Dział służący omawianiu marszy, petycji i innych form aktywności obywatelskiej.
ODPOWIEDZ
Posty: 30 • Strona 1 z 3
  • 8 / / 0
Witam, to moja pierwsza wypowiedź na tym forum. Chciałem poruszyć moim zdaniem bardzo ważny, a jednocześnie lekceważony temat.

Jestem prostym 19-letnim studentem o silnie wykształconym światopoglądzie. Moja idea powstała na podstawie doświadczenia życiowego i obserwacji sytuacji społecznej i politycznej, jednak nie moge pominąć, ogromnego wpływu przemyśleń i doświadczeń użytkowników tego forum, na ukierunkowanie mojego poglądu na sustancje odurzające. Nie zażywam nałogowo narkotyków ale nie twierdze, że mi się to nie zdarza i, że nie sprawiają mi przyjemności.

Nie owijając w bawełne, chciałem poddać pod wasz osąd mój pomysł sięgnięcia po jedno z naszych najważniejszych praw, czyli prawo do ustawodawczej inicjatywy obywatelskiej.
Chciałbym zaproponować projekt ustawy o substancjach odurzających, która mogła by zastąpić ustawe o przeciwdziałaniu narkomanii. Wstępnie moge zasugerować takie elementy jak usunięcie sankcji karnych za posiadanie bądź zażywanie wyżej wymienionych substancji, z zastrzeżeniem nakładania odpowiednio ustalonych sankcji za zażywanie narkotyków w miejscach publicznych, z wyjątkiem obiektów do tego celu przeznaczonych.
O tyle, o ile sama treść projektu takiej ustawy jest kwestią płynną, jednak dokładne precyzowanie i dopasowywanie szczegółów ustawy nie jest w tym momencie moim celem. Przede wszystkim należy podkreślić konsekwencje takich propozycji:

1. Ograniczenie przestępczości, związanej z przemytem narkotyków, oraz szkodliwością społeczną osób wyklętych i szykanowanych przez, nie zażywającą jego część.
2. Pozytywny wpływ na budżet państwa i polityke pieniężną - wprowadzenie narkotyków do ogólnodostępnych obiektów handlowo-usługowych, pozwoliłoby uzyskać dodatkowy dochód związany z opodatkowaniem tych substancji, również nałożenie stosownej akcyzy, oraz usunięcie wydatków na walke z przemytem.
3. Ogólnodostępność, a zarazem jednocześnie istnienie obiektywnych opinii na temat działania, pozytywnych oraz negatywnych skutków zażywania nie skierowanych na ukazanie jedynie wad nielegalnych środków, pozwoliłaby na budowe własnych poglądów na narkotyki, bez świadomości że to nielegalne więc musi być w tym coś dobrego, w konsekwencji znacząca większość społeczeństwa sama decydowałaby czy chce czy nie chce zażywać.
4. Powołanie odpowiednio przystosowanych fabryk, laboratoriów oraz innych instytucji odpowiadających za produkcję różnego typu substancji miałoby pozytywny wpływ na zdrowie ludzi je zażywających - istnienie legalnie produkowanych substancji z uwzględnieniem składu (który mógłby być ustalony przez zespół specjalistów) zmniejszyłby znacząco szkodliwe efekty występowania domieszek substancji szkodliwych, bądź nawet trujących czy niebezpiecznych dla zdrowia, których wpływ na występowanie chorób, mutacji oraz śmiertelne skutki dostania się do organizmu jest znacznie większy niż same środki odurzające.
5. Ogromny wpływ miałby ten projekt również na samo leczenie uzależnień - środki zaoszczędzone na walce z narkotykami można przeznaczyć na terapię dla uzależnionych, ale również na prowadzenie badań naukowych w zakresie szukania, oraz tworzenia nowych metod pomocy osobom, które nie są w stanie poradzić sobie z nałogami.

Oczywiście to tylko te najbardziej podstawowe i oczywiste zalety przeprowadzenia tych zmian.

Podsumowując na początek chciałem podziękować wszystkim, którym zależy na zmianach i poświęcili chwilę na zapoznanie się z moją wypowiedzią. Chciałbym również prosić was o przemyślane komentarze na temat projektu i szansy na podjęcie takich działań. Ze swojej strony mogę zapewnić, że nie zamieżam być gołosłowny i jestem gotowy zebrać komitet, przygotować projekt oraz postarać się od zebranie wymaganych 100 tysięcy podpisów osób posiadających pełną zdolność prawną. Jednak zależy mi bardzo na waszej opinii ze względu na wasze doświadczenie w tej tematyce, które zapewne przekracza moje i będzie miało duży wpływ na moją decyzje o ewentualnym podjęciu działań w kierunku przygotowania i złożenia projektu ustawy.
Ostatnio zmieniony 16 grudnia 2009 przez Nagato, łącznie zmieniany 1 raz.
marihuana, haszysz, amfetamina, metamfetamina, ecstasy, LSD, kokaina i nic poza tym...
  • 293 / 5 / 0
pytanie zasadnicze: po co? skoro i tak to potem te jełopy z wiejskiej odrzucą.

"jedno z naszych najważniejszych praw, czyli prawo do ustawodawczej inicjatywy obywatelskiej" - to prawo jest tylko po to, żeby obywatel (a raczej grupa obywateli) sobie pomyślał, że może coś zdziałać, że nie wszystko leży w rękach "wybrańców narodu" - że on też może coś mądrego dla kraju wymyślić. takie mydlenie oczu, żeby człowiek mniej czuł się niewolnikiem rządzących.
I guess time flies when you're havin' fun
So enjoy life, you only get one
  • 8 / / 0
Nieprzeczytany post autor: Nagato »
Może i masz racje, może odrzucą i rzeczywiście w tym prawie jest mało skuteczności ale jeżeli uda się wykonać projekt, zebrać podpisy i sejm będzie musiał to rozpatrzeć to o czymś świadczy czyż nie? Nawet jeśli odrzucą i pójdzie do śmieci to jednak większość zauważy że jest dużo ludzi którym na tym zależy. Może lepiej przeprowadzić manifestacje? Taką, którą starsze pokolenia uznają jako akt terroryzmu i nacisku ze strony ćpunów co pokazuje jak okropne są narkotyki? Czy petycje i listy otwarte w internecie które można sobie wsadzić? Moim zdaniem jeżeli przeprowadzi się odpowiednią kampanie i doprowadzi do złożenia projektu w sposób inteligentny i kulturalny, który złamie publicznie mit że każdy kto bierze to degenerat, to istnieje chociaż mała szansa że to przejdzie albo jeśli nie to może jednak zaczną myśleć o podobnej zmianie. Czy dla takiej szansy nie warto chociaż spróbować?
marihuana, haszysz, amfetamina, metamfetamina, ecstasy, LSD, kokaina i nic poza tym...
  • 15 / / 0
Nieprzeczytany post autor: l3m »
Ta. Można. I znów: ale po co. Ładnie to teoretycznie brzmi ale sam projekt mozna sobie zaaplikowac w d... Poza zebraniem tysiecy podpisow "doswiadczonych zyciowo" nastolatkow projektem nalezalo by zainteresowac partie polityczna najlepiej z koalicji rzadzacej. Powodzenia... nikt takiej nowelizacji nie wezmie sobie na glowe a juz na pewno nie konserwy z PO, PiS czy niejasne politycznie SLD. Do tego dorzuc srodowiska opiniotworcze typu KK, media...

Jak to juz jest w demokracji, ze ludzie gowno maja do powiedzenia a napewno patologia jaka jest narkomania. Bo w taki sposob jest to odbierane i edukacja o tym ze mj jest zdrowa nie przejdzie bo nawet my, jej userzy wiemy o tym ze nie jest.

Dzialaj, powodzenia ale na pewno bez mojego poparcia. A jesli sie uda przestaje ćpać cokolwiek. Moze nawet na tace dam.

I taka jeszcze jedna mysl, aczkolwiek to juz czepiam sie wyrazow ale polecam Tobie szerzej otworzyc oczy przy tej obserwacji swiata bo polityka nie jest, kurwa, inteligentna i kulturalna i bylo by na reke wladzom ze sie margines buntuje tylko na papierze bo mozna go inteligentnie olać. Do halasu na ulicy trzeba sie ustosunkowac a to juz wymaga zabrania glosu przez panow politykow. Myslisz ze bedzie mial poparcie pisior jak powie "niech zdychaja" w swojej partii i u spoleczenstwa?
Ostatnio zmieniony 17 grudnia 2009 przez l3m, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 8 / / 0
Nieprzeczytany post autor: Nagato »
l3m pisze:
I taka jeszcze jedna mysl, aczkolwiek to juz czepiam sie wyrazow ale polecam Tobie szerzej otworzyc oczy przy tej obserwacji swiata bo polityka nie jest, kurwa, inteligentna i kulturalna i bylo by na reke wladzom ze sie margines buntuje tylko na papierze bo mozna go inteligentnie olać. Do halasu na ulicy trzeba sie ustosunkowac a to juz wymaga zabrania glosu przez panow politykow. Myslisz ze bedzie mial poparcie pisior jak powie "niech zdychaja" w swojej partii i u spoleczenstwa?
Przyznam ci w tym nawet troche racji. Ale z drugiej strony to ustosunkowanie się do "hałasu na ulicy" polega na wypowiedzi posła o tym, że takie wystąpienia to najlepszy przykład na to do czego doprowadza uzależnienie od narkotyków. Znam kilku narkomanów i mimo tego, że chodzą całymi dniamy pod wpływem, to wole ich na ulicy spotkać niż alkoholika, zapewniam, że to znacznie lepiej nastawieni do ciebie ludzie jeśli tylko nie odnosisz się do nich z pogardą.

W sumie może i racja z tym bezsensem organizacji ustawy, ale skoro problem tkwi w tym że ludzie boją się narkotyków bo nie znają ich działania ze względu na (nie)istniejącą cenzurę wypowiedzi na tego typu tematy, to może zorganizujmy ogólnopolską uliczną kampanie na temat rzeczywistego działania narkotyków, z uwzględnieniem rozdawania biuletynów z opisami działania, skutków ubocznych i potencjału uzależniającego poszczególnych substancji (w tym papierosów i alkoholu) z uwzględnienieniem danych statystycznych?
marihuana, haszysz, amfetamina, metamfetamina, ecstasy, LSD, kokaina i nic poza tym...
  • 15 / / 0
Nieprzeczytany post autor: l3m »
W żaden sposób nie chcę Ciebie zniechęcić do działania, bo być może Twój głos jest tym skrzydłem motyla które może coś zmienić tylko przekazuje mój nieco sceptyczny punkt widzenia.

"[...]wole ich na ulicy spotkać niż alkoholika" ja bym raczej postawił znak równości. Praktycznie wszyscy wiemy, że pożywką patologii w naszym kraju jest alkohol. Tyle, że ta używka ma swą wiekową historię i ma tak ważne przyzwolenie społeczne. Również mamy ustawy o przeciwdziałaniu alkoholizmowi, specjalny urząd, organizacje itd. Jakimś niezrozumiałym cudem nikt nie atakuje kw o "spożywanie alkoholu w miejscach publicznych" które de facto jest "ograniczeniem swobody" itd. Ludzie nie reagują na człowieka pijącego piwo na ławce a pijanego omijają. Jak się nawinie funkcjonariusz to może wlepi jakiś mandat. Jest problem ale wódy nie brakuje. Prochy nie mają ani historii ani przyzwolenia społecznego i długo mieć nie będą. Oczywiście historie z Jamajki marginalizuje z oczywistego powodu - większości z nas brakuje koloru skory do bycia Rastafarai. Podobnie z innymi miejscami gdzie wali się opiaty czy inne cuda z kija. (Przerwa na dowcip: wyobraźcie sobie co by było gdyby Chrystus jarał blanty i zostało by to w obrządku...). Powracając do spotkania na ulicy to człowiek zapruty może być równie niebezpieczny co pijany. Oczywiście alkoholik to zły wyraz bo alkoholikiem jest osoba chora, uzależniona od alkoholu a pijany na ulicy nie musi być chory. Uwierz mi ale po kilku "krechach" wystarczyło by mi aby ktoś w okularach "inteligentnie" na mnie popatrzył w autobusie u już bym mu wyjebał z dyni. Drug, sex, love & violence.

Ludzie nie stawiają znaku równości dlatego, że nie znają działania narkotyków. A gdyby znali? Myślisz, że ludzie zareagują z entuzjazmem jak im przedstawisz TR z kwasiora, fety... i szeregu innych środków? "Po wódce tak się nie dzieje, trzeba by mocno przesadzić, a tego wystarczy 100mg i..." powiedzą zdecydowanie NIE. Bo nie jest, kurwa, normą widzenie fraktali po obiedzie. Ludzie się boją działania narkotyków. Działania. Czytałeś może TR z forum? Każdy opisuje działanie inaczej. Tego się ludzie boją. Nie wiedzą czego się spodziewać. To są też częste obawy nas, zwolenników i użytkowników. Zwiększanie świadomości pomaga? Teoretycznie ma to sens ale praktyka wskazuje inaczej bo za "zbawiennymi informacjami" idą też i te złe o których nie przeczytasz w ulotce zwolenników legalizacji bo działali by wbrew własnym interesom. Nie publikujesz wszystkiego = nie publikujesz prawdy, obiektywnej prawdy. Co za tym idzie nie da się tego zrobić "czystymi rękoma". Więc schodzimy do podziemia narkotematu a tam... no właśnie.

Nagato, z pełnym szacunkiem, ale ja też miałem kiedyś 19 lat i walczyłem z systemem. Pięściami jak i "prawem". Czas trochę zweryfikował podejście... pobłażanie w użyciu dragów aktywizuje więcej problemów społecznych niż działająca prohibicja. Po drugie czasem trzeba ocenić siły. Proces depenalizacji, uświadamiania, edukacji kosztuje wiele sił a może być skreślony jednym ruchem ręki. Ruchem ręki człowieka leczonego przez ośrodek Monaru który w ramach terapii "po kompociku" wypasa gęsi na łące. Porozmawiałem kiedyś z takim kolesiem w ośrodku w Wandzinie (pomorskie). Wielu rzeczy by zakazał, samemu sobie, ale po co... Na nic tu statystyki, fakty/mity. Przekonuje przykład tych którzy przegrali.

Osobiście bym nie ruszał dragów przy pomocy "działań społecznych". Przede wszystkim bilans zysk/strata wygląda nijak. Art. 62 niebawem skruszeje bo przestanie się to opłacać. "Coś za ustawę Kaziu wymyślił... dzieciaki mi chłopaków z miasta podpierdalają i muszę ich wyciągać a to kosztuje... nie da się tego przestawić? Ja tu w kopercie mam pewną propozycję zmian..." - to nie jest film. Czytaliście zapisy rozmów naszych "polityków" w związku z innymi aferami... brzmi podobnie nie? Bo to całkiem normalny język "demokracji".
  • 8 / / 0
Nieprzeczytany post autor: Nagato »
Tak, zasadniczo się zgadzam z tym co powiedziałeś i niestety tak jest. Mimo wszystko jestem zdania że trzeba walczyć o swoje prawa, art. 62 ma bardzo dużo luk, błędów, a w niektórych przypadkach jest przesadzony, ale jestem pewien że nawet jeśli zostanie zmieniony, to przy naszej bierności będzie to dla nas jeszcze bardziej niekorzystne. Zmiany są potrzebne i uważam że trzeba działać żeby doprowadzić do takich zmian, które nam pomogą, a nie zaszkodzą. Oczywiście kwestia mówienia że narkotyki są dobre to nie jest prawda, ale czy ja kiedykolwiek powiedziałem, że są? Całkowicie zgadzam się, że są złem, ale człowiek samym dobrem żyć nie może potrzeba jakiejś równowagi, a lepiej jednak żeby coś wziął niż żeby kradł czy zabijał. Ludziom nie można próbować wmówić, że są dobre, ale jeśli powiem że efekty mimo iż są różne to jednak w jakiś sposób można częściowo określić, poza tym powiedzmy sobie tak działanie jakiejkolwiek substancji oddziałującej na ośrodkowy układ nerwowy nie może być w pełni przewidziane, to dotyczy także wielu leków napakowanych składnikami o których nic nie wiemy i mimo, że 99 czy nawet 999 osób zażywa je i mają właściwe działanie, zawsze moze znaleźć się jedna której po zażyciu po prostu odbije, uzna że jest wybrańcem i ma rozpocząć apokalipse o wtedy okaże się że powstał nowy niebezpieczny narkotyk i dodano go do leku przez przypadek, wpiszą go na liste zakazów i sprawa przycichnie. Zresztą techniczny punkt widzenia to nie wszystko, można rozpatrzeć to od strony moralnej:

Narkotyki to zło i ich delegalizacja oraz walka z nimi jest jak najbardziej uzależniona moralnie, ale spójrzmy z innej perspektywy, ci którzy biorą, bo lubią, chcą, czy muszą będą to robić obojętnie czy to legalne czy nie, i to że przepisy zaostrzą czy jednego dwóch trzech dilerów złapią tego nie zmieni. Pomyślmy więc, co jest bardziej moralne? Ofiarna i nieskuteczna walka z narkotykami jako złem w czystej postaci, czy może jednak przyzwolenie ludziom którzy to robią, nieważne czy chcą czy muszą, na zażywanie narkotyków w godziwych warunkach, przy okazji dbając też o to żeby zażywali coś co im nie zaszkodzi bardziej niż ten narkotyk.

Więc co jest bardziej moralne ofiarna walka której nie da się wygrać? Czy raczej próba pomocy którzy mając wolną wolę i prawo wyboru wybrali zło?

Sięgnę głębiej i odwołam się do się uczuć religijnych jako, że polscy konserwatyści to głównie katolicy, czy Chrystus odwracał się od czyniących zło? Czy ścigał ich i prześladował? Nie, wyciągał do nich rękę, chciał im pomóc, gdy świat ich odrzucił.

Wracając do moralności, tyle osób oburza się o kare śmierci. A traktowanie osób które biorą jako przestępców, powoduje, że biorą w samotności i nie chcą pomocy odd ludzi którzy ich wyklęli. Czy to przypadkiem nie jest skazanie ich na śmierć?

Co do mojego wieku fakt mam 19 lat i jeszcze życie nie dało mi tak w dupe, żebym siedział cicho i cieszył się że wogóle jest coś pozytywnego w nim i właśnie dlatego chce coś robić w kierunku poprawy życia, a ponieważ ta tematyka jest mi najbliższa, to na niej się skupiłem.

Podsumowując mamy trzy aspekty, które wg mnie jednak są bardziej na tak niż na nie.

Ekonomiczny.
Ideologiczny.
Moralny.

Ale żeby cokolwiek zrobić zastanówmy się sami czego chcemy? Walczyć ze złem ofiarnie i bezskutecznie czy pogodzić się z nim jako złem koniecznym i przez to pomóc wielu ludziom?

edit.
Swoją drogą jest jedna możlwość żebym zmienił zdanie. Jeśli znajdzie się ktoś kto zaproponuje skuteczny i możliwy do wykonania sposób skutecznej walki z substancjami psychoaktywnymi, który będzie pozytywnie oddziaływał na społeczeństwo.

Przy okazji l3m, chciałem ci bardzo podziękować za twoje wypowiedzi. Wywarły na mnie duże wrażenie i pomagają mi w ukierunkowaniu ideologii.

edit2.
Dzięki koleżance uświadomiłem sobie, o jeszcze jednej rzeczy. Czy legalizacja substancji psychoaktywnych oznacza narzucenie obowiązku ich zażywania? Moim zdaniem ludzie, którzy będą potrafili powiedzieć nie, czemuś czemu nie muszą tego mówić powinni stanowić autorytet. A poprzez wszechobecną manipulacje społeczeństwem, myślenie jest skierowane w strone wolno->więc trzeba. Czy to jest właściwe myślenie?

edit3.
Swoją drogą każdy powinien zadać samemu sobie pytanie i odpowiedzieć szczerze i nie musi to być łatwe.
Czy gdyby to było legalne to bym wziął?
Jeśli nie, to dlaczego ci co chcą mają tego nie robić?
A jeśli tak, to może powinienem się zastanowić czego tak naprawde chce?
Dlaczego ludzie uciekają od wszelkich problemów zamiast szukać rozwiązań?

edit4.
A czy to, że ktoś kogoś kogoś skrzywdził, tym że sięgnął po narkotyki to wina narkotyków? A czy kiedyś ktoś zastanowił się czemu po nie sięgnął? Skąd pewność, że gdyby gdyby nie było narkotyków, nie sięgnęła by po coś innego? Nie ważne po co. Skąd pewność, że to nie byłoby gorsze? Czy najłatwiej zrzucić wine na przedmiot? Przedmiot sie niestety nie obroni. A może poszukajmy winy w psychice? Czy gdyby nie podejście do pewnych spraw, to narkotyki byłyby tak szkodliwe?

Chciałem dodać, że nie chce nikogo obrazić tym co pisze. To moje spekulacje. Być może nie mam racji, ale żeby to zrozumieć musze mieć jakikolwiek punkt zaczepienia żeby myśleć inaczej.
Ostatnio zmieniony 17 grudnia 2009 przez Nagato, łącznie zmieniany 4 razy.
marihuana, haszysz, amfetamina, metamfetamina, ecstasy, LSD, kokaina i nic poza tym...
  • 15 / / 0
Nieprzeczytany post autor: l3m »
Cholera, prawo moralne. Będzie filozoficznie, oj będzie... ;)

Spróbuję to jakoś rozebrać, zobaczymy co wyjdzie. Skoro zażywanie narkotyków to zło (pozostawię na razie posiadanie) jest moralnie uzasadniona to popatrzmy skąd to się wzięło: narkotyk działając na ciało człowieka wyniszcza je. Uogólniam ale to jak nie ma znaczenia. Więc udostępnienie takiego środka ludziom powoduje wyniszczanie ich. Prawo moralne zakazuje takiego działania, więc reagujemy w postaci zakazu. To najprostsza forma reakcji na działanie wbrew moralności - zakazać. Jako, że czas płynie to trzeba zająć się tymi co już wzięli, tym którym pozwalaliśmy. Formujemy ośrodki terapeutyczne i naprawiamy to co spieprzyliśmy nie zakazując - leczymy. Moralnie - ok. Do tego im mocniej się zaangażujemy w ich leczenie tym bardziej oczyścimy "sumienie". No dobra, ale zakaz to nie wszystko. Nie będzie spokojnie bo jakby problemu nie wyeliminowaliśmy. Zakaz daje do zrozumienia, że walenie hery to nie jest dobra zabawa ale jakoś tak słabo prewencyjnie bo narkotyki są nadal tylko trafiły do podziemia. Nie ma możliwości wprowadzenia działań prewencyjnych, nie można zapobiec bo tego podziemia nie da się kontrolować. Ma swoje wynaturzone prawa i... moralność (hm... chujowo... ale moralność bandziorów to może sobie darujemy bo to zjawisko-chorągiewka). Więc działamy dalej. Aby wzmocnić prewencję trzeba mieć więcej siły w postaci zakazów. Trzeba przejąć kontrolę nad rynkiem, odurzajacymi się... Tylko jak będziemy to kontrolować jesteśmy w stanie uchronić obywatela od ćpania. Zakazać posiadania.

Popatrz Nagato, że ową moralność uruchomiłem jakby wcześniej i oparłem o co innego i jakby bardziej pasuje do stanu obecnego. Uwierzmy, że ktoś się nami przejmuje... ;) I jak do tego ma się ta cała "walka o wolną wolę"? Czy jako kraj możemy sobie pozwolić na rzucenie się na pożarcie sumieniu i przymknąć oko na to, że ktoś robi sobie krzywdę "w godziwych warunkach"? Cholera, moralność to chyba nie jest dobre narzędzie do walki bo można nią relatywnie żonglować. Do tego budzi wątpliwości i teraz sam nie wiem czy zajarać czy tak siedzieć przed monitorem.

Ideologia. Hm... Tutaj też można sobie relatywnie pobrykać. Ideologia jest jak gacie - każdy ma swoje, niektórzy nie noszą. Wystarczy powiedzieć sobie, że w LSD jest Bóg (jest, nie?! :> ) i... voila! W imię taty, mamy, myk kartonik i pocałujcie mnie w dupę bo to mój Bóg, moja wolność, mój parapet, mój... "pamiętniczku, mam dość, świat mnie nie rozumie i mojego Boga. Źli ludzie ograniczają mi wolność i przywiązali mnie do łóżka w szpitalu. Zamknęli na 10 lat Zbysia, mojego pośrednika do Boga...". Wszystko ta zasrana ustawa, spalić! Do morza z nimi!
Ideologicznie z drugiej - ćpuny, do morza z nimi! Ideologia nadaje się do walki jak widły do wiosłowania. Dobrz, że chlopaki z siłki też walą amfe czasem to staną po jednej stronie. Mamy szanse.

Ekonomiczny aspekt. Podatki akcyzowe z wódy dają niezłą kasiorę. Ludzie chleją jak mogą. Bimbrownie poznikały bo towar bardziej dostępny. Lewego obrotu stosunkowo niewiele. Ograniczenia wrzucone na spożycie alkoholu powodują straty, bo nie napije się 15tolatek (a lubi przeca), kierowca się nie napije, na dworcu się nie napije, w pracy nie mogę się napić... ile to kasy przelatuje! Z dragów to już kompletnie nie ma ani grosza tylko same straty.... policja, sądy, ośrodki terapeutyczne i cała masa "kosmetycznych" zabiegów. Ekonomiczne uzasadnienie mogło by się znaleźć ale jedynie przy zimnej kalkulacji i nie biorąc pod uwagę jak ożywczo na rynek wpływa szara strefa. Jakby wprowadzić lukę dla dragów to cały zabieg byłby masakrycznie kosztowny. Produkcja (jak leki czy poza systemem farmaceutycznym, a może ministerstwo rolnictwa?) na szeroką skalę ze wszystkimi jej elementami łącznie z nadzorem prowadzonym przez państwo. Służba zdrowia ma nadal tylu samo klientów (liczba wzrośnie? naaapewno...) itd. Więc nie można liberalnie tylko pod większą kontrolą co za tym idzie zwiększa się koszt. No dobra... a pomyślał ktoś może, co by to zrobiło ze światową gospodarką? Taki smutny kraj w europie rajem narkotykowym. Osobiście byłem naście razy w Holandii aby sobie legalnie zapalić i oczywiście przywieźć kumplom "próbki kolekcjonerskie". Każdy kraj na świecie z funkcjonującą gospodarką powie nam - ni chu ja i rynek zablokowany. Jak nie ma handlu zagranicznego to sobie można karuzelą na podwórku kręcić za 5,50 pln/h a nie ratować gospodarkę kraju fetą. Pamiętajmy, że "nie ma granic w Unii" więc nie możemy patrzeć jedynie na własne podwórko jeśli chodzi o ekonomię. Zabierzemy gangsterom pieniądze! Likwidacja prohibicji w stanach... zwiększyła przestępczość. Jak? Bandyci stali się legalnymi importerami i hurtownikami. Znamy pojęcie prania pieniędzy? Afera hazardowa coś mówi? To tak na bierząco polecam przypatrzeć się ekonomicznym następstwom manipulacji prawem.

Jak ja bym chciał? Aby było tak jak jest, bo się do tego przyzwyczaiłem i sobie w obecnym stanie rzeczy radzę. Nawet to zaostrzenie przepisów, poza tym że zirytowało, jakoś specjalnie nie przeszkodziło. W dupie mam kto dostaje kasę od kolesia od którego coś kupiłem i co z nią zrobi. Gangster kupi sobie broń i kogoś niewinnego zabije, rząd kupi broń i wyśle do Iraku i tam kogoś zabije no jeden chuj - tu bandyci i tu bandyci. W dupie mam że ktoś zapierniczy się czymś czystym, czy brudnym, czy się po tym przekręci czy będzie żył wiecznie i jeździł batmobilem. W dupie mam... (hm... "Nie ma Boga, jest mmmmoootóóór!" :) ). Sam coś wezmę, ale przed tym pomyślę czy mam w portfelu monetę, czy mogę kupić dobrze z piątej ręki, nie pakuje się panom w mundurach na kolana zgrywając ura bura z gramem w kieszeni, nie przywalę niczego nie mając do tego warunków itd. Czasem trudno coś kupić bo nie ma na mieście - trudno, nie biorę jak nie mam. Nie muszę. Hodować sobie krzaczka legalnie było by może i fajnie ale sąsiad by z balkonu skubał. :) Hodowałem. Nie wątłą roślinkę ociekającą THC która usycha przy świeżym powietrzu ale taką siejkę która szumiała lekko po całym blancie. Cała rodzina widziała, że w szklarni rośnie sobie jeden krzaczek, później dwa. Bez widocznego powodu żaden pies mnie na ulicy nie zaczepił. Nie widzę problemu a jedyne co widzę to dwójka dzieci których nie chcę nigdy zawozić na detoksykację.
  • 8 / / 0
Nieprzeczytany post autor: Nagato »
W sumie poza tym że powiedziałeś szczerą prawde, odzwierciedlającą system jaki panuje to co to zmienia? Przyzwyczaiłeś się że tak jest może i racja. Ale ja nie umiem. :) Jestem młody i mam chęć i siłę by chociaż próbować coś zmienić, bo póki co potrzeba jakichś zmian. Ja nie mówie jakich. Jeśli nie w tą to w drugą stronę. Nie ma złotego środka co pokazuje stan dzisiejszy. I co to zmienia? A nasze prawo jest chore. Nie możesz kupić, sprzedać, transportować, produkować, przetwarzać, ale możesz zażyć i możesz chodzić naćpany, bo o tym jednym nie ma w ustawie. To powiedz widzisz jakiegoś zwykłego, potencjalnego Kowalskiego, który siedzi na ławce w parku pociągając sobie z fifki albo wciągając coś nosem. Jak go sklasyfikujesz? Zażywa? A może jednak posiada, bo to cały czas jest jeszcze obecne przy nim? A jakby zabrać go na operacje i znaleźć resztki w płucach zatokach czy gdzieś indziej to można to podciągnąć pod transport, bo w końcu dotarł z tym do szpitala, prawda? zasadniczo jak pobiorą krew to otrzymają miesznke narkotyczną w nowej formie, założe się że dobry prokurator wykazałby przetwarzanie albo produkcje. Więc odpowiedz mi co to za prawo? Prawo bezprawia powiem wprost. Tak naprawde nie zależy to od tego co masz ile masz i po co masz tylko od tego czy trafisz na normalnego policjanta których jednak jest dużo czy frajera który jeszcze dopisze pare innych rzeczy. Codziennie zadaje sobie pytanie, czy osoba która tworzyła to prawo robiła to świadomie? W którąś strone trzeba pójść tylko w którą? Ja proponuje swoją? A dlaczego nikt nie proponuje innej? Dlaczego nie ma ludzi którzy mają odwage powiedzieć, że jest źle i trzeba coś zmienić?
marihuana, haszysz, amfetamina, metamfetamina, ecstasy, LSD, kokaina i nic poza tym...
  • 293 / 5 / 0
l3m pisze:
Więc udostępnienie takiego środka ludziom powoduje wyniszczanie ich. Prawo moralne zakazuje takiego działania, więc reagujemy w postaci zakazu. To najprostsza forma reakcji na działanie wbrew moralności - zakazać.
rozumiem, że Ty nie podzielasz tego "prawa moralnego"? to przykład ich myślenia?
bo to przecież chore. anoreksja, nikotyna, próba samobójcza też powoduje spore wyniszczenie organizmu.
wsadzajmy anorektyków na 3 lata, palaczy fajek na 5, a tych po (nie)udanej próbie samobójczej, to oczywiście na tuentifajf tu lajf.
Ostatnio zmieniony 19 grudnia 2009 przez opalony chlopaczyna, łącznie zmieniany 1 raz.
I guess time flies when you're havin' fun
So enjoy life, you only get one
ODPOWIEDZ
Posty: 30 • Strona 1 z 3
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.