najwyżej po prostu chujowato
Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet hejting?? A ja Wam mówię: dobry hejting uświęca każdą sprawę.
1. Świadomość "tego" szczęścia i że tak łatwo i szybko je można osiągnąć, tylko puk w żyłę. Tego nie zapomnisz nigdy!
2. Życie codzienne, już będąc nie ućpany. Jakie jest szare, smutne, nudne i codziennie tak samo. Nic nie da Ci już takiego "szczęścia" jakie znasz i wiesz jak je osiągnąć.
I wierz mi, to dobija !
Łatwiej mówić niż zrobić, ale tyle ode mnie. Ruszcie dupy i nie płaczcie że się nie da.
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
Był tu taki jeden co rzucił here na 2 lata i doszedł do wniosku, że nie warto już wracać. Nie wiem w sumie co z nim. Nie jest to istotne. Wygląda korzystnie, nawet jak się nie uda to zawsze ten czas coś zmieni, co by nie stać w miejscu.
Tylko prosze, nie załamuj się po pół roku tak jak ja, będzie wydawało Ci sie, że juz wszystko jedno, pewnie będzie.
A to nie prawda
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
21 stycznia 2019MaanOfTheYear pisze: Wlasnie zaliczylem pierwszy dzien zupelnej trzezwosci <hura>. amfa, porno, benzo i alko w ciagach kilka lat i glowa jest juz niezle poryta. Robie to, zeby nie zwariowac. Tez szkoda mi zdrowia. I chce wyjsc i znalezc sobie kobiete do zycia. Cel to 4 lata trzezwosci ( bo rowniez 4 lata jestem w ciagach). Jesli po tym czasie nie bede szczesliwym czlowiekiem na trzezwo, to wracam na stara sciezke. Bo lubie brac amph.
Zajebiście, że chcesz żyć w trzeźwości, ale proponowałbym ci zastanowić się co ci najbardziej przeszkadza i zacząć np. od tego. Albo na odwrót, zostawić rzecz, z którą najłatwiej będzie ci się pożegnać i tak po kolei. Wtedy jest większa szansa, że faktycznie to życie w trzeźwości ci się uda. Pozdro i powodzenia :D
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
22 stycznia 2019BlueGrey pisze:
Rzucając tak radykalnie wszystko na raz, bardzo ciężko jest potem wytrwać w postanowieniach
- kofeiną - wszyscy ją piją, więc po co sobie odmawiać ;), yerba mate można zalewać i popijać przez cały dzień, przyjemny rytuał,
- nikotyną - ciężko się jej pozbyć, więc polecam pozostawienie jej w "diecie" tylko tym, którzy palili do tej pory, bo rzucenie palenia samo w sobie jest ciężkie, lepiej zostawić to na przyszłość jako następny etap, żeby kilkutygodniowy głód nikotynowy nie zepsuł pozostałych postanowień; jeśli ktoś palił zwykłe fajki, można przerzucić się na e-papierosa albo wspomóc się tabaką,
- piwko od czasu do czasu też nie powinno zaszkodzić, pod warunkiem, że w kulturalnych granicach i że nie ma się powinowactwa do wjebania się w ciągi alkoholowe,
- można też pobawić się w ramach dopingu mózgu - nootropy, suplementy i zioła - z nimi też jest ciekawa zabawa i można poeksperymentować, pod warunkiem, że nie spodziewamy się po nich tego, czego nie mają szans dać; lotów po tym nie będzie, ale w zamian otrzymamy szansę na to, żeby lepiej się poczuć i zacząć ogarniać życie w innych obszarach, dotąd zaniedbanych przez narkusowaty tryb życia.
Jeśli ktoś dojrzeje do zerwania z tematem i to wdroży, to po roku sposób myślenia jest już zupełnie inny. Na początku może wydawać się, że rok to wieczność, ale wystarczy sięgnąć pamięcią wstecz i uzmysłowić sobie, jak szybko minął rok w ciągach na tym czy owym (i jaki przyniósł bilans korzyści i strat), to od razu zmienia się perspektywa.
"Przy zachowaniu trzeźwości, za rok będę już innym człowiekiem" - można to potraktować jako nagrodę gwarantowaną, którą otrzymuje każdy w takiej sytuacji, chociaż może być i tak, że nie każdy zdecyduje się ją odebrać
Chociaż ja bym nie stawiał tutaj na zasadzie wóz albo przewóz, że trzeba wszystko rzucić w cholerę, niestety nie wszystkich na taki krok stać, każdy ma przecież inny bagaż psychiczny i problemy na co dzień. Ja też po terapii myślałem, że już nigdy nigdy nic, ale życie to weryfikuje z czasem, najważniejsze to jak się raz popłynie, żeby nie dawać sobie przyzwolenia na totalną destrukcję. Właśnie ten bilans zysków i strat jest kluczowy - jak już brać, to chociaż z głową i wiedząc po co. Jeśli o mnie chodzi to cieszę się np. że zrezygnowałem z alko już od ponad roku, nie tykam też imprezowych dragów typu ketony i MDMA. Jedyne z czego nie potrafiłem zrezygnować to kwas raz na 1-2 miesiące, ale traktuje go bardziej jako lek i metodę wgladu w siebie (wiem wiem ćpuńskie mechanizmy racjonalizacji hulają)
aha, miałem okazję spotkać wiele osób z NA piszących program 12 kroków i nie biorących od kilku lat i szczerze mówiąc nie widziałem szczęśliwszych ludzi - od większości aż bije taka tęczowa aura, że aż no można sie porzygać ;)
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.