Listen man, we are the night
Raise them now, bongs and knives
Biore:
25 kwietnia 2017PEA pisze: Benzodiazepiny to straszny archaizm i jedno wielkie nieporozumienie, które już dawno powinno być zdelegalizowane.
Dla mnie benzodiazepiny to idealne lekarstwo do zastosowania ad hoc. Idealne dla eksperymentatorów czy praktyków używania substancji o działaniu psychodelicznym czy psychostymulującym. Perfekcyjne przy okazji dużych traum życiowych, np. pogrzeb. Pozwalają przeżyć uroczystość w stanie baczności, a nie turlając się po ziemi z przygniatającego uczucia rozpaczy. Chociaż warto przeciwnością losu stawiać czoło uzbrojonym w zestaw endogennej chemii, jednak niektóre osoby niestety nie są do tego zdolne i w ich przypadku doraźne stosowanie "wspomagaczy" może jedynie pomóc. Aby ten traumatyczny impuls (nawet jednorazowy) nie był w stanie diametralnie zakłócić homeostazy mózgu. A tak może się stać.
Natomiast zgadzam się w 100%, że nie powinno się ich stosować chronicznie. To zwykły debilizm i tyle. Ale przez debili nie powinno odbierać się wolności porządnym ludziom. A jeżeli jakiś tępak nawpierdala się klonów, do tego najebie (sorry za wulgaryzmy) i wpieprzy mi się do mieszkania, bo będzie miał zachciankę coś ukraść czy skrzywdzić mieszkańców. To ja chce mieć spluwę w domu i takiego troglodytę jednym strzałem uśmiercić. Sam straciłem członka rodziny, poprzez morderstwo, i substancja znaleziona we krwi napastnika to.... etanol. I dalej nie jestem zwolennikiem delegalizacji alkoholu, chociaż jest narzędziem chemicznym generującym wiele nieszczęść. Zresztą definicja delegalizacji czy legalizacji też mi nie odpowiada. Politycy, zazwyczaj debile, bo w demokracji nie da się inaczej, mają mieć możliwość decydowania co mogę a co nie mogę zażywać. Chociaż większość z nich, w ogóle nie ma pojęcia w tej materii. Totalny odjazd, a jeszcze motłoch temu przyklaskuje! Broń mnie od nieszczęść, o mój Ty wielki polityku!!
Jeżeli chodzi o alprazolam, to idealny lek na zgaszenie nerwowości po stymulantach. Dawka 0,5mg całkowicie pozwoliła zniwelować nerwowość przy jednoczesnym zachowaniu stymulacji mózgownicy. Z benzodiazepin jakie dane mi było próbować (estazolam, diazepam, bromazepam, lorazepam, oxazepam, no i oczywiście seria "Z-drugs", za wyjątkiem zaleplonu) to zdecydowanie alprazolam wypadł najlepiej. Oczywiście w tej konkretnej sytuacji. I cieszę się, że uzyskałem na to receptę od prywatnego, zdecydowanie anty-benzodiazepinowego psychiatry! Publicznie do lekarza już nie mam zamiaru chodzić, za wyjątkiem jednej lekarki, reszta to gbury, które traktują pacjenta z wielką pogardą, szczególnie takiego, który ma jakiekolwiek rozeznanie w pewnych kwestiach. Zbytnie rozeznanie w pewnych tematach, wywołuje u nich natychmiastowo wrogą reakcję. Pewnie działa na zasadzie: gówniarz(23l.) wchodzi do gabinetu "profesjonalnego lekarza", zaczyna polemikę, która ku zdziwieniu jest w miarę racjonalna - i wtedy, pewnie na zasadzie jakiegoś instynktu samozachowawczego, uruchomiona zostaje reakcja w procesach myślowych owego lekarza, który dostaje wścieklizny, na samą myśl, że pacjent stara się być mądrzejszy (w jego mniemaniu) od lekarza i w jego świadomości kształtuje się reakcja obronna objawiającą się pogardą w stosunku do pacjenta. Chcę po prostu skorzystać z okazji i uzupełnić swoją wiedzę, nie tuszując tego, że też jakąś posiadam na dany temat. Dlatego przy okazji, won z publiczną opieką zdrowotną. To jest po prostu, socjalistyczny shit!
I jesz słowo odnośnie delegalizacji wyżej wspomnianej. Polityka farmakologiczna to patologia. Z jednej strony hydroksyzyna na receptę, z drugiej difenhydramina całkowicie dostępna. Oxazepam (działający bardzo subtelnie) na receptę, kodeina (w preparatach łączonych, aby nasz Pan myślał, że to uchroni lud miast i wsi od nadużywania) bez recepty. No i sławetny dextrometorfan, po którym dwóch naćpanych małolatów zabiło, spokojnie śpiącego na uboczu, tzw. żula. Sytuacja miała miejsce w miejscowości nadmorskiej.
Jestem wolnościowcem i mimo licznych, przykrych i dla mnie, i dla mojej rodziny wydarzeń (druga osoba w rodzinie: alkoholik + zawał = śmierć) dostępność każdego lekarstwa (tzw. narkotyki to lekarstwa, żeby nikt nie miał wątpliwości. "Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę."-Paracelus) powinna być zdecydowanie większa. Kompromisów z socjalistami, uważającymi, że każdy człowiek to debil, zazwyczaj nie toleruje. Jednak w tym przypadku, oczywiście tylko w okresie przejściowym, byłbym zdecydowanym orędownikiem wprowadzenia pewnej, bardziej liberalnej reglamentacji na produkty farmaceutyczne. Przykładowo możliwość sprzedaży, niektórych środków dostępnych na receptę, po prostu na sztuki. W świecie, który jest na takim stopniu cyfryzacji, nie powinno być żadnym problemem uzyskanie informacji czy dany pacjent podróżuje po całej Polsce, w celu dozbierania kolejnych sztuk tabletek danego środka.
Następna sprawa, która mnie wkurwia (przepraszam za słownictwo) to sprawa odwalenia się organów władzy od jednostek uczelnianych. Powinny one mieć całkowitą autonomie w kwestii badań nad substancjami narkotycznymi. Jeżeli już jakiś "lewak" tego nie zdzierży, to niech się delokalizuje z puszczy białowieskiej i mojej prywatnej działki, na której prowadzona jest wycinka drzew, i niech w podskokach zapierdala(sorry) na uczelnie i pełni role bezpieczniacką i donosi o ew. nieprawidłowościach, np. z wyprowadzaniem niektórych substancji poza teren uczelni. Jako wolontariusz, skoro z głupoty i za darmo lata po Polsce i patrzy jak cały kraj jest w trocinach! Swoją drogą to też śmiech na sali. Drzew przybywa więcej niż ich się wycina. Lasy Państwowe sadzą rocznie pół miliarda drzew!
I jeszcze jedno co mnie wkurwia(sorry)! Dlaczego tylko lekarz ma dostępność do preparatów medycznych na receptę. Dlaczego człowiek z wykształceniem wyższym nauk przyrodniczych, szczególnie chemicy, biochemicy, neurochemicy i tym podobne, nie mogą pójść do apteki w celu zakupienia sobie leku jaki tylko sobie zażyczy ?! Jedna wielka patologia systemu niewolniczego!
Jeszcze raz odnośnie alprazolamu. Z własnego doświadczenia, szczególnie tym osobą, które są nerwowe po stymulantach, mogę polecić z czystym sumieniem 0,25-1mg (w zależności od tendencji do poddenerwowania występującego po stymulantach i osobniczej tolerancji na tą benzodiazepinę) jako dodatek do psychostymulantów. Korzystam z tych środków, szczególnie w sytuacjach, w których trzeba szybko załatwić sprawę o charakterystyce intelektualnej a czas mnie goni. I nie mam w tym przypadku, żadnego wyrzutu sumienia, ani przed samym sobą, ani przed osobami mi najbliższymi i tymi, od których uzależniona jest moja kariera. To moje zdrowie i moja sprawa. Zresztą prof. Vetulani pisał w jednej ze swoich książek, że aktualna kadra profesorska leciała na amfetaminie, ponieważ za ich czasów preparat był dostępny bez recepty w aptekach.
P.S. Według mojej opinii, mechanizmy legislacyjne mają mniejszy wpływ na podatność młodzieży do stosowania środków odurzających niż m.in. pseudokultura, która wlewa się dniami i nocami w mózgi małolatów za pomocą aparatury muzycznej. Tematyka znacznej części muzyki młodzieżowej (hip-hop/rap i pop) obraca się koło gołej dupy i pięknych historii o melanżach, na których ziomeczki są ziomeczkami, a reszta to sprzedajne kurwy. Dlatego mordo z pod trzepaka, trzymaj fason, jaraj "prozdrowotne" zielsko, polej whisky, walnij szczura i głowa do góry! Za hajs matki baluj. A jak pały Cię ścigają to HWDP!!! Ogólnie generalizuje, bo nie każdy rap/pop to dno. Jednak często, pojawiają się podobne teksty, które uwielbiają osoby młode, będące w okresie tzw. buntu, i ma to kolosalny wpływ na rozwój ich procesów poznawczych.
Dlatego edukacja, ale nie przekazywana przez pseudoartystów z aktualnej kasty "gwiazd", tylko przez kompetentne do tego osoby. W szkole zamiast "wychowania do życia w rodzinie" czy o zgrozo! "wychowanie seksualne", więcej nauki o mózgu i jego negatywnych predyspozycjach do nałogów (w tym do leków rozumianych sensu largo oraz tych pozostałych "niechemicznych", bardziej technologicznych. Sprawy seksualne i organizacji rodziny zostawmy najważniejszej władzy na tej planecie, czyli władzy rodzicielskiej.
No i jeszcze raz, sorry za zbyt przesadzony offtop, ale jak słyszę "delegalizacja" to jako wolnościowca szlak mnie trafia. O Alprazolamie też jest, więc mam nadzieję, że mi wybaczycie! Czekam na riposty! Miłej majówki.
Karny jeżyk: SŁABO OGARNIAM ANATOMIĘ!
grenseal@tutanota.com
ŻADNYCH RELACJI INTERPERSONALNYCH!!!
Czy dobrze robię, że zwiększyłem sobie dawkę do 1mg skoro doktorzyca mówi, żeby zacząć od 0,25mg ewentualnie 0,5mg a ja po prostu świra dostaje, że boję się wrócić z pracy do domu i mam trudności z oddychaniem (paradoksalne działanie wenlafaksyny)?
grenseal@tutanota.com
ŻADNYCH RELACJI INTERPERSONALNYCH!!!
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.