Alternatywne źródło CO2 do growboxa – z produktem ubocznym w postaci smacznego wina
(z góry przepraszam wszystkich za tę „łopatologię” ale zauważyłem, że niektórzy mają kłopoty w czytaniu ze zrozumieniem)
Przeglądając różne fora o MJ pod kątem alternatywnego i taniego dostarczania CO2 do growboxa, natknąłem się na tzw. „bimbrownik z tostem”. Przeczytałem trochę opinii, że nie do końca jednak spełnia on swoje zadanie .Wcale mnie to nie dziwi, bo chociaż sam patent jest dobry i zadziała na 100%, to trzeba jeszcze wiedzieć co włożyć do środka – a jak wiadomo „diabeł tkwi w szczegółach”. Przy całym szacunku do autora, to niestety drożdże piekarskie + tost to można sobie o kant chuja potłuc i jest to na dodatek marnotrawstwo cukru !!! – to tak jak z marnowaniem prądu lub powierzchni spota na uprawę przemysłówki z ziarna dla papug.
Drożdże piekarskie mają słabą zdolność przetwarzania cukru na wyższe stężenie alkoholu, przez co łapią szybką zamułkę w roztworze cukrowym i szybko przestają pracować kończąc tym samym fermentację. Na dodatek nastaw z nich sporządzony śmierdzi jak psu z dupy.(nie wąchałem - lol)
A tego preparatu z tostem bym się osobiście nie napił – chyba bym wolał pierdolnąć „szklanę kobylego potu”.
Zaraz łatwo i szybko zrobisz sobie sam w dowolnej porze roku smaczne, mocne wino z ryżu, które może zarazem dostarczać CO2 roślinkom w Twoim boxie, żeby jeszcze lepiej rosły i przy okazji nie będziesz marnował cukru. Proces fermentacji, tzw. „fermentacji burzliwej” z intensywnym wydzielaniem CO2 będzie trwał przez ok. 3 tygodnie. W dużej mierze zależeć to będzie od temperatury otoczenia - w im cieplejszym miejscu będzie stał gąsior tym szybciej będzie fermentować - więc lepsza temperatura pokojowa, niż stawianie „na słońcu”(sam proces fermentacji także podnosi temperaturę roztworu). Rozmiar balonu – raczej nie polecam mniejszych niż 5 litrowych pojemności i lepiej zaopatrzyć się w szklany np. od babci, poszukać na strychu, albo w piwnicy u sąsiada lol. Bo plastikowy baniak może – ale nie musi wchodzić w reakcję z alkoholem i zjebać smak - osobiście zawsze stosuje szklane i na plastik nie daje żadnej gwarancji, chyba że nie zależy Ci na smaku wina. W czasie ok. 3 tygodni, szlachetne drożdże winiarskie (bo takich będziemy używać) przerobią już praktycznie cały cukier na alkohol i w zasadzie wino osiąga po tym czasie już maxymalną moc i praktycznie nadaje się już do spożycia.Wina ze świeżych owoców potrzebują min.ok. 3 miesięcy aby pozbyć się „ostrego” smaku i można je robić tylko w sezonie.Ale my to mamy w dupie, bo nasze składniki są zawsze dostępne – to tak jak uprawa MJ pod HPS w boxie kiedy tylko chcesz. Oczywiście lepiej jest trochę jeszcze poczekać z degustacją i pozwolić winu nabrać dojrzalszego smaku – to tak samo jak z „curringiem” zioła i dać winu się sklarować – bo przez jakiś czas będzie jeszcze mętne i nie wygląda to apetycznie w kieliszku.- to tak jak szybko wysuszone gryzące zioło.
Do zatkania balonu dobrze jest kupić gumowy korek z dziurą, do włożenia rurki fermentacyjnej do której wlewa się wodę.Woda nie puszcza do środka „muszek owocówek”, tylko się w niej topią: - bo jak tylko zacznie się wydzielać zapaszek fermentacji, to te małe kurwy zaraz się tam kręcą i kombinują żeby się wpierdolić do środka.
Pilnujemy żeby w rurce cały czas była woda !!!
Wystarczy jedna taka malutka muszka w środku balonu, żeby zjebać całe winko i przerobić go na ocet winny a tego przecież nie chcemy – to dla tych co nie maja boxów a chcą mieć winko. Do boxa lepiej jest chyba zrobić doprowadzenie CO2, z wykorzystaniem 2 wężyków i butelki - jak w "bimbrowniku z tostem”.
Receptura na 10 litrowy balon ( umyty !!!) – można ją sobie przeliczać, w zależności ilu litrowym balonem dysponujemy
1.Drożdże winiarskie – do sporządzenia tzw. „matki drożdżowej” np. uniwersalne wysokoalkoholizujące, lub dowolne inne winiarskie + koniecznie pożywka do nich w drugiej paczuszce (sprzedawane są zawsze w kompletach i koniecznie sprawdzić datę ważności drożdży !!! stare można od razu wyjebać)
[ external image ]
I nie mów „...a skąd ja qurwa wezmę takie drożdże ?” Jak nie ma u Ciebie w żadnym sklepie – to są na allegro i kosztują razem z pożywką aż 3 zł + koszt wysyłki
Są tu też rurki fermentacyjne, korki itp.
[ external image ]
To nie ja sprzedaję – po prostu znalazłem na Allegro :
http://www.allegro.pl/show_user_auction ... id=1346746
http://www.allegro.pl/show_user_auc...php?uid=2495085
Jak by coś nie teges z linkami to wpiszcie po prostu na Allegro hasło "drożdże winiarskie" i będzie git.
2. Ryż 1kg cena ok. 2 zł
3. Rodzynki 20 – 30 dkg cena ok. 2 – 3 zł
4. Cytryna a dokładnie wyciśnięty sok z 1 szt (bez pestek) lub kwasek cytrynowy ok. 5 gr -1zł
5. Cukier 2,2 kg cena ok. 7zł
6. Trochę czasu + dobre chęci – bezcenne
Średnio na trzy dni wcześniej przed nastawieniem wina przygotowujemy tzw. ”matkę drożdżową” (jak się będzie intensywnie pienić to znaczy że jest już gotowa)
„Matka drożdżowa”:
Do szklanej butelki orężadówki wlewamy do połowy max.3/4 objętości letniej przegotowanej wody, wsypujemy ok. pół łyżeczki od herbaty cukru, zawartość paczuszki drożdży i szczyptę pożywki z drugiej paczki. Ja wrzucam jeszcze z 5 rodzynek .Zatykając butlę kciukiem możemy wszystko przemieszać .Potem zatykamy butelkę watą lub srajtaśmą tak, żeby dochodziło powietrze i odstawiamy w spokoju na m/w trzy dni.
Teraz jeszcze poruszę kwestię dodawania cukru do balonu.Najlepiej jest rozbić to na trzy fazy co 4-5 dni, dobrze na dwie tury, a też całkiem nieźle wjebać wszystek cukier na raz. Ale w wysokim stężeniu cukru w roztworze, drożdże łapią zamułkę i mają mniejszy przerób – tak jak my po spaleniu indyjki, a przy mniejszych stężeniach cukru w roztworze dostają energii i aż się rwą do przerobu na alkohol, przez co fermentacja przebiega bardziej prawidłowo – tak jak my po spaleniu sativki.
Kiedy „matka drożdżowa” jest gotowa możemy działać dalej.
Do balonu wsypujemy ryż, rodzynki, dodajemy wyciśnięty sok z cytryny lub kwasek cytrynowy i cukier i zalewamy wszystko wodą (może być nie przegotowana kranówka) i wlewamy „matkę” i sypiemy pożywkę dla drożdży i zatykamy korkiem z rurką fermentacyjną z nalaną wodą do połowy „banieczek”.(kolejność dodawania dowolna)
Jak wszystek cukier na raz, to i cała pożywka dla drożdży, a jak dodajecie cukier fazami to podzielić pożywkę i dodawać ją razem z kolejną porcją cukru.
Ja cukier rozpuszczam w ciepłej wodzie i wlewam go w postaci syropu, nie trzeba wtedy mieszać gąsiorem żeby się rozpuścił, bo tak to opadnie pomiędzy ryż na dno i może nie zostać cały przerobiony przez drożdże – ale jak komu wygodnie.(tylko wino może być przez to bardziej słodkie)
Z cukrem jest jeszcze taki myk, szczególnie jak go będziecie dodawać fazami – mianowicie 1kg cukru po rozpuszczeniu w wodzie zwiększa nam objętość roztworu o 0,6 litra. Pamiętajcie o tym bo wam się nie może później nie zmieścić a dodać go musimy. Więc te 2,2 kg cukru * współczynnik 0,6 = o 1,3 litra więcej zawartości w balonie
Nie nalewajcie wody pod korek w balonie !!!
Trzeba zostawić sporo wolnej przestrzeni, bo jak rodzynki napęcznieją i zacznie się fermentacja to pójdą do góry bo CO2 będzie je ostro wypychał i będzie się też nieźle pienić na wierzchu – zobaczycie jaka będzie jazda w górę i w dół z rodzynkami, będzie się działo.
Po ok. 3 tygodniach (można później tzn. jak fermentacja wyhamuje) najlepiej zlać wino znad osadu z martwych już w większości drożdży aby nie łapało niepożądanego posmaku i zaczęło nam już dojrzewać. Przecedzić z „fruktów” i wyjebać ryż i rodzynki (rodzynkami można poczęstować znajomych „chlorów” lol).I odstawić w chłodne i ciemne miejsce do sklarowania. Najlepiej jak dysponujemy dwoma balonami, wtedy w drugim nastawiamy winko z uwzględnieniem potrzebnego czasu na przygotowanie świeżej „matki” i zapewnimy tym samym nieprzerwaną dostawę CO2.Ale jak mamy jeden to też spoko, tylko trzeba zrobić „matkę” z wyprzedzeniem żeby balon nie musiał stać bezczynnie przez trzy dni. Grunt żeby wszystko wcześniej przewidzieć zaplanować i będzie przyjemne z pożytecznym. Cud! właśnie nauczyłeś się przemieniać wodę w WINO
Życzę wszystkim growerom ładnych i zdrowych plantów i obfitych harvestów z potężnymi ociekającymi żywicą topami. peace
Pozdr.
ss_argus
[url=http://talk.hyperreal.info/viewtopic.php?p=195027#p195027][b]Alternatywne źródło CO2 do Twojego growboxa[/b][/url]
Materiał ten nie reaguje z alkoholem. Można w nim przetrzymywać nawet spirytus.
Są już jakiś czas w sprzedaży butle plastikowe przeznaczone do fermentacji burzliwej.
Mają o wiele większe otwory niż szklane, przez co wygodniej napełnia się je materiałem owocowym.
kto robił kiedyś wino w szklanym gąsiorku wie czym śmierdzi odcedzanie owoców po burzliwej fermentacji.
Szklany gąsior powinien służyć do dojrzewania wina.
Tak by było idealnie jeśli chodzi o ekonomiczne i efektywne produkowanie wina.
Co do smrodu towarzyszącemu wydzielającemu się dwutlenkowi węgla: jest sposób - filtr wodny.
Baniak z nastawem zatykamy szczelnym korkiem z którego wychodzi plastikowy wężyk (można go kupić w motoryzacyjnym). Przekrój wężyka powinien być jak najmniejszy. Wężyk "wchodzi" do butelki plastikowej 1,5l wypełnioną wodą. Na tyle powinien być długi, aby końcówką dosięgał dna butelki. Wody wlewamy na fula. No i gaz sobie bąbelkuje zanim uwolni się do atmosfery boxa. Trzeba pomyśleć nad jakimś mocowaniem tego wężyka.
Można zrobić tak: wiercimy w zakrętce tej od butelki dwa otwory. Jeden pod wężyk. Przeciskamy wężyk przez jeden otwór, tym samy zapewniając mu stabilność. Drugi otwór służy jako wyjście ewakuacyjne dla CO2.
Smród zostaje w wodzie, którą warto po jednej burzliwej fermentacji wymienić (po 3-4 tyg). Woda śmierdzi siarkowodorem - czyli zgniłymi jajami.
Wiem, że przy fermentacji oprócz CO2 wydzielają się również jakieś toksyny, które również w większości pozostaną w wodzie. Nie wiem jednak czy owe toksyny będą miały wpływ na roślinki.
taka fermetwacja jest naturalna wiec nie ma co zaszkodzic ... no chyba ze przesadzisz ze stężeniem CO2 co raczej jest mało prawdopodobne
http://www.youtube.com/watch?v=UZx1QNuUetE
Ryż wystarczy wypłukać, dodać resztę składników (nowych) i nastawić wino raz jeszcze.
W smaku jest "szlachetniejsze" i mocniejsze;)
Wiem z autopsji
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.