https://pl.scribd.com/doc/210396729/Amf ... -Praca-Mgr
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:
misspillz.blogspot.com
21 lutego 2017Blu pisze: Na ból nóg pomaga Ketonal i gorące kąpiele. No i czas, jutro powinno już być lepiej.
Dziękuję i faktycznie gorąca kapiel czyni cuda :) Dzis dostałam receptę na Relanium 2mg na spanie bo brak snu jednak staje się nie do zniesienia :(
Dam znać jak mi poszło ostatni tabs był w niedzielę 19.02 o godz. 17- tej do tej pory nic tylko Polopiryna i Apap Fast musujące no i dziś spróbuje na noc Relanium :)
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:
misspillz.blogspot.com
Terapia behawioralno-poznawcza to protip.
Ja gdy byłem w ośrodku czytałem od razu Jamesa Freya - Milion Małych Kawałków i to jest książka fabularna o wychodzeniu z uzależnienia, jednak nadmiar wspomnień o ćpaniu mnie trochę rozjebał.
Ok weźmiesz buprę po jakimś czasie dowiesz się, że można ją podawać i.v. Więc często ciekawość zwycięży i posrany weźmiesz iv pierwszy raz. To jest tak jakbyś był dziewicą i wyruchałby Cię murzyn z gnojem 40 cm.
Następnie coraz częstsze podania iv. Miksy np. bupra, midazolam, metkat. w jednej pompce.
Po jakimś czasie stwierdzisz, że kłucie się jest tylko jednym ze sposobów podawania substancji, tak samo jak czopek w dupę lub syrop do ust.
Następnie trafi się jakaś okazja kupienia tanio morfiny (MST lub Sevredolu) lub co gorsza fentanylu (odradzam ze względu na niebezpieczeństwo przedawkowania śmiertelnego).
Kupuje się towar po taniości od jakiegoś zioma w potrzebie i w tym momencie następuje refleksja "w jakim gównie się kurwa znalazłem".
Pomijam dorzucanie benzo i uzależnienie krzyżowe bo to jest niemal regułą przy ćpaniu opioidów.
Potem dochodzi się do nieciekawych wniosków, zmarnowane życie itp. Pojawia się potrzeba pójścia na detoks, silna chęć zerwania z tym, rozpoczęcia nowego życia.
Detox się przechodzi, wychodzi się z niego z motywacją i siłą, jednak wtedy do akcji wkracza "życie" daje pierwszego kopa, który po detoksie jest jeszcze obroniony, następnie kolejny kop w dupę, i jeszcze jeden.
Pojawia się szara rzeczywistość, nikt się już Tobą nie interesuje, bo przecież "wyzdrowiałeś" do pracy marsz i układaj sobie życie.
Wtedy się przypominają znajomości z Detoksu, że kolega z Zakopca ma hel w dobrej cenie i spore ilości bupry wysyła za pobraniem ze sprawdzeniem zawartości.
Przypominają się w nudne długie wieczory jesienno-zimowe fajne chwile spędzone pod pluszowym opiatowym kocem.
Trudno kurwa postanawiasz przypierdolić raz, tylko jeden raz. Robisz to i już wszystko wraca do stanu z przed detoksu, powoli ale konsekwentnie.
Pominąłem jeszcze uzaleźnienie od benzo np. od Klonozepamu. Objawy odstawienne tak na prawdę zaczynają się w połowie detoksu i gdy trwa on 5 tygodni to nawet po skończeniu DTX gdy się jest jeszcze naszprycowanym tymi lekami od lekarzy cudotwórców to jest w miarę ok, ale z dnia na dzień czuje się potrzebę zajebania tego benzo, bo inaczej się zwariuje, Nadmiar bodźców daje o sobie znać. Koszmar nadchodzi. Człowiek nie chcę tego często zmienia styl życia nawet zawód, wyjeżdża za granicę ale i tak benzodiazepinowy potwór kurwa atakuje. Bo efekty odstawienne od wieloletniego nadużywania benzodiazepin zwłaszcza alprazolamu i klonazepamu potrafią się ciągnąć nawet rok.
Tak powoli ale konsekwentnie powraca się do nałogu. Kwestie spotkań, mityngów AN są mrzonką, bo po detoksie ostatnią rzeczą, którą się chce to mieć kontakt z ludźmi uzależnionymi, oni niemal parzą swoją obecnością. Odpychają.
Wmawiasz sobie, że o uzależnieniu, mechanizmach itp. wiesz wszystko i tak jest. A wzajemne przebywanie kilku ćpunów w jednym pokoju na pewno doprowadzi w którymś momencie do głupiej aluzji, że "lepiej by się siedziało po gramie trampka" -to jest przykład. Dlatego ja odrzucam jakiekolwiek terapie grupowe po detoksach, Tylko indywidualna rozmowa z zaangażowanym psychologiem lub starszą psycholożką może przynieść skutek.
Podkreśliłem starszą, bo przykładowo młodsze są w moim wieku i zauważyłem, że często są tak naprawdę zafascynowane dragami, nie wiem jak to wytłumaczyć ale czuję, że chętnie by przyjebały -tą ciekawość po nich widać, pytania które zadają i odpowiedzi na nie np, na to jak odczuwałeś daną substancję powodują u nich wytrzeszcz oczu i tajemniczy uśmieszek (da się to wyczuć zwłaszcza gdy nadmieni się, iż dana substancja powoduje u kobiety stan podniecenia seksualnego lub potęguje doznania, likwiduje zahamowania np. Xanax (alprazolam)). Często są świeżo po studiach i taka wizyta terapeutyczna może się skończyć w pizzerii w wieczorny piątek... Na wspólnym piwie i przedłużonej sesji indywidualnej. Raz takie coś przerobiłem, super laska, na szczęście nie wykorzystałem sytuacji powiedziałem jej co i jak, ona chciała bardzo mi pomóc. Miałem z nią o czym rozmawiać skończyłem studia i mam dużą wiedzę. Wiedziałem jak jej zaimponować, nie pieniędzmi, osobowością, kasy to ona miała sporo, sama mnie przywiozła nową Skodą SuperB
Terapeutka powinna być w 100 % zaangażowana powinna pojawić się więź nie "partnerska" ale taka jak między uczniem a nauczycielem. Terapeuta powinien być poważnie zainteresowany tym co mówimy bo to jest ciężki dla nas temat a nie co chwile patrzeć na zegarek sprawdzając kiedy skończy się sesja terapeutyczna lub grzebiąc w tel pisząc esemesa podczas gdy Ty opowiadasz o największej porażce swojego zasranego życia.
Niestety taką mamy codzienność, terapeutki z NFZ są w pracy i ta praca w końcu je nudzi, chcą odjebać swoją "pańszczyznę" i spierdalać do domu, do chujowego męża i do dwójki dzieciaków drących ryja, gdzie trzeba ugotować obiad i posprzątać.
Terapia z terapeutką, która sama jest podświadomie nieszczęśliwa lub nastawiona na ciekawe wrażenia jest z zasady skazana na porażkę.
Tego samego można dowiedzieć się z książek, a gdy chcesz się wygadać to możesz to zrobić np, z osoba poznaną na czacie np. w INTERII lub na CZAT WP. Po wielu próbach na pewno spotka się osobę, z którą nawiąże się kontakt telefoniczny, wtedy wzajemnie wspieranie się w trudnych sytuacjach skutkuje tym, że pojmiesz iż twoje problemy z ćpaniem nie są najgorsze. Że strach przed mężem alkoholikiem, panika przed godziną 15 o to czy przyjdzie pijany z kolegami czy sam, czy pobije jej syna z pierwszego małżeństwa. Czy zrobi awanturę, zdemoluje mieszkanie, czy kolejny raz potrzebna będzie wizyta Policji... Takie problemy otwierają oczy. Przynajmniej mi. A nie czcze gadanie o ćpaniu i o byciu nieszczęśliwym z powodu ćpania.
Ot to jest to co mam do napisania.
Pozdrawiam Was i życzę powodzenia i powrotu do zdrowia. Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza zapraszam do polemiki. Nie pyskówki tylko rzeczowej polemiki.
Pomyliłem wątki, napisałem to w odpowiedzi na posta, w złym temacie, mam nadzieje, że ten jest właściwy
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.