroleptyków były już dwie próby samobójcze, jedną był skok z 3 piętra a drugą skok z 5 piętra, mam po nich amputowany staw skokowy więc przyjmowanie neuroleptyków ma dla mnie negatywne skutki zdrowotne, pogłębiają depresję i zwiększają ryzyko samobójstwa. Oczywiście rodzice twierdzą, że moje próby samobójcze to był skutek brania prochów wszelakiej maści i teraz widzą niby ogromną poprawę w moim zachowaniu, ale ja chyba lepiej wiem, kiedy czułem się źle i czym to było spowodowane, prawda? Opiszę obie próby samobójcze. Raz było tak, że nie brałem neuroleptyków i w pewnym momencie zacząłem. Brałem przez tydzień, po czym na ogromnym delirium poszedłem do dziewczyny, która mieszka na 3 piętrze, wyważyłem jej drzwi, wszedłem na balkon i skoczyłem. Robiono mi szczegółowe testy na narkotyki we krwi i byłem czysty. Rodzice oczywiście twierdzą, że się naćpałem jakimś dopalaczem i dlatego nie wyszedł na badaniach. ALE PRZECIEŻ TESTY BYŁY SCZEGÓŁOWE, poza tym nigdy naćpany nie miałem myśli samobójczych, bo jak mam mieć myśli samobójcze, skoro czuję się świetnie? Druga próba była taka, że naćpany zaatakowałem tatę nożem, złapała mnie policja i zawieźli do psychiatryka. W psychiatryku lekarz mnie przekonał, że to wszystko to negatywne objawy schizofenii. Kolejny raz zaufałem tym idiotom i zacząłem brać leki przeciwpsychotyczne. Po miesiącu wszedłem na rusztowanie na wysokość 5 piętra (wcześniej z wielką motywacją starałem się o to, żebym mógł wyjść z oddziału na warsztaty terapii zajęciowej), i skoczyłem, prawie się nie zabijając. Nie byłem więc naćpany po miesiącu od przyjęcia, no bo jak? Do tego skoku zmotywowała mnie jeszcze rozmowa z panią ordynator, którą spytałem kilka dni przed skokiem "dlaczego nie dostaję leków na depresję?", odparła "bo ty masz schizofrenię, a nie depresję." Uznałem, że skoro nie ma dla mnie ratunku, to wole ze sobą skończyć. Jak widać wszystkie moje próby zaufania lekarzom kończą się źle, dwa razy omal się nie zabiłem, w konsekwencji zaufania lekarzom mam amputowany staw skokowy. Co zrobią lekarze, jeśli dowiedzą się, że nie poszedłem na zastrzyk? Lub co będzie, jeśli tata powie do mnie "chodź na zastrzyk" a ja odmówię i nie ruszę się z miejsca? Przyjedzie pogotowie i zrobią mi ten zastrzyk na siłę, czy może zabiorą mnie do psychiatryka? Mam ochotę się zabić cały czas, biorę wenlafaksynę 150 mg, jednak pomimo tego nie mam na nic energii i mam okropny nastrój. Prędzej, czy później te zastrzyki skończą się dla mnie śmiercią.
"
jesli czytasz moj post, wez pod uwage ze jestem cyborgiem pod wzgledem tolerancji
  • 4810 / 263 / 0
Zanim spróbujesz kolejny raz się zabić uświadom sobie że zostanie to usprawiedliwione zdiagnozowaną schizofrenią. Jeśli chcesz walczyć daruj sobie kolejne skoki bo to nic nie da oprócz bezsensownej śmierci. Myślę że próby samobójcze tylko zaszkodziły i utwierdzają że masz nierówno pod sufitem. Jeśli chcesz podważyć diagnozę możesz ubiegać się o badania w innym szpitalu psychiatrycznym, przez innego lekarza. Żadna diagnoza nie jest ostateczna, błędów w sztuce lekarskiej można dochodzić także sądownie.
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
  • 173 / 8 / 0
Ano, po pierwsze jeśli jesteś pełnoletni (a nie wspomniałeś czy jesteś) to możesz zasięgnąć opini innego psychiatry. Choćby i prywatnie. Bo różnie z nimi bywa, i choćby fakt, że kilku z nich jest przekonanych o cudownym działaniu wenlafaksyny - ten lek w ogóle nie działa, kogo bym o to nie spytała.

Tak czy inaczej, zajrzyj do ustawy o ochronie zdrowia psychicznego http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet? ... 9941110535

I tak różne sprawy są opisane - o pozbawieniu własnej woli, o przymusowej hospitalizacji i tak dalej. Nie jestem do końca pewna, ale jeśli już wystąpią jakieś objawy i ktokolwiek z twojej rodziny będzie zmuszony zadzwonić po pomoc med. to pewnie i tak ten zastrzyk dostaniesz. Bo pierwszym o co zapytają albo o czym się dowiedzą, to będzie własnie to, że nie dostałeś risperydonu.
A little water clears us of this deed. How easy is it, then!
  • 262 / 1 / 0
Chodzi mi o cos innego. Za rok się wyprowadzam i nie zamierzam brać tych zastrzyków w nowym miejscu zamieszkania. Co zrobi lekarz jeśli sie o tym dowie ale wszystko będzie w porządku?(brak urojeń i omamów) te zastrzyki dzialaja na mnie wybitnie depresyjnie wiec sa dla mnie zagrożeniem zycia
jesli czytasz moj post, wez pod uwage ze jestem cyborgiem pod wzgledem tolerancji
  • 4810 / 263 / 0
Ty z kolei jesteś zagrożeniem życia innych ludzi. Zaatakowałeś ojca nożem i skaczesz z budynków, możesz na kogoś spaść i zabić go razem z sobą. Jesteś stałym klientem ośrodków dla obłąkanych. Wg. mojej wiedzy lekarze mogą skierować Cię na przymusowy pobyt w psychiatryku jeśli zaczniesz odmawiać leków. Nie podam Ci paragrafów, po prostu poznałem w szpitalu ludzi z cyklofrenią i schizofrenią którzy byli tam pod przymusem, także szpikowano ich Constą a próby wypisania się na życzenie były ripostowane podaniem przez lekarza prowadzącego do sądu z powodu stwarzania zagrożenia wobec ludzi. Trochę sobie narobiłeś, może lepiej pytaj prawników a nie tutaj.
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
  • 560 / 39 / 0
Tu juz nawet nie chodzi o schizy po stimach , po prostu jestes popierdolony i bierz juz te neroleptyki dla dobra innych
  • 469 / 29 / 0
Dokładnie. Zachowujesz się jak gówniarz. Rzuciłeś się na ojca z nożem? Znam paru frajerów którzy skaczą z łapami na rodziców. Każdy z nich kończył albo w ośrodku odwykowym na przymusowym leczeniu albo w kocborowie.

Może masz ten szał pizdy nie z powodu neuroleptyków a wenlafaksyny w początkowej fazie leczenia, tym bardziej że pewnie jesteś małoletni a 150 t0 wcale nie taka mała dawka.
  • 262 / 1 / 0
wenlafaksynę mam dołączoną ze względu na moje pierdolone skłonności depresyjne. Na początku dostawałem neuroleptyki bez wenlafaksyny i było jeszcze gorzej. Skoro jestem zagrożeniem dla innych, to już postanowiłem. Jak mam brać te zastrzyki do końca życia to wolę umrzeć. Teraz tylko wymyślę jakiś sposób, ale prawdopodobnie zamówię sobie 50 gram jakiegoś stimsa lub psychodelika z kategorii Research Chemicals, i wpierdolę wszystko na raz. Piękna śmierć w euforii, jak na ćpuna przystało. Oficjalna wersja będzie taka, że przedawkowałem, ale w huju mam to co inni o mnie myślą. Wolę nie istnieć niż mieć ciągle doła i myśli samobójcze, lub non stop myśleć o narkotykach w celu poprawy beznadziejnego samopoczucia. To nie ja jestem popierdolony, kto po 5 gramach alfy pvp w 14 godzin nie odpierdalał by maniany? Straciłem kontrolę nad tym ile brałem i doprowadziło to do fatalnych skutków, ale NIE MAM KURWA SCHIZOFRENII. Gdybym miał schizofrenię, leki przecipsychotyczne sprawiały by, że czułbym się lepiej. Miałem aplikowane :
haloperidol - pierdolony parkinsonizm
- klozapinę - gdy bierze się klozapinę, trzeba mieć okresowe badania krwi na ilość białych krwinek, u mnie wynik był zły
olanzapinę - senność
solian - senność
flupentiksol - senność do tego stopnia, że wolałem zlać się w gacie niż pójść do kibla
i teraz rispolept consta. Już mam dość testowania na mnie kolejnych neuroleptyków, bo po każdym kolejnym jest jeszcze gorzej, dowodem na to jest zlanie się w gacie po flupentiksolu. Aż do tego stopnia nic mi się nie chciało, a była to dawka 3 mg. Jak można wyczytać w linku https://pl.wikipedia.org/wiki/Flupentyksol cytuję "W dawkach 3–24 mg/dobę działa silnie przeciwpsychotycznie, aktywizująco, przeciwlękowo" TAK KURWA, AKTYWIZUJĄCO. Dziwne jest to, że każdy aktywizujący neuroleptyk działa na mnie zamulająco-demotywująco, chociaż objawy uboczne powinny być odwrotne. Dziwne też, że każdy neuroleptyk rzekomo poprawiający nastrój wprowadza mnie w depresję i myślenie o dragach w celu poprawy samopoczucia, które jest wprost gówniane. Ktoś ma jeszcze wątpliwości, dlaczego odmawiałem przyjmowania tego świństwa i przepisano mi zastrzyki? Wolę śmierć niż dożywotni pobyt w psychiatryku z powodu nie przyjmowania leków. W psychiatryku nie będę się mógł zabić. Właśnie dlatego lekarz przepisał mi wenlafaksynę, bo jestem depresyjny. Huja działa ta wenla, bo nadal nic mi się nie chce, śpię 16 godzin dziennie, a przecież blokuje wychwyt zwrotny noradrenaliny, powinna pobudzać. Poprawiła mi samopoczucie do tego stopnia, żeby nie myśleć non stop o tym, jak umrzeć, ale nadal mi się to zdarza. Nadal mam brak motywacji i myślenie o dragach non stop. Zamieszkam sam, zamówię 50g jakiegoś RC i wpieprze wszystko na raz (hajs mam odłożony na koncie). Tyle
jesli czytasz moj post, wez pod uwage ze jestem cyborgiem pod wzgledem tolerancji
  • 98 / 13 / 0
thalchemist pisze:
Chodzi mi o cos innego. Za rok się wyprowadzam i nie zamierzam brać tych zastrzyków w nowym miejscu zamieszkania. Co zrobi lekarz jeśli sie o tym dowie ale wszystko będzie w porządku?(brak urojeń i omamów) te zastrzyki dzialaja na mnie wybitnie depresyjnie wiec sa dla mnie zagrożeniem zycia
Słuchaj, za bardzo podążasz pewnym wzorem:
-objawy psychotyczne
-niebezpieczne zachowania
-odmowa przyjmowania leków

Dobra, to pomyśl co sie w takiej sytuacji z gościem robi...

Myślimy bardzo prostymi schematami. Ja tak myślę (moja pierwsza reakcja), ty tak myślisz (uciec, skończyć ze sobą), lekarze tak myślą (schizofrenia).

A ja bym proponował wyłamać się ze schematu. Klnąc na wszystko grzecznie bierz zastrzyki. A oprócz tego zgłoś się do innego psychiatry w celu leczenia... uzależnienia. Bo tak w dyskusji z lekarzem jest Twoje głębokie przekonanie osoby zdiagnozowanej jako cierpiącej na schizofrenię, przeciwko przekonaniu lekarza psychiatry. Kto z automatu ma rację?

Bo cierpisz na uzależnienie, w wyniku jego zrobiłeś kilka kretyńskich rzeczy i wolałbyś ich w przyszłości uniknąć? To zachowuj się jak wzorowy obywatel, co wreszcie uświadomił sobie swój błąd i chce go naprawić.

To teraz pomyśl nad moim pomysłem. Pojawi się w papierach nowy pomysł na to, na co cierpisz. To nie będzie słowo schizofrenika vs. słowo lekarza, tylko opinia jednego lekarza vs. opinia drugiego lekarza. Mając papier w ręku już możesz się kłócić.

Wczuj się w nową rolę. Ty nie opierasz się wszystkim lekarzom dla zasady. Tobie, przynajmniej oficjalnie, nie chodzi o to by się uwolnić od neuroleptyków, acz oczywiście byłoby o niebo lepiej ich nie przyjmować, jeśli nie są potrzebne. Ty szukasz pomocy, acz obawiasz się, że zostałeś źle zdiagnozowany...

Kumasz?


/scalam/JS-C

Zakładając, że neuroleptyki są problemem, a hospitalizacja mniej.

Mam jeszcze jeden kreatywny pomysł, ale zapewne jego nie kupią. Spytaj się po jakim czasie od momentu odstawienia leków ich zdaniem powinny wystąpić objawy psychotycze. Spytaj się czy na pewno. Następnie zaproponuj, żeby Ciebie wzięli na hospitalizację na taki okres, ale wyłącznie na obserwację, bez żadnych leków.

Zapewne nasłuchasz się bardzo ciekawej logiki, że to tak nie działa...
Zaszpanuję: namiętnie pijam niezbyt mocną kawę rozpuszczalną z odtłuszczonym mlekiem
  • 221 / 21 / 0
@up, no właśnie to tak nie działa. Psychiatrzy średnio 365 razy w roku próbują być robieni w chuja przez bystrzejszych i normalniejszych ludzi, niż thalchemist. Oczywiście zastrzyków nie musisz brać, ale nie oszukujmy sie, to kwestia tygodni zanim znowu wylądujesz w szpitalu i zostaniesz ukłuty. Nie wydaje mi się żebyś miał już wybór. Najlepsze co możesz zrobić to spierdolić za granice i przestać ćpać, z nadzieją, że już więcej niczego nie odpierdolisz.
لَا إِلٰهَ إِلَّا الله مُحَمَّدٌ رَسُولُ اللهه
ODPOWIEDZ
Posty: 14 • Strona 1 z 2
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.