Więcej informacji: Grzyby w Narkopedii [H]yperreala
Jak dla mnie szukanie problemu na sile .
21 stycznia 2022jul3000 pisze:Dzięki za odpowiedź, może to tak tylko zabrzmiało, ale nie ma między nami żadnych konfliktów tylko zdarzy się dać czadu xD A w przypadku czarnego scenariusza, że on jedzie a grzyby nie zebrane, duże jest ryzyko, że przy transporcie coś by się stało? Auto bym zawczasu nagrzał do dobrej temperatury i ostrożnie jechał, żeby zabezpieczone pudełko nie obijało się nigdzie. Czy taki szok termiczny jakbym to między domem a autem przenosił w aktualnych temperaturach mógłby jakoś źle na nie wpłynąć?21 stycznia 2022terramoni pisze:Powinno się udać. Zazwyczaj 16-17 dni i można zbierać. Słyszę jednak, że macie duże ciśnienie. Skoro chcecie się bawić psychodelikami, to może w ramach eksploracji siebie, specjalnie odroczcie growkit do tego 20 lutego i poobserwuj co mówi Twój umysł oraz poprzyglądaj się temu, czy aby nie chcecie najeść się grzybów ze "złych" powodów.20 stycznia 2022jul3000 pisze: Witam, mam do was kilka pytań. Z kolegą zainteresowaliśmy się hodowlą grzybków, zamówiliśmy growkit, kolega go odebrał i ma u siebie w domu w lodówce. W poniedziałek mieliśmy się spotkać i wszystko omówić i rozpocząć hodowlę (u niego w domu). Jednak ten baton nie powiedział mi, że 13 lutego wyjeżdża na tydzień i DOM bedzie pusty. Od poniedziałku do 13 lutego mamy zaledwie 3 tygodnie i nie jestem pewny, że uda się zamknąć w tym przedziale czasu z pierwszym harvestem. I teraz zastanawiam się, próbować to pchać u niego i liczyć, że się uda? Czy wtedy jakby brakowało im czasu jeszcze to jest możliwe to przewieźć samochodem tak, żeby nic nie zjebać? Mieszkam jakoś 45 min od niego, więc jest to kawałek drogi. Poza tym, ile takie ciastko można trzymać w lodówce po harveście, zanim zaleje się ponownie? Z góry dziękuję.
@CieplaPoduszka Nie chcę właśnie w mieszkaniu ze względu na męża, który mógłby mi popsuć tripa odciągając mnie od samej siebie i psa, który dosyć często szczeka. Co do dawki, masz rację, zwłaszcza że na trip mam gotowe grzybki z Mexicana (stropharia cubensis), które na pierwsze takie poważniejsze przeżycie powinny być idealne, bo są dosyć słabe i mają raczej delikatne wejście (wg relacji użytkowników).
Dawka: 2g w Lemon Tek, po 2.5h działania dorzutka kolejnego 2g (tym razem już na sucho)
Miejsce: Mój pokój
Czas trwania: około 6h, najpierw 2.5h LT a później około 3h dorzutki
Efekty działania LT można było odczuć już po 20 minutach, bardzo przyjemny body load, było czuć rozluźnienie wszystkich mięśni, sama substancja przyjęła się dosyć przyjemnie ponieważ nie odbijało się grzybem jak to ma czasami miejsce przy spożywaniu ich w normalnej wysuszonej formie, a z kolei po około 40 minutach już było widać / czuć pierwsze zmiany.
Moje intencje?
Odkryć samego siebie, zbudować siebie i wyprosić z siebie wszystkie negatywne cechy / próba ich rozpracowania żeby stać się lepszym człowiekiem dla ludzi jak i w sumie społeczeństwa, takie intencje bardziej bym powiedział personalne aby odkryć także swoje prawdziwe ja (ogółem to jestem czymś pomiędzy introwertykiem a ekstrawertykiem, być może określenie "ambiwertyk" będzie tutaj najbardziej prawidłowe?)
Podróż była bardzo przyjemna, było widać bardzo wyraziste zmiany percepcji wzrokowej, coś tak jakby cały pokój oddychał, było widać jak obiekty... hmmm... wibrują?
Oprócz tego też było widać dosyć mocno efekt slow motion przy np. poruszaniu ręką.
Dla podbicia atmosfery puściłem sobie na głośnikach jakiś psytrance'owy set oraz jakieś takie typowo trippy wizualizacje na obydwu monitorach, było widać tak jakby na statycznych obrazkach efekt 3D, że tak jakby kiedy ja się poruszałem to było widać zmiany na tych obrazkach jakby one się poruszały także względem mnie, bardzo przyjemny ale zarazem śmieszny efekt :)
Kiedy czułem że moc LT już powoli dobiega końca, to zrobiłem sobie dorzutkę 2g, i wtedy właśnie poczułem że kiedy dorzutka zaczęła działać to zaczęło się dziać to czego oczekiwałem najbardziej, czyli podróż taka bardziej... filozoficzna?
Nie jestem w stanie napisać wszystkiego ponieważ nie pamiętam tego co się wtedy dokładniej podziało, ale było kilka rzeczy które zapisałem sobie w notatniku bo uważam że wydały mi się one dosyć istotne dla mojego życia, nie jestem aż w stanie powiedzieć skąd mi się to wzięło ale wydaje mi się że to będzie coś co chce właśnie bardzo mocno rozpracować i żyć według tego / starać się iść / robić coś w tym kierunku:
- "Nie jesteśmy tym kim naprawdę jesteśmy"
- "Prawda na tym świecie istnieje tylko jedna"
- "Człowiek jest tylko częścią spisku"
Żałuje bardzo że nie miałem przy sobie jakiegoś notatnika czy coś, bo kiedy się zaczęła ta część taka bardziej filozoficzna tej podróży to mam wrażenie że tych pytań / dziwnych cytatów które sam z siebie wypowiedziałem (nawet nie pamiętam w jakim kontekście, to było tak jakbym z kimś rozmawiał / słyszał jakiś wewnętrzny głos) mogło być więcej, a spamiętałem tylko te trzy właśnie :/
Ogółem to podczas całej tej podróży towarzyszyło mi bardzo dużo euforii, tak jakby mi ktoś zrobił zastrzyk składający się ze 100% szczęścia, aczkolwiek zejście już nie było takie przyjemne, było czuć lekki szczękościsk (ale to prawdopodobnie od nadmiaru śmiechu przez ten czas) i oprócz tego właśnie takie typowe wyczerpanie fizyczne, lecz kiedy obudziłem się rano to towarzyszył już tylko jakiś drobny lekki ból głowy (coś jak migrena?) ale oprócz tego takie totalne odmłodzenie, chęć do życia, nowe motywacje...
Po prostu coś pięknego :)
Fajny raport, a przy okazji napisałeś mimochodem o w sumie ważnej rzeczy. Dorzutki działają. Nie wzmacniają tripa, ale go wydłużają. Nie są konieczne, ale też nie są marnowaniem materiału jak się czasem twierdzi.
W ogóle warto czasem przetestować taką metode jedzenia grzybów, że się nie mierzy dawki, tylko się dojada co jakiś czas po trochu, ile tam się weźmie w dłoń akurat. Odkryłem kiedyś taki sposób konsumpcji i go bardzo lubię, bo to całe mierzenie dawek itp. jest oczywiście zrozumiałe i potrzebne, ale nadmierne trzymanie się BHP trochę usuwa poczucie przygody Nie twierdzę, że należy wpierdalać grzyby garściami i cisnąć na miasto albo na obiad u cioci, ale ciekawym i pouczającym doświadczeniem jest odpuszczenie, zarzucenie obsesyjnej kontroli nad wszystkim, nawet nad grzybami.
W ogóle myślę, że to jedna z najlepszych metod żeby się całkowicie oddać grzybom. Ustalasz intencję, bierzesz ile ci się weźmie w rękę i co będzie, to będzie, może lekkie smyrnięcie po neuronach, a może lot na orbitę Urana. Wtedy naprawdę nie ma wyjścia, zapinasz pasy i lecisz - naprawdę nie wiesz co się wydarzy i co grzyb z tobą zrobi. Ale to nie jest dla początkujących, czy niedoświadczonych, bez idealnego settingu i jakiegoś tam pojęcia o małych i dużych dawkach (przeżytych na własnym mózgu) nie powinno się tego robić, bo to może być zwyczajnie niebezpieczne.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.