WTF
Najlepsze jest to, że pamiętam to uczucie gdy to robiłem, czułem się jakbym układał puzzle, lol.
08 kwietnia 2020Piolun pisze: Słuchajcie od odstawki alpry ja wiem że występuje bezsenność z odbicia jako efekt odstawienny ale koszmary senne, zimne poty i walenie serca i naprawdę silne lęki napadowe to też przez odstawkę? No to jak kurwa redukować alprę skoro nasilają się wtedy lęki na które de facto ten lek sprawdza się doskonale gdyby nie rosnąca tolerka ale o tym już było gadane
Umów się do dobrego specjalisty od uzależnień, powiedz mu ile tego jesz i on Ci powie jak masz to redukować.
08 kwietnia 2020blokowiska666 pisze: Tak, alpra z pregabaliną fajnie działa.
A i tak wgl dzięki chłopaki za wasze posty ad vocem tego że was nie słuchałem, że mój post trzeba by podpiąć ku przestrodze gdzieś wyżej, albo w stylu że trzeba było się słuchać bardziej doświadczonych. Łatwo kurwa tak się szafuje moralizatorskim językiem, nie znając kontekstu życiowego, stresów związanych z odpowiedzialną pracą, napadowych stanów lękowych i zaburzeniami borderline które sprawiają że każdy związek z własnej winy spierdalam bo wchodzę w niedostępne relacje i mam wtedy najczęściej nasilone stany depresyjne w przebiegu zaburzeń tychże osobowości. I żeby było jasne. Ja się tutaj wcale nie zamierzam nas sobą litować ani żalić. Chuj mnie to jeśli ktoś tak pomyśli. Ja alpry znikąd brać nie zacząłem. Na moje problemy alprę zaczął przepisywać mi mój lekarz rodzinny a potem psychiatra już regularnie co wizytę i tak to się zaczęło powoli toczyć jak kula śnieżna i wymykać spod mojej kontroli. No i to chyba kurwa logiczne, że jak się czuje że lek działa a określona dawka przestaje oddziaływań, to pojawia się nagląca potrzeba zwiększenia ilości substancji żeby poczuć rozluźnienie. A nie którym łatwo tu widzę tak anonimowo pouczać i mówić a trzeba było bardziej doświadczonych słuchać.. A może trochę więcej pokory? Ja tu litości i wsparcia nie potrzebuję tylko info co z czym łączyć i co brać żeby powoli się z tego wycofywaćć bo somatyka mi siada i za jakiś czas jak czegoś z tym nie zrobię, tak jak Pan Bóg mi miły, słoik 50tek zacznę opierdalać w niecałe trzy tygodnie. Jestem świadomy jaka jest zjebana sytuacja i to droga donikąd więc darujcie sobie te wasze komentarze w stylu teraz gościu masz serio nieźle spierdoleną sytuację współczuję. No kurwa spostrzeżenie zasługujące na nagrodę nobla z medycyny. Wkurwia mnie zatem takie pierdolenie innychz którzy zamiast podejść konstruktywnie do tematuz mogą coś podpowiedzieć to gadają jakby spadli z chuja i dzielą się swoją encyklopedyczną wiedzą, co oni mówili zapominając już, jak sami byli ujebani w benzo. Jest takie powiedzenie, że łatwiej dostrzec belkę w oku brata niż w swoim drzazgę, coś w tym jest.. Ja nic do nikogo nie mam osobiście ale piszę to bo poczułem subtelne wkurwienie. Dziękuję jak ktoś dotrwał i przeczytał te moje pożal się Boże smęty. I nie oczekuję że wywołałam jakąś konfrontację. Chodzi mi tylko o zby zachęcać do trochę większej wyrozumiałości, emalii bo wszycy wiemy jakie są początki a potem mamy klasyk: post factum zaczynają się problemy z których wyjście to trudny problem
A co do pytania o pregabalinę to radziłbym Ci ją sobie zostawić na odstawkę, bardzo się wtedy przydaje. Jak i na nią wywalisz sobie tolerancję w kosmos to będzie ciężko.
09 kwietnia 2020Piolun pisze: To jak biorę 6 mg alpry to ile pregaby dorzucić żeby coś poczuć w sensie działania przeciwlękowego i rozluźnienia i swobodniejszego, lepszego nastroju..? Nie chcę tego łączyć z midem albo clonem bo film urwałby mi się po 15 min i chuj z tego bo nie o to mi chodzi, żeby ten kurewski lęk puścił a za chwilę przeniósł się do snów w postaci koszmarów. Po clonie nawet 2 mg nie mówiąc o 4 mg na drugi dzień czuję się skacowany i nawet nie chce mi się myśleć o prowadzeniu samochodu. Midas działa z kolei zbyt wybiórczo bo ścina do snu i tyle. Z kolei diazepam jest delikatniejszy i działa dłużej od alpry jak dla mnie powiedzmy 20 mg z jednej strony ma działanie chujowe bo zamula i robi z człowieka roślinę a z drugiej działanie ma duży plus bo o wiele dłużej działa od alpry. Pomyślałem już od dłuższego czasu że faktycznie fajnie byłoby wykorzystać tą pregabę która ma dobre opinie, żeby pozwoliła mi w dalszej perspektywie na jakąś powolną i przede wszystkim efektywną redukcję albo chociaż przystopowanie ze zwiększaniem mg alpry. Co ważne, biorę cały czas od kilku ładnych miesięcy 20 mg paroksetyny ale mam wrażenie że to gówno nic nie daje.
A i tak wgl dzięki chłopaki za wasze posty ad vocem tego że was nie słuchałem, że mój post trzeba by podpiąć ku przestrodze gdzieś wyżej, albo w stylu że trzeba było się słuchać bardziej doświadczonych. Łatwo kurwa tak się szafuje moralizatorskim językiem, nie znając kontekstu życiowego, stresów związanych z odpowiedzialną pracą, napadowych stanów lękowych i zaburzeniami borderline które sprawiają że każdy związek z własnej winy spierdalam bo wchodzę w niedostępne relacje i mam wtedy najczęściej nasilone stany depresyjne w przebiegu zaburzeń tychże osobowości. I żeby było jasne. Ja się tutaj wcale nie zamierzam nas sobą litować ani żalić. Chuj mnie to jeśli ktoś tak pomyśli. Ja alpry znikąd brać nie zacząłem. Na moje problemy alprę zaczął przepisywać mi mój lekarz rodzinny a potem psychiatra już regularnie co wizytę i tak to się zaczęło powoli toczyć jak kula śnieżna i wymykać spod mojej kontroli. No i to chyba kurwa logiczne, że jak się czuje że lek działa a określona dawka przestaje oddziaływań, to pojawia się nagląca potrzeba zwiększenia ilości substancji żeby poczuć rozluźnienie. A nie którym łatwo tu widzę tak anonimowo pouczać i mówić a trzeba było bardziej doświadczonych słuchać.. A może trochę więcej pokory? Ja tu litości i wsparcia nie potrzebuję tylko info co z czym łączyć i co brać żeby powoli się z tego wycofywaćć bo somatyka mi siada i za jakiś czas jak czegoś z tym nie zrobię, tak jak Pan Bóg mi miły, słoik 50tek zacznę opierdalać w niecałe trzy tygodnie. Jestem świadomy jaka jest zjebana sytuacja i to droga donikąd więc darujcie sobie te wasze komentarze w stylu teraz gościu masz serio nieźle spierdoleną sytuację współczuję. No kurwa spostrzeżenie zasługujące na nagrodę nobla z medycyny. Wkurwia mnie zatem takie pierdolenie innychz którzy zamiast podejść konstruktywnie do tematuz mogą coś podpowiedzieć to gadają jakby spadli z chuja i dzielą się swoją encyklopedyczną wiedzą, co oni mówili zapominając już, jak sami byli ujebani w benzo. Jest takie powiedzenie, że łatwiej dostrzec belkę w oku brata niż w swoim drzazgę, coś w tym jest.. Ja nic do nikogo nie mam osobiście ale piszę to bo poczułem subtelne wkurwienie. Dziękuję jak ktoś dotrwał i przeczytał te moje pożal się Boże smęty. I nie oczekuję że wywołałam jakąś konfrontację. Chodzi mi tylko o zby zachęcać do trochę większej wyrozumiałości, emalii bo wszycy wiemy jakie są początki a potem mamy klasyk: post factum zaczynają się problemy z których wyjście to trudny problem
z diazepamu schodź z czasem oczywiście dawkowo, ale... zrobisz jak chcesz...
oczywiście najlepiej uzgodnij wszystko z lekarze i powiedz co i jak, może zapisz się do ośrodka/szpitala na odwyk, jak nic z podanych to znajdź dawkę diazepamu, która będzie ci odpowiadać (10mg diazepamu odpowiada 0,5mg alpry) i schodź z niej powoli, pregaby 75mg przez pierwsze 6 dni potem po 150mg
01 kwietnia 2020Piolun pisze: Na mnie też.. niestety jest przykra sprawa a jest nią tolerancja, która niemiłosiernie stopniowo lecz stale wzrasta i dawka rzędu 5 mg którą biorę za jednym razem co dwa dni lub codziennie w mojej obecnej sytuacji nie działa ani rekreacyjnie ani przeciwlękowo.. Wiem, ktoś powie, sam jesteś sobie winien że nie szanujesz tolerancji... Bez względu na to, nie jest to fajne uczucie kiedy idą w górę kolejne mg żeby poczuć ulgę od napięcia albo chociaż trochę usnąć spokojnie a blistry robią się puste.. Agonia błędnego koła albo syzyfa który wtacza kamień czyli mówiąc wprost, przejebane. Jak próbuję odstawić alprę żeby usnąć, nie da rady. Więc zaraz wjeżdża 30-50 mg diazepamu albo wyłącznik w mózgu robię zolpidemem, lecz wszystko to na nic, bo ku przestrodze do czasu to działało. Do czasu, gdy się okazało razu pewnego że po 50 mg wspomnianego zolpidemu po prostu przestało działać. I bezsenność znęca się nade mną. Ostatnim razem, tak szczerze, zrobiło mi się przykro że tak alprę poniewieram, wykorzystując bezpardonowo na sen, gdyż to szlachetna substancja dająca spokój i wytchnienie od lęków napadowych i przykrych myśli za dnia. Więc zarzuciłem w akcie desperacji leżąc w łóżku dwie 15tki mida i co? 30 mg midazolamu nie zmiotło mnie z planszy lecz ledwo tknęło moje oczy.. I na ten specyfik podbiłem tolerkę szukając ratunku.. głupim być to mało powiedziane. Czuję się jak samochód który ugrzązł w błocie i ani do przodu ani do tyłu nie wyjedzie.. Więc zostaje znowu łyknąć z bezsilności to uniwersum, co alprą się nazywa i bez względu w jakiej dawce i za ile, aby zaczęło działać, żeby chociaż poczuć spokój.. i choć na chwilę odbić od brzegu
a i co do tego co pisałem wcześniej to zolpidem też musisz rzucić razem z alprą w chuj
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.