Narcyz, ale nie ostentacyjny.
Kłamca, ale wrażliwy.
Miło mi Cię poznać.
20 listopada 2021caroo pisze: Zdecydowanie atak paniki. Nie mów, że sobie radziszGdyby tak było, nie byłoby Ciebie w psychiatryku. Czytałam Ciebie trochę i jestem zdania, że wyolbrzymiasz. Za bardzo jesteś wsłuchany w siebie i przewrażliwiony na własnym pkt . Taka postawa nic dobrego nie przyniesie. Nie odbieraj tego jako atak. Jestem kobietą, której nie brakuje empatii i wrażliwości daleką od rzucania się do gardła człowiekowi z tak kruchą psychiką. Przeraża mnie właściwie fakt, że 27 letni człowiek nie radzi sobie sam z sobą. Jestem sceptyczna co do szufladkowania ludzi i przypisywania im zaburzeń psychicznych w następstwie faszerowanie ich psychotropami. Nie mam tu na myśli schizofrenii czy oczywistych chorób psychicznych. Jesteśmy ludźmi i różnimy się od siebie w zachowaniu. Każdy ma swoje za uszami. Znajdź sobie chłopaku dobrego terapetę, bynajmniej spróbuj takiego rozwiązania. Stracic nic nie stracisz .
U mnie jest źle jak się skumuluje kilka rzeczy. Jak się skumulują problemy z kobietą, w pracy i s życiu prywatnym
Czyli klasyka.
Jak zaworek puszcza to pół biedy. Ktoś dostanie zjebe i emocje opadają.
Gorzej jak spod zaworka leci para i nic więcej
Kurwa ostatnio zmierzyłem gorączkę a tam 37.7, puls 120 i uczucie mieszanki zimna z gorącem.
Na tym polega cały problem z nerwami. Emocje się kumulują i... No właśnie. To wszystko działa dwu/trojfazowo.
W takich problemach kłopotem i problemem są oczekiwania, to co dostajemy i to jak to odbierany.
To można podciągnąć pod fazę 1, w fazie 2 trwa kumulacja emocji.
Jeśli emocje mają ujście to pół biedy.
Kluczem jest też podejście do pewnych rzeczy. Do siebie, do innych do otaczającego świata.
Tylko czasem tak ciężko mieć wyjebane...
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
20 listopada 2021Błazen pisze: Wczoraj okolo 21.20 poczułem na plecach taki dziwny przeciąg. Myślałem, że to wiatr, ale po chwili, czyli około 21.30 moje serce zaczęło nagle szybciej bić, by po chwili napierdalać już zdrowo. Poszedłem do dyżurki chwiejnym krokiem i zgłosiłem to. Wyszedł pielęgniarz, kazał usiąść i oddychać nosem. Zmierzył ciśnienie i puls, saturację. Ciśnienie 104/140, puls 150, saturacja 99. Pieczenie i ucisk w klatce piersiowej. Zimne i drętwiejące kończyny, strach przed śmiercią, ogromny lęk, zawroty głowy. Po zamierzeniu wszystkiego powiedział, źe wszystko będzie dobrze. Kazał położyć się do łóżka. W łóżku puls 125. Około 21.45 pielęgniarka podała mi alprę, nie wiem, ile. Prawdopodobnie 1 mg. Około 22.20 przyszła sprawdzić puls, wynosił około 100. Dziwne pieczenie w klatce ustąpiło, ale dziś wciąż czuję ucisk w klacie lekko po lewej stronie.
Mam 27 lat, używałem stymulantów, głównie ketonów, a podczas ich działania puls wynosił jakieś 80 uderzeń na minutę, czasem zwalniał, zamiast przyspieszać.
Co to było? Mikro zawał w młodym wieku, nerwica serca, atak paniki?
Wszystko zdarzyło się bez powody, nagle, ot tak, a przed tym atakiem, tak 45 minut przed, podano mi leki: lamotrygina, hydroksyzyna, mianseryna i kwetiapina. Nie znam dawek, ale wiem, jak wyglądały tabletki: cztery małe i różowe to chyba hydro, jedna żółta dwustronnie wypukła, druga biała i też dwustronnie wypukła, a ostatnia w kształcie rombu z bruzdą pośrodku. Dodam tylko, źe mam covid, ale łagodnie przechodzę. Bez gorączki, jedynie bóle kości i stawów, przytłumiony węch, lekko stępiony smak, kaszel i odkasływana biała wydzielina.
Wziàlem trochę ibupromu i antybiotyk, wypociłem się i było znacznie lepiej. Od paru dni pregaba leci i relanium plus parę mocnych kaw i czuję się jak młody bóg.
Trzeba jeść dużo, choćby i na siłę. Polecam cytryny, cebulę i gojnik.
Szybkiego powrotu do zdrowia życzę.
- parcie na pęcherz (wstawanie 2-4 razy w nocy żeby się wysikać, wraz z koszmarami sennymi)
- zrywy miokloniczne
- myśli depresyjne
- brak możliwości zrelaksowania się
- kołotanie serca
- splątanie
Nie mam napadów paniki, tylko ciągłe poczucie takiego napięcia z bezsennością i bólem w klatce.
Parcie na pęcherz zaczęło się po jednorazowym wzięcu b-k w kwietniu br, potem nasiliło się po wzięciu bk pod koniec czerwca. Zacząłem brać Sedam, który rozwiązywał sprawę w 100% (3 miesiące) i potem Zolipdem (2 tyg.). zolpidem wywołał bardzo silne stany depresyjne. Zakończyłem leczenie, przestałem brać cokolwiek, nie licząc finasterydu (lek na łsyienie). Od dwóch miesięcy czuje ww. objawy, czasem jest lepiej, czasem gorzej. Zmnieszyłem dawke finasterydu z 1 mg do 0,5 mg. Widziałem poprawę, potem znowu pogorszenie. Pytanie do Was, czy uważacie że to fin, czy raczej nerwica z którą sobie musze poradzić i nie potrzeba mi schodzić z finasterydu?
Moje badania hormonalne poniżej (data rozpoczęcia brania finasterdu to 10.10.2020), ciekawą kwestią jest to, że działanie finasterydu polega na zmiejszeniu ilości DHT we krwii o około 70%. W moim przypadku zwiekszyło je o około 100%, co jest działanie zupełnie paradoksalnym. Dodatkowo, to co nie przekonwertuje się do DHT, powinno zostać w testosteronie, który paradoksalnie spadł. Nie wiem, czy moja gospodarka hormonalna jest w bajzlu, przez te dwa razy z b-k i benzo, czy o co chodzi. Byłem już u kardiologa, urologa, psychiatry, dermatologa, endokrynologa. Wszyscy zwalają na narkotyki, ale nikt się tak naprawdę nie zna, od razu szufladkują (a chodzę prywatnie). Wdrązyłem też suplementację kwasu foliowego i b12, ale poprawa raczej marna, chociaż chyba mam lepszą pamięć.
[ external image ]
Jakby ktoś miał jakiś pomysł to proszę o wskazówki.
Spróbuj może homotauryny. Może trzeba ruszyć te receptory gaba, bo się "zapiekły" po zolpidemie.
Endykrynolog powinien Ci więcej doradzić niż "to po narkotykach, dawaj stówę" btw. Byłeś prywatnie czy nfz?
Postanowiłem, że odłożę finasteryd na miesiąc. Sprawdzę potem badania i jeżeli mi przejdą stany lękowe to wdrążę na nowo finasteryd jak się hormony wyrównają z nadzieją na brak nawrotów, jeżeli nie poprawi się humor to i tak wdrążę bo to nie wina fina :D
To co mnie zastanawia to to, czy można wierzyć badaniom, które są przeprowadzane w Diagnostyce (używają metody Elisa do oznaczania poziomu DHT i słyszałem dużo niepochlebnych opinii). Skąd taki duży poziom DHT oraz występująca nerwica. Czy to rzeczywiście b-k, benzo i zolpidem mi tak napiszały? Żałuje wzięcia leków uspokajających, nie wiem jaki miał zamysł psychiatra, ale nietrafiony.
jak ci psychiatra przepisywal to przez 3 miechy to mu pogratuluj, powinno minac ale nie wiem kiedy
zolpidenu tez nie bierz, lepiej melatonine wg mnie plus taurynke, gaba na sen
psychiatra mial taki zamysl zeby cie wjebac w benzo i wypisywac recki widocznie
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.