O ile popieram edukację, redukcję szkód czy pomoc uzależnionym to taka postawa, że ktoś przez własne problemy z jakąś substancją chce narzucać coś innym mnie mocno denerwuje.
Myślę że media nie podłapały jeszcze tematu, bo użytkowników fenibutu jest stosunkowo niewielu, małolaty wolą dać sobie w czerep "kryształami od Seby", a nie bawić się w jakieś subtelnie działające uspokajacze. Mało kto w ogóle zna tą substancję, a samo jej działanie jest stosunkowo słabe na tle innych narkotyków, niektórzy nawet twierdzą że nie działa na nich.
Swojego czasu podniosły się głosy że fenibut trzeba jakoś uregulować prawnie, w niektórych krajach jest traktowany jako lek w innych nielegalny. Kto wie, bardzo możliwe że kiedyś się za niego wezmą.
Jasne, można sobie zrobić fenibutem krzywdę, ale pamiętajmy że "wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka czyni truciznę". Brany z głową pewnie krzywdy Ci nie zrobi.
Świetny był np. etizolam. Takie słabsze benzo (nawet chyba w Indiach jest nadal jako lek). To oczywiście musieli zbanować. Zamiast tego pojawiły się clonazolamy i inne fluoroalpry, które są kilka razy mocniejsze i bardziej szkodliwe.
Najlepiej zbanujmy wszystko, a zostawmy tylko swojski alkohol i fajeczki. W końcu na tym rząd zarabia najlepiej.
W Kambodży i innych krajach azjatyckich nie istnieje w ogóle coś takiego jak recepta. Jedyny problem to dogadać się z aptekarką i mieć kasę. I jakoś nie ma tam epidemii ćpunów na ulicach. Przynajmniej idziesz do czystej apteki i kupujesz sprawdzony, czysty lek, czy to co tam chcesz. A u nas jak ktoś chce to i tak załatwi wszystko, tylko drożej i niewiadomej jakości.
06 maja 20210Sh14sH pisze: @Bolec89 pierdolisz. Fenibut to nie pigułka gwałtu. Ja akurat bardzo ceniłem to, że jest skuteczny suplement przeciwlękowy dostępny bez recepty (swego czasu miałem tak mocne problemy, że ciężko by było nawet pójść na wizytę do lekarza czy terapię i taka opcja by była dobra na ten czas, chociaż w sumie udało się to ogarnąć ale wtedy "leczyłem" się alko). Jedynie można by uregulować, żeby sprzedawano jako lek (z ostrzeżeniami) i na dowód, żeby była kontrola jakości, małolaci nie brali i żeby mniej ludzi się wjebywało ale też wtedy by pewnie cena podskoczyła. Natomiast zakazywać to dla mnie nonsens.
O ile popieram edukację, redukcję szkód czy pomoc uzależnionym to taka postawa, że ktoś przez własne problemy z jakąś substancją chce narzucać coś innym mnie mocno denerwuje.
Jak dla mnie to wszystko powinno być legalne. Nie chcę niczego banować. Bardziej chodzi mi o sprawiedliwość tych pisiorów. Wkurwia mnie jak ktoś mi określa co jest dobre i legalne, a co jest traktowane jako narkotyk dla gwałcicieli. Mimo, że tak naprawdę obie substancje leżą na podobnej półce. To tak jakby zakazać sprzedaży whiskey a resztę alko zostawić ogólnodostępną.
Aha jebać alko i szlugi.
08 maja 2021Bolec89 pisze: Chodzi o sam efekt. Mniejsza o wykonalności akcji. Gdzie znaldziesz podobny "suplement", który potrafi tak przeorać?
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.