Dyskusja na temat rodziny roślin (Solanaceae) z rzędu psiankowców.
ODPOWIEDZ
Posty: 307 • Strona 1 z 31
  • 763 / 6 / 0
http pisze:
W średniowieczu, w dobie renesansu i w następnych wiekach trujące zioła, takie jak bieluń, lulek i wilcza jagoda (zwana belladonną od włoskich dam epoki renesansu, które zakraplały sobie nią oczy i dzięki zawartości atropiny w tej roślinie osiągały efekt rozszerzonych źrenic) wchodziły w skład osławionej 'maści czarownic'. Po natarciu taką maścią miejsc o cienkiej skórze (np. pachwin) następował głęboki sen, przynoszący wrażenie unoszenia się nad ziemią i wizje erotyczne. Po powrocie do świadomości 'czarownicom' zostawało złudzenie realizmu tych przeżyć, stąd przekonanie o lataniu na miotłach czy łopatach i o uprawianiu stosunków seksualnych z diabłem. (http://www.zielarze.pl/ksiega_ziol.htm#czarownice)
ciekawe połączenie roślinek, których normalnie bym do ust nie wziął. niestety szperając po internecie nie udało mi się znaleźć receptury na tą "magiczną" maść. może więc ktoś z was się z takową kiedyś spotkał

GrupaOlewającaWładzę pisze:
co, nikt nic nie wie? szkoda :'(
Ostatnio zmieniony 03 stycznia 2008 przez borrasca, łącznie zmieniany 2 razy.
"Prawda jest daleko bardziej potężna niż jakakolwiek broń masowej zagłady" Mahatma Gandhi
  • 78 / 2 / 0
Nieprzeczytany post autor: Mootant »
Hmm... miałem gdzieś ciekawy opis stosowania takiej maści... Przejrzę swój księgozbiór ;) i jutro coś napiszę. Generalnie wyglądało to tak, jak pisałeś, że maść z belladonny, datury, lulka itp. nakładało się na partie ciała, gdzie skóra była bardziej wrażliwa - okolice narządów płciowych, pachy, itp. - po czym następował częstokroć bardzo długotrwały stan snu z sugestywnymi halucynacjami. Ja osobiście bym nie ryzykował, bo hioscyjamina, skopolamina i atropina, to takie substancje, które normalny człowiek zażywa najwyżej jeden raz w życiu ;) .
Uwaga! Użytkownik Mootant nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3490 / 54 / 0
Nieprzeczytany post autor: Kurwik »
Dokładniej rzecz biorąc to smarowały tym trzonek miotły i dalejże w cipsko. Tam jest baaardzo wrażliwa skórka :>. Stąd też może wrażenie doznać seksualnych :D Myślała babka, że ją dyjabeł posuwa, a leżała na podłodze w chacie i wyła sunąc się miotłą między nogi :D:D:D
Zrobić coś bez czegoś ale żeby było jak z tym czymś. To by dopiero było coś.

I mean no harm.
Ani To Ani Tamto
  • 78 / 2 / 0
Nieprzeczytany post autor: Mootant »
Zgodnie z tym co pisałem, voila, Marvin Harris, "Krowy, świnie, wojny i czarownice", Państwowy Instytut Wydawniczy, Wa-wa 1985:

Profesor Michael Harner z Nowej Szkoły Bdań Społecznych wykazał, że czarownicom europejskim przypisywano powszechnie używanie magicznych maści i balsamów. Przed lotem na miotle czarownice się "namaszczały". W jednym z typowych przypadków, cytowanych przez Harnera, czarownica w siedemnastowiecznej Anglii wyznała, że "zanim ruszają na swoje zebrania, namaszczają czoła i przeguby rąk olejkiem (o ostrym zapachu), przyniesionym przez Ducha". Inne angielskie czarownice mówiły, że olejek jest barwy zielonkawej i że się go rozprowadza na czole piórkiem. We wczesnych opisach czarownica miała smarować olejem kij, po czym "wędrowała i galopowała przez gęstwinę i pustkę, a kiedy i jak, to opisała". O nacieraniu zarówno kija, jak ciała wspomina źródło z XV w. również przytoczone przez Harnera: "Namaszczają kij i jadą na nim... albo namaszczają sobie pachy i inne owłosione miejsca." Inne źródło twierdzi: "Czrownicy i czarownice, którzy zawarli pakt z diabłem, namaszczając się pewnymi olejkami i recytując pewne słowa, przenoszeni są nocą do odległych krajów.

Andres Laguna, lekarz praktykujący w XVI w. w Lotaryngii, opisał znalezienie dzbana czarownicy, "do połowy napełnionego pewnym zielonym olejkiem... którym się namaszczały: zapach jego silny i przykry, wskazywał na to, że składnikami są zioła, w najwyższym stopniu oziębiające i nasenne, czyli szczwół, psianka, lulek czarny i madragora". Laguna uzyskał pełen pojemnik tego olejku i użył go w eksperymencie przeprowadzonym na żonie kata Metzu. Namaścił ją od stóp do głów, po czym "zapadła w tak głęboki sen z otwartymi oczami jak królik (podobna zresztą była do ugotowanego zająca), że nie wyobrażałem sobie, jak ją obudzę". Wreszcie Lagunie udało się ją zbudzić po trzydziestu sześciu godzinach snu. Poskarżyła się wtedy: "Dlaczego budzisz mnie w tak nieodpowiedniej chwili? Opływałam we wszystkie przyjemności i rozkosze świata." Potem uśmiechnęła się się do męża, który stal obok "przesiąknięty zapachem wisielców", i zwróciła się do niego: "Ty łotrze, wiedz, że zrobiłam z ciebie rogacza, i to z kochankiem młodszym i lepszym od ciebie."

Harner zebrał wiele opisów takich eksperymentów z maściami, niektóre z nich przeprowadzone były na czarownicach. Wsyztkie osoby zapadały w głęboki sen, a po obudzeniu się utrzymywały, że odbyły daleką podróż. Tak więc tajemnica maści znana była wielu ludziom żyjącym w czasach polowania na czarownice, chociaż nowocześni historycy na ogół skłonni są zapominać o niej lub pomniejszać jej znaczenie. Najlepsza wypowiedź pochodzi od jednego z kolegów Galileusza, Giambattisty della Porty, który uzyskał recepturę na maść zawierającą psiankę.

"Jak tylko jest gotowa, smarują nią część ciała, natarłszy ją uprzednio dokładnie do zaróżowienia... Podczas pewnych nocy księżycowych wydaje im się, że udają się na uczty, muzykę, tańce i spółkowanie z młodzieńcami, czego pragną najbardziej. Tak wielka jest siła wyobraźni i wyraźnie obrazy, że owa cześć mózgu, która nazywa się pamięcią, przepełniona jest niemal tego rodzaju rzeczami; a ponieważ one same są z natury niezmiernie skłonne wierzyć, przeto czepiają się tych obrazów do tego stopnia, że zmienia im to umysł, który dniem i nocą tylko o tym myśli."

Harner, który badał stosowanie halucynogennych środków przez szamanów peruwiańskich Indian Hivaro, sądzi, że aktywnym składnikiem halucynogennym olejków czarownic była atropina, silny alkaloid, znajdujący się w takich europejskich roślinach jak mandragora, lulek czarny, belladona (piękna pani!) lub pokrzyk wilcza jagoda. Zaletą atropiny jest to, że wnika przez nieuszkodzoną skórę, cechę tę wykorzystuje się w plastrach naskórnych z belladoną przynoszących ulgę przy bólach mięśniowych. Wielu nowoczesnych badaczy zrekonstruowało maści czarownic na podstawie recept zachowanych w starych dokumentach. Kilki uczonych z Getyngi doniosło, że zapadli w dwuziestocztergodzinny sen, w czasie którego śniły im się "szaleńcze jazdy, dzikie tańce i inne dziwne przygody typu orgii średniowiecznych". Inny eksperymentator, który tylko wdychał opary z lulka, opowiada o "zwariowanym uczuciu, że stopy stawały się coraz lżejsze, rozszerzały się i odrywały od ciała... jednocześnie doznałem upajającego wrażenia lotu.".

(...)

Don Juan i Castaneda spędzili kolka dni przygotowując pastę z yerba del diablo - "ziela diabelskiego" (datura - przyp. mój) - zmieszanego ze smalcem i innymi składnikami. Pod nadzorem Don Juana uczeń posmarował tą pastą podeszwy stóp i wewnętrzną stronę nóg, rezerwując najwięcej maści na genitalia. Pasta miała ostry, duszący zapach, "jak jakiś gaz". Castaneda wstał i zaczął iść, lecz nogi wydawały mu się "jak z gumy i długie, niezmiernie długie".

"Spojrzałem w dół i ujrzałem Don Juana siedzącego pode mną; daleko pode mną. Z rozpędu zrobiłem jeden krok, jeszcze elastyczniejszy i dłuższy od poprzedniego. Teraz uleciałem w górę. Pamiętam, że raz opadłem na ziemię; odepchnąłem się wtedy nogami, skoczyłem do tyłu i poszybowałem na plecach. Widziałem nad sobą ciemnie niebo, mijające mnie obłoki. Obróciłem się, aby spojrzeć w dół. Ujrzałem ciemną masę gór. Szybkość z jaką leciałem, była niezwykła."

Nauczywszy się sterować głową, Castaneda poczuł się "tak wolny i szybki, jak nigdy przedtem". Wreszcie osądził, że powinien wylądować. Był ranek, on zaś nagi i w odległości pół mili od miejsca, zktórego wyruszył. Don Juan zapewnił go, że w miarę nabywania praktyki, nauczy się lepiej latać.

- Możesz szybować w powietrzu przez setki mil, gdziekolwiek zechcesz aby zobaczyć co tam się dzieje, lub wymierzyć śmiertelny cios dalekim nieprzyjaciołom.
- Czy ja naprawdę latałem Don Juanie? - zapytał swego nauczyciela Castaneda.
- Tak mi powiedziałeś. Prawda? - odpowiedział szaman.
- A więc nie latałem naprawdę, Don Juanie. Latałem w mojej wyobraźni, wyłącznie w myślach. Gdzie było moje ciało?
Na co Don Juan odparł:
- Myślisz, że człowiek nie może latać; a przecież brujo (czarownik) potrafi w ciągu jednej sekundy przenieść się na odległość tysiąca mil, by zobaczyć co się dzieje, Potrafi wymierzyć cios wrogom przebywającym w odległych miejscach. A więc lata czy nie?

Prof. Harner informuje również, że atropina jest czynnym składnikiem roślina z gatunku datura (bieluń), w Nowym Świecie znanym jako ziele Jimsona, bieluń dziędzierzawa, trąba Gabriela, szalone jabłko oraz ziele diabelskie - to ostatnie należy do tej odmiany, którj korzeń umożliwił latanie Castenadzie. (...) "Kilka lat temu natrafiłem na wzmiankę o stosowaniu maści z datury w pólnocnym Meksyku przez Indian Jaki, którzy podobno smarują nią brzuch, <<aby mieć widzenia>>".


Co do maści: myślę, że da się coś pokombinować. Wprawdzie w domowych warunkach raczej nie wyciśnie się olejku z bielunia, ale powinno udać się go jakoś wyekstrahować. Można spróbować np. benzyną a później odparować albo lepiej olejem i później tego oleju używać do nacierania. Można też pewnie wygotować, odparować i dodać do jakiegoś średnio tlustego kremu, po czym utrzeć, żeby zrobiła się jednorodna emulsja. W każdym razie, jeżeli kogoś szczególnie rajcują bieluniowe jazdy, to warto, żeby wypróbował tę mętodę i dał znać. Na pewno jest mniej ryzykowna niż podawanie doustne. Mnie jakoś do tego nie ciągnie - ale wszystkim chętnym - "Alleluja i do przodu!" :-D .
Uwaga! Użytkownik Mootant nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 763 / 6 / 0
za teksty bardzo dziękuję. niestety nie dają one odpowiedzi na podstawowe pytanie: nie przedstawiają sprawdzonej receptury. a eksperymentowanie jest faktycznie ryzykowne. ale z drugiej strony o bieluniu, czy wilczej jagodzie nie miałem najlepszego zdania. ale w tym wydaniu ... kto wie.
"Prawda jest daleko bardziej potężna niż jakakolwiek broń masowej zagłady" Mahatma Gandhi
  • 22 / / 0
Nieprzeczytany post autor: Raphi »
Ooo... 8-( jaaaa... :-D

Musze mieć recepturę na to! Strasznie mnie zajawiliście tą maścią... :-D

Latać?

Kto o tym nie marzy od dziecka? :-D ;-)
"Dym z moich ust, który spływa na Ciebie
Czy potok słów, mówisz: nie, jeszcze nie wiem!
Więc podejdź bliżej, niech Twój mózg opuści klatkę
Zrozumiesz wszystko kiedy poznasz moja Matkę"
  • 78 / 2 / 0
Nieprzeczytany post autor: Mootant »
No, to jest, pierwszy, który to wypróbuje ;). Przepisu jako takiego nigdzie nie znalazłem, ale podejrzewam, że tak jak pisałem, atropinę i inne substancje można jakoś wyekstrachować a następnie dodać do kremu czy jakiegoś tłuszczu albo oleju i tym się nacierać ;). Najprościej, pewnie będzie wygotować większą ilość bielunia, belladonny itp. w niedużej ilości wody, odparować do konstystencji gęstej mazi i połączyć z jakąś emulsją na bazie tłuszczu - najlepiej zwykłym, średnitłustym kremem. Dawkowanie to już kwestia prób - poczynając od minimalnych ilości.
Uwaga! Użytkownik Mootant nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 463 / 10 / 0
Nieprzeczytany post autor: supravires »
[quote="Raphi"]
Ooo... 8-( jaaaa... ]

taaa a nazjfajniejszy jest fakt kimania 2 dni.......................
fizyka narkotyki i muzyka
wujek supra
  • 22 / / 0
Nieprzeczytany post autor: psychedelic »
[quote="Raphi"]
Latać?

Kto o tym nie marzy od dziecka? ]

Mi do latania wystarcza DXM xD
"We risk sanity for moments of temporary enlightenment."
  • 414 / 8 / 0
I tak uważam, że psiankowatym gównem nie ma co się bawić a loty po tym zostawić czarownicom i szamanom.
To nie bóg stworzył ludzi.
To ludzie stworzyli sobie boga.
ODPOWIEDZ
Posty: 307 • Strona 1 z 31
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.