Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 3455 • Strona 291 z 346
  • 3174 / 493 / 1
Ja raz mamie dalem jedna tabl skudexy. Nie pamiętam, chyba bolala ja glowa. Bardzo źle to przeżyła, mimo dawki terapeutycznej. To mnie mocno otrzezwilo w kwesti leczeni z wlasnej apteczki osob bardzo bliskich. A mi akurat skudexa zajebiscie pomagała na ząb jak nic innego niw pomagało, zaden ketonal, nic.
"Które dragi brać, żeby nie musieć brać żadnych dragów?"

"Rutyna to rzecz zgubna "
  • 4594 / 719 / 0
Mojemu wujkowi po udarze, byłemu alkoholikowi miałem kiedyś myśl, dać jakieś 20 mg oxycodiu, Ale z racji że sam z siebie popada jakby w bezdech, chrapię odwiodło nie to od tej myśli. A mnie ta szkoda, co mu zostało w tym stanie leżąc w łóżku? Pewnie skończe podobnie...
The beautiful thing about DMT is that it makes no sense at all, but everything makes sense at the same time!
The methapor of Life

ledzeppelin2@safe-mail.net
  • 3072 / 575 / 0
To nie jako anegdota, ale nawiązanie, ja za młodu miałem ochotę polecać połowie rodziny konopie na które rzekomo schorzenia pomagają, typu jakaś tam jaskra prababci i tym podobne.......
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3072 / 575 / 0
Czarna komedia ta anegdota....kiedyś na tzw 11tym wieżowca było dużo osób, chyba ze 3 klimy wymieszane....pod wieczór już się wszyscy rozchodzili, i ja miałem zamiar odprowadzić jedną dziewczyne która szła do domu w tym samym kierunku co ja. Ktoś tam się wcześniej zapytał co robię. ja mówię że idę do domu, bo co będę siedział z X.Y. który został jako ostatni, po zjechaniu windą ten ostatni wybiega z klatki i do mnie gorzkie żale, co dopiero się domyśliłem że gostek z jego klimy zrozumiał że co ja będę z nim siedział olewając go tylko dla odprowadzenia panienki, a mi chodziło o niechęć do zamulania w dwie osoby. Jak już przyszedłem do domu to męczyło mnie nieporozumienie które się uformowało....wyszedłem spowrotem na sąsiednie osiedle i spotkałem ich naławce pod jednym z bloków. i rozmowa agresywna że nie o pogardę do ziomka chodziło tylko niechęć do zamulania...a najlepsze że najbardziej zaangażowany prawilny był ten drugi znajomy..jak już wstał z ławki i wystartował do mnie to akurat w tym momencie zza rogu wyszedł mój znajomy znany na mieście i gestem poklepał mnie po brzuchu i poszedł dalej nawet nic nie mówiąc, i ten prawilny dał se spokój bo był klka półek niżej.....temu prawilnemu jeszcze na dodatek kiedyś chciałem odbić dziewczynę, gdzie do tej dziewczyny była chemia mocniejsza niż narkotyki.
W tej anegdocie chodzi o ciąg wydarzeń w których można było zaryzykować, życie lub zdrowie...a ten prawilny leczy się już jakiś czas psychiatrycznie....i wogóle czeski film i ruski scenariusz
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2916 / 795 / 5
Ketaminka narkotyczna. Muszę jechać odebrać ojca ze szpitala.
Kręcą się drzwi obrotowe, czekam, coś ta szyba nie odjeżdża.
Confundo!
Okulary ja przecież noszę, nie przecieram oczu ze zdumienia. Wózek muszę wziąć ze sobą, bo to dziadek stary już jest...
Niby 2€ trzeba ale włożyć się nie da. A widzę, że tam powinienem. No to wciskam. A nie wchodzi no, co jest. I z lewej, i z prawej, i już mnie trochę zaczyna to przerażać. Wózek demoniczny.
"Pan tam nie wrzucahamulecwciśnietylko!"
Co? Kręcę głową, to mnie ktoś wołał?
Może tutaj ten pieniążek spróbuję...
"Tamnaciśniepanteczarneodhamulcatakie!"
Ewidentnie czuję się przez kogoś zagadywany. Rozglądam się - no jest. Jakaś pani pielęgniarka chyba.
"A że... na dole... ten?"
Nie wiedzieć czemu ciężko mi się dzisiaj myśli.
"Nienadole! Nagórzetetakiedługie!"
Spoglądam tam - no jest. Jakiś uchwyt dodatkowy. Naciskam - voila!
...
Szybka gadka w recepcji, ruszam dalej. Oddział P1, sala 101, nucleaire geneeskunde.
...
Stuk, stuk, stuk... Szept kół niesie się po opuszczonych korytarzach. Dokąd mam iść? Czy to już tutaj? Winda, jest! Pierwsze piętro, route 14. No to idę.
Mijam puste sale, puste łóżka, puste korytarze.
Zaczynają pojawiać się postacie w maseczkach... Powłóczenie nogą, nieartykułowany jęk, pusty wzrok pustego człowieka.
"Dobry, dobry" - wypluwam w stronę mijanych ludzi.
Kurze łapki nie zdradzają czy uśmiech szczery.
Podobne woskowej figurze, poskręcane ciało człowieka z niewidzącymi oczyma, które wwiercają się w moją duszę.
Metaliczny zapach krwi i odór gówna stają się coraz wyraźniejsze.
Pusty wzrok pustego człowieka.
Znajduję w końcu salę numer 101. Horyzont zdarzeń napina się i pęka, czas rusza, nie jestem już tylko obserwatorem...
"Cześć tato, dasz radę wstać?"
Pusty wzrok pustego człowieka.
Narkotyki są dla przegranych
  • 4603 / 2173 / 1
Znajomy znajomego (4 wiadra dziennie plus vaporyzator non stop) dostał pracę jako pracownik techniczny najniższego szczebla w pogotowiu ratunkowym (duże miasto na południowym wschodzie kraju). Jego zadaniem jest tankowanie karetek, dbanie o nie itd. Dodatkowo przepakowuje je na rano pod względem kolejności itd.

W sierpniu dostał podwyżkę, awans i !!! Uwaga !!! nowe zadanie - dezynfekcja karetki. Kierownik techniczny mówi mu:

"Bierz sprzęt do dezynfekcji, odpalaj i czyść wnętrze po przewozie dziecka - jego matka miała dodatni wynik na covid. Musi być czysta na jutro rano"

Jak mu zlecono tak zrobił. Poszedł i ubrał się w sprzęt ochronny. Przed zamknięciem maski wciągnął 4 buszki (wg tego co sam później opowiadał). Usiadł za kółko, podjechał pod stanowisko dezynfekcji. Wysiadł, pootwierał drzwi, podłączył urządzenie do dezynfekcji pod napięcie i pod wodę. No i odpalił. Po 15 minutach przychodzi do biura i pyta: "Co zrobić z wodą ze środka?" Jeden z kierowców pyta: "Jaka wodą?" Zanim jednak dokończył kierownik i inny kierowca biegną na stanowisko i stoją przed karetką typu "N"

Dla nieświadomych, Karetka typu "N" to karetka neonatologiczna. Najbardziej wyspecjalizowany sprzęt jaki jest możliwy w pogotowiu ratunkowym. Umożliwia transport noworodków, wcześniaków , generalnie dzieci do ukończenia 1 rż.

Z karetki wypływa struga wody. Inkubator zmienił się w akwarium. Kierownik się popłakał. Dosłownie. Wyszła ewidentna jego wina! To on zlecił upalonemu debilowi coś, o czym nie miał zielonego pojęcia. Zamiast urządzenia do ozonowania, użył !!! UWAGA !!! Myjki ciśnieniowej do mycia karetek zewnątrz. Zniszczył sprzęt za 215000PLN.
Teraz najciekawsze. Kierownik to prywatnie szwagier wicemarszałka województwa. Od pół roku trwa wewnętrzne dochodzenie które ma ustalić czy doszło do zaniedbania, czy ktoś jest winien i dlaczego - winnym nie jest kierownik a pracownik. Pracownik, by siedział cicho i wziął sprawę na siebie nie zwolniono z pracy. Przeniesiono do jednej z lokalnych stacji.
Najważniejsze.

Koleś dalej dzień zaczyna od wiadra, a pogotowie ma 1 karetkę "N", zamiast 2. Jak jedna jest zajęta, to inne dzieci muszą czekać zamiast liczyć na szybką i skuteczną pomoc.
  • 0 / / 0
Krotko i w temacie, skopcony wchodze do apteki (zmylka) podchodze do okienka rozentuzjazmowany i mowie "acodin pls". A to nie epteka a poczta ;/
  • 3072 / 575 / 0
Przypomniało mi się jak jeden gostek znany z widzenia, a że średnie miasto jak to śpiewał Grzegorz Turnau, to wiadomo coś o kimś nawet go bezpośrednio nie znając. Pyta się mnie o proch, ale bardziej żebym zrobił małą, bo amfetamina to już u nas wiejski koks, tzn nie wiem jak teraz bo historia sprzed lat kilku. Ja mu mówię że mam odwyk, a on super riposta że JA TAM WOLĘ DZIEWCZYNY.....ja mu spowrotem tekst z kapeli RAZ DWA TRZY: gdyby były same piękne chwile, nie wiedział bym że żyję. Jakiś czas pózniej widzę gostka jak toczy się ledwo co z wystającym brzuchem, wiadomo od leczniczych psychotropów, i zapytałem się go o jakiegoś gostka czy go widział, a on że nie wie, nie zna i pyta się jak odzyskać zdrapkę doładowania bo chyba nagrzany zdrapał cyferki...........Morał: karma wraca........
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 26 / 3 / 0
19 grudnia 2020Melodyne pisze:
Ciekawe jaka była wasza najbardziej kuriozalna rzecz, jaką wymieniliście na towar.
Wymieniłem torbę samoróbki maczanki miętuska na koc. Cygański, prawdziwy koc. Mam go do teraz, minęło 6 lat.
A typa już nie ma %-D
"Moje emocje to statek widmo
Sztuczne źrenice, albo ciemne szkła
Otwarte pistacje, zamknięte trumny
I parę tych chwil, których brak."
  • 43 / 15 / 0
W wigilię byłam u znajomych na domkach pracowniczych w Holandii, byłam ciekawa, jak to będzie, bo twierdzili, że u nich straszy. Siedzimy z moim facetem na kanapie, zjarani i podpici, a znajomi w panice. Cały czas ściszali telewizor i nasłuchiwali. Trzeszczy! Słyszycie? To te duchy! Dawaj, opowieści jak to im pukało w nocy na piętrze w jednym pokoju, materac sam skakał, no demony jak chuj. Stwierdziliśmy, że sprawdzimy teren. Wchodzimy na górę, dziewczyna kumpla w płacz, ziomek przerażony, ale idziemy. Przekonuje nas, że energia miejsca jest zła i na pewno ktoś tu umarł. Wziął ze sobą wahadełko, które miało pokazywać, gdzie ile jest energii. Byliśmy w obu pokojach na górze, oczywiście zero duchów. Kumpel stwierdził, że sprawdzi, jak wygląda sprawa z energią - łaził z nim od pokoju do pokoju i "sprawdzał", czy wahadełko rusza się mocniej, czy nie. Najbardziej ruszało się w przedpokoju, pod włazem na dach. Mój facet stwierdził, że dobrze byłoby zobaczyć, co jest na dachu. Stanął na krześle, otworzył właz, a kumpel padł na ziemię z atakiem drgawek. Ocuciliśny go, uspokoiliśmy i zeszliśmy na dół, wróciliśmy do gadania, spaliliśmy któregoś z kolei bata. Kumpel zaczął gapić się na wszystkich spod byka, miał dzikie spojrzenie, a jego dziewczyna była tym bardzo przerażona. Patrzyłam się na niego niewzruszona, a ten zaczął mi mówić, że mam mocną energetykę i jestem jak on, że jestem potężna i takie tam. Stwierdziłam, że spróbuję go uspokoić w pokoju obok i wrócimy. Mówię więc "Chodź, pogadamy". Wchodzę do ich pokoju, on siada na krześle i patrzy się na mnie jakby chciał mnie zajebać. Weszło mi na egzorcyzmy, a znam się trochę na temacie, bo wychowałam się w sekcie i od dziecka o takich rzeczach słuchałam, także znałam wszystkie formułki. Dodatkowo zaznaczę, że około 3 lat żyłam w psychozie religijnej, a jaranie mi to czasem przywraca. Zapytałam go, z kim rozmawiam. On na to "ze mną". Pytam o imię, a ten wywrócił oczy i niskim głosem mówi jakieś demoniczne imię na N. Pytam, dlaczego tu jest i każę opuścić to ciało w tym momencie. On gada coś o jakiejś formułce na zostanie wilkołakiem, że od kiedy ją wypowiedział demon z nim był, srata tata. Potem padł na ziemię z drgawkami i zaczął płakać, a ja się nad nim modliłam. Wrócił do siebie i mi dziękował. Potem zachowywał się dziwnie, paliliśmy więcej, poszliśmy do innych znajomych, a on był przekonany, że jestem jakimś duchowym bossem. Po czasie powiedział mi, że jego ojciec ma schizofrenię. Wszystko składa się do kupy, nie? Podsumowując, nie palcie marihuany z oszołomami, jeśli nie chcecie wypędzać z nich demonów.
ODPOWIEDZ
Posty: 3455 • Strona 291 z 346
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.